Obejrzałem serial "Niezwyciężony" (Invincible).
Muszę przyznać, że zrobiłem to nieco z powodu ogólnego zamieszania w internecie na punkcie tej serii (popularności niesionej nieco na fali mema "think Mark" ). Jednak w ogólnym rozrachunku się nie zawiodłem. Oczywiście, seria miała swoje minusy, oraz kilka dłużyzn ale ogólnie wyszło na plus.
Zacznijmy jednak od początku.
"Niezwyciężony" to serial animowany (lecz bynajmniej nie przeznaczony dla młodszej widowni ), opisujący losy ziemi, w której istnieją potwory, super-złoczyńcy, czy też kosmici chcący zawładnąć naszą planetą... ale (oczywiście) istnieją też superbohaterowie (zrzeszeni w różnych ligach - można by rzec). I całość jest na porządku dziennym.
Takie animowane uniwersum Marvela... tyle, że nie do końca. Serial jest o wiele (to i tak czasem słabe słowo) brutalniejszy i straty po stronie bohaterów czy złoczyńców to poniekąd norma (a już na pewno wśród postronnych mieszkańców ziemi).
Cała seria skupia się na losach Marka Grayson'a, który byłby zwykłym amerykańskim nastolatkiem, gdyby nie fakt... że jego ojciec jest superbohaterem (i to jednym z najsilniejszych), a on sam wkrótce zdobywa swoje super-moce. Teraz musi się odnaleźć w nowym dla siebie położeniu i sprostać oczekiwaniom, zarówno świata jak i... własnego ojca.
W serial zostają oczywiście wmieszane typowe problemy rodzinne oraz wieku dojrzewania ale całość okraszona nieco poważniejszym spojrzeniem na superbohatera, oraz jego rolę na świecie, daje ciekawy obraz.
Smaczku dodaje fakt, że sporo z ważniejszych bohaterów wydaje się być wzorowana na tych znanych nam z uniwersum Marvela czy DC, stąd wydaje się, że nie raz twórcy i w ten sposób mrugają do nas okiem.
Od strony technicznej jest raczej przeciętnie, jednak nie strasznie. Gdzieniegdzie widać animację 3D ale całość raczej opiera się na rysowanej technice. Postaciom też niewiele złego można zarzucić.
Sama historia jest interesująca, aczkolwiek czasem niepotrzebnie trudzi się na zbytni dramatyzm i próby wprowadzania widza w błąd.
Tak czy inaczej polecam.
Muszę przyznać, że zrobiłem to nieco z powodu ogólnego zamieszania w internecie na punkcie tej serii (popularności niesionej nieco na fali mema "think Mark" ). Jednak w ogólnym rozrachunku się nie zawiodłem. Oczywiście, seria miała swoje minusy, oraz kilka dłużyzn ale ogólnie wyszło na plus.
Zacznijmy jednak od początku.
"Niezwyciężony" to serial animowany (lecz bynajmniej nie przeznaczony dla młodszej widowni ), opisujący losy ziemi, w której istnieją potwory, super-złoczyńcy, czy też kosmici chcący zawładnąć naszą planetą... ale (oczywiście) istnieją też superbohaterowie (zrzeszeni w różnych ligach - można by rzec). I całość jest na porządku dziennym.
Takie animowane uniwersum Marvela... tyle, że nie do końca. Serial jest o wiele (to i tak czasem słabe słowo) brutalniejszy i straty po stronie bohaterów czy złoczyńców to poniekąd norma (a już na pewno wśród postronnych mieszkańców ziemi).
Cała seria skupia się na losach Marka Grayson'a, który byłby zwykłym amerykańskim nastolatkiem, gdyby nie fakt... że jego ojciec jest superbohaterem (i to jednym z najsilniejszych), a on sam wkrótce zdobywa swoje super-moce. Teraz musi się odnaleźć w nowym dla siebie położeniu i sprostać oczekiwaniom, zarówno świata jak i... własnego ojca.
W serial zostają oczywiście wmieszane typowe problemy rodzinne oraz wieku dojrzewania ale całość okraszona nieco poważniejszym spojrzeniem na superbohatera, oraz jego rolę na świecie, daje ciekawy obraz.
Smaczku dodaje fakt, że sporo z ważniejszych bohaterów wydaje się być wzorowana na tych znanych nam z uniwersum Marvela czy DC, stąd wydaje się, że nie raz twórcy i w ten sposób mrugają do nas okiem.
Od strony technicznej jest raczej przeciętnie, jednak nie strasznie. Gdzieniegdzie widać animację 3D ale całość raczej opiera się na rysowanej technice. Postaciom też niewiele złego można zarzucić.
Sama historia jest interesująca, aczkolwiek czasem niepotrzebnie trudzi się na zbytni dramatyzm i próby wprowadzania widza w błąd.
Tak czy inaczej polecam.