[SPOILER] Triss Merigold.

+
I to co mówi Yen w Wyzimie mi do niej cholernie nie pasuje. Wcześniej odzyskała pamieć i wolność i jakoś watpie, by po takiej rozłace nie zrobiłaby sobie choćby dnia przerwy od szukania Ciri i różnych dziwnych rzeczy w bibliotece, i nie leciała do Wyzimy natrzeć im uszu ;)

To byl najsłabszy punkt pierwszej części(najgorzej zniósł próbę czasu) - Triss grała Yennefer( odziedziczając najbardziej wkurzające cechy jej chartakteru bez tych lepsych, lekko zmiękła w końcówce 3 aktu, gdy sama zaczęła mieć problemy) a Alvin( co do niego mam odwrotną teorię niż wszyscy, ale to inny temat) Ciri. Albo wizja twórców się mocno rozbiegła z książkowymi charakterami postaci, albo po prostu nie planowali kontynuacji. Zreszta w WII w elfich ruinach mówi coś innego, że dowiemy się co z Y. itd, i że zrozumie jakby itd. No chyba, że upozorowała porwanie przez Letho i nilfgaardzki loch, żeby wiedzmin jej szukał a nie czarnej. A co

To jest bardzo naciągane przed odczarowaniem Umy bo i czemu akurat Kaer Morhen? Opuszczone siedliszcze w którym Geralt od dawna nie był i się nie wybierał...
w rozmowie z Vesemirem mówi, że może będzie nawet w towarzystwie ;). Choć dziwne, że i Keira i Letho zjawiają się tam akurat przypadkowo w chwili, w której wiedźmak udał się na Wyspę Mgieł, nie wcześniej, choć jednego chcieli na całym świecie sprzątnąć, a drugą ukrzyżować, więc w schronieniu na odludziu powinni znaleźć się możliwie szybko. Ja bym tam Triss dał podczas odczarowania brzydala( w jej wątku przynajmniej, choć przed W1 była w Kaer Morhen, bo potrzebowali czarodzieja do planowanej Próby na Leo, wtedy się nadawała teraz już nie?, no ale to kwestia gustu)

Ten motyw z rozstaniem lekko zgrzytnął( czemu się to stało off screen, skoro w jej wersji w WII jest coś w stylu ,,o pamięci pogadamy po obradach", a po obradach i smoku tylko gadamy/walczymy z Letho i koniec), raczej nie podkuliła( pod Rivią już było inaczej), predzej było w stylu- sorry ruda, było miło, ale Yenna jest w Nilfgaardzie, może być w niebezpieczeństwie, muszę ją znaleźć, cześć

No i w dodatku wredna małpa nakłoniła do tego wszystkich innych!!! Tacy to przyjaciele z Zoltana, Jaskra, Vesemira itd. Wszyscy dali się omotać Triss, przez całą pierwszą część otaczają nas same wredne postacie, jedynie karczmarz w Odmętach jako jedyny sprawiedliwy i niepodatny na uroki Triss się ostał :D .
Zreszta wyboraź sobie taki dalog:
-Lambert, weź no nie mów Geraltowi o Yen i Ciri ze względu na mnie, dobrze?
-Oczywiście, jak sobie życzysz Triss. ;)
 
