[SPOILERY] Cyberpunk 2077 – zakończenia gry (dyskusja)

+
Oj tak, dyskusja była nadzwyczaj owocna, też rozszerzyłem sobie postrzeganie, bo dałeś mi świeżą perspektywę i wszedłem głębiej w temat niż pierwotnie.

THANKS, CHOOM!
1610716256622.png
 
Hej,

Do upartego będę powtarzał. Wlewanie świadomości z biologicznego ciała w sieć w Cyberze - w przypadku Relic 2.0 to nie kopiowanie. Nie do końca można przeprowadzić analogię kopiowania pliku (bytu cyfrowego na byt cyfrowy).
To jak wlewanie wody z kubka do kubka - to ta sama woda, a nie kopia wody. Zmienia się naczynie. A przez to kształt wody, ale nie jej esencjonalność.

Przypominam, że w tym świecie łączysz protezę z nerwami i jest git. Masz nową rękę.
Są jakieś echa odrzuceń przeszczepów (zapiski w drzazgach) i cyberpsychoza, ale nie ma np. neuropozyny z Deus Exa.
- Zgadzam się z tym i dodam tylko że w tym zawarte są wszelkie doświadczenia, przemyślenia, emocje, które są w stanie okazać. Nie każda osobowość^ jest w stanie sobie z czymś takim poradzić.
Johnny Silverhand - Pozostał tym samym d%^ki%m :) Lizzy Wizzy - zaś nie wytrzymała (wiem, trochę inny przypadek :p)
Jest wiele innych przykładów gdzie coś podobnego miało miejsce np. Łowcy Androidów, Ghost in the Shell, Oko Jelenia, Avatar.

Wcześniej byłem przekonany, że to już koniec z V. a teraz to już nie jestem tego taki pewien...
(V. rozstaje się raczej w gniewie więc tej przemiany nie widzę).
Zastanawiam się... Czy czasem nie rozsądniejszym rozwiezieniem nie było by oddanie ciała i liczyć na kolejne przelanie świadomości.
Mimo wszystko, jakoś dziwnie będzie się grać w DLC gdzie będzie się wiedziało że się i tak zginie ;/ ( relacja z V. i ze światem została zbudowana - a tu w pewnym momencie jest roztrzaskiwana?! ).
Jestem bardzo ciekawy co będzie dalej z CP2077 - szybko niestety się nie dowiemy bo REDzi mają obecnie sporo problemów a gra powstawała około 4-5lat? (poprawione z 8lat / różne informacje więc nie jestem w stanie zweryfikować..) i nadal jest sporo do poprawy (╥_╥).
 
Last edited:
Gra nie powstawała 8 lat tak naprawdę.
8 lat temu Redzi dostali licencje i wypuścili trailer zdradzający to, co będą robić po Wiedźminie 3. Chcieli robić te dwie produkcje symultanicznie, ale przeliczyli się z mocami przerobowymi i całe studio łatało Dziki Gon. Realna produkcja CB2077 zaczęła się gdzieś po Krwi i winie, czyli po maju 2016. Do tego podobno pierwotna koncepcja poszła do kosza i preprodukowali od nowa (Właściwie został tylko ukłon - quest "Personal Responsibility"). Po drodze był jeszcze Gwint i samodzielny dodatek fabularny do niego.
Czyli w praktyce 3-4 lata na ambitny projekt [kompleksowego miasta i interaktywnej, immersywnej historii-narracji], do którego musiały na ostatniej prostej dołączać studia zewnętrzne, w tym osławiony z optymalizacji portów pecetowych QLOC.

Cóż, mam nadzieję, że to sparzenie się nie będzie początkiem końca, a raczej uczeniem się na błędach - by dostosować ambicje do rzeczywistości, nie rushować z projektem, by zadowolić inwestorów i słuchać swoich pracowników [komunikacja!!!], nie zmuszać psychicznym backdoorem do crunchu, rushy i siedzenia cicho. I wtedy może spotkamy się 2078. I szczęki nam opadną z wrażenia.
 
