[SPOILER] Triss Merigold.

+
Wczytałem save sprzed rozmowy z Mengem (czego staram się nie robić - tj. nie cofać podjętych decyzji) i tym razem wyrżnąłem całą tę zgraję sadystów.
Powiedziałbym, że to lekka przegina cofać save'a o taki kawał gry, wiedziałeś na co się piszesz. Częścią piękna gry są właśnie trudne wybory. Powiedziałbym tak, ale sam cofnąłem raz save'a, żeby nie zabijać Keiry Metz, gdyż byłem wprost zdumiony, że w takiej sprawie gra zmusi nas do zabicia jednej z czarodziejek jak byle randoma, jeśli zechcemy jej odebrać papierki. Jakieś ogłuszenie może, ale nie morderstwo.

A w akcji z Triss uznałem, że nie będę skazywał przyjaciółki na tortury dla skarbu Dijkstry. Nie miałem akurat aksji (wie ktoś może czy aksji w tym momencie pomoże?), więc zademonstrowałem dlaczego Gerwazego nazywają Rzeźnikiem z Blaviken.
 
A w akcji z Triss uznałem, że nie będę skazywał przyjaciółki na tortury dla skarbu Dijkstry. Nie miałem akurat aksji (wie ktoś może czy aksji w tym momencie pomoże?),

Nie pomoże, tam jest ich ponad 3 i reszta ochrony zauważy, że czarujesz a potem czarodziejka Ci to wytyka, że tak bezmyślnie używasz znaku :D
 
[SPOILERY!]
Duraglar, mnie skarb Dijkstry najmniej tam obchodził i w ogóle o niego nie spytałem :) Ta sytuacja stanowi sprytną pułapkę na gracza, bo Triss mówi, że to jedyny sposób aby odnaleźć Ciri (poprzez Jaskra), więc jej gotowość do wystawienia się na tak wielkie ryzyko wydaje się jakoś tam uzasadniona.

Po przebrnięciu sceny tortur zostaje się z wielkim poczuciem winy i długu wobec Triss. Kochając Triss, można by to poświęcenie przyjąć i starać się oddawać będąc z nią. Ale jeśli ktoś gra z innym nastawieniem, to pozostaje tylko świadomość, że podwójnie skrzywdziliśmy zakochaną w nas kobietę. Większość "akcji" rozgrywa się tu w głowie gracza, co chyba dobrze świadczy o fabule gry.

Aksji
użyłem za drugim razem - za pierwszym nie, bo na 99% byłem pewny rezultatu.
 
Powiedziałbym, że to lekka przegina cofać save'a o taki kawał gry, wiedziałeś na co się piszesz.
Ja z powodu Triss cofnąłem sejwa z momentu podróży z Avallachem aż do zadania z córką Barona (bo wtedy miałem pewność że nie spotkałem jeszcze Triss). Miałem nadzieję że Yen zacznie inaczej traktować Geralta itp, ale w momencie podróżowania z elfem nachodzily mnie mysli o tym, że to już końcówka historii Yen była w stosunku do Geralta interesowna i nieufna a Triss wręcz przeciwnie. Było mi źle z tym, że Geralt zostawia tak dobrą dziewczynę dla kogoś kto go wykorzystuje i po prostu musiałem zacząć prawie całą grę od nowa bo inaczej miałbym do siebie żal.
 
Mialam do Triss duzy zal, a wlasciwie zal do scenarzytow, ze udawala Yennefer przez ostatnie dwie gry. I jak dali mi oryginal, to twardo wypatrywalam oryginalu odrzucajac wszystkie inne awanse. Ale ni ebylo to takie proste.
w W1 Triss rzuca tekstami Yen, zywcem wyjetymi z ksiazki i manipuluje Geraltem rowno. W dwojce z dzika rozkosza przyjmuje za fakt, ze Geralt o Yennefer nie pamieta i nawet nie pisnie.. Z drugiej strony wlacza go w wielka polityke i w kregi, ktore o Yen I Geralcie wiedzialy.. Wiec droga do samozaglady?

