[SPOILER] Triss Merigold.

+
Yen ma jeden cel i tez swoja droga napewno nie jest jej milo, ze Geralt romansowal sobie z Triss caly czas i ja tez kompletnie olal. Mial amnezje - dobra, zgoda. Ale Jaskier tez mial amnezje? Wszyscy kumple? Wiedzmini? Nikt slowa nie pisnal przez dwie gry, bo Triss ich o to poprosila. Przynajmniej taka jest moja interpretacja. Czyz nie jest to manipulacja o wiele wieksza, niz nakazanie Geraltowi "idz do kanalu i pozabijaj utopce"?

Yennefer doskonale wiedziała o romansie Geralta i Triss zresztą w Wyzimie gdy z nią rozmawiamy i mówi nam, że w Novigradzie mamy spotkać się z Triss po jej zachowaniu można wywnioskować, że o wszystkim wie.
Zresztą niby w jaki sposób mieli poinformować, porozmawiać z Yen skoro nie wiedzieli gdzie przebywa.
 
Last edited:
Chodzilo mi o to, ze Yen ma prawo byc na Triss wsciekla, poniewaz ta utrudniala Geraltowi jak umiala dojscie do wlasnych wspomnien. I na dodatek wciagnbela w to reszte. To, ze sama bala mu sie cos powiedziec, to jedno. Ale czemu nikt z otoczenia Geralta nic nie powiedzial? Przeciez to byla milosc opiewana w balladach, wszyscy o tym wiedzieli. To jest naprawde podlosc, zeby faceta trzymac w nieswiadomosci.. No nie robi sie tak po prostu. I manipuluje nie tylko nim, lae wszystkimi dookola. A Yen miala jako bialy rycerz przyjechac z odsiecza? Bez przesady.
Patrzac na fakty choldnym okiem, bez calego emocjonalnego balastu i fantastycznie rozpisanych scen, to Triss jest kawal skubanca i manipulantka pierwszej wody. Bylo mi przykro, jak dawalam jej znac raz za razem, ze moj Geralt nie jest zainteresowany nawet za cene wyrwanych paznokci, ale patrzac z perspektywy to Triss jemu wyrwala mentalnie paznokcie ladnych pare razy.
 
Ale czemu nikt z otoczenia Geralta nic nie powiedzial? Przeciez to byla milosc opiewana w balladach, wszyscy o tym wiedzieli. To jest naprawde podlosc, zeby faceta trzymac w nieswiadomosci.. No nie robi sie tak po prostu.
Znajomi Geralta mieli mówić mu coś w stylu: "Hej Geralt, wiemy, że nic nie pamiętasz, ale była taka jedna czarodziejka Yennefer. Kochaliście się i w ogóle byliście związani. Prawdopodobnie już nie żyje, więc to tyle... idziemy na piwo?" Tak samo nic nie mówili mu o Ciri, aby go jeszcze bardziej nie dołować i nie dawać nowych problemów. Dopiero tak naprawdę za sprawą Vernona Rocha, Geralt dowiedział się o Yen i Ciri.
 
Znajomi Geralta mieli mówić mu coś w stylu: "Hej Geralt, wiemy, że nic nie pamiętasz, ale była taka jedna czarodziejka Yennefer. Kochaliście się i w ogóle byliście związani. Prawdopodobnie już nie żyje, więc to tyle... idziemy na piwo?" Tak samo nic nie mówili mu o Ciri, aby go jeszcze bardziej nie dołować i nie dawać nowych problemów. Dopiero tak naprawdę za sprawą Vernona Rocha, Geralt dowiedział się o Yen i Ciri.
Ale czemu nie? Wydawałoby mi się logicznym rozwiązaniem próba przywrócenia pamięci przyjacielowi, który ją stracił. Właściwie jedynym powodem dla którego mieliby tego nie zrobić, byłaby prośbą od np Triss, żeby się od tego powtrzymali
 
Ale czemu nie? Wydawałoby mi się logicznym rozwiązaniem próba przywrócenia pamięci przyjacielowi, który ją stracił. Właściwie jedynym powodem dla którego mieliby tego nie zrobić, byłaby prośbą od np Triss, żeby się od tego powtrzymali
Geralt dopiero co wrócił. Wszyscy myśleli, że nie żyje. Niestety nic nie pamięta i ma swoje kłopoty z Salamandrą. Jak już pisałem, nie chcieli dawać mu nowych spraw na głowę. Myślę, że uważali, iż najlepszy moment opowiedzenia mu o wszystkim będzie dopiero wtedy, kiedy załatwi już swoje sprawy. Wtedy i tak by mu to nic nie dało. Dowiedziałby się o Yennefer i Ciri, i... co? Nie miał żadnej wskazówki, gdzie one mogą być. Nie pamięta o uczuciach ich łączących, a relacje towarzyszy mogą być nie w pełni zgodne z prawdą.
 