Pozwoliłem sobie skopiować przemyślenia na temat zakończenia fabuły i jak mogą wyglądać późniejsze wydarzenia z innego wątku:

"Arasaka - broniłem się przed uznaniem tego zakończenia, ale wydaje się być najlepsze w kontekście dlc i przyszłości naszych bohaterów w ogóle. Otóż mamy powrót Saburo (Yorinobu tak naprawdę nie jest antagonistą, co potwierdza mówiąc o "Staniu się bombą", no i Arasaka jakoś za bardzo nas nie ściga w trakcie fabuły, można odnieść wrażenie, że wręcz wyświadczamy przysługę juniorowi robiąc zadymy).

Po podpisaniu kontraktu V trafia na półeczkę, na której zapewne już czeka Yorinobu (no raczej, że nie usunęli jego świadomości, mimo wszystko to rodzina) oraz Silverhand. Dlaczego Silverhand? Nie ma co wierzyć w słowa Arasaki, że go usunęli, tarot Misty także zdaje się to potwierdzać mówiąc, że powinniśmy patrzeć na ręce naszym nowym znajomym, a nie po to siedział 50 lat w Relicu, aby mając go znowu w garści oraz przystosowane ciało i znając sposób na kontakt dać sobie spokój z dorwaniem Alt (swoją drogą Alt nieźle ściemnia udając, że nie jest już Alt i że Johnny widzi to co chce zobaczyć, a pokazała się tylko dlatego, że rozpoznaje jego engram - engram z którym w sieci nigdy nie miała do czynienia).

Kluczową rolę może tu odegrać też Takemura, który będzie wybierać między lojalnością wobec korpo, a przyjacielem (sam był zaskoczony powrotem Saburo i chciał w locie zatłuc Hellmana za słowa skierowane do V). Może dojść do sytuacji, że Silverhand jako V zostanie uwolniony i raczej na pewno nawiąże kontakt z pozostałymi bohaterami jak Rouge, Panam i Viktor (nawet z Judy, której zdolności mogłyby sporo pomóc - braindance'a V jeszcze nie widzieliśmy), aby uratować V i przy okazji nakopać korposom (może też zostać celowo uwolniony mając zapisany konstrukt V jako bezpiecznik w razie buntu - no niby nie mogli tego V uratować, ale jakoś bardzo jest im na rękę taki rozwój sytuacji i mogli znowu ściemnić, że nie są w stanie mu pomóc).

Kolejną ciekawostką jest fakt, że znaleźliśmy ciało Bartmossa (po kilkudziesięciu, w świetnym stanie, w działającej lodówce na wyspisku), tymczasem po ciele Johnnego ani śladu, nawet kości, nic. Być może nie tylko świadomość Silverhanda została wykorzystana, a także ciało. Saburo dążył do nieśmiertelności (oraz władzy nad umysłami najpotężniejszych poprzez zaszczepianie swojej woli w konstrukcie), ale co to za nieśmiertelność bez własnego ciała (znaczy pożyczone dobre, ale to wciąż nie to samo).
I tu może pojawić się motyw klonowania (ciało Johnnego mogło być królikiem doświadczalnym), gdzie także może dojść do mega plot twistu. Zwłaszcza mając możliwość uwolnienia także Alt i konsekwencji jakie się z tym wiążą. Czy to Alt, czy już dzikie SI, które widzieliśmy w przypadku Peralezów, a które musiało posiłkować się fizycznymi pośrednikami by mieszać im w głowach. Mając fizyczną postać Alt jako dzikie SI może narobić niezłe zamieszanie."

Zakończenie Arasaki wydaje się być ujowe, ale jednocześnie może oferować więcej ścieżek w przyszłości, zakończenie z Johnnym może być do tego zbliżone, może próbować ratować V, ale komu miałby on przy okazji skopać tyłek skoro Saburo siedzi w relicu, Hanako nie żyje (w którymś zakonczeniu na bank jej się zeszło), a Yorinobu sam niszczy Arasake, a jedyna osoba, która chce go zatłuc to Panam. Brak naturalnych wrogów może dla tego chłopa stanowić duży problem.
 