A co do Yen - to wyobrazcie sobie, milosc zycia sie dla was poswieca, po latach wspolnego zycia. Odzyskujecie zmysly a okazuje sie, ze milosc zycia stracil pamiec i... gzi sie z najlepsza przyjaciolka, ktora nawet nie raczy poinformowac. Triss w ksiazkach przez LATA probowala Geralta uwiezc i po prostu nie dawala rady. Czemu? Moze dlatego, ze wiedzmin jak nie jest w zwiazku wybuchowym, to sie nudzi. Triss sie znudzil dwa razy. Raz po W1, raz po W2.. Dlatego jakos slabo mi sobie bylo wyobrazic, ze wlazilby po raz trzeci. I zreszta znowu to samo, facet przy doradczyni krola? Juz to gralismy.

Przynam jednak szczerze, ze tylko i wylacznie upor moj wlasny i wiernosc ksiazce (bo chcialam byc wierna oczywiscie) powstrzymala mnie, przed rozpoczeciem romansu z Triss w grze. Bylo mi szalenie zle wystawic ja do wiatru. Caly quest z lowcami czarownic byl dramatyczny i strasznie mnie emocjonalnie kosztowa. I paradoksalnie mam wrazenie, ze Triss byla w W3 najblizsza sadze. Dziewczyna, ktroa sie poswieca, mimo ze wie, ze facet, ktorego kocha, wybral inna (nawet jak nie wybral, to spedza z nia sporo czasu). Jest pogubiona, stracila wszystko i stracic moze jeszcze wiecej. Z drugiej strony jej sytuacja jest konsekwencja wyborow, ktore podejmowala. Czyz nie robila wiedzmina w jajo?

Triss jest za malo w grze, ale za malo jest tez Yennefer. Rozumiem wielbicieli Triss, bo co to jest znowu, wywabic szczury, policzyc magow na szkolnej wycieczce i tyle. A z drugiej strony Yen jest zorientowana na Ciri, tylko i wylacznie na Ciri i Geralt jest dodatkiem do calosci. Poza tym sama mowi to wprost - ona juz jest za stara zeby sie bawic w jakies gierki. Ma dobra setke na karku i juz jej sie nie chce. Triss w W2 byla dla Geralta partnerem. W W3 nie jest. Jest zakochana panienka.
Dla fanow Yen mamy jednorozca (w ksiazce sie zreszta rozpadl, ale wiem wiem magia) i w sumie jedno prywatne zadanie "Ostatnie zyczenie". Nie czujecie niedosytu swoja droga? Nie czujecie, ze nawet jak wybraliscie Triss to nie bylo czasu tego jakos wyjasnic?

A i jeszcze jedno - Yen grzecznie pyta Geralta czy pojedzie z nim i zacznie nowe, inne zycie. Zycie skupione na nich, nie na polityce. Triss za to wziela i kupila dom, zalatwila sobie robote i tyle.. I wieczny zarzut, ze Yen Geralta wykorzystuje. W czym go wykorzystuje? W znalezieniu Ciri? W pojsciu i zabiciu potworow? To raczej partnerstwo jest. Po co ma z nim lazic po kanalach?
 
@Aiglon co do ostatniego życzenia to byłoby moim zdaniem dużo ciekawszym zadaniem gdyby Geralt już w karczmie wiedział po co płynie z Yennefer.
 
Czy ja wiem.. Moze sie dowiedziec w miedzyczasie, ale niewiele to zmienia. Jakos mi to zadanie nie lezalo zupelnie. Jak na jedyne zadanie dedykowane Yen to bylo troche smutno.
Taka zabawa by mi pasowala jako wlasnie end content - dobra, Ciri uratowana, wszystko gra, to teraz sie mozemy zajmowac sprawami natury innej.
 
Czy ja wiem.. Moze sie dowiedziec w miedzyczasie, ale niewiele to zmienia. Jakos mi to zadanie nie lezalo zupelnie. Jak na jedyne zadanie dedykowane Yen to bylo troche smutno.
Taka zabawa by mi pasowala jako wlasnie end content - dobra, Ciri uratowana, wszystko gra, to teraz sie mozemy zajmowac sprawami natury innej.

