[Spoilery] Wiedźmin 3 - Serca z Kamienia

+
Dla mnie klucznik był zdecydowanie najgorszy. Po pół godzinie zmniejszyłem poziom trudności na normalny, zasiekłem i poszedłem dalej. Na Krew, Pot i Łzy walczyłbym z nim chyba w nieskończoność :p.
 
Klucznik to najgłupszy przeciwnik w całej grze.... Gram na najwyższym poziomie trudności i tak debilnej walki jeszcze nie miałem.... Jak tylko raz mnie uderzy przywraca mu ponad 6k życia. Od godziny walczymy w tym cholernym ogrodzie i prędzej z nudów zdechnę niżeli go pokonam.

edit: po kolejnej godzinie Klucznik jest martwy, ale nie było to ani łatwe ani przyjemne;/ Czy będzie jest gorzej?

To fakt dziad sie leczy po ok 6500hp za uderzenie, a że jak wytrąci z równowagi Geralta to potrafi wpakować takie trzy ciosy, to jak się niema planu i nie jest się przygotowanym, to walka potrafi się dłużyć, zamieć przydaje się ( w końcu poprawili działanie i widać skutek) jak i północny wiatr.

Jak dla mnie klucznik był najbardziej wymagający, (bossowie po nim a w szczególnosci... wiecie co..nie byli żadnym wyzwaniem)
Mam nadzieję ze Bossowie w Krew i Wino będą równie wymagający, albo może poziom jeszcze podkręcą REDzi
(Dawać mi tu Mantykorę)
 
Ogólnie Klucznik był wymagającym przeciwnikiem ze względu na to, że był zupełnie inny niż poprzedni bossowie / potwory. Dla mnie na początku też był zaskoczeniem i zginąłem parę razy. Jednak jeżeli dobrze zaobserwujecie i nauczycie się jego ruchów, to będziecie potrafili unikać jego wszelkich ataków (przez co nie będzie się leczył, bo leczy się tylko jak nas uderzy, no jeszcze duszki go leczą no ale je mozna zabić + one nie wychodzą cały czas :) ) wtedy walka już nie jest taka trudna :)
 
Mam nadzieję ze Bossowie w Krew i Wino będą równie wymagający, albo może poziom jeszcze podkręcą REDzi
(Dawać mi tu Mantykorę)
Też na to liczę że w kolejnym dodatku przeciwnicy będą równie wymagający a nawet jeszcze bardziej. Oby Redzi nie poszli na głosem niektórych osób dla których dodatek był wymagający i czasami nie obniżyli tego poziomu. Bo od tego są opcje zmiany poziomu trudności ;)
 
Dokładnie, w sumie to trochę bez sensu robić mega rozbudowany system walki, uniki, parowanie itp itp a potem dać tak niski poziom trudności, że w ogóle nie ma potrzeby uzywania tych technik.
 
Wygląda na to, że Klucznik jest trudny dla osób, które dają mu się trafić. :p
Ogólnie jest dość powolny, więc gracze, którzy są przyzwyczajeni do nie dawania się trafić, czyli zwykle ci grający na DkZ nie mieli specjalnych problemów.
 
Wygląda na to, że Klucznik jest trudny dla osób, które dają mu się trafić. :p
Ogólnie jest dość powolny, więc gracze, którzy są przyzwyczajeni do nie dawania się trafić, czyli zwykle ci grający na DkZ nie mieli specjalnych problemów.

Dokładnie tak jest. Przyznaję bez bicia, że nie jestem wiruozem klawiatury, uników itd. W związku z tym nie byłem w stanie unikać jego ataków do takiego stopnia, żeby mnie nie trafił. A wtedy było już po zabawie :). Zdrowie odnowione i gonitwa od początku :).
 
Ten upiór jest kolejnym debilnym wymysłem....

To *** jest nie do pokonania na DdZ;/ żadne eliksiry, oleje, szybka walka, ciężkie uderzenia, znaki, wszystko jedno wielkie ***.

Te obrazy dają jej ponad 5k zdrowia, ja muszę się namachać jak idiota aby odebrać jej te 5k. Jak mam farta to obraz pojawi się pod moim meczem, ale jak nie to zanim go zniszczę mija 2-3 sekundy i cała wcześniejsza walka idzie na marne.

Szukałem an YT czy ktoś coś znalazł, ale oczywiście wszyscy na easy jadą więc zero pomyślunku potrzeba....
 
Last edited by a moderator:
oczywiście wszyscy na easy jadą więc zero pomyślunku potrzeba....
Byś sie zdziwił, ale nie wszyscy na easy jadą, też grałem na najwyższym i absolutnie żadnych problemów nie było, więc coś robisz nie tak.
Obrażenia rzędu 5k to na upiora raptem 2-3 uderzenia z młynka,
 
Last edited:
Byś sie zdziwił, ale nie wszyscy na easy jadą, też grałem na najwyższym i absolutnie żadnych problemów nie było, więc coś robisz nie tak.
Obrażenia rzędu 5k to na upiora raptem 2-3 uderzenia z młynka,

Mój Geralt zadaje 3647 obrażeń, upiór dostaje średnio 700 (z olejem +50%) Jak wezmę Grom to mam jakieś 1000. Wiec potrzebuje co najmniej 5 uderzeń aby wyjść na zero... i tak cały czas jest. Teraz mnie oświeć jak z tego wykrzesać nieco więcej....

Jedno jest pewne: upiór mnie nie zabił. Godzinę za nim biegałem na marne.

hmmm, mam pewien pomysł....

***, nie działa.
 
Last edited by a moderator:
Ach, niezwykle porywająca dyskusja na temat Klucznika - i mi przyznam dał się we znaki. Gdyż nie czytałam specjalnie na jego temat. Kilka loadów zajęło mi pokonanie tego bossa, natomiast później było już całkiem przyjemnie. Bardzo ceniłam dość wymagającą ( w odróżnieniu od podstawki po skończeniu głównej linii fabularnej) walkę na określonym poziomie. Ale ten temat był tu wałkowany już niejednokrotnie.
@glegola - uzbrój się w cierpliwość i szukaj sposobu na każdego nowego bosa, gra niejednokrotnie dobrze podsuwa rozwiązania. ewentualnie współmiernie do poziomu frustracji szukaj solucji. Ale pamiętaj - co już napisano w tym temacie - iż obniżanie poziomu trudności przed walką z bosem to siara na dzielni ;)

Edit: no cóż, ja walczyłam z upiorem wspomagając się tylko Jaskółką, Puszczykiem (obydwa eliksiry wyśmienite) plus wyśmienity olej przeciw upiorom. Dramatu wielkiego nie było.
 
Last edited:
Mój Geralt zadaje 3647 obrażeń, upiór dostaje średnio 700 (z olejem +50%) Jak wezmę Grom to mam jakieś 1000. Wiec potrzebuje co najmniej 5 uderzeń aby wyjść na zero... i tak cały czas jest. Teraz mnie oświeć jak z tego wykrzesać nieco więcej....

Jedno jest pewne: upiór mnie nie zabił. Godzinę za nim biegałem na marne.

hmmm, mam pewien pomysł....

***, nie działa.
Wiesz moja postać była pod kota, który sam w sobie daje kopa do dps, dodatkowo dwie ćwiartki do walki (pod ataki szybkie postać, wszak to kot) dodatkowo miecze z zastawu niedzwiedzia które dają największego kopa do zadawanych obrażeń, olej na upiory, odwar z łagodziciela i robisz bardzo duże obrażenia że cała walka robi się banalna.

Przy trafieniu krytycznym Upiór z obrazu dostaje zazwyczaj w granicach 1800-2000.więc nie wsposób nie przejść a jak ci cięzko trafić mieczem w obrazy, to rozwalaj Aardem.
 
Last edited by a moderator:
Ach, niezwykle porywająca dyskusja na temat Klucznika - i mi przyznam dał się we znaki. Gdyż nie czytałam specjalnie na jego temat. Kilka loadów zajęło mi pokonanie tego bossa, natomiast później było już całkiem przyjemnie. Bardzo ceniłam dość wymagającą ( w odróżnieniu od podstawki po skończeniu głównej linii fabularnej) walkę na określonym poziomie. Ale ten temat był tu wałkowany już niejednokrotnie.
@glegola - uzbrój się w cierpliwość i szukaj sposobu na każdego nowego bosa, gra niejednokrotnie dobrze podsuwa rozwiązania. ewentualnie współmiernie do poziomu frustracji szukaj solucji. Ale pamiętaj - co już napisano w tym temacie - iż obniżanie poziomu trudności przed walką z bosem to siara na dzielni ;)

Edit: no cóż, ja walczyłam z upiorem wspomagając się tylko Jaskółką, Puszczykiem (obydwa eliksiry wyśmienite) plus wyśmienity olej przeciw upiorom. Dramatu wielkiego nie było.

Ile niby zadawałeś obrażeń? Zerknij ile Twój Geralt ma obrażeń.



Jezu, udało się.

Loadnołem się do miasta. Wypiłem eliksir na umiejętności. Wbiłem wszystkie w czerwone. Załadowałem wszystkie 4 drzewka umiejętnościami czerwonymi + 4 największe mutageny też czerwone = 4966/3696 obrażeń od mieczów i pokonałem ją silnym uderzeniem. Po 3,5k każde walnięcie, teraz to była pestka;/
 
Last edited:
Ile niby zadawałeś obrażeń? Zerknij ile Twój Geralt ma obrażeń.
Zadawał. Z pamięci ci nie przytoczę, bo grać skończyłam już jakiś czas temu. Nie mam na chwilę obecną dostępu do blaszaka, ale jeżeli bardzo ci na tej wiadomości nadal zależy, sprawdzę na weekendzie i podeślę. Nie grałam na DkZ, tylko na poziomie Krew, Pot, Łzy.
 
Nie jestem w 100% czy to właściwy temat, ale mam nadzieję, że tak. Jako, że jestem na fali napiszę tutaj moją mini-recenzje Serc z Kamienia. :what:




Lecimy! Serca z Kamienia to pierwszy duży, płatny dodatek do Wiedźmina 3. Pierwszy z dwóch które są póki co zapowiedziane. Moje oczekiwania zwłaszcza po trailerze były bardzo wysokie i powiem tak....Redzi spisali się kapitalnie! Serca z Kamienia to absolutnie podręcznikowy przykład jak powinno się tworzyć dodatki do gier. Za niską cenę ( w porównaniu z cenami większości DLC, żenująco niską) otrzymałem ponad 10h świetnej zabawy. Zabawy która momentami pozostawiała samo W3 daleko w tyle. Bo Serca z Kamienia zapewniły mi kolejne niesamowite godziny dramatów, walk, śmiechu, tajemnic a także strachu. Przyniosły też ze sobą uczucie zbliżającego się nieuchronnie końca. Mimo to, warto było :D.


O ile właściwa seria gier Wiedźmin to growy odpowiednik wiedźmińskiej sagi to Serca są growym odpowiednikiem opowiadań. Rozgrywkę możemy rozpocząć na 3 różne sposoby. Albo po zakończeniu gry, w trakcie lub stworzyć specjalną postać tylko do Serc (możemy jednak wtedy wykonywać wszystkie poboczne zadania w całym Velen, spokojnie te z Serc zostały specjalnie wyróżnione). Geralt w trakcie poszukiwania pracy trafia na zlecenie wystawione przez niejakiego tajemniczego osobnika, Olgierda von Evereca. Musi mianowicie udać się do Oxenfurtu i w jego podziemiach potwora mordującego ludzi. Wszystko się komplikuje kiedy na scenę wkraczają przybysze z dalekiego Ofiru i główny antagonista dodatku, Gaunter o'Dim zwany też Panem Lusterko.
Opowieść przedstawiona w Sercach to zdecydowanie najlepsza historia z jaką miałem do czynienia w grach RPG nie licząc Wiedźmina 3. Mamy tu wszystko. W trakcie wykonywania zadań dla Olgierda i Gauntera przyjdzie nam udać się na prawdziwe słowiańskie wesele. Tłuc gości, podrywać mieszkanki okolicznych wsi ( a nawet panną młodą), poszukiwać podpalaczy ognia czy biegając za świniami (oczywiście cały czas nie do końca kierujemy Geraltem!). Poprowadzimy też najlepiej zaprojektowany w grach RPG ostatnich latach napad na skarbiec, zwerbujemy akrobatów, kasiarzy a na koniec zostaniemy zwaleni z nóg zaskakującym twistem. A jakby tego było mało to dochodzi jeszcze iście horrorowa historia powiązana z penetracją opuszczonego domostwa, mrokiem, strachem, dramatem. W rzeczywistości jednak Serca z Kamienia to historia o ludziach, dramatach, życiowych porażkach i problemach wielu ludzi. Olgierd von Everec to absolutnie postać tak dramatyczna, tak złożona, mająca tak smutne i niewesołe życie, że nawet Krwawy Baron ledwo mu dorównuje. Olgierda albo nienawidzimy, albo szczerze mu współczujemy. Jest to wręcz idealny materiał na lekcje psychologii i kontaktów międzyludzkich. Oczywiście nie tylko Olgierd jest wyróżniającą się postacią. Pan Lusterko również zajął 1 miejsce w moim rankingu najgorszych, najbardziej tajemniczych, najniebezpieczniejszych i najlepiej napisanych antagonistów w grach komputerowych. Powinien nazywać się Pan Zagadka, bo tym jest, jedną wielką zagadką która nie wyjaśnia się nawet na koniec. Gaunter jest nie tyle za pewne najpotężniejszą istotą w świecie Wiedźmina, ale też tajemniczą i wręcz straszną. A to wszystko pod maską uprzejmości, dowcipów i wesołości.
Oczywiście za tą dwójką idzie gromadą masa kolejnych świetnych postaci jak chociażby powracająca Shani, która choć nadal gorsza w mym mniemaniu od Yennefer, stała się lepszą bohaterką od pewnej rudowłosej czarodziejki. Z naszym wiedźminem może łączyć ją romans, ale wydaje mi się, że w 100% przyjacielskie stosunki bardziej do tej dwójki pasują.


Serca mogą zawieść pod względem zadań pobocznych. I zawodzą. Mamy ich tu dosłownie parę. Z czego połowa dotyczy poszukiwania ofirskich rynsztunków czy wytwarzania Słów Runicznych. Zdecydowanie po macoszemu jest potraktowany wątek powracającego Zakonu Płonącej Róży. Wrócili oni aby stać się głównie kolejnymi skórkami dla pobocznych przeciwników (mocno przykokszonymi skórkami). Oczywiście wiąże się z nimi pewne zadanko które nam w sporej mierze tłumaczy co się z nimi stało, ale nie wykorzystuje ono nawet w połowie tego wątku. Modlę się o to aby Redzi wrócili do tego w KiW (na szczęście na zagadkę Jakub-Alvin odpowiedź poznaliśmy już w W3). Tym razem więc główną atrakcją jest w zupełności wątek główny i to na nim polecam się skupić całkowicie a zadania poboczne zrobić gdzieś tam w biegu.


Właśnie, w Królestwach Północy pojawili się przedstawiciele Ofiru i to oni przynieśli do nas najwięcej zmian i nowości. Spotykamy tutaj sporą grupkę żołnierzy z magiem a także handlarzy i zaklinacza. O Ofirze z prozy Sapkowskiego wiele nie wiadomo, więc Redzi mogli tutaj puścić wodze wyobraźni, choć widać jak bardzo wzorowali się na Arabach. Mimo to opowiadane historie są na prawdę ciekawe a specyficzny akcent Ofirczyków dodaje klimatu. Na prawdę Redzi mieli ciekawy pomysł.


W SK nie dostajemy nowych lokacji jedynie Velen zostaje poszerzone. I to poszerzone o całkiem ciekawe miejsca. Jakiś dworek, dwie/trzy wioski. Zdecydowanie największe wrażenie robi dwór von Evereców i rezydencja w lesie. Tutaj powiem też o klimacie. Redzi mocno poszli w stronę Kozaków i idealnie pokazali to w dialogach, modelach, zachowaniu towarzyszy Olgierda jak i jego samego. A te miejsca idealnie wpasowują się w ich kulturę.
Dochodzi też paru nowych adwersarzy. Po za Rycerzami Róży mamy też pająkopoodbne stworzenia (żadne szał ciał) i dziki które choć fajne występują straszliwie sporadycznie. Ostatecznie największą uwagę zwróciłem na Rycerzy.