UWAGA SPOILER ALERT

Cześć CD Projekt RED,

Nazywam się Rafał, mam 24 lata, studiuję fizjoterapię. Rozumiem, że ten czas jest dla was ciężki z różnych powodów. Jednakże chce wam powiedzieć, że grając w Cyberpunka 2077, spędząc tam 103h grając mężczynzą, bawiąc się wybitnie mimo bugów i zacięć w grze ostatnia minuta, dokładnie ostatni telefon od Panam przy zakończeniu fabuły, a dokładnie nagranie wiadomości na pocztę głosową od niej na napisach końcowych, że tak ujmę pozostawiło mnie w niesamowitym złym smaku po 103h spędzonych w grze. Linia fabularna z Panam zakończona. Wyjazd z Panam i Aldecaldos z miasta, zrobione. Czyli ending z Aldecaldos. Wycisłem z tej gry wiele. I wiele z niej jeszcze wycisnę. Jednakże przedstawię wam jak to odbieram. Przeglądając internet i reakcję graczy, wielu z nas również mogłoby się pod to podpiąć co napiszę. Moi drodzy, nie lubię kiedy na zakończeniu gry zostawia się otwarty ocean myśli i niewiadomych co będzie dalej. Po prostu dopowiedzenie sobie co będzie dalej, jest dla mnie kiepskim rozwiązaniem. Lepszy jest twardo postawiony mur i wiesz na czym stoisz niż samo dopowiadanie, ALE to przegryzę bez problemu. Więc jakby to tylko moje osobiste zdanie o tym. Szanuję taką decyzję, zawszę daje jakąś furtkę na przyszłość. Druga rzecz wiąże się z budowaniem immersji. Teraz trochę życia. Każdemu zawsze kiedyś wiatr w oczy cnie. Życie jest takie, że raz klepie nas po plecach a raz po dupie, czasem nawet nokautuje i jest ciężko psychicznie się podnieść. Tutaj wchodzi budowanie immersji i trochę fizjologii człowieka. Ludzie robią grę, w grze są postacie, które są ludzmi. Ludzie grają w gry. Nasz mózg jest bardzo nastawiony na człowieka. Po prostu taka genetyka i ewolucja. Teraz kwiestia uczuć. Każde uczucie wiąże się z wyrzutem odpowiednich hormonów, które wprowadzają nas w określony stan, mood, chumor, zwał jak zwał. Mając do czynienia z taką zaawansowaną technologią, którą wykorzystujecie w grach to nie da się w 100% przejść obok tego obojętnie. Mimika twarzy, ton głosu, czyny. To wszystko czynnik ludzki, którego bodźcowanie dostajemy właśnie od ekranu monitora czy telewizora. Każdy z nas to rozumie I czuje co jest grane. Dobrze o tym wiecie. Macie zapewne wielu specjalistów z różnych dziedzin nauki. Dobrze wiecie o Misty, i jej tarocie. Tarot nie kłamał, zdradzał ułamek fabuły i było to zawsze prawdą. Taki fajny smaczek. Nie każdy tarot od Misty na zakończeniu był pozytywny. Jeżeli popełniłeś samobójstwo to każda postać o tym wie. Wybrałeś życie to też o tym wiedzą. I tutaj pragnę wprowadzic moje rozczarowanie. Popatrzcie na to. Dostaje postać poboczną, chodzi tu o Panam. Postać poboczna, z którą można zrobić zakończenie gry. Naprawde WOW! Kończe jej linie fabularną, zresztą jak od każdej postaci pobocznej. I robię jej ending. Wiecie jak się kończy. Powołam się na tarot Misty, że jest nadzieja. Ale tutaj wspomniany telefon od Panam: plany wam nie wyszły jak miały, bycie liderem klanu jest trudne, pochłaniające i że wróci do Cb jak najszybciej. To moi drodzy nie jest happy ending dla tego endingu. Całe to budowanie immersji poszłoooo... I co gorsza teraz wezmę pod uwagę inne zakończenia. W każdym innym zakończeniu czuć, że jesteśmy dla Panam naprawdę ważni. To jedyna osoba w całej grze, która jest w stanie poświęcić wiele i jedyna postać w grze, która ma jakiekolwiek uczuciowe kwestie dialogowe na napisach końcowych po zakończeniu jej linii fabularnej. Całe budowanie immersji tutaj runęło. Po jednej minucie na samym końcu. Tak jak mówię. Dostajemy tutaj kolejnego HITA, jakby tego było mało w życiu. I wiecie co? Nawet dla mnie jedyną opcją na brak tego niepotrzebnego HITA jest dodatek z Aldecaldos, który jest zakończony tym w końcu happy endem. Dam przykład Final’a XV. Noctis ginie, ratuje świat, poświęca się, wraca do swojej ukochanej. Piękny ending, który jest właśnie takim twardym murem i pozwala wziąć pare głębokich oddechów i powiedzieć: WOW było świetnie. Wywołaliście kontrowersje tymi endingami i dobrze, ale musicie dać coś na ranę, którą zrobiliście. Sory, takie moje odczucia. Naprawdę robiąc jakikolwiek dodatek z Aldecaldos po zakończonej fabule, oczywiście z jakimś happy endem to przywłaszczycie sobie fanów na nowo. Taka psychologia troszke prawda? Jeżeli nie chcecie go wziąć pod uwagę jako kanoniczne zakończenie. To chociaż cokolwiek, gdzie będzie Panam. Sory naprawdę, zrobiliście postać która daje niesamowicie silną więź emocjonalną i to tak to jest tylko postać, to jest tylko gra. Mówiłem już jak to wszystko w prosty sposób działa, bo taka już jest nasza fizjologia. Osobiście czuję również, że nie został wykorzystany potencjał otwartego świata do budowania relacji z postaciami pobocznymi. Ale to temat na inną pogawędkę. Mam szczerą nadzieję, że to właśnie ktoś przeczyta. Mam również szczerą nadzieję, że weźniecie mój wywód chociaż troszeczkę pod uwagę, ponieważ myślę, że warto o tym Wam powiedzieć. Dziękuję.