Poczuł bym się jakbym dostał w mordę. Zalatwilem wszystkie jej sprawy a ona teraz chcę zaryzykować rozstanie. Prawie jak kopnięcie w tyłek. Na bank bym wtedy odpowiedział że czar prysl i znow wczytalbym sejwa sprzed spotkania Triss :p

A co do wczesnej wiedzy o celu spotkania z Yen, to ukazalaby w koncu jakikolwiek szacunek Geraltowi. A sama podróż dawalaby graczowi do myślenia, zastanawialby sie czy to już koniec wspólnej opowieści Geralta i Yen, zastanawialby się czemu się na to zgodził itp. Trochę by to pezedluzylo ten smutny moment gdy się Geralt dowiaduje o tym po co plynie.
 
Last edited:
Ja bym chyba nie poplynela :) Szczerze. Nie wiem jak wy to robicie, ze wybirajac Triss umiecie zlamac Yen serce na tym statku, Ja bym chyb amiejse musiala cala olac.. :)
 
[SPOILERY!]
Duraglar, mnie skarb Dijkstry najmniej tam obchodził i w ogóle o niego nie spytałem :) Ta sytuacja stanowi sprytną pułapkę na gracza, bo Triss mówi, że to jedyny sposób aby odnaleźć Ciri (poprzez Jaskra), więc jej gotowość do wystawienia się na tak wielkie ryzyko wydaje się jakoś tam uzasadniona.

Po przebrnięciu sceny tortur zostaje się z wielkim poczuciem winy i długu wobec Triss. Kochając Triss, można by to poświęcenie przyjąć i starać się oddawać będąc z nią. Ale jeśli ktoś gra z innym nastawieniem, to pozostaje tylko świadomość, że podwójnie skrzywdziliśmy zakochaną w nas kobietę. Większość "akcji" rozgrywa się tu w głowie gracza, co chyba dobrze świadczy o fabule gry.

Aksji
użyłem za drugim razem - za pierwszym nie, bo na 99% byłem pewny rezultatu.
A więc troche inaczej na to patrzymy. Dla mnie właśnie nie zapytanie o skarb jest wyrazem samolubnego podejścia i braku szacunku dla poświęcenia Triss. Pamiętajmy, że ona też ma swoje powody, żeby pracować dla Dijkstry, nie zgodziła się na tą pracę dlatego, że go lubi, ale dlatego, że potrzebuje pieniędzy, żeby wyprowadzić czarodziejów z Novigradu.
I tak- wprawdzie, przed wejściem do więzienia łowców mówi, że "są inne sposoby na zdobycie pieniędzy" i żeby "nie przejmować się tym". Ale nie da się ukryć, że na tej kasie też jej zależy, i to nie ze względu na nią, a ze względu na tych wszystkich ludzi którzy na nią liczą.
A co do poczucia winy- to co najwyżej Triss powinna to mieć po tym co robiła przez pierwsze 2 gry
 
Ja bym chyba nie poplynela :) Szczerze. Nie wiem jak wy to robicie, ze wybirajac Triss umiecie zlamac Yen serce na tym statku, Ja bym chyb amiejse musiala cala olac.. :)

Ja już znałem przyszłość, że tak powiem :p Oczywiście było mi jej szkoda po tym jak jej Geralt powiedział, że czar prysł. Ale dużo bardziej żałowałem zostawienie Triss. Przy okazji moje ulubione wątki z gry to wątki Novigradzkie, z Triss, Dijkstrą i wielką czwórką. Wszystkie postacie były tam świetnie napisane, muzyka świetnie dobrana, miasto było piękne i robiło wrażenie. To wszystko sprawiło że się chyba jeszcze bardziej zżyłem z Triss. Te zadania były bardzo ciekawe, i historie idące za nimi, i odgrywanie Triss przez Agnieszkę Kunikowską. Wszystko tam wyszło, no i jeszcze jak zostawiłem Triss przy pierwszej grze i jak Dijkstra powiedział parafrazują "Jesteś cymbał, tłuk i gamoń." To sobie pomyślałem wtedy, "chyba masz rację". I pod koniec gry bardzo chciałem to odwrócić, i po prostu musiałem zacząć grać prawie od nowa.
 
