The Order: 1886

+
Obejrzałem 80% gry na twitchu, (od ~2h do ~7h) i powiem tyle - gorzej zrobionego strzelania się nie dało. W połowie gry jak rzucili ciekawą broń to myślałem że być może tak będą starali się urozmaicić walkę, jednak niekonwencjonalne bronie były tylko dwie, z czego jedna ("tesla gun") jest strasznie nieciekawa i nieprzydatna, do tego brak ammo i fakt że możesz posiadać tylko jedną "dużą" broń i jeden pistolet, a między samymi misjami (które są stosunkowo krótkie) na początku nowej misji twój ekwipunek nie jest przenoszony lecz znów dostajesz jakąś nieciekawą strzelbę :p

Najbardziej podobała mi się "sekcja skradankowa" w której jak ktoś cie dostrzegł (a zobaczyć patrole było ciężko) odpalała się cutscena w której umierałeś. W jednym momencie nawet streamer umarł gdy w sekcji ostał się tylko jeden przeciwnik.

Drugim topem jest ostatnia "QTE-walka z bossem" która jest kopią wcześniejszej walki - ten sam model przeciwnika, wszystkie QTE za wyjątkiem jednego dokładnie takie same.
 
Myślę, że oceny nie będą miały wielkiego znaczenia, a słupki sprzedaży w excelu. Przykład Watch_Dogs, Call of Duty itp. pokazuje, że recenzje sobie, a sprzedaż sobie. Póki gracze nie zagłosują portfelami, póty zmian nie będzie.
Krawaciarze z Sony chyba jednak bardziej niż Ubi/Acti biorą sobie do serca opińje prasy i części graczy - być może ciąg dalszy nastąpi, ale już w innej formie. Biorąc pod uwagę oprawę O1886 musi jednak kupić sporo ludzi, zanim wydawca wyjdzie na zero.
 
@Vojtas
Raczej wyjdą na swoje. Już teraz The Order to najlepiej sprzedająca się gra na wyspach w zeszłym tygodniu, a do tego zrobili z nią bundla, więc liczba sprzedanych kopii będzie się zgadzać.

Nie rozumiem natomiast opinii typu "co się stało z grami" itp. Teraz jak nigdy wcześniej panuje moda na gry z otwartym światem i nieliniowym gameplayem. Takie gry jak The Order to są wyjątki.
 
Mi się wydaje, że Order wykorzystuje fakt, że jest pierwszą imponującą graficznie grą na PS4, a większość ludu chce mieć w biblioteczce tytuł, który może odpalić przy znajomych i powiedzieć, pacz co ten skurczybyk potrafi.
 
@berninio

Zobaczymy, czy wyjdą. Square Enix potrafiło osiągnąć mizerne wyniki po sprzedaniu 3 milionów egzemplarzy Tomb Raidera. Bycie w topie sprzedaży w żadnej mierze nie przesądza sukcesu.

Gier jest ogromna różnorodność dzięki małym i średnim deweloperom - oni się nie boją inwestować w gry nowatorskie czy wręcz dziwaczne, a więc potencjalnie ryzykowne. Nie ma ciśnienia na superoprawę, więc i koszty produkcji są niższe. Szczerze mówiąc nie przypominam sobie czasów, gdy wydawano tak wiele zróżnicowanych pozycji. Reanimowano całe gatunki np. survivale (nie mylić z horrorami survivalowymi). Wszystko dzięki dystrybucji cyfrowej, która pozwala na autopublikację swoich produktów. Łańcuch pośredników skraca się do minimum.
 
@Vojtas
Square prawie nigdy nie jest zadowolone z wyników finansowych, więc to taki średni przykład. Tak jakbym założył, że za 10 zł pójdę na obiad do restauracji, a potem bym narzekał, że musiałem zapłacić 20 :)

I oczywiście masz rację, że różnorodność gier wyszła od małych i średnich deweloperów, bo gdy gra wychodzi od dużych to często jest to produkt innowacyjny w kilku funkcjach, ale jednocześnie słaby w kilku innych nowościach i łatwo wytknąć to dużemu wydawcy, a przymyka się na to oko w przypadku tych mniejszych.
 
@Vojtas Square prawie nigdy nie jest zadowolone z wyników finansowych, więc to taki średni przykład.
Nie są niezadowoleni bez powodu. Mimo wielu sprzedanych kopii swoich gier, mają duże trudności ze zwrotem kosztów. Myślę, że w jakiejś części to kwestia fatalnego zarządzania projektami (może nawet cichych wałków, co się już kwalifikuje do kryminału). Budżet zupełnie niepotrzebnie pompuje się do gigantycznych rozmiarów (TR = 100 mln $), choć porównywalną jakość można by osiągnąć za mniej. W przypadku Thiefa doszły jeszcze problemy z przetasowaniami kadrowymi i częstymi zmianami koncepcji, co tylko przeciągnęło deweloping.
 

To może być kolejny, obok tego:

kultowy obrazek, opisujący stan branży lepiej niż tysiąc słów.
 
Mi się wydaje, że Order wykorzystuje fakt, że jest pierwszą imponującą graficznie grą na PS4, a większość ludu chce mieć w biblioteczce tytuł, który może odpalić przy znajomych i powiedzieć, pacz co ten skurczybyk potrafi.
Nie pierwszą. Widziałeś Driveclub? Niemniej, argument trafny i prawdopodobny.
 
Mimo wszystko The Order też szału nie robi, efekt wow trwa może z pięć minut, aż się człowiek nie przyjrzy. Wówczas okazuje się, że poza super mordkami cała reszta jest standardowej jakości, wszystkie mankamenty zgrabnie przykryto post-processingiem z subtelnym efektem aberracji chromatycznej na czele. A całość korytarzowa i ciasna do bólu, klaustrofobiczna do kwadratu, w obciętej rozdziałce z irytującymi czarnymi pasami. Z tytułów na wyłączność taki Uncharted, jak dla mnie wygląda zdecydowanie lepiej.
 
Last edited:
Zgodzę się, że niemal cała para poszła w grafikę, kosztem gameplayu, wielkości lokacji, fizyki, interakcji, czy... pola widzenia (słynne czarne paski, cinematic feeling my ass). Ta gra miała przede wszystkim wyglądać i przede wszystkim wygląda.
 
Top Bottom