Wszystkiego dobrego i pozdrawiam serdecznie
 
Kiedyś, jeśli gra miała kilka zakończeń i można je było łatwo zobaczyć bez przechodzenia całej gry od nowa nigdy nie korzystałem z opcji sprawdzenia pozostałych. Brałem zakończenie, które uważałem za słuszne i na tym kończyła się historia mojego bohatera. Jednak od jakiegoś czasu staram się sprawdzić każdą dostępną opcję. Nie wiadomo kiedy ponownie zagram w daną grę. Może nigdy?

Pod względem reaktywności i nieliniowości urzekło mnie chociażby takie Alpha Protocol w którym ostatnią misję przechodziłem chyba z 5 razy i za każdym razem wydarzenia mogły się potoczyć nieco inaczej. I najlepsze jest to, że można zagrać tutaj takim sukinsynem, że głowa mała.

20210119201413_1.jpg

CP2077 też posiada całkiem sporo odmiennych zakończeń, choć część z nich się powtarza, z niewielkimi niuansami:

1) pomoc Rouge - przechodzimy jako Johnny, sama misja jest w porządku, za dużo walki nie ma, bo Alt załatwia prawie wszystkich po drodze

a) zakończenie jako V - jest trochę dziwne. V leci w kosmos na ostatnią misję (napad na kasyno) i w przestrzeni kosmicznej rozszczelnia mu się hełm. Najprawdopodobniej ginie. Zadanie zleca Mr. Blue Eyes, coś mi się zdaje, że to on stał za kontrolowaniem Peralezów. Wydaje mi się, że padło coś wtedy o ludziach o niebieskich oczach. Na pewno o nich mówił ten "foliarz". Ale jaki miał cel uśmiercając V? Przecież i tak mu za wiele życia nie zostało. Czyżby to jak postąpiliśmy w queście dla Peralezów miało na to wpływ? No i w sumie szkoda, że w tym zakończeniu nie mieliśmy opcji wyjechania razem z Pam z Night City, bo ostatnia sekwencja zaczyna się właśnie od wspólnego prysznica.

b) zakończenie jako Johnny - całkiem sympatyczne, Johnny pakuje manatki, kupuje gitarrrę jakiemuś chłopaczkowi, odkłada fanty V oraz Rouge na smętarzu i wyjeżdża prawilnie z miasta autobusem.

2) pomoc Panam - misja ta u mnie była dużo bardziej zabugowana niż poprzednia. Kilka razy musiałem wczytywać grę, bo jakiś przeciwnik wleciał pod ziemię.

a) zakończenie jako V - najbardziej pozytywne. Opuszczamy NC z wybranką serca i całą nomadzką rodziną. Może V nie zostało dużo czasu, ale wykorzysta go najlepiej jak można

b) zakończenie jako Johnny - nie różni się od zakończenia 1b tyle tylko, że Rouge żyje. Miałem nadzieję, że może odwiedzimy ją w Afterlife, ale nic z tego.

