[SPOILER] Triss Merigold.

+
Poza tą jedną odpowiedzią Redów, którą ktoś wcześniej cytował, gdzie była mowa o październiku, nie wiemy zbyt wiele,
możliwe, że te pliki (o ile prawdziwe) mogły być z jakiegoś wcześniejszego okresu, z czego później zrezygnowali, albo w ogóle nie chcieli z nich korzystać, a przygotowują coś innego, pozostaje nam tylko czekać
Ja ją cytowałem, odpowiedzili dosyć prosto i jasno bez zbędnych informacji. Podoba mi się to bo to znaczy, że do października porządnie podejdą do tego tematu. Poza tym głowny administrator forum zapewnił mnie, że jeżeli będzie coś więcej wiadomo Pan Marcin o tym napisze.
 
Ja ją cytowałem, odpowiedzili dosyć prosto i jasno bez zbędnych informacji. Podoba mi się to bo to znaczy, że do października porządnie podejdą do tego tematu. Poza tym głowny administrator forum zapewnił mnie, że jeżeli będzie coś więcej wiadomo Pan Marcin o tym napisze.

Ja również czekam na nowe dialogi z Triss. Juz bardzo ale to bardzo długo , chciałbym przejść grę 3 raz i powstrzymują mnie tylko te dialogi , a męczyć tego samego nie chcę raz kolejny , czekam właśnie na powiew świeżości w postaci tych dialogów (poza tym uwielbiam Triss) i po ciuchu liczę na jakiś bonusowy qest z Triss. Mam nadzieję , że poprawka nastąpi już niebawem .
 
A ja mam takie pytanie... Czy jak zupełnie olejemy Triss i nie pomożemy jej z ewakuacją czarodziei z Novigradu, to czy ona umrze czy też nie ?
 
A gdzie tam umrze. Jeszcze w Kaer Morhen nam pomoże. Jedyna różnica między pomocą Triss a olaniem jej to albo prześladowania nieludzi (jeśli pomogliśmy) albo śmierć wszystkich czarodziejów (jeśli nie pomogliśmy). REDzi ogólnie mało postaci uśmiercają w przeciwieństwie do Sapkowskiego:p
 
A gdzie tam umrze. Jeszcze w Kaer Morhen nam pomoże. Jedyna różnica między pomocą Triss a olaniem jej to albo prześladowania nieludzi (jeśli pomogliśmy) albo śmierć wszystkich czarodziejów (jeśli nie pomogliśmy). REDzi ogólnie mało postaci uśmiercają w przeciwieństwie do Sapkowskiego:p

Mistrz Andrzej jednak w ten sposób uderzał w inne struny i wzbudzał inne i większe emocje...

Nie ma co porównywać twórczości ASa do twórczości Redów, bo to mylenie nieba z gwiazdami odbitymi nocą na powierzchni stawu...
 
Last edited:
REDzi ogólnie mało postaci uśmiercają w przeciwieństwie do Sapkowskiego

A ile ważniejszych postaci w Sadze uśmiercił Sapkowski nie licząc samego zakończenia i niepewnej śmierci Geralta i Yennefer ? Na palcach jednej ręki można ich policzyć.
 
Na pewno rudzielec pomoże, jeśli sie nie wykona w ogóle ,,Teraz albo nigdy"? W zadaniu o towarzyszach broni z Novigradu jako jeden z celów zadania wymieniona jest pomóc jej w załatwieniu swoich spraw( a taka jest ucieczka)
 
Mistrz Andrzej jednak w ten sposób uderzał w inne struny i wzbudzał inne i większe emocje...

Nie ma co porównywać twórczości ASa do twórczości Redów, bo to mylenie nieba z gwiazdami odbitymi nocą na powierzchni stawu...

Ja tutaj nie krytykuję REDów ani ASa. Dla mnie cykl wiedźmiński to .... nawet nie wiem jak to opisać. Nie ma takiej drugiej książki, do której wracałbym tyle razy co do tego flagowego tytułu Sapkowskiego. Powyżej po prostu chciałem wtłumaczyć jaka jest różnica między pomocą a niepomocą:p
 
Triss Merigold… Dziś skończyłem trzecią część przygód Geralta i aż się łza w oku kręci, że to już koniec. Wiem, będą dodatki, ale CDP powoli kończy z Wiedźminem. Pierwszą część ukończyłem trzy razy, drugą także tyle samo wiec mam nadzieję, że mam uprawienia, aby włączyć się do dyskusji. Forum trochę się zmieniło od mojej ostatniej wizyty, bo dużo pisałem o W1 czy W2. Nie wchodziłem tu wcześniej, aby nie natknąć się na spojlery przez przypadek.

