Uncharted
Kolejna gra na Playstation 4 zaliczona, a właściwie trzy gry, bo tym razem padło na Uncharted Na wstępie zacznę od minusów i plusów dotyczących samego wydania. Po pierwsze, zestaw został nazwany Kolekcją Nathana Drake'a, nie Trylogią, zabrało więc Złotej Otchłani czyli pobocznej odsłony cyklu stworzonej na Playstation Vitę. Szkoda, tym bardziej że Vita jest w zasadzie martwą platformą, a przerzucanie gier z przenośnych konsol na stacjonarne też nie jest niczym nowym ani dziwnym. Wystarczy wspomnieć takie serie jak God of War czy Metal Gear gdzie poboczne gry z PSP trafiły na PS3 albo Gravity Rush z Vity, którego odświeżona wersja trafiła na PS4 gdzie zmierza również sequel. Po drugie, zestaw został wykastrowany z trybu sieciowego. Multiplayer w tego typu produkcjach mnie nie kręci i pewnie nawet bym nie sprawdził (pomijam fakt że nie opłacam abonamentu za PS Plusa), ale jednak PS4 dostało uboższe wersje gier z PS3. Z tego co wiem to tryb sieciowy w Uncharted cieszył się sporą popularnością wśród fanów cyklu. Po trzecie, odnoszę wrażenie, że twórcy nie natrudzili się za bardzo przy tworzeniu tego remastera. Nie miałem co prawda do czynienia z wersjami na PS3 więc nie mam porównania, ale o ile dwójka i trójka wyglądają na PS4 bardzo ładnie, o tyle jedynka nie robi żadnego wrażenia i odstaje graficznie od dzisiejszych standardów. Jeśli by podrasowali grafikę w dwóch odsłonach to czemu nie ruszyli pierwszej? Stąd właśnie wniosek, że tak naprawdę nie zrobili nic i dwójka oraz trójka już na poprzedniej konsoli wyglądały świetnie. Pewnie zwiększyli tylko rozdzielczość i dodali trofea (nie znam się, nie wiem czy były już wcześniej). Z plusów natomiast poza oczywistą oczywistością czyli opcją zagrania w jedną z najpopularniejszych serii poprzedniej generacji na nowej konsoli wymieniłbym tutaj dodanie polskiego dubbingu do części pierwszej. Jest to oczywiście plus tylko dla polskich konsumentów, ale jednak plus. Polonizacja Uncharted jest naprawdę dobra, ba, spotkałem się z opiniami wielu zatwardziałych przeciwników polskich wersji gier, którzy akurat dubbing w tej serii uważają za udany. Fajnie więc że teraz można poznać całą historię Nathana Drake'a i jego przyjaciół w spójnej obsadzie z Boberkiem, Blumenfeldem i Bukowską w rolach głównych.
Jak jest natomiast z samymi grami? Cóż, powiem szczerze, że jedynka była dla mnie ogromnym rozczarowaniem. Wszystko zrobione na pół gwizdka, ot zwykły średniak, którego posiadacze pecetów i xboxów nie mają co żałować. Oklepana i pozbawiona zaskakujących zwrotów akcji fabuła, totalnie bezjajeczny główny przeciwnik, sztywna rozgrywka i nudne strzelaniny, powtarzalne lokacje (non stop tylko dżungla, dżungla i dżungla, a potem jeszcze trochę dżungli), zero swobody, mało zagadek. Przez pierwszą połowę strasznie się męczyłem, później gra się rozkręciła i trafiło się parę fajnych momentów, głównie tych humorystycznych, ale generalnie gra jako całość wypadła blado. Nowe Tomb Raidery od Crystal Dynamics zjadają Fortunę Drake'a bez popity. Pośród Złodziei i Oszustwo Drake'a czyli dwie kolejne części to zupełnie inna sprawa. W moim odczuciu są to sequele idealne