3) zakończenie Arasaki - w Bloodlines zaufanie Japonce też sprawiało, iż nasz bohater srogo tego żałował. Jest coś kojimowego w tym zakończeniu, kiedy jesteśmy poddawani serii powtarzających się testów. Osiągniecie Diabeł przyznawane jest jeśli w tym zakończeniu obecny jest Takemura, ale jego obecność niezbyt wnosi do samej misji. W siedzibie Arasaki po prostu nam towarzyszy, a na stacji orbitalnej przyjeżdża zamiast Hellmana by złożyć nam propozycję nie do odrzucenia:

a) zgranie V do chipa - chyba nie trzeba dużo dodawać. Niezbyt dobrze to brzmi: dać zgrać siebie na pendrive'a jakiejś korporacji

b) powrót na Ziemię - tu też nie ma co roztrząsać, V wraca na Ziemię i możemy się domyślać jak wyglądają jego ostatnie chwile. Czy wrócił do Pam?

4) przejście jako samotny wilk - nie mogłem tego sprawdzić. Czytałem, że w chwili wyboru trzeba czekać aż Johnny sam to zaproponuje. Czekałem, czekałem i nic. A byłem z nim w miarę dobrych stosunkach. Z tego co czytałem to same zakończenia nie różnią się od tych z punktu 1 z tą różnicą, że Rouge żyje, a samą misję przechodzimy jako V, nie Johnny. No i nie możemy zapisywać i zginąć w jej trakcie.

5) samobój - najprostsze, najkrótsze zakończenie. Też ma swój urok. Cokolwiek nie zrobimy V i tak czeka śmierć, więc można odejść na własnych warunkach bez narażania kogokolwiek.

Może w którymś momencie coś pokręciłem, wiec jakby coś to proszę mnie poprawić.
 
Last edited:
Alt nie wie o jednej rzeczy, nie mówi on niej, lub ją przeoczyła (co wskazuje na jej nadal silną postać ludzką), biochip klasy relic jest zaprogramowany na inwazyjne nadpisywanie swojego nosiciela. Alt przenosi engram V do relic'a, więc teraz osobowość V będzie przejmować ciało, tak samo jak Silverhand - inwazyjność relic'a jest już aktywna, mowa jedynie o innej treści na jego nośniku. Tak więc wszelkie kolejne objawy będą po prostu zagnieżdżaniem się engramu V i tyle - według projektu ustaną one i V ponownie będzie jedynym właścicielem ciała, ale generalnie nie ma informacji, czy wtedy relic może zostać usunięty, wcześniej musi on być w slocie.

Tak więc wszelkie wybory, gdzie engram V zostaje przeniesiony na relic, powinny prowadzić do otwartego tematu.
 
Nie do końca trzeba by paru założeń
relic z Silverhandem był wyjątkowy prototyp... Co może również nic nie znaczyć a

Dwa
Trzeba by założyć że nie jest jednorazowy i połączyć to z nanostrukturą która już zaczęła rebuild mózgu...

Ale oczywiście masz rację to jest alternatywa i wszystkie wątki mają drogę do otwartego świata po za strzałem w głowę :)
pozdrawiam
 
Alt przenosi engram V do relic'a
Do Mikoshi nie do biochipu. Relic jest prototypem bo to coś co jest w stanie przenosić engram poza Mikoshi a docelowo także przenieść engram do martwego ciała - taki prototyp był jeden, nie na sprzedaż i Saburo bezpośrednio to nadzorował (czytaj chciał oszukać śmierć).
 
1. Na podstawie rozmowy z Hellman'em, można bezpośrednio wywnioskować, że jedynie Relic ma zdolność przenoszenia engramu do ciała. Po to został stworzony.
2. Jeżeli nic się nie zmieniło w tej kwestii p. 1 - Alt musi "przepuścić" engram V przez Relic, Mikoszi, czyli także port dostępowy - jako repozytorium "dusz" - nie ma możliwości "wtłoczenia" engramu do ciała, co wielokrotnie było zaznaczane.
3. Sam fakt, że Relic jest cały czas aktywny - tkwi w slocie V - i ma możliwość sformatowania ciała - mózgu konkretnie, pod jego aktualną treść, zasadniczo zamyka temat, tym bardziej, że ciało V zostało wypłaszczone (konkretnie mózg), więc teraz rola Relic'a jest względnie prostsza - zgodnie z projektem.
4. Pozostaje kwestia, czy jest potrzeba usunięcia Relic'a ze slotu, po zagnieżdżeniu się engramu, ale to inny temat.
5. Scalenie Silverhand'a z engramem V i uwidocznienie tego w późniejszym czasie w DLC, byłoby petardą - ich relacja i dialogi są po prostu nowym wymiarem treści w RPG.

