No niestety, może będę teraz złym człowiekiem, ale autorów nie ocenia się po tym, co być może chcieli napisać, a po tym, co napisali. ^^W sumie to kwestia interpretacji/odczytania/wykonania. Moim zdaniem AS chciał pokazać, jak zagubiona w okrutnym świecie istota daje się pochłonąć tej prostej i oczywistej brutlaności, ale jako że ma "rodzinę" to powraca to sowjego włąsnie stanu "jakby nic się nie zdarzyło", dla Geralt i Yennefer, tyle, ze faktycznie nie zostało to przedstawione jakoś dokładnie. MImo, że Pani Jeizora jest dość długa powieścią to mam wrażenie, że najważniejsze wątki zostały rozwiązane po łebkach, za to Sapko popisał sobie o podróżowaniu Ciri między światami, czy o przygodach Jarre, co nie bardzo mnie interesowało (ale to może tylko mnie)
(I to nie jest nic osobistego, nawet jestem skłonna się z Tobą zgodzić - przynajmniej na tyle, na ile mogą mnie zainteresować intencje autora.)
Ktoś z moich znajomych kiedyś tłumaczył, że Sapkowski pisał to jak ironiczną grę z konwencją. Wtedy pewnie podróże Ciri reprezentowałyby... bo ja wiem... różne fantastyczne tropy czy motywy?