Światowy Dzień Protestu przeciwko DRM

+

Vojtas

Forum veteran
Światowy Dzień Protestu przeciwko DRM

Dzisiaj 4 dzień maja i nieoficjalne święto ruchu antyDRM.

Dla tych, którzy nie są do końca świadomi, czym jest DRM, pragnę wyjaśnić, że chodzi o system uniemożliwiający nieautoryzowane kopiowanie plików/programów/innych treści. Oficjalnie wciąż mówi się o zabezpieczeniach antypirackich, ale jest to czysta fikcja i myślenie życzeniowe. Piraci radzą sobie doskonale i żaden DRM im nie straszny. Jedyna strona, która na tym cierpi, to klienci - legalni użytkownicy, którzy wydali swoje ciężko zarobione pieniądze. Żadna metoda zabezpieczania gier przed piractwem nie okazała się skuteczna - dotyczy to zarówno ery offline jak i epoki internetowej.

Problemy na dużą skalę zaczęły się już z implementacją bardzo drastycznych systemów typu disc-check. Starforce i SecuROM cieszyły się tu wyjątkowo złą sławą uniemożliwiając uruchomienie legalnie nabytych gier np. z powodu zainstalowanego menadżera dysków wirtualnych, specyficznego programu do nagrywania płyt czy nietypowego napędu CD/DVD. Często rozszyfrowanie przyczyn nieodpalania gry okazywało się niemożliwe. Nic zatem dziwnego, że wielu zdesperowanych użytkowników oddawało gry do sklepów, sprzedawało na aukcji lub, NIESTETY, ściągało "witaminkę", która wiąże się często z innymi dodatkami. Ale to było za mało: postanowiono więc pójść o kilka kroków dalej i wprowadzić limit instalacji (od 3 do 5) - po jego wyczerpaniu jedynym ratunkiem był telefon do pomocy technicznej, która mogła przydzielić kolejny zapas. Taki mechanizm zastosowano m.in. w Spore (dodatkowo instalacja gry musiała być autoryzowana online co 10 dni) - i był to chyba pierwszy przypadek tak gwałtownych protestów przeciwko DRM. Wrzawa skłoniła EA do ustępstw, ale mleko już się rozlało - w amerykańskich sądach wylądowało kilka pozwów. Następny w tym mało chlubnym zestawieniu znalazł się system always-online Ubisoftu. Jedną z pierwszych gier tego typu był Assassin's Creed 2 - trzeba było nie tylko aktywować go przez internet, ale należało być również połączonym przez cały czas. Jakakolwiek awaria lub zakłócenia w komunikacji internetowej, skutkowały zatrzymaniem gry i uniemożliwieniem zapisu stanu rozgrywki - save'y były przechowywane wyłącznie w chmurze. Każda przerwa konserwacyjna jest potencjalnie niebezpieczna. Choć Ubisoft w niektórych wypadkach nieco zliberalizował swoją doktrynę, reżim wciąż obowiązuje i oprócz frustracji użytkowników, DRM dostarcza firmie nieprawdopodobne ilości czarnego PR-u. Na szczyt pogardy dla klienta Ubisoft wzniósł się jednak w strategii Anno 2070, gdzie zaimplementowano system podobny do programów typu OEM - wymiana podzespołu (np. karty graficznej czy płyty głównej) skutkuje potrzebą ponownej aktywacji gry. A ponieważ istnieje limit trzech instalacji, wielu graczy po kilku latach może mieć konkretny problem. Polityka francuskiej korporacji jest dla mnie kompletną zagadką: liczba katastrof i wpadek związanych z DRM-em, jakie firma zaliczyła na przestrzeni kilku ostatnich lat, jeży wszystkie włosy. To właśnie Ubisoft wypuścił no-cd fix, który okazał się crackiem, jak również do edycji deluxe AC: Brotherhood wrzucono soundtrack ściągnięty z torrentów. Jakby tego było mało, PR-owcy wykazują druzgocący poziom niekompetencji i arogancji. From Dust, mała i oryginalna gra, tradycyjnie została opóźniona względem swojego konsolowego wydania, ale w zamian miała być pozbawiona uciążliwego DRM-u always-online. Tak się jednak nie stało, a co gorsze, specjaliści zaczęli mataczyć kasując i edytując posty. W społeczności zawrzało do tego stopnia, że Steam zaczął zwracać pieniądze, czego nie robi prawie nigdy. Dopiero wówczas Ubisoft zdecydował się wydać patch usuwający autoryzację DRM. I pomyśleć, że tego stresu, zamieszania i negatywnych emocji można by uniknąć rezygnując z dodawania systemu, który nie dość, że niemało kosztuje, to jeszcze zraża wielu klientów.

