Ulubione cytaty z Wiedźmina

+
Percival Schuttenbach :Gówno i kapusta zawsze w parze idą. Jedno popędza drugie. Perpetuum mobile.
***************​
Cahir, Regis i Angouleme o zamku księżnej Anarietty (saga) – Foremny zameczek – rzekł z podziwiem Cahir – Niech mnie, w samej rzeczy foremny i cieszący oko zameczek.– Dobrze księżna mieszka – powiedział wampir – Przyznać trzeba.– Wcale ładny, ******, domek – dodała Angouleme. ;D
***************​
Przyjęcie na Thanedd Geralt wspomina:- (...) rzucili się na mnie szpiedzy,opadły wymierające gady i gronostaje. Nakarmiono mnie nieistniejącym kawiorem. Niegustujące w mężczyznach nimfomanki poddawały w wątpliwość moją męskość, groziły gwałtem na jeżu, straszyły ciążą, ba, nawet orgazmem i to takim, któremu nie towarzyszą rytualne ruchy...
***************​
Bazyliszek vs lustro ;)- Ten tutaj - wiedźmin potrząsnął zdobyczą - atakuje zwykle od tyłu, a mierzy bezbłędnie między kręgi lub pod lewą nerkę, na aortę. Zwykle wystarcza jeden cios dzioba. A jeśli chodzi o bazyliszka, to wszystko jedno, gdzie ukąsi. Jego jad jest najsilniejszą ze znanych neurotoksyn. Zabija w ciągu sekund.- Brrr... A którego z nich, powiedz, można ukatrupić za pomocą zwierciadła?- Każdego. Jeśli walnąć prosto w łeb.
 
- A jesteś, jesteś - przerwała Vespula głośno. - A to, co jesteś mi winien, teraz zapłacisz! Masz! Ogromna miedziana patelnia rozbłysła w słońcu i z głębokim, donośnym brzękiem wyrżnęła w głowę dopplera. Tellico z nieopisanie głupim grymasem, zastygłym na twarzy, zachwiał się i padł, rozkrzyżowawszy ręce, a jego fizjonomia zaczęła się nagle zmieniać, rozpływać i tracić podobieństwo do czegokolwiek.- Dość tego pustego pieprzenia! - ryknął nagle Dainty Biberveldt. - Nie ma o czym dyskutować! Jedno, co się liczy, to moje konie i moja strata! Słyszysz, maślaku cholerny? Komu sprzedałeś moje koniki? Coś zrobił z pieniędzmi? Mów zaraz, bo cię skopię, stłukę i obedrę ze skóry! Było jeszcze więcej takich fajnych tekstów niziołka na Dudu. Wieczny Ognień to chyba najzabawniejsze z opowiadań AS'a. :)
 
"-Gdyśmy dostali wasz list i jasne się stało, że spotkamy się właśnie w Rivii, kombinowaliśmy z Zoltanem, czym by tu was podjąć. Kombinowaliśmy, kombinowaliśmy, aż nam się od tego kombinowania sikać zachciało, zaszliśmy tedy do nadjeziornej olszynki. Patrzymy, a tam zatrzęsienie wręcz ślimaków winniczków. Wzięliśmy więc wór i nałapaliśmy milutkich mięczaków, ile tylko w ten wór wlazło...-Dużo nam uciekło - pokiwał głową Zoltan Chivay. - Myśmy byli krzynkę pijani, a one diablo szybkie.""Ha! Sam nie wiem, co o tym myśleć, jak powiedział król Dezmod, gdy przyłapano go na oszukiwaniu w karty."Zaiste, jak mawiał król Dezmod, zaglądnąwszy po skończonej potrzebie do nocnika: "Rozum nie jest w stanie tego ogarnac"Żarty na bok, jak powiedział król Dezmod, gdy wśród uczty goście zaczęli siniec i umierać.Ale, jak rzekła młodziutka Cerro do króla Vridanka na ich pierwszej schadzce: "Niebrzydka rzecz, ale czy ma jakieś zastosowanie w praktyce?"Karczma w Rivii "Pod Wiedźmińskim Mieczem"... Ciekawe jak smakowały te ślimaki... :)
 
"Czekałam tu, w oberży, nie wypadało mi przecież iść tam, dokąd ty się udałeś, do owego przybytku wątpliwej rozkoszy, a niewątpliwej rzeżączki."Yennefer do Jaskra :DKrew Elfów :whistle:
 
Zastanawiam się czemu jeszcze nikt tego nie dodał:- Geralt! Hej! Jesteś tu?Uniósł głowę znad pożółkłych szorstkich stron Historii świata Rodericka de Novembre, ciekawego, choć nieco kontrowersyjnego dzieła, które studiował od wczoraj.- Jestem. Co się stało, Nenneke? Potrzebujesz mnie?- Masz gościa.- Znowu? Kto tym razem? Diuk Hereward we własnej osobie?- Nie. Tym razem to Jaskier, twój kumpel, ta powsinoga, ten truteń i nierób, ów kapłan sztuki, świecąca jasno gwiazda ballady i miłosnego wiersza. Jak zwykle opromieniony sława, nadęty jak świński pęcherz i śmierdzący piwem. Chcesz się z nim widzieć?- Oczywiście. Przecież to mój przyjaciel."Głos rozsądku 5"I jeszcze z tego samego ;)- Moje głębokie uszanowanie, czcigodna matko - zakwilił kretyńsko. - Chwała Wielkiej Melitele i jej kapłankom, krynicom cnoty i mądrości...- Przestań pieprzyć, Jaskier - parsknęła Nenneke. - I nie tytułuj mnie matką. Wiedz, że na samą myśl, iż mógłbyś być moim synem, ogarnia mnie zgroza.[...]Wściekła się na mnie, bo po przyjeździe pogawędziłem chwile z furtianką, taką milutką blondynką o długich rzęsach, z dziewiczą kosą sięgającą zgrabnej dupeczki, której nie uszczypnąć byłoby grzechem. Wiec uszczypnąłem, a Nenneke, która właśnie nadeszła...
 
Rewelacyjna jest rozmowa Kapitanem Kogi, Aglovalem, Sheenaz i Geraltem na początku opowiadania "Trochę Poświęcenia"-Shee'naz! - zawołał Geralt - Nie rozumiesz? On nie może żyć w wodzie!- Nie akceptuję głupich wymówek! Ja też... Ja też go lubię i chcę mieć z nim narybek, ale jak, gdy on nie chce zostać mleczakiem? Gdzie ja mu ikrę mam złożyć, co? Do czapki?(dwie linijki niżej)-Dawajcie te sieci! - ryknął Agloval. Potrzymam ją miesiąc w basenie, to...- A takiego! - odkrzyknął kapitan, demonstrując na łokciu, jakiego. - Pod nami może być kraken! Widzieliście kiedy krakena? Skaczcie se do wody, jeśli wasza wola, łapcie ją ręcami. Ja się mieszać nie będę! Ja z tej kogi żyję!-Żyjesz z mojej łaski, łajdaku! Sieci dawaj, bo każę cię powiesić!-Całujcie psa w rzyć! Na tej kodze wola moja nad waszą!-Bądźcie cicho, obaj! krzyknął gniewnie Geralt.............................
 
Jaskier usiadł, zajrzał do księgi, leżącej na pulpicie.- Historia? - uśmiechnął się. - Roderick de Novembre? Czytałem, czytałem. Gdy studiowałem w akademii w Oxenfurcie, historia zajmowała drugie miejsce na liście moich ulubionych przedmiotów.- Co było na pierwszym miejscu?- Geografia - rzekł poważnie poeta. - Atlas świata był większy i łatwiej było za nim ukryć gąsiorek wódki.Geralt zaśmiał się sucho, wstał, wyjął z regału Arkana magii i alchemii Luniniego i Tyrssa i wyciągnął na światło dzienne ukryte za opasłym tomiskiem pękate, oplecione słomą naczynie.- Oho - poweselał wyraźnie bard. - Mądrość i natchnienie, jak widzę, nadal kryją się w księgozbiorach. Oooch! To lubię! Na śliwkach, prawda? Tak, to jest alchemia, co się zowie. Oto kamień filozoficzny, prawdziwie wart studiów. Twoje zdrowie, bracie. Ooooch, mocna, jak zaraza!Świetny cytat ze zbioru opowiadań ,,Ostatnie życzenie". Chyba właśnie ten lubię najbardziej ;)
 
'Widzieliście go? Rycerz chędożony! Herbowy! Trzy lwy w tarczy! Dwa srają, a trzeci warczy!'Krew Elfów
 
