Teledyski bez granic, czyli wszystko, czego słuchasz i zarazem oglądasz

+
Mi bardziej podoba się I część gdy Metallica była bardziej "metaliczna",
oglądając za młodu te teledyski trochę "ryły mi beret"

A tu jeden z cięższych tematycznie teledysków:

Nie lubię amerykańskiego patosu, ale dla Metalliki robię wyjątek:

No i tu luźniejszy klimat, ale lubię tą piosenkę niezależnie od wykonawcy:

A tu Metallica lekko wraca do korzeni z ciekawym teledyskiem:
 
Ja generalnie nie oglądam teledysków, ale dla Metallici robiłem wyjątki, bo są naprawdę świetne. No i do świetnych piosenek oczywiście :)
 
Ja mialem podobnie, ale z Toolem. :)
Genralnie jakoś koncepcja odbioru muzyki w połączeniu z obrazem jest mi obca, chyba że na koncercie :)
 
Z klipów od Metallica bardzo dobrze wspominam też poniższy (fajnie wykonane "kino drogi" i ta końcówka):


A poza tym z mojej młodości (te animacje komputerowe :p ) :

 
"Money for Nothing" już było :)

Poniżej klip Metallica "The Memory Reamins" kręcony na statycznej platformie wokół której obracała się scenografia wnętrza. (trochę koncepcja podobna do klipu Jamiroquai - tam chyba całe pomieszczenie było podczepione pod suwnicę):

Tu też taki teledysk społecznych problemów z czasów jak Metallica grała spokojniej:

A tu nowszy teledysk gdzie już nie są tacy mięciutcy:
 
Zespołem, który miał dość dziwne teledyski był na pewno Garbage.

Poniżej jeden z lepszych przykładów:



Innego typu klip, który zapadł w moją pamięć to wideo do piosenki Allanis Morissette.

Prosty, ale świetnie zrealizowany teledysk:

 
No jeden z moich ulubionych teledysków, lubię takie pozytywnie popaprane:

Guano Apes - Kumba Yo! (teledysk jest tak głupi, że aż fajny)
 
Last edited:
Z tych dziwniejszych teledysków, które utkwiły mi w głowie, można wymienić też dzieło U2 do filmu o Batmanie (kiepskiego i kiczowatego filmu):

 
HAMMERFALL wiecznie zywy :)

A tu - teledysk jako-taki, ale kawalek wali na kolana, fantastyczny kobiecy wokal (jeden z najlepszych od czasow Tarji Turunen w Nighwish):
 
Nighwish, Nighwish... kiedy mówisz że Iron Maiden to takie metelowe disco-polo i wtedy cały na biało wchodzi Nighwish. ;)
Swoją drogą nie spodziewałem się takiej aranżacji tej znanej szanty.

Po ograniu Elden Ring jakoś inaczej patrzy się na ten teledysk Hamerfall'a.

A teraz "klasyk klasyki", teledysk miecza, drogi, fantasy i delikatnego kiczu, czyli klimat który uwielbiam:
Dio - Holy Diver
 
Nighwish, Nighwish... kiedy mówisz że Iron Maiden to takie metelowe disco-polo
ZE CO!!!!!!!!??????? :eek:

i wtedy cały na biało wchodzi Nighwish. ;)
Tia.... Nightwish byl legendarny wrecz. Niestety odszedl w niebyt.
Tarja tez potem probowala solowych wystepow i w duecie z Sharon den Adel, ale przeszlo to raczej bez wiekszego echa.

Swoją drogą nie spodziewałem się takiej aranżacji tej znanej szanty.
Nie jest to dokladnie szanta, ale wiem co masz na mysli. Mi chodzi przede wszystkim o jej wokalne zdolnosci - dziewucha wymiata :)

Po ograniu Elden Ring jakoś inaczej patrzy się na ten teledysk Hamerfall'a.
Ja sie opieram rekami i nogami, nie chce na razie grac w ER. A co do HAMMERFALL - Sluchalem ich juz ponad 25 lat temu i z ogromna radoscia stwierdzam, ze sie nie zmienili, nie sprzedali i trzymaja nadal styl. Malo kto potrafi wytrwac tyle czasu :)
 
W swoich czasach słuchałem/miałem znajomych z kapel grających dużo cięższy metal, dla przeciętnego człowieka ciężki w odbiorze, choćby z względu na growl'ingujący wokal. Dlatego jak ktoś tego nie trawił, to puszczaliśmy mu Iron Miaden, żeby polubił metal. Jak wszedł Nighwish to jeszcze uprościł sprawę. Ale na początku mieliśmy niezłą bekę z N. bo to dobra muzyka taneczna ;) .