P.S. Do Red'ów - zastanawialiście się nad obsługą VR? To dopiero by "robiło", lepiej niż skiff...
 
@NommaD79 założenia ciekawe, jednak zapominasz o jednej ważnej kwestii. V został* postrzelony w głowę . I w tym momencie Relic go uratował powodując, że w ciele V zaczynają jednocześnie działać 2 świadomości. A to nie powinno mieć miejsca. I teraz nie wiemy jak ten postrzał i działanie Relica przy normalnie funkcjonującej świadomości "gospodarza" wpływa na ciało i jakie wyrządziło szkody. W zakończeniach dowiadujemy się (czy to od Alt czy od Arasaki) że zmiany są nieodwracalne i nieuleczalne dla V.

*(przyjmuję formę męską pisząc o V w celu ułatwienia pisania/czytania)
 
2. Jeżeli nic się nie zmieniło w tej kwestii p. 1 - Alt musi "przepuścić" engram V przez Relic, Mikoszi, czyli także port dostępowy - jako repozytorium "dusz" - nie ma możliwości "wtłoczenia" engramu do ciała, co wielokrotnie było zaznaczane.
Trzeba wziąć poprawkę na Alt i fakt że to ciało V. Relic nie był nigdzie wspominany że będzie użyty w tym procesie. Alt jest autorką Soulkillera i podstaw, które doprowadziły do powstania Mikoshi. Po podłączeniu traktuje nas zmodyfikowaną wersją więc możliwe jest że jest w stanie zastosować proces w drugą stronę. Plus jeżeli V wraca do ciała to ma te pół roku życia ze względu na coś w rodzaju choroby autoimmunologicznej na systemie nerwowym. Jeżeli Relic robiłby to co Relic to teoretycznie powinien zacząć przełączać system nerwowy żeby nie zachowywał się wrogo. Możliwe też że Relic działa, ale ciało jest za bardzo uszkodzone.

5. Scalenie Silverhand'a z engramem V i uwidocznienie tego w późniejszym czasie w DLC, byłoby petardą - ich relacja i dialogi są po prostu nowym wymiarem treści w RPG.
Dodaliby kolejne zakończenie? Takie "jedyne słuszne" albo mające większe rozwinięcie niż inne? trochę nie pasuje. Niektórzy spekulują na temat niebieskookiego, który pojawia się w jednym z zakończeń, w questach Peralezów plus niebieskoocy porywają proroka. Do tego, to coś co dzwoni do nas podczas zadań dla Peralezów jak i niebieskooki w zakończeniu wydają się dokładnie znać stan V (i Silverhanda). Niebieskooki też sugeruje możliwość otwarcia opcji na pomoc po wykonaniu skoku...

DLC mogło by być wokół wolnych potężnych SI, może wyprawa poza Blackwall - i jak by się wysilili można by go przejść wybierając zakończenie V jako SI oraz V jako V. Robiąc to pod publiczkę dostalibyśmy zakończenie do zakończenia gdzie pierwsze zakończenie nie jest aż tak ważne bo w drugim można dostać happy end. Czy to V żyje długi i szczęśliwie z nomadami, czy też V staje się potężną SI i w jakiś ciekawy sposób wchodzi w interakcje ze światem, postaciami, albo zyskuje jakieś ciało, personifikację etc. W stylu Cyberpunka byłoby gdyby to nie było idealne zakończenie - V jako SI zachowuje się inaczej, może skręcać w kierunku Alt a jeżeli V jako V regeneruje ciało to może to doprowadzić do upowszechnienia technologii engramów, zmiany ciała itd.
 