Po co w takim razie DRM w ogóle jest implementowany? Przecież w walce z piractwem się nie sprawdza. Przyczyn wydaje się być kilka. Fred Wester, prezes Pardox Interactive, twierdzi, że jest to forma zabezpieczenia własnej pozycji przed pytaniami i ewentualnymi zarzutami ze strony inwestorów. To jednak tylko część prawdy; DRM stał się szeroko pojętym narzędziem kontroli wydawcy nad zainstalowanym oprogramowaniem. Oznacza to w praktyce walkę z rynkiem wtórnym i zbieranie danych nt. użytkowników i ich zachowań. Na usta cisną się wszystkie platformy dystrybucji cyfrowej wymagające dodatkowych programów-klientów np. Steam, Games For Windows Live czy Origin - wszystkie mniej lub bardziej naruszają prawa konsumenta. Tym niemniej nie jest to jeszcze szczyt marzeń wielkich korporacji - największe perspektywy drzemią w cloud-gamingu, gdzie gracz ma znikomy wpływ na aspekty nie związane bezpośrednio z gameplayem. Zwycięstwo tego modelu będzie porażką wszystkich konsumentów.

Zapewne niektórzy gracze konsolowi czytając informacje o wprowadzaniu coraz bardziej restrykcyjnego DRM-u, uśmiechali się z przekąsem mamrocząc "ot, PC gaming". Problem w tym, że plotki nt. wprowadzenia sprzętowych zabezpieczeń lub przypisywania gier konsolowych do konta, wcale nie wydają się takie nieprawdopodobne. Ba, wydają się bardzo prawdopodobne, zwłaszcza że model Steam został już oswojony - teraz ktoś musi to tylko odpowiednio objaśnić klientom maszynek Sony i MS. Szafa gra. Oh, wait...

Ktoś zapyta: ale jak to się ma do Wiedźmina? Ano Marcin Iwiński zadeklarował, że CD Projekt RED już nigdy nie dołączy DRM-u do swoich gier. A co, jeśli zachodni wydawca się uprze? I tu jest pies pogrzebany. Dlatego DRM to nie jest sprawa, która dotyczy nas w kontekście gry, na którą mamy chrapkę. To dotyczy wszystkich uczciwych graczy w równym stopniu przez cały czas. Póki DRM nie zostanie zniesiony, nigdy nie będziemy mogli normalnie dysponować swoją kopią. Jest wielu deweloperów, którzy deklarują poparcie dla sprawy np. Avalanche Studios czy Stardock, ale to nie wystarczy. Musi pojawić się więcej odważnych, którzy jak CD Projekt RED, postanowią sprzedawać blockbustery bez DRM-u choćby na GOG-u.


Pamiętajmy o tym i nie wspierajmy firm, które mają nas w głębokim poważaniu. Uświadamiajmy naszych znajomych. W kupie siła, jeden wiedźmin nie wystarczy.

EDIT: Bonus:













Laser = piraci, śpioch = klient, pies = DRM.
 
