Sesja rpg: szlacheckie rozgrywki.

+
Sesja rpg: szlacheckie rozgrywki.

Na prośbę graczy Ekwipunek... Każdy z was ma ponadto do dyspozycji podstawowy ekwipunek (lina, jedzenie, trochę wody itp.)Adelheid von Streiff: Ubiera się na czarno nosi skórzane, wysokie buty, spodnie, kaftan, na to czarny płaszcz z kapturem, plus pierścień na palcu; krótki sejmitar i długi, wąski, zakrzywiony sztylet, krótki nóż i sztylet (pochowane gdzie się tylko da :p) Przy pasie ma malutki flakonik z dziwną, zieloną substancją. W torbie nosi kilka orionów.Tibor Eggebracht Ubrany w czarny płaszcz, pod którym nosi tego samego koloru kaftan, wzmacniany srebrnymi ćwiekami, na szyi ma zawieszony medalion; walczy sztyletem i mieczem.Ludomir Maulschlag – nosi wyniszczone ubranie, czasami kaftan z ćwiekami, zawsze ma przy sobie torbę z buteleczką alkoholu, kilkoma opatrunkami i jakimś suchym prowiantem; sztylet i dobrej jakości jednoręczny miecz.Aranthar Nosi biały płaszcz z kapturem, a pod nim zazwyczaj ciemne ubrania, które często kontrastują. Na plecach zazwyczaj nosi kołczan i długi łuk.Nicolas Linvren, zaczyna z krótkim mieczem i cepem; ubiera się w… w to, co ma akurat ochotę (Mam nadzieje że jakoś opiszesz wygląd swojej postaci na początku sesji)Rodan Kane: całkiem niezłe ubranie, spodnie trochę za durze a koszula za mała; kolczuga i szyszak; dwuręczny miecz i czasami włócznia.Kilka miesięcy temu grupka ludzi zapisała się do ochrony okrętów kupieckich(praca nudna, wszędzie tylko woda, ale jedzenie i picie za darmo i jeszcze płaca nie jest taka zła) niekiedy na horyzoncie pojawiał się pojedynczy statek, jednak podróż minęła spokojnie. Kilku marynarzy wypadło za burtę (z powodu zbyt wielkiej ilości alkoholu, jaką w siebie wlali)Po którymś tam dniu statki wreszcie dopłynęły do celu, no prawie wszystkie… Jeden sternik nie zauważył rafy koralowej i statek wraz z przygłupawą załogą w wielkim stylu poszedł na samo dno. Kupcy wraz z załogą zeszli na ląd, rozpoczął się załadunek i wyładunek towarów. Dwa zachody słońca później kupcy postanowili popłynąć do Hez-Hezronu… Przywitał was gwar miasta i upalny dzień, mimo że jest środek zimy. Wszyscy schodzicie ze statków na ląd, gruby kupiec coś mruczy pod nosem, daje wam wypełnione po brzegi sakiewki i wyklinając matki wszystkich królów, podatników i innych „zbędnych szkodników” odchodzi do najbliższej karczmy.
 

tibor

Forum veteran
Od dawna już nie byłem w Hez-hezronie, kiedym tu był ostatnimi czasy wiele wyglądało nieco inaczej... na przykład o tam po prawej, widzicie? Nie było tego żurawia portowego. A tam przed nami, jeśli me oczy się nie myla, to chyba jakiś park się pojawił w tym smutnym mieście. A i ludzi jakby więcej niż ostatnio, a i gwar dość spory jakby jakiś proces inkwizycyjny właśnie miał się zaczynać. Ciekawe. Ale nie stójmy tak drodzy kompanii. Znam dobrą karczmę na przedmieściach miasta... będziemy mogli tam swobodnie porozmawiać, a i pokoje wynająć będzie można, bo jeśli moja memoria non fragillis est, to można tam za całkiem rozsądne pieniądze wynająć dość przyzwoite kwatery, a nie wiem jak wy, ale ja czuję się nieco zmęczony po podróży... Poprawia sztylet i sakiewkę u pasa i rusza pewnie przed siebie.
 

Keth

Ex-moderator
Ech, gadanie, gadanie mrucze po cichu, zeby Tibor nie uslyszal W takim razie chodzmy do tej karczmy mowie juz troche glosniej. Zakladam kaptur na glowe i ide za Tiborem.
 
a ja mam inny pomysł znam pewien bordel gdzie kiedys pracowałem byłem w całkiem dobrych stosunkachw tym momencie usimiecha się do wspomnien z włascicelką więc przy odrobinie szczęscia ugosci nas po nieco tanszych cenach miała tam kilka pokoi mieszkalnycha i do zjedzenia cos się znajdzie ale za panie do towrzystwa to starajcie się sami na tym Pani X nie oszczędza i nie spusci z cenywięc jak karczma czy bordel ??
 
