Subiektywne przemyślenia na temat jakości i rzadkości występowania kart
Witam wszystkich.
Tak jak wielu z Was łapczywie wyglądam najbliższej aktualizacji oraz analizuję wszelkie związane z nią informacje. Części z Was nie podobają się zmiany w kartach czy mechanikach jakie wprowadzi aktualizacja "nilfgardzka". Inni się oczywiście cieszą z tego co będzie. Dla mnie oczywistym jest, że ta aktualizacja będzie miała swoje plusy i minusy oraz dołoży kolejną cegiełkę do trudnego tematu związanego z balansem. jedne karty będę nerfione, inne dostaną buffy - w sumie normalna sprawa przy tego typu grze.
Mnie jednak niepokoi pewna tendencja która została zapoczątkowana wraz z pierwszą aktualizacją w zamkniętej becie. Tendencja ta występuje praktycznie w każdej aktualizacji. Cała sytuacja dotyczy tak zwanego "rarity" karty w połączeniu z jej realną mocą na tle innych kart. Otóż (moim zdaniem) część kart posiada niewłaściwe swoim zdolnościom rarity. Część jest zbyt silna jak na swoje rarity, a część zdecydowanie zbyt słaba. Najlepiej widać to przy porównaniu kart epickich i legendarnych. Najrzadziej występującymi kartami są karty legendarne - złote. Wydawałby się, że powinny to być najsilniejsze karty w grze. Ale, z nielicznymi wyjątkami, wcale tak nie jest. Karty legendarne są często mocno specjalizowane, mające prawo bytu tylko w jednym konkretnym buildzie. Do tego często są bardzo łatwo kontrowane kartami najpowszedniejszymi. Podczas gdy karty epickie są trudniej kontrowalne, bardziej uniwersalne i to one najczęściej stanowią o głównej sile talii. Smaczku całej sprawie dodaje fakt, że stworzenie karty epickiej jest czterokrotnie tańsze od stworzenia karty legendarnej, a suma skrawków jaką należy poświęcić na kartę epicką jest do zdobycia praktycznie w jeden dzień.
Kolejne aktualizacje redukują dodatkowo liczbę naprawdę grywalnych kart legendarnych. Zaczęło się to wraz z nerfem Fillipy i trwa do tej pory. Coraz rzadszy Isengrim, praktycznie już nie widoczny Eleyas, Saskia którą chyba ma się tylko w talii z braku innych złotych kart, za chwile do tego grona dołączy Atrapa, Ocvist, Baron i tak dalej i tak dalej. Pula użytecznych a co najważniejsze silnych i elastycznych kart legendarnych się coraz bardziej kurczy (z wyjątkiem trio -Tris, Vernon, Iorweth którzy się dobrze usadowili w swoich rolach). Owszem są to silne karty, ale coraz częściej tylko sytuacyjne przez co ich wartość tak naprawdę jest niższa od bardzo dużej grupy kart epickich które są bardziej elastyczne oraz częściej są źródłem zwycięstwa dla talii. Niby nerfione karty są za silne, za bardzo op, ale przecież takie powinny chyba być najrzadsze karty w grze. Karty legendarne powinny być "game breakerami", a coraz częściej są tej funkcji pozbawiane. Powiedzcie mi po co zbierać skrawki na Saskię skoro zamiast niej można stworzyć cztery karty epickie i każda z nich będzie bardziej użyteczna od tej "legendy"?
Problem z nieodpowiednim "rarity" kart występuje oczywiście na każdym poziomie ich występowania począwszy od kart białych a skończywszy na złotych.
Zapraszam do merytorycznej dyskusji na ten temat i od razu zaznaczam, że powyższ nie wyczerpuje w pełni mojego zdania na ten temat a jest jedynie wstępem do dyskusji z Wami.
Witam wszystkich.
Tak jak wielu z Was łapczywie wyglądam najbliższej aktualizacji oraz analizuję wszelkie związane z nią informacje. Części z Was nie podobają się zmiany w kartach czy mechanikach jakie wprowadzi aktualizacja "nilfgardzka". Inni się oczywiście cieszą z tego co będzie. Dla mnie oczywistym jest, że ta aktualizacja będzie miała swoje plusy i minusy oraz dołoży kolejną cegiełkę do trudnego tematu związanego z balansem. jedne karty będę nerfione, inne dostaną buffy - w sumie normalna sprawa przy tego typu grze.
Mnie jednak niepokoi pewna tendencja która została zapoczątkowana wraz z pierwszą aktualizacją w zamkniętej becie. Tendencja ta występuje praktycznie w każdej aktualizacji. Cała sytuacja dotyczy tak zwanego "rarity" karty w połączeniu z jej realną mocą na tle innych kart. Otóż (moim zdaniem) część kart posiada niewłaściwe swoim zdolnościom rarity. Część jest zbyt silna jak na swoje rarity, a część zdecydowanie zbyt słaba. Najlepiej widać to przy porównaniu kart epickich i legendarnych. Najrzadziej występującymi kartami są karty legendarne - złote. Wydawałby się, że powinny to być najsilniejsze karty w grze. Ale, z nielicznymi wyjątkami, wcale tak nie jest. Karty legendarne są często mocno specjalizowane, mające prawo bytu tylko w jednym konkretnym buildzie. Do tego często są bardzo łatwo kontrowane kartami najpowszedniejszymi. Podczas gdy karty epickie są trudniej kontrowalne, bardziej uniwersalne i to one najczęściej stanowią o głównej sile talii. Smaczku całej sprawie dodaje fakt, że stworzenie karty epickiej jest czterokrotnie tańsze od stworzenia karty legendarnej, a suma skrawków jaką należy poświęcić na kartę epicką jest do zdobycia praktycznie w jeden dzień.
Kolejne aktualizacje redukują dodatkowo liczbę naprawdę grywalnych kart legendarnych. Zaczęło się to wraz z nerfem Fillipy i trwa do tej pory. Coraz rzadszy Isengrim, praktycznie już nie widoczny Eleyas, Saskia którą chyba ma się tylko w talii z braku innych złotych kart, za chwile do tego grona dołączy Atrapa, Ocvist, Baron i tak dalej i tak dalej. Pula użytecznych a co najważniejsze silnych i elastycznych kart legendarnych się coraz bardziej kurczy (z wyjątkiem trio -Tris, Vernon, Iorweth którzy się dobrze usadowili w swoich rolach). Owszem są to silne karty, ale coraz częściej tylko sytuacyjne przez co ich wartość tak naprawdę jest niższa od bardzo dużej grupy kart epickich które są bardziej elastyczne oraz częściej są źródłem zwycięstwa dla talii. Niby nerfione karty są za silne, za bardzo op, ale przecież takie powinny chyba być najrzadsze karty w grze. Karty legendarne powinny być "game breakerami", a coraz częściej są tej funkcji pozbawiane. Powiedzcie mi po co zbierać skrawki na Saskię skoro zamiast niej można stworzyć cztery karty epickie i każda z nich będzie bardziej użyteczna od tej "legendy"?
Problem z nieodpowiednim "rarity" kart występuje oczywiście na każdym poziomie ich występowania począwszy od kart białych a skończywszy na złotych.
Zapraszam do merytorycznej dyskusji na ten temat i od razu zaznaczam, że powyższ nie wyczerpuje w pełni mojego zdania na ten temat a jest jedynie wstępem do dyskusji z Wami.