Ciężko się z tym wszystkim nie zgodzić a DRM w Wieśku2 to był przymus wydawcy,oby w W3 takiego przymusu nie było. Już nie wiem co mnie bardziej irytuje czy zablokowana zawartość na płycie za która każą płacić czy sytuacja w której gra nie miała premiery a już jest zapowiedziany taśmociąg DLC i do tego już od dnia premiery. Jak wydawca W3 będzie chamski to jedno wielkie Fuck off będzie i zakup wersji z GOG
 
Szczerze, kupuję gry od jakiś 2-3 lat, czyli od czasu gdy zacząłem pracować w wakacje. Kiedyś za typowe kieszonkowe wolałem kupić książkę :), a grę po prostu ukraść. Obecnie jeśli kupuję grę w dniu premiery to tylko od wydawcy, który mnie szanuje np. nasz kochany CDPR.

Nie mam żadnych oporów przed ściągnięciem gry i wypróbowaniu jej, oczywiście jeśli nie wypuszczono dema. Jeśli gra jest dobra nie widzę powodów by jej nie kupić, tak samo mam z muzyką.

Używam steama ze względu na przeceny ale nigdy nie kupię pudełkowej gry, która wymaga aktywacji przez platformę od Valve.

Gier Ubisoftu nie tykam kijem od kiedy wymagają połączenia z netem dla gry single, mam dobrego neta ale chodzi o zasady.

Obecnie praktycznie nie kupujemy ani gier ani programów, tak naprawdę są one nam wypożyczanie co jest samo w sobie po prostu śmieszne. Jestem nauczony, że gdy coś kupuję to staje się to moją własnością i mogę z tym robić co chcę. Mogę odsprzedać, spalić, zmodyfikować lub zhakować. Tracę wtedy po prostu gwarancję i tyle. Ale nie ja grę wypożyczam, konsolę wypożyczam tylko jakoś nikt mnie przed zakupem o tym nie ostrzega.

Ale to wszystko to jest nasza wina. Pozwoliliśmy by dobierano nam się do tyłka. Nikt nie protestował przez całe lata i przez to każą nam się wręcz wypinać i oczekują jeszcze podziękowań za odgrzanego kotleta, którego nam rzucą po tym jak nas wydoją.
 

Vojtas

Forum veteran
vardo1 said:
Nie mam żadnych oporów przed ściągnięciem gry i wypróbowaniu jej, oczywiście jeśli nie wypuszczono dema.
Masz niezły tupet przyznając się do tego na oficjalnym forum producenta. W2 też nie miał dema. Nie rozumiesz, że podwyższając statystyki pobrań, dajesz do ręki argument zwolennikom DRM?
 
Ano, niezły ma kolega tupet, żeby na forum oficjalnego twórcy gier pisać takie rzeczy.

@vardo 1: nie interesuje tu nikogo, czy po 'wypróbowaniu' kupisz grę i oddasz jej twórcom to, co ukradłeś, czy nie kupisz, bo nie warto. Taka argumentacja w tym miejscu jest co najmniej nieprzyzwoita... a jeśli nie rozumiesz, w czym problem, to masz miesiąc na zorientowanie się. Polecam lekturę regulaminu.
 
Mam dwa oryginalne Wieśki i nie wyobrażam sobie aby Polak nie kupił polskiej gry. Każdą grę wydaną przez CDPR też mam oryginalną, bo wkładali sporo wysiłku w dubbing i polskie wydanie. Ale tak patrząc na moją półkę widzę Anno 2070 i ni cholery nie wiedziałem, że jak przykładowo wymienię kartę to już jest problem z ORYGINALNĄ grą. Przyznam, że gdybym wiedział, że tak prowadzona jest polityka tych firm, nie kupiłbym jej.
 

wsad3a

Forum veteran
sfx2 said:
Mam dwa oryginalne Wieśki i nie wyobrażam sobie aby Polak nie kupił polskiej gry. Każdą grę wydaną przez CDPR też mam oryginalną, bo wkładali sporo wysiłku w dubbing i polskie wydanie. Ale tak patrząc na moją półkę widzę Anno 2070 i ni cholery nie wiedziałem, że jak przykładowo wymienię kartę to już jest problem z ORYGINALNĄ grą. Przyznam, że gdybym wiedział, że tak prowadzona jest polityka tych firm, nie kupiłbym jej.
Wymiana karty graficznej to jeszcze nie problem - karty są drogie i wymieniamy je rzadko. Problem zaczyna się gdy gra nie chodzi bo zaktualizowaliśmy sterowniki.
 