dawno tam nie byłem ale za moich czasow serwowano tam to co w normalnej karczmieczyli jakąs cienką zupę trochę chleba i jakies mięsko ale mogło się cos zmienic ostatni raz byłem tam jekis rok temuodpowiada Adelheid'owi
 

Keth

Ex-moderator
Dobra, chodzmy tam. Karczma Tibora jest na obrzezach wiec za daleko. Ach, jak ja dawno tu nie bylem wzdycham
 
W „karczmie Tibora”, do której poszedł kupiec, karczmarz dolewa dużo wody do wina, podaje nieświeże i drogie jedzenie a pozatym karaluchy i pchły włażą do wszystkich możliwych otworów w ciele… Powoli idziecie do burdelu, wyglądacie jak banda pijanych rozbójników. Budynek znajduje się w głębi miasta i przynosi dosyć durze zyski. Często można tam spotkać jakiegoś bogatszego szlachcica, a nawet od czasu do czasu inkwizytora. Ledwo, co wyszliście z przystani a już czujecie rozdeptane odchody zwierząt i ohydny zapach nieświeżych ryb (z oczywistych powodów niedaleko portu znajduje się targ rybny) Minęło kilka dobrych pacierzy zanim odetchnęliście świeżym powietrzem. Przechodzicie po dużej ulicy, co chwilę mija was jakiś wyładowany po brzegi wóz. Gdzieniegdzie jakiś kupiec kłóci się z marynarzem albo załatwia interesy w wielkich budynkach (najwidoczniej są to jakieś hangary) Tylko znaleźliście się za dzielnicą portową a usłyszeliście odgłosy gonitwy.Z drogi dziwaku! – krzyknął pędzący chłopiec i wpadł prosto na Tibroa..-Dzię ki c c ci pap a nie, ale żem się zmęczył, chłopiec mały i szybki jest a ja stary i słaby – powiedział tłusty handlarz najwidoczniej goniący chłopca. Ten mały złodziejaszek ukradł mi mieszek. Gdyby nie o Wielki Panie to straciłbym moje ciężko zarobione pieniądze – kontynuował tłuścioch.
 
Idę do karczmy na skraju miasta.Siedzę w karczmie i popijam rum.Ubrany jestem w podniszczony strój marynarski.To znaczy w: bluzę z grubego płótna, impregnowanego smołą by nie przepuszczała wody, takież spodnie i żeglarskie buty z cholewami.Przy pasie mam kordelas, a w cholewie lewego buta puginał. Jeśli ktoś podejdzie domnie, to opowiem mu swoją historie.Pod stołem lerzy cep.
 
Chwila, nie odchodźcie, dajcie mi przynajmniej możliwość podziękowania... Przecież jesteście bohut, bohet, bohen eeee jesteście tymi no... silnymi i mądrymi ludźmi -cały czas nawijał kupiec, to powoli staje się nudne...
 
Przejdź lepiej do konkretów masz coś dla nas kupcze??? Wiesz coś co mogłoby nas zainteresować??? Tylko streszczaj się bo na możu to ciężko o dziewki...Poprawiam ułożenie swojego "interesu"
 
Przepraszam zwracam sie do kupca i mijajac go ide w kierunku bordelu Konczcie z nim i chodzcie ...
 
Szybkim ruchem wyciąga sztylet i przystawia go do gardła Linvrena. Warczącym głosem mówi: To że za dużo wypiłeś to nie powód, żeby zaczepiać przypadkowych przechodniów na drodze... to nie jest żaden karczmarz, tylko zwykły przechodzień. Weź się ogarnij chłopie Spogląda w twarz przerażonego Bogu winnego przechodnia: Wybacz, nasz towarzysz zbyt wiele wina skosztował w karczmie. Wkłada mu do ręki miedziaka mówiąc I pamiętaj nie było tu żadnej sprawy, ani nikt Cię nie zaczepił. Spogląda mu głęboko w oczy...po przechodniu przeszły ciarki, skinął tylko głową i się oddalił. Pociągłem Nicolasa za rękaw i poszliśmy dalej do burdelu...
 
w burdelu biore sobie najladniejsza kurtyzane i ide na pieterko, wracam po 30min z usmiechem na twarzy,czekam na towarzyszy
 
wstaje dobra to ja pojde uzgodnic kwestję zapłaty z włascicelką troche moze mi to zając z szerokim usmiechem ide na zaplecze w poszukiwaniu włascicelki
 
Po zauważeniu pięknej brunetki zakończyłem konsumowanie bigosu i poszedłem za nią. Zaprowadziiła mnie do pokoju w którym spełniłem swój moralny obowiązek i wracam do reszty, krzycząc do karczmarzaHej karczmarz, polej więcej piwa bo mi zaschło w gardle od tego ru***nia!!
 
Top Bottom