z tej samej półki co Arkham City czy Assassin's Creed 2. Wzięto najlepsze pomysły z pierwowzoru i znacząco je ulepszono, usunięto bądź poprawiono słabe elementy i dodano masę nowości. Uncharted 2 i 3 to nadal proste historyjki w stylu Indiany Jonesa o wesołym awanturniku szukającym pradawnych skarbów, któremu w drogę wchodzą tajemne organizacje i prywatne armie, ale opowiedziane w znacznie ciekawszy sposób. Koniec z nudnymi postaciami i powtarzalnymi lokacjami, strzelaniny stały się ciekawsze i bardziej dynamiczne, a ja choć wciąż miewam problemy z ogarnięciem pada bawiłem się przy nich doskonale. Główny bohater na bogaty zakres ruchów, a przeciwnicy nie są idiotami. Korzystają z osłon, próbują nas oflankować bądź rozbroić. Nie ma więc mowy o wskoczeniu za pierwszą lepszą osłonę i wystrzelaniu nadbiegających wrogów. Skaczemy po całej lokacji, podnosimy i odrzucamy granaty, przejmujemy broń przeciwników i rozkładamy ich w walce wręcz. Niekiedy strzelaniny i sceny akcji (np. pościgi czy ucieczki z walącego się budynku) są maksymalnie przegięte, ale pasują do konwencji. Na tym polu Uncharted 2 i 3 wygrywają z Tomb Raiderem. W grach Crystal Dynamics podobała mi się poważniejsza tonacja opowieści i nastawienie na surwiwal, ale niestety treść przerywników filmowych kompletnie nie kleiła się z rozgrywką. W jednej chwili mieliśmy Larę, która przeżywa traumę, bo ustrzeliła jelonka albo zabiła człowieka, w drugiej zaś na nasze konto leciało 100 ustrzelonych jelonków i drugie tyle zabitych ludzi. Uncharted wygląda tak samo, a Drake to w zasadzie masowy morderca, który w trakcie swoich przygód zabija setki jeśli nie tysiące przeciwników, ale fabuła i wszystkie wydarzenia są potraktowane z dużym przymrużeniem oka, całość jest więc o wiele spójniejsza. Minusem względem przygód Lary jest z kolei spora liniowość. W ostatnich Tomb Raiderach dość często trafialiśmy do większych, bardziej otwartych lokacji, które zachęcały do eksploracji, zabawy, poszukiwania skarbów, a także wyboru stylu rozgrywki - po cichu albo z hukiem. W Uncharted czegoś takiego nie uświadczymy (jasne, czasem można się przez chwilę poskradać i załatwić kilku wrogów z zaskoczenia, ale to jednak nie to). Problemem tej serii jest też okazjonalna powtarzalność motywów, które przewijają się w każdej części serii. Nie będę wchodził w spoilery, ale za każdym razie trafimy na niemal identyczne sekwencje i wątki. Rozgrywka sprawia frajdę więc nie przeszkadza to jakoś szczególnie, ale jest widoczne. Z drugiej jednak strony, Rise of the Tomb Raider też dzieli podobne bądź nawet takie same elementy ze swoim poprzednikiem. W obu przypadkach jest to trochę pójście na łatwiznę ze strony scenarzystów.
Podsumowując, Kolekcja Nathana Drake'a to naprawdę solidna rzecz i każdy miłośnik gier oraz filmów przygodowych powinien po nią sięgnąć. Trzeba będzie przeboleć średnią część pierwszą, ale przy kolejnych będziecie się dobrze bawić. Czwarta odsłona Uncharted zapowiada się rewelacyjnie, a do znanych elementów dojdą też bardziej otwarte lokacje. Przy kolejnej części przygód Lary Croft twórcy będą musieli się bardziej postarać albo zostaną daleko w tyle.