Postrzał w głowę wywołał coś na wzór "efektu lustrzanego Giovanniego", ale dość mocno zmodyfikowanego. Brakujące elementy zostały uzupełnione ze źródła inwazyjnego Relic'a, ale nie na wypłaszczonej podstawie. Nadal zostaje kwestia samego bichipu, który ma zdolność przejęcia ciała nosiciela...

Uszkodzenie ciała nie ma wpływu na tym poziomie, jest kontrolowane przez wiele innych czynników - pozostaje sama psyche, która stanowi klucz. Jedynym pomostem transmisji danych "duszy" do mózgu jest Relic, więc musi być wykorzystany.

Auto-immunologia opiera się czymś innym, tutaj mamy o czynienia z bezpośrednim oddziaływaniem procesów na poziomie synaptogenezy i neurogenezy, bez udziału komponentu MHC 1 i MHC 2, oraz RNA.

Ergo: postrzał V doprowadził do krótkiego wypłaszczenia, aktywującego procesy Relic'a, ale nie na pełnym poziomie, co doprowadziło do sprzężenia ich jaźni. Wiktor wspomina o nanobotach, które naprawiają uszkodzenia, ale tutaj mamy wcześniej wspomniany efekt uzupełnienia brakujących danych, które są na Relic'u.

P.S. To jest czysta abstrakcja, ale fajna zabawa :).
 
P.S. To jest czysta abstrakcja, ale fajna zabawa :).
Czy ja wiem czy to abstrakcja?

* Cyberdecki już mamy - smartphony, tablety, inteligentne okulary, opaski itd.
* Protetyka powoli wychodzi poza protetykę "leczniczą". Mamy też egzoszkielety, czy nawet proste sportowe sprężynowe "nogi" dające ten naładowany skok z Cyberpunka - wystarczy wejść na Allegro, czy swego czasu dyskusja o dopuszczeniu do głównej olimpiady niepełnosprawnej osoby z nowoczesnymi protezami
* Megakorporacje też powoli powstają - Google, MS, ale też Pfizer czy Moderna ;)
* Reklamy magnezu i witaminy D3 wypisz wymaluj początki agresywnego korporacyjnego marketingu
* Wzrost popularności foliarzy (i polityki autorytarnej, dyktatur) to upadek systemu edukacji, rozwarstwienie społeczne itd.


https://www.reddit.com/r/dumdumdidnothingwrong/comments/ktmlhq
https://www.reddit.com/r/Cyberpunk/comments/kymaqw
 
Abstrakcja w sensie kopiowania świadomości. Polecam dokument BBC, na temat sztucznej inteligencji, niestety na tą chwilę jesteśmy w lesie i jeszcze długo nie damy rady, utworzyć wzorca sieci neuronowej. Reszta kwestii się zgadza, dlatego - przez tą niepoprawność polityczną, ta produkcja jest tak mocno atakowana...
 
Kocham tę recenzję, bo zgadzam się z nią całym serduszkiem. A wklejam tutaj, bo ma w sobie kilka zagadnień o świadomości i duszy, które poruszaliśmy wcześniej. (Rozmowa z Johnym w barze podczas questu z Ukrzyżowaniem; zgrywka świadomości przez program Cunningham)


PS. Ciekawostka. Znalazłęm też mojego pierwszego screena zrobionego w grze (poza photo modem) - akurat o tym jak pastor postrzega program "Secure your soul" ;)
1611855324816.png

1611855358154.png
 
Teraz sobie wyobraźcie, quest z ukrzyżowaniem w VR... - nie bez powodu, jest on dość istotnym elementem całości.
 
Teraz sobie wyobraźcie, quest z ukrzyżowaniem w VR... - nie bez powodu, jest on dość istotnym elementem całości.
Oczywiście, że jest istotnym elementem w całości tej mozaiki. Jeszcze jeden aspekt nieśmiertelności, pośmiertnych losów i wierzeń.
 