Last edited:
Zreszta wyboraź sobie taki dalog:
-Lambert, weź no nie mów Geraltowi o Yen i Ciri ze względu na mnie, dobrze?
-Oczywiście, jak sobie życzysz Triss.
O tym rozmowa toczyła się już w tym wątku.
Triss mogła uzasadniać milczenie na temat przyszłości Geralta stanem jego zdrowia - wydaje się to całkiem możliwym uzasadnieniem, szczególnie że specjalizowała się w magii uzdrowicielskiej. Faktem jest, że nikt ze starych znajomych (ani wiedźminów, ani Jaskra) się szczegółowo na temat przeszłych wydarzeń przy Geralcie nie wypowiadał (jedynie Jaskier na popijawie wspomniał zmarłych towarzyszy). A Triss (nie wiem, który już raz przywołuję ten argument) w pewnym momencie rzuca na boku uwagę, "Naprawdę o niej zapomniałeś" (cytat niedokładny). Wykorzystuje amnezję wiedźmina, żeby go do siebie przywiązać, knuje za jego plecami z Lożą i najwyraźniej nie martwi jej zupełnie los przyjaciółki (skoro żyje Geralt, może żyć i Yennefer, może też mieć problemy). Pewnie, że to w dużym stopniu kwestia sposobu opowiedzenia historii przez scenarzystów - wspominanie o Yen mogłoby mocno skomplikować fabułę, ale - jeśli się połączy fakty z jedynki i dwójki - postępowanie Triss nie wygląda szczególnie dobrze i tyle.
 
No ale gra trylogią nie jest
Jak to nie trylogia? W takim razie Trylogia Sienkiewicza to też nie jest trylogia, bo np. taki Kmicic sie w "Ogniem i Mieczem" nie pojawia. Bez przesady. Są powtarzające sie tematy (np. odzyskiwanie pamięci przez Geralta, Dziki Gon)? Są. Są powtarzający się bohaterowie? Są. Jest wspólny główny bohater? Jest. Nie ma więc wątpliwości, że jest to trylogia. Pijesz pewnie do tego, że wydarzenia z jedynki (Salamandra) są słabo wspominane w pozostałych częściach. Jedną z cech trylogii jest jednak to, że każda część stanowi zamkniętą całość (choć nie musi).
 
O tym rozmowa toczyła się już w tym wątku.
Triss mogła uzasadniać milczenie na temat przyszłości Geralta stanem jego zdrowia - wydaje się to całkiem możliwym uzasadnieniem, szczególnie że specjalizowała się w magii uzdrowicielskiej. Faktem jest, że nikt ze starych znajomych (ani wiedźminów, ani Jaskra) się szczegółowo na temat przeszłych wydarzeń przy Geralcie nie wypowiadał (jedynie Jaskier na popijawie wspomniał zmarłych towarzyszy). A Triss (nie wiem, który już raz przywołuję ten argument) w pewnym momencie rzuca na boku uwagę, "Naprawdę o niej zapomniałeś" (cytat niedokładny). Wykorzystuje amnezję wiedźmina, żeby go do siebie przywiązać, knuje za jego plecami z Lożą i najwyraźniej nie martwi jej zupełnie los przyjaciółki (skoro żyje Geralt, może żyć i Yennefer, może też mieć problemy). Pewnie, że to w dużym stopniu kwestia sposobu opowiedzenia historii przez scenarzystów - wspominanie o Yen mogłoby mocno skomplikować fabułę, ale - jeśli się połączy fakty z jedynki i dwójki - postępowanie Triss nie wygląda szczególnie dobrze i tyle.

Przeczytałem cały wątek przed napisaniem posta i ta teoria jest bardzo grubymi nićmi szyta. Jak ktoś chce oczywiście tak "dojeżdżać" sobie Triss to może, ale twórcy nie dają ku temu mocnych przesłanek. Całe to "wykorzystanie" Geralta jest wprost przedstawione na zasadzie "wskoczyła mu do łóżka kiedy nie było Yen". Twórcy przedstawili Triss tak jak przedstawili, jest niemal "do rany przyłóż" (zresztą jak wiele pozytywnych postaci) i serio wątpię żeby gdyby wysłać do nich list z pytaniem czemu nie było w I informacji o Yen i Ciri odpisaliby "bo Triss knuła". To po prostu kłóci się z jej wizerunkiem. Tak jak założenie, że wszyscy mogli kupić jej bajki i z tego powodu milczeć kłóci się z wizerunkami innych postaci. Wiemy raczej czemu w I nie było Yen i Ciri, bo twórcy ich tam "nie chcieli". Gdyby chcieli wielce spiskującą Triss to pewnie pokazaliby jakieś urywki jak np. rozmowa z Zoltanem i to jak panicznie odchodzi w chwili gdy się zbliżamy. No i takie "dopowiedzenia" to nieograniczone pole do wszelkich wymysłów które do niczego konkretnego nie prowadzą. Pewnych rzeczy nie ma raczej po prostu co próbować na siłę uzasadniać bo może nam serio wyjść, że Yen zabiła fałszywą Ciri, a Jaskier najpierw rozgadał się o Loży (w I) a później latał i wszystkich przekonywał aby zapomnieli ;) .

