Dzisiaj premiera Wednesday na Netflixie. Rodzina Adamsów powracaPo pierwszym odcinku nawet niezłe, zobaczymy jak będzie dalej.
Całkiem przyjemnie się to to ogląda uwielbiam Wyobraźnie Burtona.
Całkiem przyjemnie się to to ogląda uwielbiam Wyobraźnie Burtona.
Wciągnąłem się w Wednesday i za jednym podejściem obejrzałem. Jak na Burtona to serial jest dość stonowany. Jakoś nie chciało mi się oglądać tego serialu, a jak zacząłem, to wciągnął mnie az do końca.
Osobiście nawet nie spodziewałem się że będzie to tak dobre, myślałem sobie ot kolejny serial który pewnie po 2-3 odcinkach znudzi a tu jak zacząłem oglądać tak prawie za jednym podejściem skończyłem całość
Czy ktoś się może orientuje czy gdzieś znajdę zestawienia parametrów jakie stosują serialowe platformy streamingowe do publikowania treści w rozdzielczościach HD i niższych (czyli o wysokości 720 pikseli i mniej)? Chodzi mi głównie o przekrój dostępnych rozdzielczości wraz z bitrate.
Obejrzałem Wednesday, zachęcony opiniami i nie jestem w stanie wskazać choć jednej cechy serialu, którą mógłbym określić jako dobrą. Powiedzmy że plus za kreacje rodziny Addamsów. Mimo to dotrwałem do końca, choć raczej z rozpędu, bo zapowiadało się w miarę ciekawie, ale im dalej, to coraz bardziej okazywało się, że lepiej już nie będzie, a wręcz przeciwne. Ogólne wrażenie niezbyt dużego budżetu.
Obejrzałam Wednesday bez większych oczekiwań i oceniam bardzo pozytywnie.
„Young adult” podobno, ale mniejsza o kwalifikację - to całkiem przyjemny seans. Czuć rękę Burtona, niektóre sceny to istne perełki (taniec bohaterki, przy okazji fajne nawiązanie do pierwszych Addamsów; solo na wiolonczeli; czerń i biel wystroju; rąsia). Fajna i spójna stylistyka.
Nie oczekiwałam złożonych konstrukcji postaci, więc nie rażą mnie klisze: naczelny złol, detronizowana czirliderka, naczelny ciamajda czy zabawna kumpela-towarzyszka. Tytułowa postać bardzo fajnie poprowadzona, charyzma aktorki wydaje mi się wybitna. Do końca też nie miałam pewności, czy dobrze obstawiam, kto jest kim, kto udaje, a kto jest szczery.
Fajni rodzice Addams, Fester już mnie mniej urzekł. Nieco przerysowań, np. u dyrektorki i szeryfa, ale kleiło mi się to.
Sama historia z finalnym cliffhangerem to takie, powiedzmy, 6/10, ale nie ogląda się źle i chętnie popatrzę na sezon nr 2.
„Young adult” podobno, ale mniejsza o kwalifikację - to całkiem przyjemny seans. Czuć rękę Burtona, niektóre sceny to istne perełki (taniec bohaterki, przy okazji fajne nawiązanie do pierwszych Addamsów; solo na wiolonczeli; czerń i biel wystroju; rąsia). Fajna i spójna stylistyka.
Nie oczekiwałam złożonych konstrukcji postaci, więc nie rażą mnie klisze: naczelny złol, detronizowana czirliderka, naczelny ciamajda czy zabawna kumpela-towarzyszka. Tytułowa postać bardzo fajnie poprowadzona, charyzma aktorki wydaje mi się wybitna. Do końca też nie miałam pewności, czy dobrze obstawiam, kto jest kim, kto udaje, a kto jest szczery.
Fajni rodzice Addams, Fester już mnie mniej urzekł. Nieco przerysowań, np. u dyrektorki i szeryfa, ale kleiło mi się to.
Sama historia z finalnym cliffhangerem to takie, powiedzmy, 6/10, ale nie ogląda się źle i chętnie popatrzę na sezon nr 2.
Jestem po trzecim odcinku Wenesday i... jest całkiem nieźle.
Nie oczekiwałem niewiadomo czego ale jakoś specjalnie się nie zawiodłem, a nawet nie raz uśmiechąłem (pewna scena na placu miasteczka z solo na wiolonczeli). Jest styl i przyzwoite wykonanie, a mimo lżejszego klimatu ogląda się miło.
Jak będę miał czas (z czym obecnie u mnie krucho) to z pewnością obejrzę całość i zdam relację.
Nie oczekiwałem niewiadomo czego ale jakoś specjalnie się nie zawiodłem, a nawet nie raz uśmiechąłem (pewna scena na placu miasteczka z solo na wiolonczeli). Jest styl i przyzwoite wykonanie, a mimo lżejszego klimatu ogląda się miło.