Wracając do meritum – ta kobieta kupiła mnie od pierwszego wejrzenia, od przerazy w pierwszej części. Podobało mi się jej podejście i żarty typu "utopce - starzy znajomi, co?". Zawsze byłem po jej stronie we wszystkich częściach. Uważam, że była fenomenalnie zrobiona przez Redów – głos czy wygląd. Do dziś uśmiecham się na wspomnienie „w domu Geralt, w domu” podczas przyjęcia w pierwszej części w sprawie Addy. Symboliczne i wzruszające było danie jej pierścionka i jednocześnie wybranie za kobietę, kosztem Shani. Mocno pomogła w drodze do Jakuba de Aldersberg. Podsumowując pierwszą część – Triss było modelowo zrobiona w pierwszej części. Dokładnie tak, jakbym sobie życzył. Wątek postaci, splecenie jej w główną fabułę na bardzo wysokim poziomie. Druga część (do dziś mam papierową figurkę czarodziejki :D) to zawirowania fabularne i praktycznie poszukiwania jej przez całą grę. Oczywiście moje motto przy końcu gry - pal licho to dziecko, trzeba ratować Triss! Kamień z serca mi spadł, gdy uratowałem czarodziejkę. Szczerze mówiąc miałem obawy jak to będzie w ostatniej części, ponieważ wiadomo było, że do gry wchodzą Yennefer i Ciri. Ostatecznie – trochę zawiodłem się wątkiem Triss i Geralta. Pomijam to, iż mam fioła na punkcie Triss. Rozumiem, że część graczy była zielona w grze, ponieważ od 3 częsci de facto zaczynało przygodę z Wiedźminem, że trzeba było dokładnie przedstawić wszystkich bohaterów na nowo. Jednak jestem zawiedziony tym jak mało jest samej Merigold w grze. Dwa zadania w Novigradzie czy misją z fontanną prowadząca do Dijkstry to zdecydowanie za mało jak na taką ważną postać. Ona była właściwie spychana na dalszy plan od drugiej części. Po oczywistym wyborze Triss na kobietę spodziewałem się raczej oburzenia Shani po stronie Yennefer w stylu „radz sobie sam” a tutaj czarnowłosa biega z Geraltem tu i tam nic sobie z tego nie robiąc, że zadurzyłem się w innej. Redzi jakiś czas temu zapowiedzieli, że naprawią trochę dialogi Geralta z Merigold, ale nie poprawi to jej ogólnej roli w grze. Byłem przekonany, że jak powiedziałem Triss, że w Kaer Morhen będzie bezpieczna i ją tam wysłałem, to po pierwszym przybyciu do twierdzy będę tylko z nią odczarowywał Umę. A tu psia kość – znów Yennefer… Byłem pewien, że inaczej zostanie sprawa rozwiązana. Pozostaje tutaj lekki niedosyt.

Niemniej jednak – kłaniam się w pas całej ekipie tworzącej Wieśka. Mam na myśli tutaj wszystkie części. Jest to moja gra marzeń, przy której po prostu odpoczywam w wolnej chwili. Dziękuję za ogrom pracy włożony w produkcję. Z wielką przyjemnością kupowałem na premierę kolejne części i jestem smutny, że to już koniec. Coś się kończy, coś się zaczyna, ale możecie być pewni, że pewnego dnia dla swego dziecka – zamiast głupich strzelanek – włączę kolejne części Wiedźmina, aby tak jak ja przeżyło niezapomnianą przygodę, gdzie to gracz podejmował skomplikowane wybory moralne, zapadające w pamięć na długi czas.
 
Last edited:
Czarna za Tobą biega bo jest matką Ciri i współpracuje z Tobą (ojcem) żeby ją znaleźć i uratować.

Wiem jaki jest motyw gry, ale nic by się nie stało jakby sobie trochę odpoczęła i została wyręczona przez drugą czarodziejkę. Wtedy by gracz poczuł konsekwencję swoich wyborów. Jednak jest jak jest i możemy tylko gdybać.
 
Odpoczęła?Proszę, bądźmy poważni...:p

Oj trochę humoru nie zaszkodzi :). Rozumiem kwestie fabularne, jednak trochę za dużo Yen a za mało Triss :). O gustach się dyskutuje, jeszcze się taki nie narodził, żeby każdemu dogodził :p.
 