Last edited:
No nie róbmy znowu z Triss jakiejś wielkiej manipulantki :p Jednak pomagała naszemu wiedźminowi w 1 i 2 części a to, że miała przed nim jakieś tajemnice no cóż każdy je ma.
 
Ale głównym celem Geralta od początku było właśnie odzyskanie pamięci. I wydaje mi się, że właśnie jego przyjaciele, głównie chodzi mi o Jaskra, powinni mu w tym pomóc i musieliby miec dobry powod, zeby tego nie zrobic. Wbrew temu co mówiła Triss w W1 właśnie rozmawianie o przeszłości było tym co pomagało odzyskać mu pamięć, co zresztą widzieliśmy głównie w W2.

Nie mowie, ze działała w złej woli, albo celowo chciała mu zaszkodzić. Triss zależało na Geralcie i tutaj nie ma co nawet dyskutować z tym faktem. Ale też ciężko powiedzieć, że troche choćby nie wykorzystała całej sytuacji.
 
Last edited:
Wbrew temu co mówiła Triss w W1 właśnie rozmawianie o przeszłości było tym co pomagało odzyskać mu pamięć, co zresztą widzieliśmy głównie w W2. .
Nie, poprzez rozmowy z postaciami, Geralt mógł dostać zakłamany obraz swojej przeszłości. Nie byłaby to jego pamięć, ale fakty z pamięci przykładowo Jaskra. Wspomnienia zaczęły mu przychodzić dopiero po spotkaniu duchowej emanacji Eredina pod koniec pierwszej części gry. W dialogu z aptekarzem z obozu Henselta wynika, że Król Gonu usuwał pamięć, ale bliski kontakt z nim może ją także przywrócić. Co się stało, a Geralt poszczególne fakty odzyskiwał stopniowo. W Wiedźminie 2, rozmowy były elementem napędowym, które pobudzały umysł Geralta do wspomnień i odzyskiwania pamięci. A jak dla mnie, głównym zadaniem Geralta w pierwszej części była sprawa Salamandry, a nie odzyskiwania wspomnień.
 
Tak, rozmowy były właśnie tym katalizatorem do odzyskiwania wspomnień i oto właściwie chodziło mi w moim poprzednim poście, jeśli źle się wyraziłem, to przepraszam.
Co do Salamandry, to przynajmniej dla mnie była to wtedy bardziej naglaca sprawa, taką którą trzeba było rozwiązać szybko, ale nie ważniejszą niż odzyskanie pamięci.

A wracając do samej Triss, to wybacz, ale nie powiesz mi, że sypianie z mezczyzna, ktory jest miłością życia przyjaciółki, podczas gdy on stracił pamięć, nie jest, delikatnie powiedziawszy, wątpliwe moralnie. Szczególnie gdy najpierw świadomie zatai się przed nim informacje o tejże przyjaciółce.
 
Last edited:
Nie chciałem dolewać oliwy do ognia, ale zbyt mocno ciekawi mnie ilu z was ma podobny pogląd do mnie na tą sprawę.
Yen wie co Geralt wyprawia z Triss. Nie szuka jej za bardzo, ale bawi się wyśmienicie.
Jasne odzywa się w niej urażona duma, co widać po liście z początku gry i słowach "Drogi Przyjacielu" widać to na spotkaniu w Wyzimie.
Ale mimo wszystko robi coś niezwykłego.
Czyta o dżinach, odpala "Ostatnie życzenie", żeby zobaczyć co ich naprawdę łączy, ale też, żeby dać mu wybór. Zawsze jest szansa, że ją zostawi dla Triss.
Przecież wcale nie musi, może szyderczo powiedzieć Triss, że on i tak do niej wróci, zagnany mocą życzenia. Ale nie. Stawia wszystko na jedną kartę.

Pytanie do was. Patrząc na zachowanie Triss w trylogii, jak myślicie, gdyby była na miejscu Yen... to kto uważa, że wogóle szukała by dżina? :p
Czy by przemilczała tą opcję tak samo jak jego wspomnienia?
 
