[Spoilery]Sezon burz - nowa powieść Andrzeja Sapkowskiego!

+

[Spoilery]Sezon burz - nowa powieść Andrzeja Sapkowskiego!


  • Total voters
    177
Po przeczytaniu książki, traktuje ją bardziej jako zbiór ciekawostek, niż dobrze opowiedzianą historię. Fabuła jest nijaka, nudna i rozwadnia się po drodze. Taki tam zbiór ukrytych w tekście informacji o świecie.

Swoją drogą, Sezon burz to trochę taka laurka dla Czerwonych. Wiedźmin nagle zaczął nosić dwa miecze, walczy dwoma mieczami jednocześnie (a jak wiemy ponoć walka dwoma mieczami miała się pojawić w W2).

Nie podoba mi się tylko, jak AS redefiniował koty. Z pełnoprawnych wiedźminów znanych z sagi, zostali zdegradowani, do jakiś nieudanych sadystów. Skoro tacy nieudani i tacy sadyści, to co robili na szlaku? Kupy mi się to nie trzyma.
 
Last edited:
Nie odniosłem wrażenia, że byli nieudani. Zdaje mi się, że odcięto się od nich nie ze względu na ich "niedorobienie" fizyczne, a umysłowe.

No i nie zapominajmy, że to raczej stereotyp. Przeciętny Kot może i jest nadpobudliwy, może i ma zaburzenia emocjonalne. Ale nie sądzę, że każdy z nich jest sadystycznym psychopatą pokroju Brehena. Może co trzeci, co czwarty. Ale nie wszyscy.
 
Andrzej Sapkowski said:
Osławione Koty - poeta zwrócił się do czarodziejki. - Wiedźmini, ale nieudani. Nieudane mutacje. Szaleńcy, psychopaci i sadyści. Kotami przezwali się sami, bo są faktycznie jak koty, agresywni, okrutni, nieprzewidywalni i nieobliczalni. A Geralt jak zwykle bagatelizuje, by nas uspokoić. Bo zagrożenie było, i to wielkie. Cud, że obyło się bez rąbaniny, krwi i trupów. Byłaby masakra, jak w Iello cztery lata temu. W każdej chwili oczekiwałem…

Jak dla mnie, ten cytat zostawia niewiele miejsca na interpretację.
 
A ja tam jestem ciekaw, co się w tym Iello zdarzyło. Pewnie jakaś masakra cywilnej ludności, ale to tylko domysły... Może w kolejnym dziele, jeśli jakieś powstanie, AS wytłumaczy to dokładniej.
 
@zi3lona

Czy ja wiem, ryzyko ze strony kota ocenił dość trafnie, a i Geralt z błędu nie wyprowadzał.

Brehen sam odniósł się do pozycji kotów względem wilków:

Kaer Morhen tylko dla was, dobrych, prawych i sprawiedliwych, tak? Hipokryci zasrani. Jestescie takimi samymi mordercami jak my, niczym sie od nas nie roznicie!

Skoro on uznaje koty za morderców, to kim jestem, by z nim polemizować?

Shevlov zresztą też miał ciekawą opinię o kotach:

Bo rzecz, widzi mi się, jest prosta. Ja, gdym przy wojsku służył, słyszałemć o owych wiedźminach co innego zgoła. Najmowali się do wszystkiego, do szpiegowania, do ochrony, do skrytobójstwa nawet. Mówili o nich: Koty

Harlan Tzara też dodaje swoje trzy grosze:

Mam ci przypomnieć psychopatów, którzy nosili medaliony z głową kota, a których również bawił siany wokół mord?
 
Nie podoba mi się tylko, jak AS redefiniował koty. Z pełnoprawnych wiedźminów znanych z sagi, zostali zdegradowani, do jakiś nieudanych sadystów.

A byli w ogóle w sadze? Medalion, który miał Bonhart to jedyna poszlaka o innych szkołach wiedźmińskich. Natomiast w komiksie Zdrada, Koty były właśnie takimi nieprzyjemnymi gnojkami, w Sezonie Burz autor pociągnął to dalej.
 
@zi3lona

Czy ja wiem, ryzyko ze strony kota ocenił dość trafnie, a i Geralt z błędu nie wyprowadzał.

Brehen sam odniósł się do pozycji kotów względem wilków:



Skoro on uznaje koty za morderców, to kim jestem, by z nim polemizować?

Shevlov zresztą też miał ciekawą opinię o kotach:



Harlan Tzara też dodaje swoje trzy grosze:

O Rivach też się mówi, że każdy z nich to złodziej. Czy Meve kogoś okradła?
 
Jak wspominałem dla mnie najważniejszy jest brak reakcji ze strony Geralta, na definicję Jaskra (zakładam, że nie byłoby mu na rękę, gdyby poeta rozpuszczał negatywne ploty o wiedźminach z powodów czysto zawodowych). Wiedźmini generalnie nie mieli najlepszej sławy, a widocznie koty się na ich tle negatywnie wybijały.
 