Jak to nie trylogia? W takim razie Trylogia Sienkiewicza to też nie jest trylogia, bo np. taki Kmicic sie w "Ogniem i Mieczem" nie pojawia. Bez przesady. Są powtarzające sie tematy (np. odzyskiwanie pamięci przez Geralta, Dziki Gon)? Są. Są powtarzający się bohaterowie? Są. Jest wspólny główny bohater? Jest. Nie ma więc wątpliwości, że jest to trylogia. Pijesz pewnie do tego, że wydarzenia z jedynki (Salamandra) są słabo wspominane w pozostałych częściach. Jedną z cech trylogii jest jednak to, że każda część stanowi zamkniętą całość (choć nie musi).

No to akurat subiektywna sprawa, choć rozumiem Twoje racje. Ja słysząc jednak o trylogii w grach widzę przed oczami ME bo i tak się już raczej utarło, że w grach trylogia znaczy co innego niż w książkach.

Swoją drogą przed zagraniem w III nastawiałem się, że byłoby dobrze gdyby Geralt mógł nie wybrać żadnej czarodziejki, ukazanie Yen i Triss sprawia jednak, że nie jest to na szczęście wybór pomiędzy jedną zimną jędzą a drugą. Obie mają w sobie coś co przyciąga. Mnie szczególnie spodobała się "Triss-materialistka" próbująca grać ironiczną.

Mam wrażenie, że niektórzy tutaj z chęcią zatrzymaliby się na postaci Triss z książek i to z wybranych momentów. Na tej zasadzie można by jednak też Ciri i Yen mocno dokopać. Triss co prawda "spiskowała" trochę w I z Lożą (choć wątek ten jest tylko napomknięty i nie wiadomo w zasadzie o co chodzi [może nierozwinięty pomysł?]) i do końca zachowała pewne pozytywne uczucia do tej organizacji. Jej dialogi i zachowania z II i III wskazują już jednak, że musząc wybierać wybrałaby Geralta. Może niektórzy po prostu tak bardzo nie lubili Triss z książek, że nie mogą przeżyć jej "przemiany"? A może to kwestia nastawienia "że my wiemy jaka była Triss a oni nie więc będziemy podkreślali te różnice"? Czasami mam wrażenie, że część osób która czytała książki ma lekką tendencję do ukazywania swojej "wyższości" w tej materii poprzez ignorowanie wizerunków z gry i opieranie się na książkowych. Tymczasem to w końcu nie tędy droga, można się zastanawiać czy "przemiana" Triss z perspektywy książek jest realna, ale jej wizerunek w grach jest jednak dość jednoznacznie pozytywny. Całe to domaganie się "więcej Triss" i reakcje na to twórców dodatkowo pokazują, że jeżeli ktoś próbuje szukać w Triss jakiegoś drugiego "złego" dna to walczy z wiatrakami, w końcu nie ma co liczyć raczej, że rozwinięcie Triss pójdzie w kierunku "zohydzania" jej, wielu poczułoby się pewnie tym urażonych i ogólnie ze strony twórców nie byłoby to zbyt miłe. W końcu całe to narzekanie nie polega raczej na "chcemy więcej Triss" tylko "chcemy więcej naszej ukochanej Triss", gdyby chodziło po prostu o postać to są inne czarodziejki które zostały jeszcze gorzej potraktowane.
 
