Mialam do Triss duzy zal, a wlasciwie zal do scenarzytow, ze udawala Yennefer przez ostatnie dwie gry. I jak dali mi oryginal, to twardo wypatrywalam oryginalu odrzucajac wszystkie inne awanse. Ale ni ebylo to takie proste.
w W1 Triss rzuca tekstami Yen, zywcem wyjetymi z ksiazki i manipuluje Geraltem rowno. W dwojce z dzika rozkosza przyjmuje za fakt, ze Geralt o Yennefer nie pamieta i nawet nie pisnie.. Z drugiej strony wlacza go w wielka polityke i w kregi, ktore o Yen I Geralcie wiedzialy.. Wiec droga do samozaglady?
A co do Yen - to wyobrazcie sobie, milosc zycia sie dla was poswieca, po latach wspolnego zycia. Odzyskujecie zmysly a okazuje sie, ze milosc zycia stracil pamiec i... gzi sie z najlepsza przyjaciolka, ktora nawet nie raczy poinformowac. Triss w ksiazkach przez LATA probowala Geralta uwiezc i po prostu nie dawala rady. Czemu? Moze dlatego, ze wiedzmin jak nie jest w zwiazku wybuchowym, to sie nudzi. Triss sie znudzil dwa razy. Raz po W1, raz po W2.. Dlatego jakos slabo mi sobie bylo wyobrazic, ze wlazilby po raz trzeci. I zreszta znowu to samo, facet przy doradczyni krola? Juz to gralismy.
Przynam jednak szczerze, ze tylko i wylacznie upor moj wlasny i wiernosc ksiazce (bo chcialam byc wierna oczywiscie) powstrzymala mnie, przed rozpoczeciem romansu z Triss w grze. Bylo mi szalenie zle wystawic ja do wiatru. Caly quest z lowcami czarownic byl dramatyczny i strasznie mnie emocjonalnie kosztowa. I paradoksalnie mam wrazenie, ze Triss byla w W3 najblizsza sadze. Dziewczyna, ktroa sie poswieca, mimo ze wie, ze facet, ktorego kocha, wybral inna (nawet jak nie wybral, to spedza z nia sporo czasu). Jest pogubiona, stracila wszystko i stracic moze jeszcze wiecej. Z drugiej strony jej sytuacja jest konsekwencja wyborow, ktore podejmowala. Czyz nie robila wiedzmina w jajo?
Triss jest za malo w grze, ale za malo jest tez Yennefer. Rozumiem wielbicieli Triss, bo co to jest znowu, wywabic szczury, policzyc magow na szkolnej wycieczce i tyle. A z drugiej strony Yen jest zorientowana na Ciri, tylko i wylacznie na Ciri i Geralt jest dodatkiem do calosci. Poza tym sama mowi to wprost - ona juz jest za stara zeby sie bawic w jakies gierki. Ma dobra setke na karku i juz jej sie nie chce. Triss w W2 byla dla Geralta partnerem. W W3 nie jest. Jest zakochana panienka.
Dla fanow Yen mamy jednorozca (w ksiazce sie zreszta rozpadl, ale wiem wiem magia) i w sumie jedno prywatne zadanie "Ostatnie zyczenie". Nie czujecie niedosytu swoja droga? Nie czujecie, ze nawet jak wybraliscie Triss to nie bylo czasu tego jakos wyjasnic?
A i jeszcze jedno - Yen grzecznie pyta Geralta czy pojedzie z nim i zacznie nowe, inne zycie. Zycie skupione na nich, nie na polityce. Triss za to wziela i kupila dom, zalatwila sobie robote i tyle.. I wieczny zarzut, ze Yen Geralta wykorzystuje. W czym go wykorzystuje? W znalezieniu Ciri? W pojsciu i zabiciu potworow? To raczej partnerstwo jest. Po co ma z nim lazic po kanalach?