Last edited:
Geralt także mógł sympatią do Kotów nie pałać. Ba, ich oskarżanie mogło być na rękę innym wiedźminom - chłopi oskarżą Geralta o to, że inny wiedźmin utrupił ich syna, a on odrzeknie, że to zapewne jeden z Kotów.
 
Geralt także mógł sympatią do Kotów nie pałać. Ba, ich oskarżanie mogło być na rękę innym wiedźminom - chłopi oskarżą Geralta o to, że inny wiedźmin utrupił ich syna, a on odrzeknie, że to zapewne jeden z Kotów.

Wiedźmin to wiedźmin, nie mieści mi się w głowie jak celowe obniżanie reputacji jednej ze szkół, mogłoby mieć pozytywny skutek dla pozostałych.
 
Może obie szkoły miały zaszłości, rywalizowały, były skonfliktowane, nie wiemy.
Opinia o wiedźminach byłaby zła bez względu na wizerunek kotów, a w każdej osadzie dwa razy pomyślą zanim zlecą robotę psychopacie.
Zwłaszcza jeśli w okolicy kręci się wiedźmin z innej, nie tak "parszywej" szkoły.

A nawiązań w Sezonie do gier można doszukać się zdecydowanie więcej.
Nie mam pojęcia czy to działanie zamierzone, ale wcale bym się nie zdziwił, gdyby okazało się, że Sapkowski zna (i docenia) twórczość Czerwonych lepiej aniżeli twierdzi.
Tak czy inaczej oceniam książkę pozytywnie, choć zgodzę się, że nie jest to poziom sagi (aczkolwiek różnica nie jest dramatyczna). Najpewniej winna temu właśnie przedstawiona historia, która faktycznie nie jest jakoś wybitna, co nie zmienia to faktu, że bawiłem się dużo lepiej aniżeli przy którymkolwiek tomie trylogii husyckiej. Szczególnie ostatnim, który to jest cienki niczym rosół na kostkach.
W każdym razie odzyskałem wiarę w to, że autor jeszcze może, o ile tylko nie stara się udowodnić wszem i wobec, że cokolwiek popełni będzie genialne, bo przecież pisarzem jest wybitnym i wszechstronnym (we własnym mniemaniu).
Mam nadzieję, że AS nie porzuci uniwersum i że na kolejną powieść osadzoną w tych realiach nie przyjdzie nam czekać tyle, co ostatnio.
 
Wiedźmin to wiedźmin, nie mieści mi się w głowie jak celowe obniżanie reputacji jednej ze szkół, mogłoby mieć pozytywny skutek dla pozostałych.

Niekoniecznie. Zrzucając winę na jeden odłam, można odciągnąć uwagę od innych.
 
Po tylu zapewnieniach, że uniwersa gier i książek są osobnymi, oddzielnymi bytami, wsadzanie jawnych nawiązań z gier jest niczym product placement znany z ekranów telewizyjnych czy kinowych. Sapkowski w ten sposób otwarcie przyznaje, że musi brać pod uwagę oczekiwania czytelników, którzy sięgnęli po książkę dopiero po zapoznaniu się z wersją komputerową. Nie wiem, kto go przekonał do takiej decyzji, ale nie wyszło to na dobre.
 
@raison d'etre
Bo ja wiem? IMHO na dobre nie wyszło powieści brak zdecydowania, o czym właściwie ta powieść ma być. Ilość mieczy na plecach to drobiazg, równie dobrze autor mógł się napatrzyć na arty Redów i umieścić dwie sztuki nieświadomie, przez niedopatrzenie.
 
Nie wiem, kto go przekonał do takiej decyzji, ale nie wyszło to na dobre.

Pewnie Trzej Królowie ;>

 
...równie dobrze autor mógł się napatrzyć na arty Redów i umieścić dwie sztuki nieświadomie, przez niedopatrzenie.
Tak było, podświadoma autosugestia.
Na tych dwóch mieczach opiera się pół historii, głupiej i niekonsekwentnej. Są tak precyzyjnie opisane, że już tylko obrazka brakowało, ale pewnie będą pokazane w trójce. Druga połowa to problemy nieudacznych magów. Geralt miota się po całym świecie nie mogąc się zdecydować, co właściwie ma ze sobą zrobić.
W wyobraźni widzę, jak do Sapkowskiego przychodzi tajemniczy, zakapturzony osobnik i szepcząc do ucha nakłania go do złych czynów.
- Bo wicie rozumicie Mistrzu, wszyscy oczekują, że wiedźmak z dwoma kosiorami chodzi, dołóżcie mu na plery jeszcze jeden, co? Byndzie dobrze, zobaczycie.
 
Może obie szkoły miały zaszłości, rywalizowały, były skonfliktowane, nie wiemy.

Ostatnio ktoś w temacie o ekwipunku, gdzie odbywała się dyskusja o kuszy na plecach Geralta o tu,
pewien forumowicz dodał zdjęcie z komiksu (nie wiem jakiego) w którym wiedźmini ze szkoły wilka w tym Geralt (chyba) rywalizowali (mieli się prawdopodobnie pozabijać) z wiedźminami ze szkoły Kota. Używali do tego kusz :D
 
Top Bottom