[SPOILER] Triss Merigold.

+
Kolega @Pozdro1997 chyba trochę się zagalopował z tymi dialogami. Zupełnie tak, jak by cała gra toczyła się wokoł Geralta i jego romansów. Może jeszcze powinniśmy dostać zadanie poboczne, w którym udajemy sie do Jaskra z prośbą o ułożenie ballady o nim i o Triss, żeby dowiedziały się o nich nie tylko osoby z jego najbliższego otoczenia, ale od razu cały Wiedźminland. Yennefer w grze jest więcej, bo od Triss jest ważniejsza z punktu widzenia fabuły i to wszystko. Wiem, że każdy fan Triss upchał by ją gdzie tylko się da, ale trzeba zachować jakiś rozsądek.
 
Jedyne co powinni wprowadzić dla zwolenników Triss to możliwość dialogów na statku, a nie tylko "No?" oraz scenę po naradzie na wzór tej, którą ma Yen. Ewentualnie jeszcze ten pocałunek po powrocie z Ciri do Kaer Morhen powinien być w tym momencie pominięty. W reszcie przypadków Yennefer jest głównie jako MATKA Ciri, a nie kochanka Geralta, więc jej obecność jest jak najbardziej na miejscu.
 
Nie za dużo chcecie dla tej Triss? Nie oszukujmy się, ale ona jest słabszą czarodziejką od Yennefer. Do tego Yen jest dla Ciri matką i ją pozostanie.
 
Kiedy Triss jest słabszą czarodziejką? W sadze? Od zakończenia sagi minęło kilka lat i myślę, że wszystko mogło się zmienić.
 
Niezależnie od tego jak bardzo lubię postać rudowłosej czarodziejki to mimo wszystko uważam że zrobili jej trochę krzywdy dając mało czasu antenowego. Czy to Yen czy Triss powinny mieć swoje role w zależności od naszych wyborów,książka to nie gra.. A grą trzeba się bawić i ustawiać dowolnie według własnego uznania... Ale fakt trzeba pozostawić rolę matki Ciri dla Yen,a starszej siostrze Triss...I w zależności od podjętych przez Geralta wyborów i rozmowie z Cirillą jedna z czarodziejek powinna wystąpić częściej.. I oczywisty fakt że Triss jest nieco słabsza mocą i wiedzą od swojej (byłej) przyjaciółki ale swoje potrafi. Zresztą nie zapominajmy że każda z nich to dwie różne strony medalu dlatego to gracz powinien wybrać tą kobietę która mu najbardziej odpowiada.
 
Że Triss jest za mało (jeśli to ją gracz wybierze) to zgoda. Ale wklejanie Triss tam, gdzie mimo wszystko powinna być Yennefer jako matka to już byłaby IMO trochę przesada. Zresztą ja Triss prawdopodobnie nigdy nie wybiorę (raz to zrobiłem żeby zobaczyć co będzie jak nie dam jej odpłynąć - świetna scena w latarni i później magami na statku:p po czym wczytałem). Tak że dla mnie to po wybraniu Triss Yennefer może sobie nawet wyparować, Geralt porzucić poszukiwania Ciri i jechać z Triss ugniatać ciasto do Koviru:p
 
Dosłownie kilka. Nie zyskałaby doświadczenia dorównującego Yen przez kilka lat, nie ma mowy.
Myślę, że byłaby w stanie to zrobić, ponieważ po zakończeniu Sagi ( książki ) to właśnie Triss ramie w ramie walczyła z Geraltem - zabijała wszystko zdobywając doświadczenie, od ludzi - po rozmaite potwory, przy okazji przebywając na dworach, w lożach, w więzieniach, czy dalej np. ukrywając się i walcząc z łowcami w Novigradzie - to wszystko dało jej charyzmy i na pewno siły oraz wiele doświadczenia. Nie chodzi mi o to, że ona musi odczarować np. tego Umę, mówię tylko, że nie ma co ujmować jej mocy bo jak np. osłania barierą ochronną Vernona i Geralta czy potrafi zrzucić deszcz ognia na Gon - nie świadczy to o jej słabości. Ona niczym Yen nie odstępuje.
 
