Pakt z diabłem się opłaca tylko połowicznie, bo diabeł zawsze na końcu zwycięża (case Fausta). Życie wieczne na jego warunkach albo pozbycie się Johnnego bez innych obietnic. Seems fair. Wciąż -zależy czy widzisz w nadpisaniu cię cyfrowo twoją śmierć czy jednak przejście w inny stan.
Widzisz, jeśli chodzi o światopogląd, to nie chodziło mi o przeniesienie 1:1, tylko o ważenie mniejszego zła - nie chciałem się zaprzedać Arasace, nie chciałem, żeby Janek przejął stery, ale wcale nie jestem zadowolony, że klan Aldecados został przetrzebiony i zginęli dobrzy ludzie. I że mnie Alt wydymała z przeniesieniem mnie w cyfrę (ale skoro już jestem 'ja', mam świadomość 'post-ja', to jedyne, co mogę zrobić to mądrze wykorzystać czas, który mi dała, bez względu na to, czym/kim się stałem - choć widać, że to wciąż ja, czyli stara, dobra V z całym bagażem doświadczeń, pamięci i charakteru, nawet jeśli w perfekcyjnym symulakrum). I to jest dobre. Coś za coś. Dojrzałe pisanie.
Widzisz, jeśli chodzi o światopogląd, to nie chodziło mi o przeniesienie 1:1, tylko o ważenie mniejszego zła - nie chciałem się zaprzedać Arasace, nie chciałem, żeby Janek przejął stery, ale wcale nie jestem zadowolony, że klan Aldecados został przetrzebiony i zginęli dobrzy ludzie. I że mnie Alt wydymała z przeniesieniem mnie w cyfrę (ale skoro już jestem 'ja', mam świadomość 'post-ja', to jedyne, co mogę zrobić to mądrze wykorzystać czas, który mi dała, bez względu na to, czym/kim się stałem - choć widać, że to wciąż ja, czyli stara, dobra V z całym bagażem doświadczeń, pamięci i charakteru, nawet jeśli w perfekcyjnym symulakrum). I to jest dobre. Coś za coś. Dojrzałe pisanie.