Hmmm... Dla mnie Triss zawsze była zdradziecką lalką... A to co zrobiła Geraltowi podczas dwóch pierwszych gier (jak wykorzystała jego amnestię, aby z nim być, zamiast za wszelką cenę pomóc mu odzyskać pamięć jako swojemu przyjacielowi który jej przecież ufał) przekreśliło tą kobitkę w moich oczach całkowicie... Do tego stopnia, że gdyby to ona zginęła w obronie Kaer Morhen to zamiast łzy na oku za Vesemira poczuł bym całkowitą obojętność. Możecie się sprzeczać, że Triss była tą lepszą dla Geralta bo o niego dbała, ale to Yenn była mu od zawsze przeznaczona - a przeznaczenie w Wiedźminlandzie i tak miało ostatni głos.
"Ostatnie życzenie" jest świetnym questem, który świetnie zamyka wątek miłości Geralta i Yenn... Zdjęcie zaklęcia nie mogło zmienić uczuć Geralta bo to on przecież je wypowiedział - musiał więc czuć już "Coś więcej". Co do Yenny mogło stać się wtedy wszystko, ale wtedy sobie przypomniałem o przeznaczeniu... Czy to był przypadek, że Jaskier znalazł dżina? Czy to był przypadek, że Geralt wziął do ręki pieczęć, nie poeta? Czy to przypadek, że trafili wtedy na Yenn, a nie inną czarodziejkę? Nie sądzę.
Przeznaczenie rlz i żadna intryga i wykorzystywanie sytuacji przez Triss tego nie zmieni. :p
 
Miałem nadzieję że Yen zacznie inaczej traktować Geralta itp, ale w momencie podróżowania z elfem nachodzily mnie mysli o tym, że to już końcówka historii Yen była w stosunku do Geralta interesowna i nieufna a Triss wręcz przeciwnie. Było mi źle z tym, że Geralt zostawia tak dobrą dziewczynę dla kogoś kto go wykorzystuje i po prostu musiałem zacząć prawie całą grę od nowa bo inaczej miałbym do siebie żal.

Gdzie go wykorzystuje i do czego? Konkrety proszę. Yennefer jest nastawiona na odnalezienie i uratowanie Ciri za wszelką cenę, później będzie czas na sentymenty. Fakt, że się nie cacka w rozterki moralne, że prze do przodu i wszelkimi możliwymi środkami pokazuje jej determinację i instynkt matki. Jest trochę władcza i bezpośrednia, ale co z tego? Ma silny charakter i zwyczajnie wie co jest priorytetem w sprawie - co tu się długo zastanawiać?
Gerwazy swoją drogą w duszy zgadza się z jej decyzjami, tylko dorzuca jeszcze te swoje wątpliwości (jak w ogrodzie Freyi, przy masce Uroborosa). Sam stwierdził kiedyś w sadze, że jeśli świat ma przetrwać przez gwałt ojca Emhyra na Ciri, to już lepiej żeby przepadł.

Twórcy przyjęli interpretację, że ostatnim życzeniem Geralta była miłość Yennfer, co można by uznać za swego rodzaju przymuszenie. W takim wypadku anulowanie tego życzenia było dobrym posunięciem, gdyż oboje nie mogli być pewni czy ich uczucia pochodzą od nich, czy z powodu magii życzenia. Może na tamtym etapie to było już bez znaczenia, jako że byli ze sobą zżyci przez liczne doświadczenia.

Bylo mi szalenie zle wystawic ja do wiatru. Caly quest z lowcami czarownic byl dramatyczny i strasznie mnie emocjonalnie kosztowa.
Wystawić do wiatru? Ona nie oczekiwała po Geralcie, że poprosi ją by została. Miała taką nadzieję w głębi duszy, ale Geralt nie był jej tego winien. Pomógł jej przetransportować czarodziejów na statek i tyle. Że jest zadurzona po uszy w Gerardzie... przejdzie jej z czasem, niech sobie nie robi fałszywej nadziei.
 
