Dwa epizody LOTR:RoP obejrzane, nie ma dramatu. Fajnie wyglądające orki, blockbusterowa jakość efektów i... sporo nudy. Serial ma jeszcze się czas się rozwinąć, ale niektóre rzeczy, jak choćby pewne wątki romantyczne, napawają obawami, bo są strasznie drewniane. Wprawdzie nie jest to poziom skrajności znany z Wiedźmina, ale znów widzimy widocznie stare elfy, takie 60+ w ludzkich latach. Strasznie mi to nie gra, zawsze wyobrażałem sobie najstarszych przedstawicieli tej rasy jako ludzi w średnim wieku z wyglądu, na którym to etapie "starzenie się" zupełnie się zatrzymuje, wypisz wymaluj Elrond, czy Galadriela z trylogii Jacksona.
Jeszcze w ramach czepialstwa:
Jeszcze w ramach czepialstwa:
- Elfy mają zarost . Serio. W zbliżeniach na facetów widać, że aktorom zaczyna odrastać niedawno zgolony zarost, co znów, doprowadza mnie do szału, tyle milionów wywalonych, a zapomnieli, że będą robić zbliżenia na twarze w 4K?
- Galadriela radzi sobie nieźle z mieczem w ręku, bo jest w stanie w 1v1 pokonać trola. Jednak poza tym to strasznie słaba jest. Nie używa magii i prawie się utopiła spadając z tratwy. Galadriela, jedna z najpotężniejszych istot w śródziemiu, zdecydowanie najpotężniejsza elfka, mając w drugiej erze już tysiące lat życia za sobą, siostrzenica samego Fëanora, stanowiąca w pojedynkę wyzwanie dla Saurona... omal nie utonęła spadając z tratwy. Z tratwy. Galadriela. WOW.
- Gandalf, jeśli to jest Gandalf (bo zaczynam się zastanawiać czy to nie Radagast, bo ewidentnie ma tendencje do kontrolowania natury), i cały jego wątek spadania z nieba i bycia zamulonym, niezbyt światłym na umyśle mordercą świetlików, to kolejna dziwna zmiana i kolejne dziwne podejście do potężnej znanej i szanowanej postaci. Gandalf był wysłany do Śródziemia w konkretnym celu z konkretną wiedzą i poczuciem misji, nigdzie nie wspominano o amnezji. Po co udziwniać?
Last edited: