Klucznik nie jest trudny, pokonałem go za trzecim albo czwartym podejściem na Pot, Krew i Łzy, ale walka z nim i tak wydaje mi się z lekka niesprawiedliwa albo wydawałaby mi się nie fair gdyby przyzywał sobie te duchy w nieskończoność. Myślałem, że to będzie jego stała akcja, ale robi to tylko dwa razy przy przekraczaniu kolejnych sekcji paska życia, więc to jeszcze przeboleć można, chociaż trzeba walczyć od początku. Gdyby mógł w ten sposób się stale uleczać to nie wiem czy byłby do pokonania. Trochę nudnawo i irytująco też jest, bo trzeba tylko czekać, aż wykona ten swój najpotężniejszy atak co go unieruchamia na chwilę i wtedy można go nawalać.
Najgorsze w niektórych walkach jest to, iż wydaje się, że kontrolujemy sytuację, a nagle, przez nieuwagę, otrzymamy dwa ciosy i po nas. Już wcześniej pisałem o tym, a im dalej w las tym bardziej utwierdzam się w tym przekonaniu. Sporo krwi napsuło mi to widmo w kształcie wielkiego pająka. Dosłownie, dwa jego ciosy wystarczały by Geralt zginął. Już o wiele mniej problemów sprawił mi największy koszmar Iris, choć i jego pokonałem za drugim razem, bo przy pierwszym podejściu też zdarzyło się, że zadał ze trzy szybkie ciosy i było po mnie.
Z twojego posta można pomyśleć że masz Geralta wyłącznie opartego na znakach, albo szermierkę ledwno liźniętą, bład, szermierka musi być, wszak to Wiedźmin a nie mag, tutaj znaki/alchemia robią za support, a szermierka zawsze powinna grać pierwsze skrzypce,... chociaż mogę się mylić, ale jak piszesz że słabo go kroisz to może tak być.
To jest screen mojej karty postaci po ukończeniu podstawki:
W dodatku zdobyłem dwa poziomy, więc niektóre umiejętności sobie podbiłem. Może powinienem się rozejrzeć za jakimiś mieczykami, bo nie mam jakichś specjalnych, myślę tutaj o mistrzowskich mieczach wiedźmińskich szkół. A tych nie mogłem wykuć, bo nie miałem receptury na Biały Miód, choć zauważyłem, że w którymś patchu doszła możliwość wykonania go. Jeśli chodzi o srebrne ostrze to przy walce z Klucznikiem miałem Krwawy Miecz, choć w sumie już wtedy mogłem sobie wykuć Harpię. Co zaś do uników to w tych jestem mistrzem.
Często jestem tuż przy przeciwniku, na granicy ciosu, ale nic nie sprawia większej frajdy, jak wykonanie w porę piruetu za plecy oponenta.
Zmiana kierunku szarży u Klucznika to zła rzecz? Wg mnie wręcz przeciwnie. To znaczy, że wcale nie jest tak bezrozumny jak choćby brutale w ME
Ale nie wydaje mi się to możliwe by w pełnym pędzie w ostatniej chwili zmieniać kierunek szarży.
---------- Zaktualizowano 14:36 ----------
Dodatek ukończony i cóż mogę o nim powiedzieć? Historia jest z pewnością ciekawa i fajnie opowiedziana, ale nie jest jakaś odkrywcza i zaskakująca. Wszak jest to adaptacja historii Twardowskiego i innych tego typu baśni na świat wiedźmiński. Klimat też jest ok, ale jakoś czegoś mi brakowało. Nie wiem, może wynika to z faktu, że nie pochłonąłem go z miejsca, a robiłem sobie dość długie przerwy między kolejnymi zadaniami, więc mimo wszystko nieco się to wszystko rozmyło. Ciekawy mógłby się wydawać ten moment wewnątrz obrazu, poza faktem, iż nie dzieje się tam nic ekscytującego. Takie uzupełnianie scen o przedmioty by móc je obejrzeć. Nie było to zbyt skomplikowane i coś nad czym można by było dłużej pogłówkować. Przy ustawianiu świeczek na pentagramie mamy niby kilka możliwości, a gdy wybierzemy niewłaściwą to nic się nie dzieje. Więc klika się wszystkie po kolei, aż do skutku.
O walce, balansie napisałem powyżej, więc nie będę się powtarzał. Zaś u zaklinacza jeszcze nie byłem pewnie przejadę się do niego i zobaczę co oferuje.
Z Wiedźmin 3, jak i dodatkiem mam ten problem, że są rewelacyjne, lecz z drugiej strony nie czuję póki co potrzeby rozpoczęcia tej historii jeszcze raz na nowo. Póki co czekam na Krew i Wino, który ma być dłuższy, więc i po jego przejściu takowej potrzeby raczej nie poczuję. Problemem W3 jest niski replayability.
Pamiętam jak nim zagrałem w Serca z kamienia to porównałem je do dodatku do Two Worlds II: Pirates of the Flying Fortress i nadal podtrzymuję zdanie, iż pewnych założeniach fabularnych są one podobne.