Towarzysze broni Nilfgaard

+
Towarzysze broni Nilfgaard

Witam
W zasadzie w tym krótkim poście chciałbym zwrócić uwagę na pewien szczegół, otóż bardzo mnie zdziwiło że w zadaniu Towarzysze broni Nilfgaard do najważniejszej osoby w tym świecie mogę sobie ot tak wejść z bronią i w dodatku go okraść. Do Radowida za każdym razem wchodzimy z obstawą i bez broni a do Emhyra jak do zwykłego chłopka.
 
Last edited:
Radowid jest świrem i nie ufał nikomu, a Emhyr znał Geralta, obaj szukali Ciri, to i nie miał się czego obawiać.
 
Ktoś w grze mówi, że Radowid to chyba nawet każe strażnikom ze sobą spać.

I tak jak wyżej - Geralta i Emhyra łączy wspólny cel i to, że potrzebują siebie nawzajem.

Mnie zastanawia fakt, dlaczego nigdy nie ma możliwości otrzymania pomocy od Emhyra.
 
Witam
W zasadzie w tym krótkim poście chciałbym zwrócić uwagę na pewien szczegół, otóż bardzo mnie zdziwiło że w zadaniu Towarzysze broni Nilfgaard do najważniejszej osoby w tym świecie mogę sobie ot tak wejść z bronią i w dodatku go okraść. Do Radowida za każdym razem wchodzimy z obstawą i bez broni a do Emhyra jak do zwykłego chłopka.
Emhyr i Geralt to ziomy z dawnych lat. Przecież wiadomo że Geralt nie rzuci się na ojca Ciri z mieczem... A że mu zwędzi z szafki nilfgardzką cytrynówkę i Rzeź Cintry... cóż ... na biednego nie trafiło
 
A ja mam pytanie odnośnie tego zadania - dlaczego właściwie Geralt nie zgodził się na wsparcie, jakie zaproponował Emhyr? Zaproponował, że pośle z nim chorągiew, ale pod dowództwem Voorhisa - to różnica tylko jednej osoby, więc właściwie żadna, mało tego, osoby do której można odczuć nawet sporą dozę sympatii, dlaczego więc Geralt kategorycznie się nie zgodził? I tak musiałby do Kaer Morhen przeprowadzić nilfgaardzkich żołnierzy i tak.
 
Nie ufał Voorhisowi i nie chciał go przyprowadzić do KM?

To nie chciał przyprowadzić jednego chłopa, ale dziesiątki, czy setki nilfgaardzkich żołnierzy już chciał? To się kupy nie trzyma. Przecież każdy z tych żołnierzy mógłby potem zameldować to i owo, gdyby chciał, i tak lokalizacja KM by 'wyciekła', i tak. Zresztą Voorhis niczym nigdy Geraltowi nie zawinił, ba, nawet miło było.
 
Tak właściwie to dlaczego nagle wszyscy wiedzą gdzie znajduje się Kaer Morhen? Zdaję mi się, że dokładną drogę do siedliszcza znała tylko garstka osób. A tutaj przychodzimy do takiego Myszowora:

G: Myszoworze wpadniesz do nas do Kaer Morhen, bo jesteś potrzebny?
M: Jasne tylko zgarnę kij, podwijam kiece i lece.

Nagle każda osoba jest w stanie tam trafić bez przeszkód. Trochę dziwne.
 
A czy nie wydaje wam się, że gdyby te wojska Emhyra pod wodzą innej osoby niż Geralta mogłyby nie spisywać Vesimira na śmierć? W końcu cesarz chciał dać dość dużo woja, tyle że pod wodzą Vorhisa. No Gon na pewno nie miałby tak łatwego zadania, jak w walce z 8 osobami.


No i czemu Yen i Triss już przy pierwszej konfrontacji z Gonem nie pomyślały o szukaniu Filippy i innych czarodziejek z loży?(lub raczej tego, co z niej zostało)
 
No i czemu Yen i Triss już przy pierwszej konfrontacji z Gonem nie pomyślały o szukaniu Filippy i innych czarodziejek z loży?(lub raczej tego, co z niej zostało)
Szukanie czarodziejek z loży było problematyczne. Wiedziały, że muszą się porządnie ukryć, bo tak Radowid jak i Emhyr chcieli je zabić. A ciężko znaleźć czarodzieja, który jest ostrożny, inteligentny, doswiadczony i nie chce zostać znaleziony (cech ktore wszystkie czarodziejki z loży posiadały). Dodatkowo wydaje mi się, że Yen po prostu nie ufała loży i miała ku powody. Wiec pewnie dopiero gdy przekonały się o potędze Gonu, zdecydowały, że potrzebna im pomóc. Pytanie jedynie kiedy Yennefer miała czas wynegocjować amnestie dla loży u Emhyra? Osobiście domyślam się, że było to bezpośrednio po obronie Kaer Morhen.
 
Top Bottom