@bartekarioch
Nie stawiał bym znaku równości między kilkoma latami gier, a ok 50 letnią różnicą stażu obu czarodziejek. Szczególnie, ze ta "walka ramie w ramie" podczas trwania gier jest mocno naciąganym stwierdzeniem. Nikt nie mówi, że Triss była słabą użytkowniczką magii, ale też ciężko porównywać choćby użytą przez Ciebie jako przykład barierę chroniąca przed strzałami, a barierę która zatrzymała Dziki Gon, albo Białe Zimno.
 
Jakby jedna i druga były sobie równe, to jaki byłby w tym wybór..
Uwielbiam Triss i jak większości w tym wątku mi jej brakuje w grze, ale nie widzę sensu, żeby "wpychać" ją na siłę wszędzie gdzie się tylko da.
Gra jest urozmaicona, postaci są różne i trzeba zachować jakąś równowagę, która nie popsuje całości.
 
Jakby jedna i druga były sobie równe, to jaki byłby w tym wybór..
Uwielbiam Triss i jak większości w tym wątku mi jej brakuje w grze, ale nie widzę sensu, żeby "wpychać" ją na siłę wszędzie gdzie się tylko da.
Gra jest urozmaicona, postaci są różne i trzeba zachować jakąś równowagę, która nie popsuje całości.

Co nie zmienia faktu że powinna dostać parę minut więcej no i zmienić dialogi oraz zmienić niektóre sytuacje.Bo tak jak stwierdziłem dostała zbyt mało czasu antenowego,ale sądzę że REDzi naprawią swój błąd :) Co nie znaczy że trzeba ją wcisnąć tam gdzie jest niepotrzebna.To już kwestia znalezienia kompromisu bo nikomu nie dogodzimy w 100% zwłaszcza nam Polakom :D
 
Kiedy Triss jest słabszą czarodziejką? W sadze? Od zakończenia sagi minęło kilka lat i myślę, że wszystko mogło się zmienić.

Jeślli się zmieniło to także na korzyść Yennefer. Yen jest od Triss 3 razy starsza (mniej więcej,Yen dobiega setki a Triss to może koło 40 jest), a nie jest tajemnicą, że im czarodziej starszy tym silniejszy i bardziej doświadczony. To nie jest jakieś moje teamYenforever!, to jest fakt.
 
Co nie zmienia faktu że powinna dostać parę minut więcej no i zmienić dialogi oraz zmienić niektóre sytuacje.Bo tak jak stwierdziłem dostała zbyt mało czasu antenowego,ale sądzę że REDzi naprawią swój błąd :) Co nie znaczy że trzeba ją wcisnąć tam gdzie jest niepotrzebna.To już kwestia znalezienia kompromisu bo nikomu nie dogodzimy w 100% zwłaszcza nam Polakom :D

Zgadzam się z Tobą, jestem ciekawy jak z tego wybrną, mam nadzieję, że już niedługo będzie jakieś info chociaż.
 
Dyskusja na temat, która z tych czarodziejek jest silniejsza nie ma sensu. Triss jest za mało i tyle. Najgorsze w tym wszystkim jest to jak po bitwie w Kaer Morhen Yennefer całuje Geralta, który nie ma w tej scenie nic do powiedzenia, a Triss nawet na te całe zajście nie reaguje. Serio?
 
Mówiąc również o sadze można stwierdzić porównywalne doświadczenie czarodziejek : Triss brała udział w bitwach o
 
Poczytałem sobie dzisiaj trochę tego wątku (ach ten nadmiar wolnego czasu:p) i wstyd przyznać, ale nie pamiętam z Sagi tego motywu, że Triss rozkochała w sobie Geralta czarami (czy coś w tym stylu). Mógłby ktoś obeznany podać fragment lub chociaż powiedzieć gdzie jest o tym mowa? Pamiętam, że czarami posługiwała się Fringilla, ale że Triss to nie pamiętam.
 