>Nie jest to dokladnie szanta
Szanta Stan'a Rogers'a, a tu polska wersja:
Szanta opowiada północno-zachodnim przejściu łączącym ocean Atlantycki i Spokojny (Northwest Passage). O ekspedycji Franklinia, która zaginęła wytyczając to przejście (statki Erebus i Terror - przy okazji powstał całkiem niezły serial "Terror", jeśli pominąć wątki fantastyczne)


Co do ER omijam te gry wielkim łukiem, ale ambicjonalnie musiałem ją przejść jak kumpel stwierdził że gram tylko w łatwe gry. I miał trochę racji po przejściu ER - CP na najtrudniejszym wydaje się wręcz "story mode". Ale mi to w sumie nie przeszkadza.

Jak już jestem w temacie Dio to poza świetną muzą miał fajne teledyski:
Rainbow In The Dark - teledysk o panu zboczeńcu
The Last In Line - przygody podczas jazdy windą
 
Last edited:
W swoich czasach słuchałem/miałem znajomych z kapel grających dużo cięższy metal, dla przeciętnego człowieka ciężki w odbiorze, choćby z względu na growl'ingujący wokal. Dlatego jak ktoś tego nie trawił, to puszczaliśmy mu Iron Miaden, żeby polubił metal. Jak wszedł Nighwish to jeszcze uprościł sprawę. Ale na początku mieliśmy niezłą bekę z N. bo to dobra muzyka taneczna ;) .
Nigdy nikogo nie probowalem nawracac na metal - to sie czuje albo nie :p Cos nieco ciezszego? Growl? Prosze bardzo:
Pomijam juz fakt, ze kiedy patrze na Johana Hegga, to rownie dobrze moge patrzec w lustro (No ok, brode ostatnio nieco skrocilem).
>Nie jest to dokladnie szanta
Szanta Stan'a Rogers'a, a tu polska wersja:
Sorry, to nie jest szanta. Jest to piosenka marynistyczna, bardzo ladna zreszta - ale nie jest to szanta. Tak jak szanta nie jest polski "Bosman" lub "10 w skali Beauforte'a". Nie mozna tego podciagnac nawet pod piesn kubryku (jak np. Rollin' Down to Ol' Maui). Wiem, mam ortodoksyjne podejscie, ale jestem pod tym wzgledem wychowankiem Stana Hugilla.

Szanta opowiada północno-zachodnim przejściu łączącym ocean Atlantycki i Spokojny (Northwest Passage). O ekspedycji Franklinia, która zaginęła wytyczając to przejście (statki Erebus i Terror - przy okazji powstał całkiem niezły serial "Terror", jeśli pominąć wątki fantastyczne)
Wiem o czym opowiada, poszukiwania przejscia polnocno-zachodniego trwaly dobre 200 lat z okladem i wiele statkow z tych poszukiwan nie wrocilo juz nigdy. Wiem rowniez, co ludzi zainspirowalo do rozpoczecia tych poszukiwan. Dopiero nuklearne lodolamacze w XX wieku daly rade :)
Co do ER omijam te gry wielkim łukiem, ale ambicjonalnie musiałem ją przejść jak kumpel stwierdził że gram tylko w łatwe gry. I miał trochę racji po przejściu ER - CP na najtrudniejszym wydaje się wręcz "story mode". Ale mi to w sumie nie przeszkadza.
Bo CP na najtrudniejszym to jest story mode :p (przynajmniej tak od 8 lv postaci jesli sie ja odpowiednio rozwija i odpowiednio skonfigurowalo na poczatku).
 
Top Bottom