Potem zjawił sięniedźwiednik z niedźwiedziem, a niedźwiedź ku ogólnej uciesze zrobił kupę napodłogę. Angouleme posmutniała i przygasła – z czymś takim trudno byłokonkurować.Miejski strażnik musiał z okazji Yule sobie podchmielić, chodził bowiemchwiejnie, tłukł halabardą o szyldy i gromko, acz bełkotliwie obwieszczał, że jużdziesiąta na zegarze, choć w rzeczywistości było dobrze po północy.Korred, potwór z licznej rodziny Strigiformes (ob.), wedle okolicy zwanytakoż korrigan, rutterkin, rumpelsztuc, kręcik a. mesmer. Jedno o niem się dapowiedzieć – wredny jest niemożebnie. Taki czarci z niego pomiot i plugawiec,taki chwost suczy, że ani o wyglądzie jego ani o obyczajach pisać niebędziemy, albowiem zaprawdę powiadam wam: słów szkoda tracić nak*rwiego syna.PhysiologusA Yontek tak se stał, stał i patrzał, ażwreszcie oświeciło go i w głos zakrzyknął: „Zgiń, przepadnij!” i jeszczeegzorcyzm dołożył: „A bodajeś zdechł, obk*rwieńcu!”Wszystko z "Pani Jeziora"
 
"Z czego mam w tym czasie żyć? Skrzyknąć kilka panienek, kupić wóz i zorganizować objazdowy dom rozpusty? " albo: "Istnieje tylko Zło i Wielkie Zło, a za nimi oboma, w cieniu, stoi Bardzo Wielkie Zło. Bardzo Wielkie Zło, Geralt, to takie, którego nawet wyobrazić sobie nie możesz, choćbyś myślał, że nic już nie może cię zaskoczyć. I widzisz, Geralt, niekiedy bywa tak, że Bardzo Wielkie Zło chwyci cię za gardło i powie: „Wybieraj, bratku, albo ja, albo tamto, trochę mniejsze”.(...) Mniejsze zło istnieje, ale my nie możemy wybierać go sami. To Bardzo Wielkie Zło potrafi nas do takiego wyboru zmusić. Czy tego chcemy, czy nie.", niego sobie jest też: "Każdy głupek to przecież wie, że nie ma myszów i myszowych, że wszystkie one jednakie i lęgną się same z siebie i ze słomy zgniłej. A ślimaki z liściów mokrych się lęgną. Każdy to wie.(...) Nie ma ślimaków i ślimakowych. Są tylko liście. A kto sądzi inaczej jest w błędzie." . " Tam, gdzie dziś piętrzą się góry, będą kiedyś morza, tam, gdzie dziś wełnią się morza, będą kiedyś pustynie. A głupota pozostanie głupotą."Uff... nazbierało się tego. Jest tego jeszcze więcej, ale. PS: Zapomniałem o wyżej wymienionym "Chesz być niczym, bądź Leśniczym".
 
Słowa Regisa wypowiedziane w odpowiednim momencie: – Uważaj – stęknął wiedźmin, starając się zobaczyć, co z Yennefer. –Uważaj, Regis...– Uważać? – krzyknął wampir. – Ja? Nie po to tu przybyłem!. Cudo. Aż się łezka w oku kręci;)
 
Ha! Zapomniałem o cytacie, dzięki któremu śmiałem się z dziesięć minut:"Zostawiał wam Feldmarszałka - Zoltan zdjął papugę z ramienia i podał ją Figgisowi Merluzzo. - Ptaszysko gotowe z nagła zacząć ku*wami sadzić wniebogłosy i diabli wezmą skryte podejście. Idziemy"Epicki tekst.
 
[quote author=Andrzej Sapkowski, "Trochę poświęcenia"]Czuł bijące od niej ciepło, lekki zapach werbeny. Lubił zapach werbeny, chociaż zapach werbeny nie był zapachem bzu i agrestu.[/QUOTE]Piękne, przygnębiające i powodujące, że nie lubię Yen...
 
Ja lubię anegdotki króla Dezmoda.:D"Żarty na bok, jak powiedział król Dezmod, gdy wśród uczty goście nagle zaczęli sinieć i umierać.""Zaiste, jak mawiał król Dezmod, zaglądnąwszy po skończonej potrzebie do nocnika: ''Rozum nie jest w stanie tego ogarnąć.""Sam nie wiem, co o tym myśleć, jak powiedział król Dezmod, gdy przyłapano go na oszukiwaniu w karty." itp.
 
Na pierwszej stronie trwała burzliwa dyskusja o tym który z krasnoludów Yarpen czy Zoltan tłumaczyli runy na swoim mieczu, w tym temacie chciałbym zaznaczyć że obydwaj pierwszy podczas polowania na Villentretenmerth`a drugi w którejś części sagi ale nie pamiętam dokładnie.Mój ulubiony cytat to Słowa Vilgefortza do Geralta: "Pomyliłeś niebo usiane gwiazdami z jego odbiciem na powierzchni stawu"Mogą w tym cytacie być rozbieżności w słowach ale piszę go z pamięci.
 
Top Bottom