Jak będę miał czas (z czym obecnie u mnie krucho) to z pewnością obejrzę całość i zdam relację.
Cztery odcinki Wednesday za mną i jak na razie na plus. Świetny klimat + mega kreacja tytułowej bohaterki.
Jestem po całej (Nteflix'owej) Wednesday, więc się wypowiem o tym co się zmieniło w porównaniu z moimi pierwszymi wrażeniami.
Zaznaczę na wstępie, że cały serial to taki lekki "high school drama", więc jak ktoś nie trawi takiej koncepcji, wówczas zapewne szybko się odbije. Mamy też nieco lekkiego kryminału (który nabiera na sile wraz z końcem serii), więc wszystko stanowi poniekąd taki miks. Oczywiście okraszony czarnym humorem ze strony tytułowej bohaterki i jej rodziny (występującej tutaj raczej w śladowych ilościach).
Wypada powiedzieć, że Addamsów kojarzę głównie z filmu z początku lat 90-tych, więc to głównie rzutowało na mój odbiór obecnej interpretacji.
Akcja Wednesday rozgrywa się w akademii o wdzięcznej nazwie Nevermore, gdzie trafiają wszelkie wyrzutki i dziwolągi tego świata. Przy okazji w tym uniwersum potwory jak wilkołaki czy syreny stanowią coś normalnego, aczkolwiek raczej nie bardzo akceptowanego przez "normalne społeczeństwo". Wspomniana szkoła ma im dać nie tylko schronienie, ale również nauczyć korzystać ze swoich mocy (okiełznać je i zrozumieć) oraz nauczyć się współżyć z innymi normalnymi ludźmi.
Co w tym całym towarzystwie robi nasza Wednesday (poza małym faktem, że została wykopana z normalnej szkoły), która przecież nie ma jakiś nadprzyrodzonych mocy czy zdolności? Otóż okazuje się, że jej matka była absolwentką tej akademii i jako swój nadprzyrodzony dar miała swego rodzaju wizję. Owe wizje zaczyna też miewać jej córka Wednesday, ale pierwotnie tego nie zdradza.
Aby było ciekawiej w akademii (która oczywiście ma internat) trafia do pokoju z bardzo pozytywną (i kolorową) współlokatorką, która jest wilkołakiem (wilkołaczycą? ).
Oczywiście dwa odmienne poglądy na życie niemal nieustannie się ze sobą zderzają, ale ostatecznie między lokatorkami rodzi się pewnego rodzaju więź.
Początkowe plany Wednesday to ucieczka z akademii (gdzie trafiła wbrew swej woli) ale wszystko zmienia się gdy dowiaduje się o dawnym incydencie ze swoim ojcem oraz (rzekomym) swoim udziale w upadku akademii, który ma nieuchronnie nastąpić.
Jesteśmy więc świadkami próby przeprowadzenia swego rodzaju śledztwa oraz odnalezienia się w nowej rzeczywistości, od której nawet Wednesday odstaje (mimo przebywania w grupie odmieńców, wciąż jednak będącymi poniekąd normalnymi nastolatkami).
Przez osiem odcinków śledzimy różne poczynania, które (w mniejszym lub większym stopniu) pchają całą intrygę do przodu i przeplatają się z nastoletnim szkolnym życiem. Będąc szczerym muszę powiedzieć, że jedne rzeczy wypadają lepiej, a inne gorzej, jednak tym czymś co trzyma całość w przysłowiowej kupie jest główna bohaterka. Wypada naprawdę nieźle (a czasem wręcz świetnie) w swojej roli. Kilka scen z jej udziałem to wręcz wisienki na dobrym torcie, z których chyba największą jest scena tańca na szkolnej imprezie. Jakkolwiek głupio to by nie zabrzmiało, jest genialne ale uwierzycie dopiero gdy zobaczycie.
Również współlokatorka nie wypada źle, a czasem czuć między dziewczynami chemię.
Jest też Rączka, który stanowi miły dodatek i jest przydatny.
Kilka podkładów muzycznych też jest ładnie dobranych, a film ma swój spójny styl wizualny, który może się podobać (mi przypadł do gustu).
Tyle o pozytywach.
Seria ma jednak kilka poważniejszych negatywów.
Przede wszystkim cała historia śledztwa jest tak na siłę prowadzona na "zaskoczenie" widza, że staje się to (zwłaszcza w późniejszych etapach) wręcz męczące. Niektóre poboczne wątki nie doczekały się jakiegoś pozytywnego rozwinięcia (jak rodzina pewnej syreny czy romans współlokatorki Wednesday - wilkołaczycy ).