Last edited:
Postrzeganie postaci też jest rzecza subiektywną i nikt nikogo nie przekona, że jest tak nie inaczej. Interpretacja jest kwestia osobistą. Też nie daję wiary teoriom spiskowym, kreującym Triss na niewiadomo jaką intrygantkę. To, że żadna z postaci w poprzednich częściach nie wspomina o Yen i Ciri traktuję raczej jako luki fabularne, których żadna gra czy film nie jest w stanie całkowicie wyeliminować.
Nie ulega jednak wątpliwości, że popularność Triss (jej wątek na forum anglojęzycznym ma chyba najwięcej wpisów) wynika z tego, że jest po prostu łatwiejsza w odbiorze. Co mnie mocno dziwi biorąc pod uwagę, że w takim swego czasu "wspaniałym" Dragon Age, triumfy świeciła Morrigan - też złośliwa i wredna (taka Yen:p). O ile Triss w pierwszej części to kalka z Yennefer (widać, że twórcy nie zakładali wtedy pojawienia sie w przyszłości Yennefer, ani Ciri czego dowodem jest jej odpowiednik Alvin), to w drugiej części jest jedyną opcją romansową, a w trójce zrobili z niej bidną, pokrzywdzoną czarodziejkę, która jest tak słodka, że tęcza wylatuje wszystkimi otworami ciała. Wiadomo, że przy takim kontraście charakterów wybór dla kogoś kto nie zna książki wydaje sie prosty. Zwłaszcza, ze opcje romansową z Triss dostajemy wcześniej, zanim poznamy dokładniej Yen.
 
Postrzeganie postaci też jest rzecza subiektywną i nikt nikogo nie przekona, że jest tak nie inaczej. Interpretacja jest kwestia osobistą. Też nie daję wiary teoriom spiskowym, kreującym Triss na niewiadomo jaką intrygantkę. To, że żadna z postaci w poprzednich częściach nie wspomina o Yen i Ciri traktuję raczej jako luki fabularne, których żadna gra czy film nie jest w stanie całkowicie wyeliminować.
Nie ulega jednak wątpliwości, że popularność Triss (jej wątek na forum anglojęzycznym ma chyba najwięcej wpisów) wynika z tego, że jest po prostu łatwiejsza w odbiorze. Co mnie mocno dziwi biorąc pod uwagę, że w takim swego czasu "wspaniałym" Dragon Age, triumfy świeciła Morrigan - też złośliwa i wredna (taka Yen:p). O ile Triss w pierwszej części to kalka z Yennefer (widać, że twórcy nie zakładali wtedy pojawienia sie w przyszłości Yennefer, ani Ciri czego dowodem jest jej odpowiednik Alvin), to w drugiej części jest jedyną opcją romansową, a w trójce zrobili z niej bidną, pokrzywdzoną czarodziejkę, która jest tak słodka, że tęcza wylatuje wszystkimi otworami ciała. Wiadomo, że przy takim kontraście charakterów wybór dla kogoś kto nie zna książki wydaje sie prosty. Zwłaszcza, ze opcje romansową z Triss dostajemy wcześniej, zanim poznamy dokładniej Yen.

Triss jest świetnie zrobiona w W3 i słodka dla Geralta i przyjaciół ale są miejsca gdzie pokazuje pazur :) Przesłuchanie agenta, a później wysadzenie kryjówki łowców. A w W1 nie tyle nie przewidywali Yen co w ogóle z początku W2 i nie do końca przy kreowaniu postaci skupiali się na książce z czego Triss w W1 jest dość hmmm za bardzo przypomina Yen i Filippe, a w książce taka nigdy nie była.
 
ale są miejsca gdzie pokazuje pazur
Nie twierdzę ,że jest źle zrobiona. Scena torturowania u Mengego i scena chwile po jest świetna:p Chodzi mi o to, że Triss w każdej grze miała charakter inny, brakuje mi tu konsekwencji.
 