Last edited:
A wracając do samej Triss, to wybacz, ale nie powiesz mi, że sypianie z mezczyzna, ktory jest miłością życia przyjaciółki, podczas gdy on stracił pamięć, nie jest, delikatnie powiedziawszy, wątpliwe moralnie. Szczególnie gdy najpierw świadomie zatai się przed nim informacje o tejże przyjaciółce.
Oczywiście, że nie. Ja nie mam zamiaru zaciekle bronić Triss. Ona po prostu zachowała się jak młoda dziewczyna, która za wszelką cenę chce zdobyć tego faceta. To było widać już w Krwi Elfów. Dla Geralta Triss nie była, i nie jest miłością życia. To bliska przyjaciółka, z którą kiedyś sypiał. Dziwna relacja, ale cóż zrobić. Dlatego uważam, że wybranie Yen w Wiedźminie 3 jest tym słusznym wyborem. Triss zostawiam Eskelowi.
 
Przypominam, że to nie książka tylko gra. Wybór w grze jest tylko i wyłącznie wyborem gracza to on podejmuje decyzje za Geralta. Więc według mnie nie ma czegoś takiego jak słuszny wybór, każdy wybiera tak jak chce.
 
Znajomi Geralta mieli mówić mu coś w stylu: "Hej Geralt, wiemy, że nic nie pamiętasz, ale była taka jedna czarodziejka Yennefer. Kochaliście się i w ogóle byliście związani. Prawdopodobnie już nie żyje, więc to tyle... idziemy na piwo?" Tak samo nic nie mówili mu o Ciri, aby go jeszcze bardziej nie dołować i nie dawać nowych problemów. Dopiero tak naprawdę za sprawą Vernona Rocha, Geralt dowiedział się o Yen i Ciri.

Geralt dopiero co wrócił. Wszyscy myśleli, że nie żyje. Niestety nic nie pamięta i ma swoje kłopoty z Salamandrą. Jak już pisałem, nie chcieli dawać mu nowych spraw na głowę. Myślę, że uważali, iż najlepszy moment opowiedzenia mu o wszystkim będzie dopiero wtedy, kiedy załatwi już swoje sprawy. Wtedy i tak by mu to nic nie dało.

Bez przesady. W1 ta cala Salamandra zajmowala troche czasu, ale Geralt mial o wiele wiecej czasu na swoje sprawy niz w W2 czy W3. Triss jest w grze od samego poczatku i mimo calej sytuacji, podejrzen dotyczacych dzikiego gonu wysyla go po pierscionek (sic!) albo kaze pokazywac Alvinowi jakim moze bys swietnym ojcem. Ma czas na bale i na polityczne intrygi a na to czasu nie ma. Jego przyjaciele maja czas grac z nim w pokera, szwedac sie po Odmetach (gdzie nie ma absolutnie nic do roboty - z pozoru przynajmniej) i nawet slowa? Jaskier pomaga mu listy pisac i nic nie mowi? Ciezkich argumentow musiala Triss uzyc, zeby jemu zamknac jadaczke.
W W1 jest ta cala scena z wieczorem kawalerskim. To burdelu mozna pojsc, ale pogadac o dawnych znajomych nie? Jest popijawa u Shani - dalej slowem nic? Wyglada tak, jakby mu celowo o tym nie mowiono. Jezeli fabula W2 i W3 tego nie wyjasnia, na Triss spada cala wina. Jezeli Jaskier albo Zoltan powiedzieliby - sluchaj, nie moglismy ci powiedziec, bo balismy sie, ze jestes zbyt oslabiony zeby biegac i ratowac Yen i Ciri, to by sie zrozumialo. Nie mowia tego - wina Triss. Poza tym tez trzeba zwuazyc, ze mozna mu nie mowic o Yen, ale o Ciri? To tak sie Triss przejmuje kochana siostrzyczka, ze nawet slowem nie pisnela?

Nie mowie, ze działała w złej woli, albo celowo chciała mu zaszkodzić. Triss zależało na Geralcie i tutaj nie ma co nawet dyskutować z tym faktem. Ale też ciężko powiedzieć, że troche choćby nie wykorzystała całej sytuacji.

Troche wykorzystanie, to troche za malo. Troche to mozna wykorzystac, jakby Geralt akurat zerwal z Yen (co mu sie zdarzalo) i nie wiedzial co robi. Zdaje sie ze Geralt powiedzial jej do sluchu po zakonczeniu W2, stad probuje tych samych sztuczek. I chociaz sa wdzieczne i dzialaja, to jednak ciezko twierdzic, ze Triss zorbila to, co kazda zakochyana kobieta. Milosc polega na tym, ze sie czloeika nie zmienia podlug swojej woli tylko godzi z jego wyborami.
Gdzie w tym ukladzie jest szczerosc?