Wiem jaki jest motyw gry, ale nic by się nie stało jakby sobie trochę odpoczęła i została wyręczona przez drugą czarodziejkę.


Już sobie wystarczająco "odpoczywała" przez pierwsze dwie części gry :p . A przypomnę, że Yen to ważna postać i można by powiedzieć - trzecia w kolejności po postaci Geralta i Ciri.

Ale widzę tutaj (i ogólnie w internecie) wyraźny podział na dwa obozy graczy - tych zapoznanych z sagą AS'a i tych, którzy budują swoją widzę o świecie wiedźmina (wyłącznie) na podstawie gry.
To ci drudzy w W2 lamentowali z powodu braku Shani - postaci epizodycznej, którą w sadze spotykamy naprawdę sporadycznie (może ze trzy razy), a jej kontakt z Geraltem sprowadza się do spotkania (przerwanej przez Jaskra próby romansu) oraz naprowadzenia na osobę pomagającą Rience (i patrzeniu na krwawą jatkę, w której brał udział wiedźmin).
Już taka Triss odegrała o niebo większą rolę doradzając królowi, opiekując się Ciri w Kaer Morhen, a później będąc członkinią Loży (że nie wspomnę o wmieszaniu jej w bitwę pod Soddem). Powyższe oczywiście w sporym uproszczeniu. Ale postać Merigold przewija się podczas sagi w dość istotnych momentach.
Nie można jej jednak przyrównywać do Yennefer, będącą miłością życia Geralta i w sumie najważniejszą postacią dla niego jak i Ciri (chociaż oczywiście Cirilla nie jest ich rodzonym dzieckiem, a jedynie po części osieroconą dziewczynką - jej prawdziwy ojciec żyje przez całą sagę, jak również w każdej z odsłon gier komputerowych* - związaną przeznaczeniem z Geraltem i w dziwny sposób "adoptowaną" przez niego i czarnowłosą czarodziejkę).

Wiedźmin 3 zdaje się stawać w podobnej sytuacji, gdzie dla części ludzi Yen jest nową postacią, "na siłę promowaną" w tej odsłonie, podczas gdy oni już dwie gry romansowali z "rudzielcem" (który powinien być kasztanowy, a nie rudy:ice: ). Gracze zapoznani z sagą AS'a w tym czasie zastanawiali się czemu tak późno poczuli zapachu bzu i agrestu. Pod tym względem najnowsza odsłona jest niejako spełnieniem oczekiwań względem wykreowanych w książkach świata oraz stworzonych postaci (chociaż, niektóre - w tym też Yennefer - mogły wypaść lepiej).
A że Yen ma swój charakter to już zarzuty proszę kierować do samego AS'a :happy: .

Podsumowując Triss już miała swój "czas ekranowy" i niejako wykorzystała amnezję Geralta (do czego w sumie przyznała się w W3) i teraz powinna zajść na dalszy plan (nie to żebym chciał aby definitywnie zniknęła - może do czasu aż Wzgórze ponownie się o nią upomni).



*wiem, nie chcę spoilerować W3
 
Last edited:
Mial amnezje - dobra, zgoda. Ale Jaskier tez mial amnezje? Wszyscy kumple? Wiedzmini? Nikt slowa nie pisnal przez dwie gry, bo Triss ich o to poprosila. Przynajmniej taka jest moja interpretacja. Czyz nie jest to manipulacja o wiele wieksza, niz nakazanie Geraltowi "idz do kanalu i pozabijaj utopce"?

Wiem, że trochę wyciągam starą sprawę, ale ta "interpretacja" jest grubymi nićmi szyta. To nieuzasadnione szukanie haka na Triss. Serio mam rozumieć, że czarodziejka poszła pogadać z Lambertem o tym aby milczał o Yen? Przecież taka rozmowa mogłaby mieć tylko jeden skutek:
- Witaj Lambert.
- Siema Geralt, a co u Yen?

W grze pada kwestia w stylu "wykorzystałam cię" i Geralt automatycznie ją kontruje, że nigdy tak na to nie patrzył. Więc bez przesady z tymi spiskami, oburzonym wiedźminem itd. To dopowiedzenia wynikające pewnie z próby ignorowania pozytywnych aspektów z poprzednich gier w relacjach z Triss czy w ogóle tego jak ją twórcy przedstawili. Bawiąc się w takie dopowiedzenia możemy oskarżyć Yen o zabicie fałszywej Ciri, bo chciała mieć wsparcie cesarza ;) .

Patrzac na fakty choldnym okiem, bez calego emocjonalnego balastu i fantastycznie rozpisanych scen, to Triss jest kawal skubanca i manipulantka pierwszej wody.

Za to z masą dopowiedzeń w stylu Triss latała po świecie i prosiła wszystkich aby nie wspominali o Yen... Tu nie ma żadnego chłodnego oka, wręcz przeciwnie, jest rozpaczliwa wręcz próba zrzucenia na Triss zwykłych luk w grze.

W W1 jest ta cala scena z wieczorem kawalerskim. To burdelu mozna pojsc, ale pogadac o dawnych znajomych nie? Jest popijawa u Shani - dalej slowem nic? Wyglada tak, jakby mu celowo o tym nie mowiono. Jezeli fabula W2 i W3 tego nie wyjasnia, na Triss spada cala wina. Jezeli Jaskier albo Zoltan powiedzieliby - sluchaj, nie moglismy ci powiedziec, bo balismy sie, ze jestes zbyt oslabiony zeby biegac i ratowac Yen i Ciri, to by sie zrozumialo. Nie mowia tego - wina Triss.

Czy wszystkie rzeczy o których Wiedźmin się w 1 nie dowiedział są winą Triss? To ja mam inną teorię. Jaskier jest gejem i podkochuje się w Geralcie. Póki co smali tylko cicho cholewki i podstawia mu Triss, ale w odpowiednim momencie chce uderzyć i to on prosił wszystkich aby nie gadali o Yen, teoria niemal równie dobra jak Twoja. Szczerze mówiąc to Twoje "- wina Triss" brzmi wręcz jakby było celowym żartem.

Poza tym tez trzeba zwuazyc, ze mozna mu nie mowic o Yen, ale o Ciri? To tak sie Triss przejmuje kochana siostrzyczka, ze nawet slowem nie pisnela?

No i w dodatku wredna małpa nakłoniła do tego wszystkich innych!!! Tacy to przyjaciele z Zoltana, Jaskra, Vesemira itd. Wszyscy dali się omotać Triss, przez całą pierwszą część otaczają nas same wredne postacie, jedynie karczmarz w Odmętach jako jedyny sprawiedliwy i niepodatny na uroki Triss się ostał :D .


Nie uważam aby Triss było na końcu za mało jak niektórzy pisali, nie bardziej w każdym razie niż innych postaci. Jak powiedziała Ciri "to moja historia". Nie wpychałbym więc Triss w te krótkie scenki na końcu. Rudowłosej brakuje głównie pomiędzy zakończeniem misji w Novigradzie a Kaer Morhen, no chyba, że wykonamy je w kolejności jedna po drugiej niemal. Dotyczy to też innych bohaterów którzy nagle znikają żeby się później zbiorowo pojawić, szkoda tylko, że Triss w ogóle do Kaer Morhen wysyłamy. To jest bardzo naciągane przed odczarowaniem Umy bo i czemu akurat Kaer Morhen? Opuszczone siedliszcze w którym Geralt od dawna nie był i się nie wybierał... Mogłaby powiedzieć, że uda się do Koviru (co zresztą przecież zrobiła) i później gdyby jej nie było choćby Yen mogłaby się z nią skontaktować i ściągnąć na bitwę. W przypadku romansu z nią mogłaby po prostu gdzieś "siedzieć", jeżeli nie mogła w Kaer Morhen żeby nie wcinać się do istniejących wątków to gdziekolwiek indziej, miejsc nie brakuje na mapie. W sumie to choć wybrałem Triss to bardziej w końcówce w oczy rzucił mi się brak konwersacji między Filippą a Zoltanem, aż się prosi żeby któreś z nich choćby skomentowało ich "związek".

Co do relacji Geralt - Triss - Yen to z powodu, że najpierw wyznałem miłość Triss a później dopiero udałem się na Skellige oczywiście trochę wkurzony byłem. Po tym zadaniu z Djinnem można jednak to zrzucić na winę uroku, później nie ma już tak jednoznacznych scen i Geralt nie rzuca miłosnych wyznań na powitanie. Więc niektórzy według mnie przesadzają z tym na siłę wypychaniem Yen przez twórców w objęcia Geralta. Ilościowo występowaniem obu czarodziejek też nie czułem się pokrzywdzony na korzyść tych co wybrali Yen (no ale grałem tylko z Triss więc może nie wiem co mnie ominęło). Jedynie to zerwanie "poza kadrem" z Triss wkurza, ale i to można zrzucić na winę uroku. Zresztą nie wiemy dokładnie jak wyglądało, to Triss mogła w pewnym sensie podkulić ogon pod siebie kiedy wyczuła Yen i Geralt mógł po prostu głupio nie wyczuć że ją traci.