Nie ulega jednak wątpliwości, że popularność Triss (jej wątek na forum anglojęzycznym ma chyba najwięcej wpisów) wynika z tego, że jest po prostu łatwiejsza w odbiorze. Co mnie mocno dziwi biorąc pod uwagę, że w takim swego czasu "wspaniałym" Dragon Age, triumfy świeciła Morrigan - też złośliwa i wredna (taka Yen).

Może dla niektórych i o to chodzi, ale nie ma też co zapominać o tym, że Triss była w I i II i z tego co przejrzałem ten anglojęzyczny wątek częściej pojawia się chyba to jako powód niż samo atakowanie Yen. W tym, że Yen dobrze poznajemy później nawet w 3 też jest pewnie trochę racji. Gdybyśmy w Dragon Age grali przez 3 części tą samą postacią i jej relacje z Morrigan byłyby takie jak z Triss to też by pewnie było oburzenie gdyby później twórcy wrzucili do gry kogoś tak jak Yen nawet jeżeli ta dodatkowa postać byłaby taka jak Triss. Tylko wówczas nikt by nie bronił tego zabiegu tak jak Yen, bo i nie miałby raczej jak. Gdyby Yen nie było w książkach i to twórcy by wymyślili jej poprzednie związki z Geraltem to oburzenie pewnie byłoby spore, choć na dobrą sprawę mieliby do tego pełne prawo.

Twórcy zresztą i tak dali do gry masę rzeczy zrozumiałych pewnie tylko dla tych co czytali sagę, chwilami aż się zastanawiałem czy aby nie przesadzili, fakt, że ta wielka dyskusja trafiła akurat na Triss nie jest więc przypadkiem.
 
Chodzi mi o to, że Triss w każdej grze miała charakter inny, brakuje mi tu konsekwencji.
Powiedzmy sobie szczerze, wątpię aby ktokolwiek z Redów tworząc Wiedźmina spodziewał się, że zostanie on tak dobrze przyjęty, nie wydaje mnie się, żeby spodziewali się wtedy w ogóle jakichkolwiek kontynuacji, więc poszli na całość i zrobili co zrobili (Triss jako Yen, Alvin jako Ciri). Super. Udało się i później zaczęły się problemy z tym jak to wszystko wyprostować. Przynajmniej taka opcja wyjaśniałaby różne nieścisłości.
Doskonale też trzyma się słownikowej definicji "trylogii"
 
Twórcy zresztą i tak dali do gry masę rzeczy zrozumiałych pewnie tylko dla tych co czytali sagę, chwilami aż się zastanawiałem czy aby nie przesadzili
Zawsze się zastanawiam dlaczego gracze nie znający Sagi wpadli w taki zachwyt. Zdziwiło mnie to strasznie. Ja gdybym nie znał historii z książek nie wiem czy byłbym do tej gry tak pozytywnie nastawiony. Normalnie ich podziwiam:p Spodziewałem się raczej psioczenia, a tu nawet niektórzy twierdzą, zęby grać bez znajomości poprzednich gier.
Gdybym bazował jedynie na wiedzy z gier, pewnie byłbym pierwszym krzyczącym "Gdzie Triss?! Za mało Triss!!!". Ale że od 2007 czekałem na Yen no to wybór mógł być tylko jeden. W każdym razie ich rozumiem.

---------- Zaktualizowano 15:50 ----------

nie wydaje mnie się, żeby spodziewali się wtedy w ogóle jakichkolwiek kontynuacji
Aż tak daleko bym się nie posuwał, w końcu Wiedźmin 1 kończy się takim cliffhangerem, że o kontunuacji myśleć musieli. Bez Yen i Ciri, ale jednak jakiś zamysł na kontynuacje wydaje się że mieli.
 
Wiesz ja z nudów wziąłem sobie odpaliłem Wiedźmina później Dwójkę i dopiero wtedy sięgnąłem po Sagę, bo jakoś wpadłem w ten świat, który wcześniej jakoś zupełnie mnie nie interesował, (trochę też popsuł mi odbiór tego strasznego filmu z 2001), do Trójki przystąpiłem zaraz po Sadze i naprawdę zupełnie inaczej to wszystko wyglądało, bez znajomości książek myślę, że bym się trochę pogubił.