Popieram kolegę wyżej. Nie wyobrażam sobie, jak można nie kupić Wieśka, tylko go spiracić. :/

Mam trzech Wiedźminów (miałam czterech, ale pierwszą wersję W1 oddałam w spadku koleżance), w tym dwa W2 (jedno ER). Nie darowałabym sobie, gdybym nie dała REDom zarobić, skoro pod mostem nie mieszkam i stać mnie. ^^ Przecież odwdzięczają się nam w taki cudny sposób.

I serio, jeśli mój zakup ma się przyczynić do większej sprzedaży, a to skieruje oczy świata na REDanię i każe się innym zastanowić, czy czasem za DRMy nie będą się smażyć w piekle... Nie żałuję tych siedmiu dyszek.
 
wsad3a said:
Wymiana karty graficznej to jeszcze nie problem - karty są drogie i wymieniamy je rzadko. Problem zaczyna się gdy gra nie chodzi bo zaktualizowaliśmy sterowniki.

Ograniczona ilość instalacji, łączenie przez internet, zapisy w chmurze, aktualizacja sterowników i po grze. Przecież to wszystko uderza w graczy, którzy kupili oryginał, w jaki sposób ma to zapobiegać piractwu?
Przecież pirat ściągnie dobrego crack'a i będzie miał te problemy z głowy, a gracz który kupił grę będzie się z tym (bujał).
 
sfx2 said:
Ograniczona ilość instalacji, łączenie przez internet, zapisy w chmurze, aktualizacja sterowników i po grze. Przecież to wszystko uderza w graczy, którzy kupili oryginał, w jaki sposób ma to zapobiegać piractwu?
Przecież pirat ściągnie dobrego crack'a i będzie miał te problemy z głowy, a gracz który kupił grę będzie się z tym (bujał).
Wiesz niektórym developerom pewnie o to chodzi by uczciwy gracz kupił sobie grę kilka razy. Przecież piraci i tak gier nie kupują, to chociaż sobie Ubisoft na naiwniakach trochę kasy odbije.
 
O... jak pięknie wypadł Światowy Dzień Protestu przeciwko DRM - 4 maja, idealnie w moje urodziny ...

Ale wracając do tematu. Muszę niestety stwierdzić iż zabezpieczenia w produktach typu gry są, w obecnych realiach, jak najbardziej potrzebne. Niektórzy ludzie zawsze kradli, kradną i będą nadal to robić, a brak JAKICHKOLWIEK zabezpieczeń tylko ich do tego jeszcze bardziej zachęci. Sprawa leży bardziej w mentalności niektórych grup społecznych środowiska graczy. Mówię tutaj o roli przekonań, a nie kwestiach finansowych, gdyż gry komputerowe nie towarem pierwszej potrzeby bez której człowiek nie przeżyje, a zwykłą rozrywką. Pewne grupy na nią stać, a inne nie, co jest chyba rzeczą naturalną. To, że chciałbym mieć u siebie w domu TV o przekątnej równej mojemu wzrostowi, nie usprawiedliwiałoby mnie w przypadku próby kradzieży takiego urządzenia. Podobnie jest z grami. Dany producent/wydawca słusznie/niesłusznie wypuszcza jakiś tytuł za określoną cenę i określonych zasadach, a my jako świadomi (przynajmniej mam nadzieję iż świadomi) konsumenci możemy dany produkt nabyć lub nie. Czy gra jest tego warta czy też nie, jest to w kwestii naszej oceny (jednak owa ocena to szeroki temat na kolejne, odrębne dywagacje). Nikt nas do tego nie zmusza.