Wygląd potworów (głównie jednego) jest też nieco nazbyt przerysowany ze zbyt groteskowymi oczami (tak aby młodzież - film jest od lat 13 - nazbyt się nie przeraziła?), a część pobocznych aktorów gra raczej średnio.
Jest też kilka wątków charakterystycznych dla obecnej "mody" (w końcu to Netflix), ale na szczęście nie jest tego wiele i raczej nie zaimplementowano tego w nachalny sposób. Więc osoby wrażliwe w tym temacie przeżyją (spokojnie Wednesday nie zakocha się we współlokatorce ).
Generalne jednak im dalej (od pewnego momentu - i chyba byłby to piąty odcinek) tym jest jakby trochę mniej fajnie. I o ile cała rodzina Addamsów (z genialną kreacją Wednesday) prezentuje się dobrze, tak wujek Fester jakoś nie bardzo mi leżał i pasował w historii jak pięść do nosa (wiem, że niby coś tam dodał i pchnął fabułę w danym kierunku, ale mogłoby go nie być).
Konfrontacja z głównym złym i zakończenie też poniekąd rozczarowują.
Tak czy inaczej warto obejrzeć dla głównej postaci.
Jak dla mnie takie 7/10 przez samą Wednesday.
Zaznaczę na wstępie, że cały serial to taki lekki "high school drama", więc jak ktoś nie trawi takiej koncepcji, wówczas zapewne szybko się odbije. Mamy też nieco lekkiego kryminału (który nabiera na sile wraz z końcem serii), więc wszystko stanowi poniekąd taki miks. Oczywiście okraszony czarnym humorem ze strony tytułowej bohaterki i jej rodziny (występującej tutaj raczej w śladowych ilościach).
Wypada powiedzieć, że Addamsów kojarzę głównie z filmu z początku lat 90-tych, więc to głównie rzutowało na mój odbiór obecnej interpretacji.
Akcja Wednesday rozgrywa się w akademii o wdzięcznej nazwie Nevermore, gdzie trafiają wszelkie wyrzutki i dziwolągi tego świata. Przy okazji w tym uniwersum potwory jak wilkołaki czy syreny stanowią coś normalnego, aczkolwiek raczej nie bardzo akceptowanego przez "normalne społeczeństwo". Wspomniana szkoła ma im dać nie tylko schronienie, ale również nauczyć korzystać ze swoich mocy (okiełznać je i zrozumieć) oraz nauczyć się współżyć z innymi normalnymi ludźmi.
Co w tym całym towarzystwie robi nasza Wednesday (poza małym faktem, że została wykopana z normalnej szkoły), która przecież nie ma jakiś nadprzyrodzonych mocy czy zdolności? Otóż okazuje się, że jej matka była absolwentką tej akademii i jako swój nadprzyrodzony dar miała swego rodzaju wizję. Owe wizje zaczyna też miewać jej córka Wednesday, ale pierwotnie tego nie zdradza.
Aby było ciekawiej w akademii (która oczywiście ma internat) trafia do pokoju z bardzo pozytywną (i kolorową) współlokatorką, która jest wilkołakiem (wilkołaczycą?
).Oczywiście dwa odmienne poglądy na życie niemal nieustannie się ze sobą zderzają, ale ostatecznie między lokatorkami rodzi się pewnego rodzaju więź.
Początkowe plany Wednesday to ucieczka z akademii (gdzie trafiła wbrew swej woli) ale wszystko zmienia się gdy dowiaduje się o dawnym incydencie ze swoim ojcem oraz (rzekomym) swoim udziale w upadku akademii, który ma nieuchronnie nastąpić.
Jesteśmy więc świadkami próby przeprowadzenia swego rodzaju śledztwa oraz odnalezienia się w nowej rzeczywistości, od której nawet Wednesday odstaje (mimo przebywania w grupie odmieńców, wciąż jednak będącymi poniekąd normalnymi nastolatkami).
Przez osiem odcinków śledzimy różne poczynania, które (w mniejszym lub większym stopniu) pchają całą intrygę do przodu i przeplatają się z nastoletnim szkolnym życiem. Będąc szczerym muszę powiedzieć, że jedne rzeczy wypadają lepiej, a inne gorzej, jednak tym czymś co trzyma całość w przysłowiowej kupie jest główna bohaterka. Wypada naprawdę nieźle (a czasem wręcz świetnie) w swojej roli. Kilka scen z jej udziałem to wręcz wisienki na dobrym torcie, z których chyba największą jest scena tańca na szkolnej imprezie. Jakkolwiek głupio to by nie zabrzmiało, jest genialne ale uwierzycie dopiero gdy zobaczycie.
Również współlokatorka nie wypada źle, a czasem czuć między dziewczynami chemię.
Jest też Rączka, który stanowi miły dodatek i jest przydatny.
Kilka podkładów muzycznych też jest ładnie dobranych, a film ma swój spójny styl wizualny, który może się podobać (mi przypadł do gustu).