No tak masz rację, zapomniałem o ostatniej scenie z W1. Może się trochę zagalopowałem, ale sens z pozostaje, wątpię aby ktokolwiek spodziewał się takiego sukcesu.
 
O tym rozmowa toczyła się już w tym wątku.
.
Czytałem te dyskusje. I nie do końca do mnie te argumenty przemawiają-kwestia podejścia ( choć jak pisałem, jej postać z jedynki nie jest moją ulubioną, za nic mi nie pasuje do książek ani trzeciej części). Nie pamiętam nic, co by potwierdzało, że to ona wymogła milczenie chłopaków autorytetem lekarki( wątpię, by Lambert jej posłuchał tak czy tak i przede wszystkim nie wierzę, by pijany Jaskier o takim nakazie pamiętał). A Shani o przeszłości wspomina(choćby o krótkim romansie w Oxenfurcie i polowaniu na Rience'a,) czy też zaczarowana?

Z tym ,,naprawdę zapomniałeś" może być nawet cytat dokładny, bo bodajże chwilę wcześniej mówi, że ostatni raz taką anomalię jak wtedy na bagnach widziała, gdy on i pewna czarodziejka ujarzmiali dżinna i oberwała połowa Rinde. ;) . Co do tego spiskowania troche tak to wyglądało, z drugiej strony nie jest jasno powiedziane o co chodziło. Raczej w tej rozmowie przez teleport ( z Keirą?) grała mocniejszą niż była ( w pałacu Foltesta mówi, że sama wpadła w problemy ) , a gdyby nawet nie, to na Loży najlepiej nie wyszła i w lochu miała sporo czasu , by przemyśleć swoje postępowanie). Ale ja w niej widzę baedziej zakochana dziewczynę z klasy niż zimną intrygantkę. Poza tym po pierwsze jej zresztą cynizm się sprawdził, bo po W1 wiedźmin faktycznie zaczął odzyskiwać pamięć. A gdy już zaczął, zażądał by opowiedziała mu wszystko o Y. i C.( w drodze do Flotsam) i narrator mówi, że to zrobiła. Po drugie( też się powtarzam) w elfich ruinach mówi, że jeżeli uda się z różą, dowiemy się co się stało z Yennefer, jest gotowa jej szukać na końcu świata, bo jest im to winna i zrozumie, gdyby wiedźmak chciał odejść( cytat w miarę dokładny, scena jest na youtube).

Możemy zacząc twierdzić, że Yen miała na Thanedd jakiś niesamowity spiskowy plan i dlatego dolała oliwy do ognia (nawiasem mówiac, wiedzmin "wyszedł" z Thanedd żywy tylko dzięki Triss). Ale taka teza byłaby kompletnie pozbawiona podstaw. i vice versa. I nie traktuj mnie, proszę, jako fanboja rudej, bo póki co z jędzą grałem dwa razy a z "intrygantką" jeszcze nie ;)
 
Last edited:
Ponoć dodatkowe dialogi z Triss juz w następnym patchu. Jak tam wszyscy nagrzani?:p Średnia ocen na metacritic powinna podskoczyć co najmniej o te 5% :p
 
"This tweak will be introduced in the next patch. No release date for it yet. Sorry guys." Marcin Momot z dzisiaj 10:01. Nie potrafie wkleić tego jak człowiek, pojawiło sie w każdym razie na forum ang.
 
Eeee tam. Moim zdaniem wątek Triss Fan Art, razem z tym o Radovidzie to najlepsza rozrywka na wieczór. Trochę straszno, troche smieszno, z przewagą tego pierwszego:p Nie to co te jakies w miare merytoryczne dyskusje, które sie na tym naszym forum toczą.
 
Top Bottom