@lukszwed

Krew Elfów

"Jeżeli chodziło o życie erotyczne, Triss Merigold miała prawo uważać się za typową czarodziejkę. Zaczęło się od kwaśnego smaku zakazanego owocu, podniecającego wobec surowych reguł akademii i zakazów mistrzyni, u której praktykowała. Potem przyszła samodzielność, swoboda i szalony promiskuityzm, zakończony, jak to zwykle bywa, goryczą, rozczarowaniem i rezygnacją. Nastąpił długi okres samotności i odkrycie, że do rozładowania stresów i napięć najzupełniej zbędny jest ktoś, kto chciałby uważać się za jej pana i władcę zaraz po tym, jak przewróci się na plecy i obetrze pot z czoła. Że na uspokojenie nerwów istnieją sposoby mniej kłopotliwe, które ponadto nie brudzą ręczników krwią, nie puszczają pod kołdrą wiatrów i nie domagają się śniadania. Potem przyszedł krótki i zabawny okres fascynacji własną płcią, zakończony wnioskiem, że brudzenie, wiatry i żarłoczność nie są bynajmniej wyłączną domeną mężczyzn. Wreszcie, jak wszystkie bez mała magiczki, Triss przestawiła się na przygody z innymi czarodziejami, sporadyczne i denerwujące swym zimnym, technicznym i nieledwie rytualnym przebiegiem.

I wtedy pojawił się Geralt z Rivii. Wiodący niespokojne życie wiedźmin, połączony dziwnym, niespokojnym i burzliwym związkiem z Yennefer, jej serdeczną przyjaciółką.

Triss obserwowała oboje i była zazdrosna, choć wydawało się, że nie ma czego zazdrościć. Związek w oczywisty sposób unieszczęśliwiał obydwoje, wiódł prosto ku wyniszczeniu, bolał i wbrew wszelkiej logice… trwał. Triss nie rozumiała tego. I fascynowało ją to. Fascynowało do tego stopnia, że…

Uwiodła Wiedźmina, w niewielkim stopniu pomagając sobie magią. Trafiła na sprzyjający czas. Na moment, gdy on i Yennefer po raz kolejny skoczyli sobie do oczu i rozstali się gwałtownie. Geralt potrzebował ciepła i chciał zapomnieć.

Nie, Triss nie pragnęła odebrać go Yennefer. W gruncie rzeczy bardziej zależało jej na przyjaciółce niż na nim. Ale krótki związek z wiedźminem nie rozczarował jej. Znalazła to, czego szukała — emocję w postaci poczucia winy, lęku i bólu. Jego bólu. Przeżyła tę emocję, podnieciła się nią i nie mogła o niej zapomnieć, gdy się rozstali. A czym jest ból, zrozumiała niedawno. W momencie, gdy przemożnie zapragnęła być z nim znowu. Na krótko, na chwilę — ale być.

A teraz była tak blisko…"
 
@lukszwed

Krew Elfów

"Jeżeli chodziło o życie erotyczne, Triss Merigold miała prawo uważać się za typową czarodziejkę. (...)
A teraz była tak blisko…"

Nie wydaje Ci się, że "magia" to taka zasłona dymna ? Jakiś rodzaj przeności ? Ja uważam, że czarami nie można było zmienić uczuć, tym bardziej, żeby posiadać aż taką moc która mąci na tyle w ludzkich umysłach na długi okres czasu? Chociaż, kto wie... Idzie to wszystko do domysłu jak wątek w sadze, gdy Geralt i Triss "spędzili lub nie" razem noc
 
Last edited by a moderator:
Top Bottom