Nie wiem czy to tutaj ale w sumie jak dyskusja o zakończeniach to może będzie pasować :p
Sądzicie ze dostaniemy jakiś dodatek kończący historię V, oraz czy uważacie historię za dokończoną?
Moim zdaniem każde zakończenie poza samobójstwem i oddaniem ciała V johnniemu jest troszke niedokończone. Zawsze zostajemy z pół roku życia w trakcie którego nie wiadomo co się stanie lub w jednym wypadku kończymy jako engram w mikoshi. Koniec moim zdaniem jest niesatysfakcjonujący bo całą grę walczyliśmy o to żeby dowiedzieć się że nasza walka dała V tylko pół roku, nie wierzę w to że V sie podda i część zakończeń to sugeruje
1. w zakończeniu legendy mr blue eyes wysyła V w kosmos i z rozmowy pomiędzy nimi wynika że nagrodą za to zlecenie nie są kredyty, do tego V wyraźnie zależy na tej nagrodzie. W końcu po co mając pół roku życia przed sobą pchać się na zlecenie w kosmosie które w sumie jest misją samobójczą. Ja obstawiam że stawką jest lek dla V. Zakończenie urywa się akurat na początku zlecenia co jest troche dziwne i śmierdzi jak coś co będzie rozwinięte w dodatku.
2. w zakończeniu nomadów Panam wspomina że w arizonie mają swoje kontakty (z lore najpewniej jest to stormtech który zajmuje się badaniami nad neuronami) i również gra zostawia nas w dziwnym momencie kiedy V opuszcza NC. To zakończenie byłoby idealne gdyby nie to pół roku do śmierci. Z tarota misty(który przez całą grę jest poprawny, misty nigdy sie nie myli nawet jackie to mówi przed śmiercią mówiąc "misty zawsze wiedziała") przepowiada V szczęśliwe życie jednak szczęśliwe nie oznacza długie. Poza tym w połowie gry słuchając radia możemy natknąć się na rozmowę radiową o nowej technologii nanitów które na bieżąco naprawiają wszelkie uszczerbki sieci neuronowej, jednak cena tej usługi to około milion eurodolców rocznie. Biorąc pod uwagę że V nie korzysta z tej metody w zakończeniu legendy to a) jest nieskuteczna na przypadłość V b) jest za droga chociaż biorąc pod uwagę że V ma willę to ciężko w to uwierzyć.
3. o zakończeniu arasaki mało moge powiedzieć w sumie, totalnie mi sie nie podobało bo ma pare dziur logicznych. Np. jeśli odrzucimy kontrakt to nasza druga połówka zawsze zostawi V mimo że w poprzedniej rozmowie prosiła V o powrót na ziemię, nie wiem czy to jakiś błąd ale troszke zabolało mnie to w serduszko
Jeśli chodzi o przyjęcie kontraktu to mam wrażenie że wtedy V pozostanie w mikoshi na zawsze. Arasaka raczej nie będzie sie przejmować V zwłaszcza że ten zrzekł się w zasadzie prawa do własnej duszy. Ale może to ja jestem pesymistą :p Takemura(o ile przeżył bo to zależy od decyzji gracza) raczej starałby się pomóc V wydostać się z mikoshi bo jednak bez V nie wróciłby w szeregi arasaki i Yorinobu doprowadziłby do upadku firmy. Pytanie jak Hanako i wskrzeszony saburo podeszliby do obietnicy pomocy V. Mam wrażenie że obietnica od takich osób nie jest zbyt wiele warta
 
1. w zakończeniu legendy mr blue eyes wysyła V w kosmos i z rozmowy pomiędzy nimi wynika że nagrodą za to zlecenie nie są kredyty, do tego V wyraźnie zależy na tej nagrodzie.
Tam jest sugestia że wykonanie tego zadania otworzy wiele możliwości co można rozumieć jako lekarstwo. W prostszej wersji to zakończenie legendy Night City. Legenda nie ma już nic do stracenia poza powiększaniem swojej legendy.

Co do niebieskookiego to jest on typowany na kandydata do dużego DLC. Nomadzi mogą cię z nim skontaktować - jako tym co może pomóc w beznadziejnych przypadkach - więc to + Rogue/Solo by ładnie by przechodziły do DLC. Potencjalnie gdy są to silne i potężne SI to DLC mogło by też startować ze ścieżki gdy oddamy ciało. Jedyne gdzie on nie pasuje to gdy Arasaka jest silna - zakończenie Hanako. Pan niebieskooki pojawia się w misji Peralezów (gdy dostajemy telefon gdzie "coś" oznajmia że wie czym jesteśmy...), jak i niebieskoocy są powiązani z porwaniem naszego proroka.
 
Top Bottom