Last edited:
Imo, Triss w trzeciej części szuka swojego miejsca i drogi w życiu, a Geralt ma już wszystko poukładane w kwestii priorytetów, więc kompletnie im się te drogi życiowe rozjeżdżają, jak pisała wyżej @Aiglon. To jest fajna opcja na romans, ale nie wspólnie życie, w sytuacji Geralta. Yen, z kolei, jest bardzo zadaniowa i przy poszukiwaniu Ciri (to dla niej absolutnie najważniejsza sprawa) nie rozprasza się na inne wątki, nie zwraca uwagi na straty uboczne, tylko wszystko stawia na jedną kartę. Geralt często, w związku z tym, też dostaje rykoszetem i wkurza go to, ale jednocześnie zna czarodziejkę tyle, że rozumie dlaczego tak się dzieje. I akceptuje to, akceptuje też jej dumę, która często nie pozwala przyznać się do błędów i cały bagaż innych wad. Jak to w związkach. Szczególnie, że znają się nawzajem na wylot. Triss jest w tym wszystkim trochę z innej bajki jednak, w moim odczuciu.
 
Last edited:
Poczuł bym się jakbym dostał w mordę. Zalatwilem wszystkie jej sprawy a ona teraz chcę zaryzykować rozstanie. Prawie jak kopnięcie w tyłek. Na bank bym wtedy odpowiedział że czar prysl i znow wczytalbym sejwa sprzed spotkania Triss :p

A powiedz mi, jakie wcześniej sprawy Yen załatwiłeś?
Wykradzenie maski Urobosa było wspólną sprawą Geralta i Yen, podobnie ogrody Freyi.
Ciekawie, że to poruszyłeś, bo ja pamiętam, że w grze były 3 questy załatwiające prywatne sprawy Triss i ani jednej prywaty Yen. Wszystko co robiła było związane z Ciri.

---------- Zaktualizowano 11:19 ----------

Ja bym chyba nie poplynela :) Szczerze. Nie wiem jak wy to robicie, ze wybirajac Triss umiecie zlamac Yen serce na tym statku, Ja bym chyb amiejse musiala cala olac.. :)
Rozumiem cię, ale dla mnie to jeden z najlepszych questów w grze. Żal przegapiać niezależnie od wyboru. A że nie jest "łatwy i przyjemny"? Jak to w sadze bywa :)
 
@bitels.sas


Twoja interpretacja jest IMO logiczna i sensowna - jak widać co gracz, to inna historia.


@Duraglar, zi3lona


Mam identyczne zdanie. Gram z nastawieniem, że Geralta i Yen łączy prawdziwa miłość, taka na całe życie. To się przecież zdarza i bez żadnych czarów - "o tysiąc więcej znalazł barw, niż wyśnił sobie w nocy" i po sprawie :) Jej pozorna ambiwalencja i szorstkość nie mają kompletnie znaczenia, bo on ją kocha z wszystkimi jej "wadami", podobnie ona jego i rozumieją się na dużo głębszym poziomie. Czułość można okazywać na wiele sposobów. Przy takim nastawieniu, cała afera z amnezją i Triss była nieszczęsnym i kłopotliwym epizodem.


Mam dopiero 16 level, rozpocząłem zadania na Skellige, ale póki co dialogi Geralta z Yen w trakcie i po pogrzebie króla mnie nie rozczarowały, wręcz przeciwnie :)
 
No tak to już jest to jest gra i każdy ma prawo interpretować ją na swój sposób. Dostajemy możliwość wyboru między Triss oraz Yen i tylko od nas zależy kogo wybierzemy. Cieszy mnie fakt, że powstał taki temat i wielu z was dzieli się różnymi opiniami na temat Rudowłosej i nie tylko. Pomimo tego, że wybrałem Triss gdyż po prostu bardziej do mnie przemawia to zawsze chętnie poczytam co inni mają do powiedzenia w tej kwestii:)
 
A powiedz mi, jakie wcześniej sprawy Yen załatwiłeś?
Wykradzenie maski Urobosa było wspólną sprawą Geralta i Yen, podobnie ogrody Freyi.
Ciekawie, że to poruszyłeś, bo ja pamiętam, że w grze były 3 questy załatwiające prywatne sprawy Triss i ani jednej prywaty Yen. Wszystko co robiła było związane z Ciri.
Masz racje, ale Geralt jej zdaniem nie miał prawa("nie musiał") wiedzieć co i po co robi. Nie mógł podejmować żadnej decyzji bo ona i tak zrobiła swoje i wszystko było na jej warunkach a Geralt miał być tylko narzędziem w jej planach. Pewnie powiesz, że każda matka by tak zrobiła. Ale przecież Ciri dla Geralta była "czymś więcej" i jemu też zależało na tym by ją odnaleźć, zrobiłby wszystko żeby ją uratować, a został potraktowany jak ktoś kto może pokrzyżować jej plany.
Co do Triss, to racja to były jej prywatne sprawy(po części bo przecież ochrona czarodziejów to nie do końca prywatna sprawa). Ale Geralt o wszystkim wiedział, mógł się zgodzić bądź nie. I to w tym wypadku było partnerstwem. To była przyjacielska przysługa.
 