Tyle o pozytywach.
Seria ma jednak kilka poważniejszych negatywów.
Przede wszystkim cała historia śledztwa jest tak na siłę prowadzona na "zaskoczenie" widza, że staje się to (zwłaszcza w późniejszych etapach) wręcz męczące. Niektóre poboczne wątki nie doczekały się jakiegoś pozytywnego rozwinięcia (jak rodzina pewnej syreny czy romans współlokatorki Wednesday - wilkołaczycy
).Wygląd potworów (głównie jednego) jest też nieco nazbyt przerysowany ze zbyt groteskowymi oczami (tak aby młodzież - film jest od lat 13 - nazbyt się nie przeraziła?), a część pobocznych aktorów gra raczej średnio.
Jest też kilka wątków charakterystycznych dla obecnej "mody" (w końcu to Netflix), ale na szczęście nie jest tego wiele i raczej nie zaimplementowano tego w nachalny sposób. Więc osoby wrażliwe w tym temacie przeżyją (spokojnie Wednesday nie zakocha się we współlokatorce
).Generalne jednak im dalej (od pewnego momentu - i chyba byłby to piąty odcinek) tym jest jakby trochę mniej fajnie. I o ile cała rodzina Addamsów (z genialną kreacją Wednesday) prezentuje się dobrze, tak wujek Fester jakoś nie bardzo mi leżał i pasował w historii jak pięść do nosa (wiem, że niby coś tam dodał i pchnął fabułę w danym kierunku, ale mogłoby go nie być).
Konfrontacja z głównym złym i zakończenie też poniekąd rozczarowują.
Tak czy inaczej warto obejrzeć dla głównej postaci.
Jak dla mnie takie 7/10 przez samą Wednesday.
Jak pisałem, im dalej, tym serial coraz mniej spełnia początkowo rozbudzone oczekiwania. Ma kilka miłych fragmentów, ale bardziej na zasadzie wstawek, dobrych na obrazki czy gify, niż wpisujących się w całościowy poziom.
W moim odczuciu bliżej w ocenie do 5-6/10.
W moim odczuciu bliżej w ocenie do 5-6/10.
Odpaliłem sobie wczoraj White Lotus na HBO bo tak wszyscy zachwalali i faktycznie ciekawy serial, prawie cały sezon wczoraj obejrzałem za jednym posiedzeniem Troche mi on przypomina Upload od Prime
Troche mi on przypomina Upload od Prime
Drugi sezon był niezły, finał pozamiatał ale imo pierwszy sezon mi się bardziej podobał Zobaczymy czym nas zaskoczą w finałowym sezonie, jest kilka ciekawych opcji które mogliby wykorzystać
Zobaczymy czym nas zaskoczą w finałowym sezonie, jest kilka ciekawych opcji które mogliby wykorzystać
Wieść tego rodzaju, że nie wiadomo czy się cieszyć, czy raczej martwić. Apple bierze się za produkcję trylogii Neuromancera.
www.theilluminerdi.com
Neuromancer: Miles Teller Eyed For New Apple+ Sci-Fi Series: Exclusive - The Illuminerdi
Apple is gearing up a new sci-fi series, Neuromancer, for its streaming service and wants Top Gun: Maverick star Miles Teller to lead the project.
www.theilluminerdi.com
Wczoraj na Netflixie wylądował 2 sezon Alice in Borderland imo jeszcze lepszy niż pierwszy. Jak ktoś jeszcze nie oglądał to polecam sprawdzić
Jak ktoś jeszcze nie oglądał to polecam sprawdzić
Zacząłem oglądać Primal na HBO Max i powiem szczerze dla mnie jest to odkrycie roku (choć ma już 3 lata) i zarazem animowane arcydzieło. Całość może nie ma dialogów ani mówionych ani pisanych ale animacja i fabuła wynagradzają to w 100%, ogląda się to świetnie.
1899 anulowane po pierwszym sezonie
www.ppe.pl
Netflix i ich durne decyzje, klepią takie barachła jak Blood Origin a anulują po pierwszym sezonie seriale które miały jakiś pomysł i potencjał na więcej...
Netflix usuwa wielki hit z 2022 roku! Twórcy Dark nie będą kontynuować świetnie zapowiadającej się historii
Doceniony przez widzów oraz krytyków „1899” nie otrzyma 2. sezonu. Netflix postanowił zrezygnować z serii, którą przygotowali twórcy znakomitego „Dark”. To zaskakująca decyzja biorąc pod uwagę, że pierwsze odcinki dopiero zapoczątkow...
www.ppe.pl
Netflix i ich durne decyzje, klepią takie barachła jak Blood Origin a anulują po pierwszym sezonie seriale które miały jakiś pomysł i potencjał na więcej...