Jasne odzywa się w niej urażona duma, co widać po liście z początku gry i słowach "Drogi Przyjacielu" widać to na spotkaniu w Wyzimie.
Ale mimo wszystko robi coś niezwykłego.
Czyta o dżinach, odpala "Ostatnie życzenie", żeby zobaczyć co ich naprawdę łączy, ale też, żeby dać mu wybór. Zawsze jest szansa, że ją zostawi dla Triss.

Bo Yen kocha go dojrzalej. Wie, co robil przez ostatnie pare lat i nie chce do konca zycia sie zastanawiac. To nie byl tylko skok w bok, to byl powazny romans. I napewno dla Yen bardzo bolesny. Praktycznie rzecz ujmujac byli malzenstwem przez te lata, zanim nie porwal ich dziki gon. Geralt oddal za nia swoje zycie. Takie rzeczy zobowiazuja wiecej. No i Yen obiecala mu szczerosc.

Pytanie do was. Patrząc na zachowanie Triss w trylogii, jak myślicie, gdyby była na miejscu Yen... to kto uważa, że wogóle szukała by dżina?
Czy by przemilczała tą opcję tak samo jak jego wspomnienia?

Takie dziny chodzily po ulicach Flotsam, Wyzimy i Novigradu przez caly czas. Dzinem Triss byla nieswiadomosc Geralta i jego brak pamieci. Miala miliony mozliwosci, zeby mu opowiedziec o tym co bylo, al tego nie zrobila. Wrecz przeciwnie. To bylo jej ostatnie zyczenie wlasnie.
 
meiss nie zapominaj też, że wstęp do listu "Drogi Przyjacielu" Geralt zawdzięcza tylko i wyłącznie sobie, a nie temu, że Yenn unosi się dumą. To on w pierwszym liście do Yennefer nazwał ją Drogą Przyjaciółką, za co potem pluł sobie w brodę. :p
A pod tym co napisała Aiglon podpisuję się czterema łapami bo myślę to samo, tylko nie chciało mi się tyle pisać. ;D
 
Nie czytałem sagi, nie grałem w pierwsze dwie części, ale sposób w jaki twórcy stworzyli obie te postaci nie daje żadnego wyboru - tylko Triss. Jest ciepła, miła, kobieco wrażliwa. Yenn przy pierwszym spotkaniu kompletnie mi nie podeszła, już w Kaer Morhen. Nie wiem czy to był celowy zabieg twórców tej obłędnej w klimat gry ale Yenn odpycha na setki kilometrów...
 
Jezeli to twoje pierwsze spotkanie z wiedzminem to sie nie dziwie. Gdyby warunkiem zagrania w gre bylo przejscie dwoch poprzednich plus wymagana znajomosc sagi, moze twoje odczucia bylyby inne. Ale niekoniecznie :) Dlatego jest wybor :)
 
Jeśli Yenn w sadze i pierwszych częściach jest taka jak w 3 to nie, dziękuję ;) Swoją drogą szkoda dziewczyny. Coś jej w dzieciństwie się stało, że tak ją przedstawili?
 
Jezeli to twoje pierwsze spotkanie z wiedzminem to sie nie dziwie. Gdyby warunkiem zagrania w gre bylo przejscie dwoch poprzednich plus wymagana znajomosc sagi, moze twoje odczucia bylyby inne. Ale niekoniecznie Dlatego jest wybor

Właśnie większość osób zaczynała swoje przygody z wiedźminem właśnie od gier i nie znają takiej osoby ja Yennefer dla nich wybór jest jednostronny i tutaj nie ma dyskusji.
 
Jeżeli przeczytasz książki i dopiero wtedy zaczniesz grac w Wiedzmina 3 ta gra zyskuje 50% wartości...
Bo nagle się okazuje, że Zoltan i Jaskier to nie zwykli kumple od kufla, że między czarodziejkami są pewne nierozwiązane konlikty, że Yenn kocha Geralta i mimo pokrętnych sposobów pokazuje mu to przy każdej możliwej okazji, aTriss nie jest taka święta na jaką kreują ją Redzi w trzeciej części. ;)
Nie mówiąc już o historii z Djisktrą i czemu śmiesznym było złamać mu drugą nogę jak nam przeszkadzał z Filippą. :p
 
Last edited:
Top Bottom