Ależ ja wcale nie pisałem tego, żeby dyskredytować Triss. Nie musisz jej bronić, Geralt załatwia prywatne sprawy obcych ludzi, to znajomych tym bardziej.
Chciałem tylko pokazać, że przy ocenie Yen łatwo dać się zwieść. I zamiast oceniać co robi ( a wszystko co robi, robi dla Ciri i dla Geralta), oceniać jak to robi.
Piszesz, że Geralt miał być tylko narzędziem Yen. Ja to widzę tak, że kończyła mu opowiadać plany w momencie, w którym rozterki moralne by go przytłoczyły.
Oszczędziła mu tego.
Serio, ochoczo byś uderzył na misję gdyby Yen ci powiedziała. Skoczymy do ogrodów Freyi, czarną magią ożywimy nieboszczyka i rozwalimy im święte drzewo. Bo to MOŻE pozwoli dowiedzieć się czegoś nowego o Ciri.
Takich misji z "ciężkim" ładunkiem jest pełno, nie wina Yen, że takie jej się trafiły.
Ale chwała jej za to, że odpowiedzialnością za te wybory obarczała siebie, nie innych.
Zresztą po zniszczeniu ogrodów bierze całą winę na siebie "nie zasłania się narzędziem".
 
Last edited:
Masz racje, ale Geralt jej zdaniem nie miał prawa("nie musiał") wiedzieć co i po co robi. Nie mógł podejmować żadnej decyzji bo ona i tak zrobiła swoje i wszystko było na jej warunkach a Geralt miał być tylko narzędziem w jej planach. Pewnie powiesz, że każda matka by tak zrobiła. Ale przecież Ciri dla Geralta była "czymś więcej" i jemu też zależało na tym by ją odnaleźć, zrobiłby wszystko żeby ją uratować, a został potraktowany jak ktoś kto może pokrzyżować jej plany.

Geralt mial jednak spora tendencje do dyskutowania wyborow i zastanawiania sie czy mozna, czy to dobra droga etc. Yen mu po prostu oszczedzala tej szarpaniny. Ona byla gotowa na wszystko i w jakis sposob w ten sposob Geralta chronila (vide chociazby quest w ogrodach Freyi). On sam w zyciu by nie wpadl zeby tej maski Urobosa uzyc, bo przeciez to moze zaszkodzic Skellige i tak dalej. Yen nie ma skurpolow, jezeli chodzi o Ciri.
Triss caly czas ma jakas prywate. A to czarodzieje, a to to, a to tamto. Rozumiem, ze nie wszystko musi krecic sie kolo glownego watku, bo bysmy zwariowali. Yen ma jeden cel i tez swoja droga napewno nie jest jej milo, ze Geralt romansowal sobie z Triss caly czas i ja tez kompletnie olal. Mial amnezje - dobra, zgoda. Ale Jaskier tez mial amnezje? Wszyscy kumple? Wiedzmini? Nikt slowa nie pisnal przez dwie gry, bo Triss ich o to poprosila. Przynajmniej taka jest moja interpretacja. Czyz nie jest to manipulacja o wiele wieksza, niz nakazanie Geraltowi "idz do kanalu i pozabijaj utopce"?
Mam wrazenie ze Yen po porstu szanuje Geraltas. Jest profesjonałem, wiedzminem o swiatowej slawie, dlatego ona tez daje mu sie popisac. Triss chce zeby Geralt pasowal do jej obrazka. Zeby byl mezem przy zonie. Przynajmniej takie sprawiala wrazenie przez ostatnie 2 gry.
 
Top Bottom