Totalna Amatorszczyzna, czyli wiersze Dansera

+
1. Spiął masz rację, skutek tego, że mówię to co piszę...2. Co do skrótów, miało mieć klimat versusa, a tam jeszcze w tawernie jeszcze nie widziałem nikogo kto by pisał "Czarodziejka".3. Siedmiu, siedem, mój błąd.4. Yen, literówka, chyba. (Nie usprawiedliwiam się, ale czasem wstukujęę :p dwie litery na raz.5. Łączony? Zawsze myślałem, że łączny, ale jak wyżej mój błąd.6. Naturalny, czasem wymyślę coś, skapnę się, że nie do rymu, poprawiam, piszę dalej myśląc, że nadal jest jak jest, np.
Zaklęcie rozerwało zakonną zbroję, i naturalny też uszkodziło,
pierwotnie zamiast zbroi miał być pancerz, wtedy by miało to sens.7. Skrót myślowy (Tak wiem, każdemu rodzajowi skrótów mówimy "Nie!"), pisząc chciałem nawiązać do czarodziejki od kilku strof, więc nic dziwnego, że wiedziałem o kogo chodzi, przepraszam.Trzyma poziom to dobrze, nawiasem mówiąc to jednocześnie pisałem i co chwilę w versusie walczyłem z pewnym użytkownikiem, który od rana się na mnie uwziął. Postaram się poprawić!
 
Mam nadzieję, że ten wiersz będzie lepszy od poprzedniego.O południcy co nie chciała Nilfgaardczyka.Była sobie wieś, co istniała na Jarugi brzegu, a żyła jeno z pól uprawnych i roli,trzęsła się także przed gniewem Nilfgaardu. Trwali jednak w swej nieszczęsnej doli.Żyła tam niegdyś pewna dziewczyna, córka sołtysa, o jasnych włosach,nie dotknięta czymś takim jak brzydota, bawiąc się co ranek w pszenicy kłosach.Niestety gdy słońce zaczęło piec, miesiąc przed żniwami,wciągnięto ją w morderczy taniec, między południcami.Od tej pory w słońcu jeno, ciepłem jego niedoświadczona,w koło tylko smutku pełno, w smutku pogrążona...Po żniwach i gdy pożółkły trawy, gdy wojna już szalała,południca zrozumiała pewne sprawy, że żyła, a po morderczym tańcu umarła.Chciała wrócić, lecz było za późno, chciała porozmawiać, lecz ją odrzucali,chciała pomóc, lecz na próżno, Nilfgaard wszystkich życia pozbawił.Przysłano z południa osadników, służących cesarza Emyhra,postanowił ich wypędzić, dziewczyny duch, los ponownie spłatał jej figla.Nilfgaardczyk ją polubił, bardziej niżby chciał,jak zdobyć jej serce, ciągle się głowił, na pola co dzień do niej biegał.Ona non stop odmawiała, przeganiała z krzykiem,róż kolcami w niego ciskała, puszczała tajemnicze dymy z sykiem.On był bardzo zdesperowany, ukradł złoty sztylet,przebił się nim, by pokazać do czego jest gotowy, pech jednak chciał, że dostał do spokoju wiecznego bilet.Tak to się skończyło, nie został młodzian przeklęty,potem, wiedźmin ubił południcę, straszydło, urok został zdjęty...
 
O południcy co nie chciała Nilfgaardczyka.Była sobie wieś, co istniała na Jarugi brzegu, a żyła jeno z pól uprawnych i roli,trzęsła się także przed gniewem Nilfgaardu. Trwali jednak w swej nieszczęsnej doli.Żyła tam niegdyś pewna dziewczyna, córka sołtysa, o jasnych włosach,nie dotknięta czymś takim jak brzydota, bawiąc się co ranek w pszenicy kłosach.Niestety gdy słońce zaczęło piec, miesiąc przed żniwami,wciągnięto ją w morderczy taniec, między południcami.Od tej pory w słońcu jeno, ciepłem jego niedoświadczona,w koło tylko smutku pełno, w smutku pogrążona...Po żniwach i gdy pożółkły trawy, gdy wojna już szalała,południca zrozumiała pewne sprawy, że żyła, a po morderczym tańcu umarła.Chciała wrócić, lecz było za późno, chciała porozmawiać, lecz ją odrzucali,chciała pomóc, lecz na próżno, Nilfgaard wszystkich życia pozbawił.Przysłano z południa osadników, służących cesarza Emyhra,postanowił ich wypędzić, dziewczyny duch, los ponownie spłatał jej figla.Nilfgaardczyk ją polubił, bardziej niżby chciał,jak zdobyć jej serce, ciągle się głowił, na pola co noc do niej biegał.========raczej "co dzień". Południce były stworzeniami dziennymi.Ona non stop odmawiała, przeganiała z krzykiem,róż kolcami w niego ciskała, puszczała tajemnicze dymy z sykiem.On był bardzo zdesperowany, ukradł złoty sztylet,przebił się nim, by pokazać do czego jest gotowy, pech jednak chciał, że dostał do spokoju wiecznego bilet.Tak to się skończyło, nie został młodzian przeklęty,potem, wiedźmin ubił południcę, straszydło, urok został zdjęty...[/QUOTE]Ja się tu dlugo rozwodził nie będę. Po prostu duży kawał wspaniałej pisarskiej roboty.Oby tak dalej! ;)
 
Top Bottom