Temat napisany pod wpływem impulsu - PIRACTWO !!!

+
Analogia nietrafiona, bo wirtualnej gry się nie maca, a papierową książkę już owszem, i fuj to kupić potem. Ogrywanie w sklepie niekoniecznie imo naganne, jest to jakaś forma reklamy, jak demo; tak samo, jak nie jest dla mnie naganne pożyczenie książki koledze, żeby sobie obczaił. Ale do zwrotu i moje, jeden egzemplarz, co krąży, a nie, że sobie buchną ksero albo skan i jadą na tej jednej kopii wszyscy.

---------- Zaktualizowano 22:59 ----------

Z tym, że to nie idzie jedna płytka CD zdarta po rundce, ale chamska kopia, której można zrobić całą masę.
To może w ogóle się umówmy, żeby kupowała coś jedna osoba, a reszta sobie na tym towarzysko pożeruje.
A autor piosenki, książki i gry niech dyga za friko i jeszcze dopłaca do interesu.

Skrajność?

Być może, ale patrząc na nastawienie, to nie taka znów niemożliwa.
 
Analogia nietrafiona, bo wirtualnej gry się nie maca, a papierową książkę już owszem, i fuj to kupić potem.

I dlatego przecież na samym początku napisałem, że przykład z książką nie ma nic wspólnego z pobieraniem na własny użytek.
 
@Firnomir - to może sobie kup, albo idź do biblioteki, hm? Ja nie chcę płacić za to, co miałeś w łapce, taka sytuacja ;) Jak już zapłacę, to ja użyczam i ja decyduję, komu. A Ty byś chciał za darmo, na cudzesy. Nieładnie jakoś.

---------- Zaktualizowano 23:02 ----------

@Keth - i dlatego ja się nie spytałam w kontekście własnego użytku na początku, tylko właśnie żerowania. Prywatny użytek wyszedł przy okazji.
 
No w pierwszym poście teraz praktycznie to zrównałaś.

A autor piosenki, książki i gry niech dyga za friko i jeszcze dopłaca do interesu.

Z całym szacunkiem, ale czy autorowi ktoś przystawia broń do głowy i każe pisać/komponować? Dozwolony użytek jest legalny, nie tylko u nas, ale i w całej Unii - i tutaj nie ma co dyskutować. Co innego kwestia moralności, ale to jest już subiektywne.
 
No torrenty to już w ogóle inna sprawa i jak wiadomo pobieranie stamtąd nawet na własny użytek nie jest legalne ;)
 
@Firnomir - to może sobie kup, albo idź do biblioteki, hm? Ja nie chcę płacić za to, co miałeś w łapce, taka sytuacja Jak już zapłacę, to ja użyczam i ja decyduję, komu. A Ty byś chciał za darmo, na cudzesy. Nieładnie jakoś.

Skończyłem proceder jakieś 7 lat temu, także spokojnie. Aczkolwiek w sumie w nosie mam to, że TOBIE się to nie podoba. Przecież nikt Cię do kupowania w Empiku nie zmusza - możesz sobie brać książki z księgarni wysyłkowej, jeśli chcesz niemacane. Póki ich nie kupisz nie masz w ich sprawie niczego do powiedzenia.
 
No widzę właśnie, że subiektywne :D

Czyli twórca powinien wręcz dziękować, że może coś światu pokazać i że świat to zechce za darmo. Bo, jak rozumiem, wytwór wyobraźni przełożony na język obrazu, słowa czy dźwięku przy relatywnie niewielkim wkładzie w produkcję nie jest wart, żeby za to płacić, albo co najwyżej niewielki pieniądz, hm? Symboliczny?

I, żeby nie było: ja się zgadzam, że książki czy gry są za drogie, bo są. Autor z jednego końca, z drugiego - odbiorca, a po drodze cała masa rozmaitych dystrybutorów i innych pośredników. Drogo wychodzi. Bardzo. Też pasożytowanie, zgadzam się.
Ale wg mnie to nie usprawiedliwia rozpowszechniania po znajomych na własny użytek na pół globu, kumpel kumplowi, mnożąc kopie. Skoro warto ściągnąć, mieć i podać dalej, to wypadałoby za to zapłacić. A jak nie, to sobie sam zrób grę albo piosenkę nagraj chwytliwą, popracuj trochę, zamiast tylko korzystać ;)

---------- Zaktualizowano 23:15 ----------

@Firnomir - daruj sobie opowiadanie o tym, co masz mianowicie w nosie, bo ani mnie to interesuje, ani mnie to rusza.
 
Ale wg mnie to nie usprawiedliwia rozpowszechniania po znajomych na własny użytek na pół globu, kumpel kumplowi, mnożąc kopie. Skoro warto ściągnąć, mieć i podać dalej, to wypadałoby za to zapłacić. A jak nie, to sobie sam zrób grę albo piosenkę nagraj chwytliwą, popracuj trochę, zamiast tylko korzystać

Moim zdaniem ustawodawca jest w tej kwestii mądrzejszy i zauważa pewną różnicę między niezużywalnym i kopiowalnym dobrem kultury, która jako taka należy do całej ludzkości (bo żaden utwór nie powstaje w próżni, wszak cała filozofia to popłuczyny po Platonie etc. :p ), a zwykłą rzeczą, do której własności podchodzi się właśnie tak, jak Ty byś chciała - żeby mieć, to trzeba zapłacić.
 