Pozbawienie zabezpieczeń gry to jak zostawienie nieprzypiętego roweru w centrum dużego miasta. Zapewne wielu z was by nawet przez myśl nie przeszło aby do tego jednośladu podejść w niecnych celach, ale zapewne znaleźliby się i tacy, którzy wsiedliby na siodełko i z uśmiechem na ustach popedałowali w siną dal, zamiast rzeczony rower kupić jeśli tak nam się spodobał. Trzeba zrozumieć też jeszcze jedno - to jest dla nas rozrywka, a dla ludzi po drugiej stronie biznes którym zarabiają na życie (i co niektórzy na swoje nowe Ferrari ;) ). Zabezpieczenia to naturalny element dbania o swoje interesy. Świat bez zabezpieczeń w sferze gier to utopia, co w przypadku Wiedźmina 2 pokazują wyniki ruchu na pirackich serwerach (gra zpiracona w kilku MILIONACH egzemplarzy, kilkukrotnie przebijając wyniki sprzedaży). Otwartą kwestią wartą dyskusji pozostaje rodzaj użytych zabezpieczeń i poziomu ich upierdliwości dla uczciwych użytkowników (skomplikowane procedury instalacji/aktywacji oraz ograniczenie ilości owych dopuszczalnych aktywacji). Świat bez zabezpieczeń w grach to może piękna idea, ale jednocześnie coś nierealnego w obecnych realiach.

P.S. Wiedźmina mam EK obu części oraz pudełkowy update ER do jedynki. Dwójka nie miała takiej opcji więc zakupiłem nowy egzemplarz. Na moim koncie GoG leżą dwa Wiedźminy (pierwszy i drugi), a dodatkową kopię zapasową W2 ER w wersji cyfrowej (z zakupionego ponownie egzemplarza) podarowałem znajomemu.
 
Coś mi to zaczyna przypominać, a mianowicie płatne DLC (dodatki) od EA. W Mass Effect 3 byli na tyle bezczelni, że usunęli jedną postać, żeby gracze za nią zapłacili w dodatku. Użytkownicy poczuli się oszukani.

IwaN nawet gdyby Wiesiek nie miał żadnego zabezpieczenia to i tak bym go kupił.
Płyta + dodatkowe materiały typu (muzyka z gry), instrukcja, poradnik, mapa, dodatkowe misje, aktualne poprawki itp.
Można gracza przyciągnąć czymś innym żeby kupił oryginał, zamiast ładować grubą kasę w zabezpieczenia wystarczy takich kilka rzeczy. Na mnie działają.
I jeszcze raz podkreślę, zero zabezpieczeń i tak kupię oryginał.
Rzecz jasna nie mówię, że nie są potrzebne. Niestety nie każdy potrafi uszanować to co jest mu dawane.
 
bassiunia said:
Popieram kolegę wyżej. Nie wyobrażam sobie, jak można nie kupić Wieśka, tylko go spiracić. :/

Mam trzech Wiedźminów (miałam czterech, ale pierwszą wersję W1 oddałam w spadku koleżance), w tym dwa W2 (jedno ER). Nie darowałabym sobie, gdybym nie dała REDom zarobić, skoro pod mostem nie mieszkam i stać mnie. ^^ Przecież odwdzięczają się nam w taki cudny sposób.

I serio, jeśli mój zakup ma się przyczynić do większej sprzedaży, a to skieruje oczy świata na REDanię i każe się innym zastanowić, czy czasem za DRMy nie będą się smażyć w piekle... Nie żałuję tych siedmiu dyszek.
Dokładnie, popieram w 100% :)
 
Oto kilka komentarzy na pewny serwisie (chyba wiemy o jakim mowa), pozwolę sobie je przytoczyć;

Data: 2011-05-17 14:53:55
Lepiej sobie Komputery pokupujcie bo wymagania ma dosyć spore. A przy okazji kupienie nowego kompa dokupicie sobie grę :) I zestaw do Wiedzmina gotowy.