Najgorsze w tym wszystkim jest to jak po bitwie w Kaer Morhen Yennefer całuje Geralta, który nie ma w tej scenie nic do powiedzenia, a Triss nawet na te całe zajście nie reaguje. Serio?

A co miała zrobić? Walnąć Yen w twarz? Mi ta scena nie przeszkadzała, w końcu przecież Yen wyznała Geraltowi miłość to i mogła w chwili uniesienia schować swą dumę i go pocałować mimo że ją odtrącił. Nie widzę w tej scenie błędu twórców czego się niektórzy doszukują, Geralt w sumie też nie miał zbyt dużego pola reakcji, gdyby zrobił w tamtej chwili awanturę to Ciri na bank powinna umrzeć :p (porównując to z innymi "ważnymi" decyzjami). Za to wydaje mi się, że ze strony technicznej coś w niej jest nie tak. Tak jakby ktoś zapłakał czy coś w tym stylu tylko ciężko zidentyfikować kto właściwie.

Tego, że nie pałają do siebie sympatią w grze też się nie zmieni

W sensie Yen i Triss? Jakoś tego nie zauważyłem. Wydaje mi się, że podobnie jak w sadze w grach jest to raczej zrobione na zasadzie, że relacje z Geraltem nie są w stanie mocniej wpłynąć na ich przyjaźń. Obie w sadze mówią chyba coś w stylu "nie przestanę się z nią przyjaźnić z twojego powodu". Mogą być dla siebie uszczypliwe itd., ale to akurat typowe dla czarodziejek, zresztą relacja między nimi to w ogóle oddzielna w końcu kwestia w grach raczej nie poruszona.

Podsumowując Triss już miała swój "czas ekranowy" i niejako wykorzystała amnezję Geralta (do czego w sumie przyznała się w W3) i teraz powinna zajść na dalszy plan (nie to żebym chciał aby definitywnie zniknęła - może do czasu aż Wzgórze ponownie się o nią upomni).

Ale według kogo powinna zejść na dalszy plan? Według tych co czytali sagę? Ile stanowimy odsetek? Zresztą nie każda taka osoba chciałaby odsuwania Triss. Gdyby przyjąć, że ta gra serio jest trylogią to akurat odsuwanie Triss nie byłoby usprawiedliwione. No ale gra trylogią nie jest dzięki temu dwie najważniejsze postacie dla Geralta z sagi mogły zająć główne miejsce w 3. Dla tych którzy jednak nasłuchali się o "epickim zakończeniu trylogii" nic dziwnego jednak, że w ogóle postawienie Triss i Yen w jednym rzędzie może być dziwne. No bo jaka to trylogia jeżeli jakaś nowa postać "wytrzaśnięta nie wiadomo skąd" pojawia się i psuje nasze relacje budowane przez dwie poprzednie części? To żadna trylogia, zarówno wątek główny jak i wątek miłosny nie odpowiadają "standardom" trylogii.
 
Last edited:
W sensie Yen i Triss? Jakoś tego nie zauważyłem. Wydaje mi się, że podobnie jak w sadze w grach jest to raczej zrobione na zasadzie, że relacje z Geraltem nie są w stanie mocniej wpłynąć na ich przyjaźń. Obie w sadze mówią chyba coś w stylu "nie przestanę się z nią przyjaźnić z twojego powodu". Mogą być dla siebie uszczypliwe itd., ale to akurat typowe dla czarodziejek, zresztą relacja między nimi to w ogóle oddzielna w końcu kwestia w grach raczej nie poruszona

Miałem na myśli to, iż podczas pierwszego spotkania z Yen w Vyzimie, mówi coś takiego: [...] "pomoże Ci nasza wspólna znajoma - niejaka Triss Merigold"
Yen doskonale wie co było między Geraltem a Triss i raczej taki ton wypowiedzi nie pasuje mi do przyjaciółek. W książce często to wyglądało inaczej.
Masz rację, w grze nie jest to zbytnio poruszone, ale pamiętam jak grałem pierwszy raz to te zdanie aż rzuciło mi się w oczy i pomyślałem sobie "ocho coś jest na rzeczy".
 
Top Bottom