Obejrzałem i ja drugi sezon Rojsta nie tak dawno.
Generalnie plusy dodatnie i minusy ujemne, czy jakoś tak. Do plusów zaliczam grę części obsady oraz klimat, który gdzieś tam momentami łapałem, chociaż wyczuwałem nieco "zapożyczeń" z True Detective ("sekta" i niepokojący klimat wokół niej oraz ogólnie prowincji)
Niestety serial rozkręca się, rozkręca a potem kończy, powielając błędy z pierwszego sezonu, czyli niepotrzebne dublowanie intryg zamiast skupienia się na jednej i banalne jej rozwiązanie, bo można się szybko domyślić tego, kto jest ojcem chłopca. Do tego nie podoba mi się, że fajny skądinąd wątek retrospekcji z końca wojny do niczego nie prowadzi, a jego zakończenia też można się domyślać. Te historie się słabo zazębiają i właściwie motyw lasu co to jest źródłem zła jest mocno naciągany i wciśnięty na siłę.
Nie bardzo rozumiem zachwyty nad sferą realizacyjną. Realia powodziowe zostały oddanie nieźle (pochodzę z jednego z miast najbardziej dotkniętych powodzią z 1997 roku i dobrze pamiętam te wydarzenia), choć nie znakomicie. Generalnie było wszędzie pełno syfu, mułu i różnych rupieci, ale w niektórych kadrach mocno brakuje charakterystycznego śladu wody na budynkach, do wysokości fali - w miejscach przez które przeszła woda było widoczne ciemniejsze odcięcie na tej wysokości do czasu remontu elewacji lub zawalenia się budynku, szkoda że o tym nie pomyśleli, skoro zadali sobie tyle trudu z innymi kwestiami, w wielu miejscach na Dolnym Śląsku takie ślady są do dzisiaj widoczne.
Natomiast co do oddania realiów 1997 roku to dobra realizacja byłaby wtedy, gdyby rekwizyty wyglądały tak jak powinny, czyli jak nowe (na przykład komputery) - tymczasem widać, że to są jakieś rupiecie mające ponad to 20 lat i mnie to strasznie wytrąca z immersji, mogli strzelić repliki tych rekwizytów, które lądują na zbliżeniach żeby były nowe. Do tego nie zawsze trafiona muza i w niektórych scenach białe tablice rejestracyjne które weszły kilka lat później. To już retrospekcja wypadła lepiej.
Dodatkowy minus za typowo netflixową heroinę (ale nie narkotyk) i kompletnie niewiarygodny wątek bohaterki granej przez Wichłacz, na czele z jego finałem.
Ocenę ratuje tylko to, że ja uwielbiam takie seriale i filmy więc za to jest bonus, bo bawiłem się przyzwoicie - dałem 6/10