Data: 2011-05-17 15:00:51
sorry ale nie dostanieci zadnych dodatkow ktore juz sa i jeszcze beda bez rejestracji, ja odrzalowalem pare zlotych na orginal, i ladnie wyglada i dzieki temu moze powstanie W3 bo cd projekt bedzie mial za co go zrobic
ps gra jest poprostu sliczna

Data: 2011-05-17 15:03:50
Ludziska to polska gra więc wypada kupić orginał.
Mam jedynkę orginalną i tę też kupie choć większościowo na piratach jade, ale swoich nie będę kroił:)

Data: 2011-05-17 18:15:55
ja też jestem tego zdania że grę warto kupić! po pierwsze gra nie jest tak droga, po drugie to polska gra, po trzecie jest świetna! jak zakupie nowy sprzęt w niedalekiej przyszłości to na pewno sobie kupie i to edycje kolekcjonerską. Bo co jak co ale swoich trzeba wspierać a być może staną się potęgą jak np. blizzard :D

Dodał: poznaniakk1986
Data: 2011-05-17 18:30:46
W dniu premiery w TESCO Wiedźmin 2 kosztuje 79,99zł, więc spadam kupić.
Do Wiedźmina 1 podchodziłem 3 razy, ale tylko dlatego, że za 3 razem skapnąłem się żeby zmienić kamerę :Di wtedy już tydzień z chaty nie wychodziłem ;).

Data: 2011-05-17 18:53:29
I tak ci co ściągną tą grę i przejdą pirata a tłumaczą się "że ją później kupią" nie kupią jej na 99 %. Nie znam jeszcze takiej osoby która by po przejściu pirata kupiła oryginała za te 80 zł. Skoro przeszedłem to po co mam wydawać jeszcze kasę. To jest tylko głupia wymówka która każdy stosuje. Ja spiraciłem Wiedźmina jedynke i kupuje dwójke. Te uzbieranie 80 zł to nie jest jakieś strasznie trudne. Odkładając codziennie po 2 złoty po zaledwie miesiącu już byś miał na nią. A tak jak każdy będzie ją piracić skończy jak Bulletstorm. Nikt już o kontynuacji nie usłyszy.

Data: 2011-05-17 20:22:40
Aniaopole77 jeśli chodzi o duże firmy które zwykłe godzinne dlc daja po cenie 20 zł to tak, dla mnie to jest powód do spiracenia, bo skoro oni chcą zachować się nie fair wobec nas to ja również zachowuje się nie fair w stosunku do nich.
Tymczasem nie dość, że gra jest polska to jest robiona przez ludzi którzy naprawde mają powołanie do tego a nie robią to na odwal byle 1 gra w 1 rok. Cd Projekt RED nie jest dużą firmą i w każdej chwili może splajtować lub nie przynosić zysków. Poza tym dbają o klienta i nie zgadzają się z dzisiejszą polityką wielkich firm (sprawy z DLC itp.). Zapowiedzieli że dodatki będą za darmo. Jeszcze wam mało? Rozdają koszulki dla tych co zamówili EK - za jeden dzień zwłoki z graniem!
Która firma tak robi? Ale jeśli piratów będzie więcej to CD Projekt przejdzie na gry na komórki i cała ta próba pokazania, że da się inaczej pójdzie się walić.
Bo i tak i tak ludzie będą usprawiedliwiać brak szacunku dla twórców którzy chcą coś zmienić na lepsze w najdurniejszy sposób, byle mieć wymówke.

Takich komentarzy jest znacznie więcej, to zaledwie kilka pierwszych.
Są jednak użytkownicy, którzy i tak pobrali Wieśka, dla mnie to świętokradztwo.
 
IwaN said:
O... jak pięknie wypadł Światowy Dzień Protestu przeciwko DRM - 4 maja, idealnie w moje urodziny ...

Ale wracając do tematu. Muszę niestety stwierdzić iż zabezpieczenia w produktach typu gry są, w obecnych realiach, jak najbardziej potrzebne. Niektórzy ludzie zawsze kradli, kradną i będą nadal to robić, a brak JAKICHKOLWIEK zabezpieczeń tylko ich do tego jeszcze bardziej zachęci.