Póki co może wydawać się, że głównie marudzę. Dochodzę jednak do 2 najmocniejszej części dodatku. Chodzi mi tu mianowicie o bossów. Redzi pod tym względem wyraźnie wzorowali się na Dark Souls i choć nie jest to jeszcze ten poziom, to jest to dobra ścieżka. Bossów mamy w całej grze około 7. Żaden się nie powtarza, każdy jest unikalny i orginalny z czego dwójka to opcjonalni wrogowie. Walki zostały z nimi zaprojektowane świetnie. Każdy ma własną gammę ciosów, ataków. Są one straszliwie widowiskowe. Czasami umieją nas zaskoczyć kompletną zmianą taktyki czy nowymi atakami pod koniec starcia. I dalszą część dam w spoiler bo bez tego nic tutaj nie napiszę
Klucznik to absolutnie najlepszy adwersarz w SK. Pomijając świetną otoczkę starcia, postać wygląda kapitalnie podobnie jak broń, miała bardzo ciekawe ataki, był po prostu trudny. Klucznik to też pierwszy boss gdzie regeneracja życia mnie nie irytowała.Walczyłem z nim jakieś 15 minut. To jednak trochę mniej niż starcie z żabą które zajęło mi pół godziny i też było świetne. Ani razu nie zginąłem :D Zdecydowanie jednak na tortury zasługuje twórca "Najgorszego Koszmaru Iris" każdy już się wypłakał, nie będę więc pisał referatu na ten temat powiem tylko, że aby mieć tych kilku Olgierdów za sobą ułatwiłem grę do granic możliwości. Mimo to oceniam sam system bossów na 6 z plusem. Pozostali nieopisani przeze mnie może nie sprawili mi aż takiej frajdy jak żaba czy Klucznik, ale taki Mag Ofirski zasługuje na wyróżnienie za zdecydowanie najlepsze wizualnie ataki a Olgierd za....demoniczność? :D


Lećmy do zmian w mechanice i ekwipunku. Geralt dostaje możliwość zdobycia rynsztunków Zakonu Róży, ofirskiego i mistrzowskiego Żmij. Te pierwsze dwa (Żmij nie znalazłem) są wykonane bardzo ładnie. Cieszą oko i wypadają lepiej niż nie jedna zbroja z W3. Mimo to nadal tęsknie za pancerzami z niektórych koncept artów.
Redzi dodali nam też system Słów Runicznych. Dzięki zaklinaczowi z Ofiru na miecze nakładamy różne czary jak płonący miecz. Jest to na pewno rzecz ciekawa i warta rozbudowania, ale tylko jeśli gramy w grę od początku i przed nami jeszcze masa zabawy bo Słowa są cholernie drogie :D.


Pojawiło się też kilka nowych utworów, nawet fajnych, wpadających w ucho, ale większość z nich albo już gdzieś na YT była albo to podrasowane muzyki z W3, zresztą te orginalne słychać prawie cały czas.




Reasumując: Serca z Kamienia to kapitalny choć nie idealny dodatek. Niska cena, masa frajdy, ale też trochę niewykorzystanego potencjału i mało znaczących zmian w mechanice. Mimo moich narzekań to za warstwę fabularną, postacie, dramat Olgierda stawiam.... 8,5-/10
 
Przecież Klucznik nie jest trudny. Wystarczy mieć rozwiniętego Geralta, co jest podstawą w RPGach. Pokonałem go na najtrudniejszym za pierwszym razem i osobiście jest to dla mnie jeden z łatwiejszych bossów. Wystarczy trzymać się z daleka, unikać i atakować tylko wtedy, gdy wyprowadzi on swój "naładowany" atak. Walkę robiłem nawet bez Quena, bo trafił mnie dosłownie 3x. Unik jest banalny, bo widać jak Klucznik zamierza atakować i wystarczy się odturlać. A i oczywiście stosowałem same szybkie ataki. Trzeba zastosować jeszcze eliksiry i olej, ale tego chyba nie trzeba tłumaczyć.
 
Widocznie jesteś serio dobrym graczem :D Ja na wysokim poziomie bez eliksirów (nie licząc Jaskółki i chyba raz Groma) i smarowideł z samym Quenem miałem problem z pokonaniem go. Fakt jest jednak taki, że nie zginąłem ani razu, moją jedyną śmierć poniosłem w starciu z Olgierdem, koszmarem i magiem, ale z tym ostatnim glównie dlatego, że przy końcówce życia odwróciłem się na chwilę i oberwałem tornadem.

Klucznika jednak buduje też design postaci i broni i sam mroczny klimat otoczenia w którym toczy się walka. Głównie dlatego tak zapadł mi w pamięć.
 
Klucznik akurat był łatwy do pokonania. Quen, uniki i cięcie - podstawowa taktyka.
Ja natomiast nie znalazłem dobrego sposobu na ropucha. Pokonałem go głównie dzięki kuszy.
 
Na ropuchę była właśnie prosta taktyka :D Wystarczyło uciekać przed wystrzelanym jadem (jak się załapało schemat nie sprawiało to trudności) walić Yrdenem aby złapała się w pułapkę i od czasu do czasu uderzać, ale głownie starać się zajść od tyłu i jechać ją słupem ognia z Igni, jeśli ktoś ma go tak dobrze rozwiniętego jak ja.
 
Top Bottom