A jak nie, to sobie sam zrób grę albo piosenkę nagraj chwytliwą, popracuj trochę, zamiast tylko korzystać ;)

Czyli coś na zasadzie:
"- ale piłkarze kiepsko dzisiaj zagrali
- wyjdź na boisko za nich i zagraj lepiej"

Takie jest prawo i każdy twórca powinien się z tym liczyć, sorry. Nikt nikogo do niczego nie zmusza w kwestii wyboru zawodu.
 
Ciekawe, że ten ustawodawca jest zawsze mądry wtedy, kiedy ma takie zdanie, jak my. A kiedy ma inne, to istny baran ;)
 
@Firnomir - daruj sobie opowiadanie o tym, co masz mianowicie w nosie, bo ani mnie to interesuje, ani mnie to rusza.

No sorry, ale śmieszne jest, że masz pretensje o to, co ktoś robi z nie Twoją rzeczą. Podejście godne tupiącego nóżką dziecka - "bo ja bym chciała to kupić, ale teraz już nie chcę, bo on dotykał, fuuuj, zabrońcie mu!". Bronisz własności aż do absurdu, a nie możesz się pogodzić z tym, że ktoś pozwala na używanie swojej rzeczy inaczej, niż byś chciała.

PS
Ci okropni ludzie przymierzający ubrania w sklepie...

---------- Zaktualizowano 23:21 ----------

Ciekawe, że ten ustawodawca jest zawsze mądry wtedy, kiedy ma takie zdanie, jak my. A kiedy ma inne, to istny baran

Fascynujące zjawisko - zgadzam się z czymś, co jest zgodne z moimi poglądami.
 
Dopóki prawo tego nie zakazuje - nie mam z tym problemu. I problemu najwyraźniej nie mają też wydawcy, skoro na coś takiego zezwalają - jeszcze nie widziałem, żeby w jakimś Empiku, Matrasie czy innej dużej księgarni ktoś zwrócił uwagę czytającemu tam książkę.
Nie tylko nie zwracają uwagi, ale chociażby w łódzkiej Galerii w Empiku były swego czasu rozstawione kanapy i automat do kawy dla czytających. Regularnie korzystałem z tego dobrodziejstwa za czasów studenckich i z jakiegoś powodu kupiłem w ten sposób całkiem sporo książek. Korzystałem też regularnie z możliwości przesłuchiwania płyt w Media, co również niejednokrotnie skończyło się zakupem. W sumie to wtedy, jako biedny student, kupowałem najwięcej oryginalnych płyt, książek i komiksów. Wydaje mi się, że ktoś zrozumiał, że po wzięciu czegoś do ręki człekowi bardzo żal się z tym rozstać i przyjąć do wiadomości, że to jednak nie jego.

Niemniej czepianie się ludzi, którzy korzystają z takich form udostępniania mediów jest absurdalne, bo niby czemu? Jeśli już, to czepiaj się udostępniających. Nie wspominając nawet o tym, że do piractwa ma się to jak koń do koniaku.
 
Zawsze zapominam, żeby z Tobą nie dyskutować, bo to jest bardzo nieprzyjemne. Kontynuujcie na tym poziomie beze mnie ;)

Undomiel, oczywiście, że każdy ma prawo do wynagrodzenia za swoją pracę. Ale obecnie prawo przyzwala na instytucję "dozwolonego użytku" i raczej każdy autor, który poważnie podchodzi do swojej pracy zdaje sobie z tego sprawę.
 
Ja również nie mam nic przeciwko czytaniu książek w Empikach dopóki się ich nie niszczy. Brudnych łapsk i ślinienia kartek nie toleruję w żadnej postaci. Moj pomysł na tę sytuację to wyznaczenie egzemplarzy do czytania, zupełnie jak w perfumeriach - perfumy do sprawdzenia zapachu.

@Keth Undomiel chyba chodziło tylko o to, że Firnomir nieco zbyt ironicznie i pogardliwie formułuje swoje wypowiedzi.
 
Zawsze zapominam, żeby z Tobą nie dyskutować, bo to jest bardzo nieprzyjemne. Kontynuujcie na tym poziomie beze mnie

1. Zacznij dyskusję.
2. Nie powiedz niczego merytorycznego (przynajmniej do mnie)
3. Po chwili foch i koniec tematu.
4. ???
6. PROFIT
7. Nie było punktu piątego.

PS
Jeśli to OT, to Twój post też. :)
 
No to wyżej ma jakiś sens, a cała reszta to jest po prostu korzystanie z okazji, żeby się nie rozstać z kasą, a mieć ciastko i je zjeść.
Kompletnie nie moja bajka.

---------- Zaktualizowano 23:31 ----------

@Firnomir - dziwne, że nie dostrzegłeś dotąd, że tak samo wykańczasz dyskusje z każdym, kto ma inne zdanie. No co kto lubi.
 
Top Bottom