Wybacz chamskie skrócenie Twojego postu, ale moim zdaniem jego meritum jest w tym akapicie.

Jak sam zauważyłeś, ludzie kradli, kradną i kraść będą. To samo tyczy się gier i może DRM byłby jakimś rozwiązaniem, gdyby nie fakt, że jest całkowicie nieskuteczny.
Jeśli ktoś ma zamiar spiracić czyjąś grę, to, to zrobi, bez względu na to, czy zabezpieczenia są, czy ich nie ma. Bo i spiracić, to żadna sztuka. Ba, nie raz, nie dwa wersje nielegalne są prostsze w obsłudze i pozbawione uciążliwych rozwiązań, przez które legalni nabywcy muszą się przebijać każdego dnia. Ergo, "pirat" jest edycją bardziej "user friendly". Jedyne co branża osiągnęła stosując DRM, to stan, gdy ściągający, używają DRMu jako wymówki dla piracenia. Samonapędzające się koło - wielki krąg życia. Tymczasem tak naprawdę, obrywa tylko ten biedny uczciwy klient.

Odnosząc się, do Twojej metafory z rowerem. To wygląda to tak, że właściciel, chcąc odpiąć rower, wybiera szyfr na kłódce, następnie skanuje swoją źrenicę, wklepuje nazwisko panieńskie mamy wujka swojego pradziadka (celem autoryzacji), dalej recytuje Inwokację, w celu rozpoznania głosu, skanuje linie papilarne, potem wystarczy już tylko wybrać odpowiednią sekwencję obrazków (z dotykowego wyświetlacza dołączonego do zestawu), wpisać hasło, co umożliwia nam wpisanie przysłanego smsem hasła, które z kolei odblokowuje nam możliwość włożenia kluczyka, otworzenia zamka i w konsekwencji zdjęcia zabezpieczenia.
Tymczasem złodziej podchodzi z cęgami, przecina kabel i odjeżdża zadowolony.

Także, wersje gier DRM free nie sprawią magicznie, że piractwo zniknie. Jednak, odbiorą "ściągającej braci" argumenty do piracenia. Wtedy nie będą już jednostkami walczącymi z systemem ucisku i ograniczania swobód, ale zwykłymi złodziejami. Nie wspominając już o korzyściach wizerunkowych dla firmy stosującej takie rozwiązania w procesie długotrwałego kreowania marki.

Reasumując: wydawanie gier bez zabezpieczeń z pewnością, nie rozwiąże problemu złodziejstwa w internecie, ale z na pewno go nie zwiększy. Na takim układzie wygrywa tylko uczciwy nabywca.
 
Właśnie na własne oczy (dosłownie pół godziny temu) miałem sposobność przyjrzenia się jak działa DRM i inne zebezpieczenia. Kolega wymienił kartę graficzną i nie działa mu ani jedna ga Ubisoftu mimo, ze kazdą ma oryginalną...
 
robert70r said:
Właśnie na własne oczy (dosłownie pół godziny temu) miałem sposobność przyjrzenia się jak działa DRM i inne zebezpieczenia. Kolega wymienił kartę graficzną i nie działa mu ani jedna ga Ubisoftu mimo, ze kazdą ma oryginalną...
Domyślam się z teraz kolega ściągnie craki i więcej oryginalnych gier "UBisoftu" nie kupi. Co więcej jeśli kolega do tej pory nie wiedział jak się crakuje gry i skąd się ściąga pirackie wersje to właśnie się dowie i jest spore prawdopodobieństwo, że na legalny rynek nie wróci. Czyli efekt przeciwny do zamierzonego.
 
Jakby to ładnie napisać bez brzydkich wyrazów: frustracja mojego kolegi sięgnęła na wyżyny wyżyn. Tak właśnie wygląda zrażanie do siebie obecnych i potencjalnych klientów.
 
Top Bottom