A teraz pora na kolejną grę od Naughty Dog czyli The Last of Us. @Nars będzie dumny
Kolejna gra na Playstation 4 zaliczona, a właściwie trzy gry, bo tym razem padło na Uncharted Na wstępie zacznę od minusów i plusów dotyczących samego wydania. Po pierwsze, zestaw został nazwany Kolekcją Nathana Drake'a, nie Trylogią, zabrało więc Złotej Otchłani czyli pobocznej odsłony cyklu stworzonej na Playstation Vitę. Szkoda, tym bardziej że Vita jest w zasadzie martwą platformą, a przerzucanie gier z przenośnych konsol na stacjonarne też nie jest niczym nowym ani dziwnym. Wystarczy wspomnieć takie serie jak God of War czy Metal Gear gdzie poboczne gry z PSP trafiły na PS3 albo Gravity Rush z Vity, którego odświeżona wersja trafiła na PS4 gdzie zmierza również sequel. Po drugie, zestaw został wykastrowany z trybu sieciowego. Multiplayer w tego typu produkcjach mnie nie kręci i pewnie nawet bym nie sprawdził (pomijam fakt że nie opłacam abonamentu za PS Plusa), ale jednak PS4 dostało uboższe wersje gier z PS3. Z tego co wiem to tryb sieciowy w Uncharted cieszył się sporą popularnością wśród fanów cyklu. Po trzecie, odnoszę wrażenie, że twórcy nie natrudzili się za bardzo przy tworzeniu tego remastera. Nie miałem co prawda do czynienia z wersjami na PS3 więc nie mam porównania, ale o ile dwójka i trójka wyglądają na PS4 bardzo ładnie, o tyle jedynka nie robi żadnego wrażenia i odstaje graficznie od dzisiejszych standardów. Jeśli by podrasowali grafikę w dwóch odsłonach to czemu nie ruszyli pierwszej? Stąd właśnie wniosek, że tak naprawdę nie zrobili nic i dwójka oraz trójka już na poprzedniej konsoli wyglądały świetnie. Pewnie zwiększyli tylko rozdzielczość i dodali trofea (nie znam się, nie wiem czy były już wcześniej). Z plusów natomiast poza oczywistą oczywistością czyli opcją zagrania w jedną z najpopularniejszych serii poprzedniej generacji na nowej konsoli wymieniłbym tutaj dodanie polskiego dubbingu do części pierwszej. Jest to oczywiście plus tylko dla polskich konsumentów, ale jednak plus. Polonizacja Uncharted jest naprawdę dobra, ba, spotkałem się z opiniami wielu zatwardziałych przeciwników polskich wersji gier, którzy akurat dubbing w tej serii uważają za udany. Fajnie więc że teraz można poznać całą historię Nathana Drake'a i jego przyjaciół w spójnej obsadzie z Boberkiem, Blumenfeldem i Bukowską w rolach głównych.
Jak jest natomiast z samymi grami? Cóż, powiem szczerze, że jedynka była dla mnie ogromnym rozczarowaniem. Wszystko zrobione na pół gwizdka, ot zwykły średniak, którego posiadacze pecetów i xboxów nie mają co żałować. Oklepana i pozbawiona zaskakujących zwrotów akcji fabuła, totalnie bezjajeczny główny przeciwnik, sztywna rozgrywka i nudne strzelaniny, powtarzalne lokacje (non stop tylko dżungla, dżungla i dżungla, a potem jeszcze trochę dżungli), zero swobody, mało zagadek. Przez pierwszą połowę strasznie się męczyłem, później gra się rozkręciła i trafiło się parę fajnych momentów, głównie tych humorystycznych, ale generalnie gra jako całość wypadła blado. Nowe Tomb Raidery od Crystal Dynamics zjadają Fortunę Drake'a bez popity. Pośród Złodziei i Oszustwo Drake'a czyli dwie kolejne części to zupełnie inna sprawa. W moim odczuciu są to sequele idealne z tej samej półki co Arkham City czy Assassin's Creed 2. Wzięto najlepsze pomysły z pierwowzoru i znacząco je ulepszono, usunięto bądź poprawiono słabe elementy i dodano masę nowości. Uncharted 2 i 3 to nadal proste historyjki w stylu Indiany Jonesa o wesołym awanturniku szukającym pradawnych skarbów, któremu w drogę wchodzą tajemne organizacje i prywatne armie, ale opowiedziane w znacznie ciekawszy sposób. Koniec z nudnymi postaciami i powtarzalnymi lokacjami, strzelaniny stały się ciekawsze i bardziej dynamiczne, a ja choć wciąż miewam problemy z ogarnięciem pada bawiłem się przy nich doskonale. Główny bohater na bogaty zakres ruchów, a przeciwnicy nie są idiotami. Korzystają z osłon, próbują nas oflankować bądź rozbroić. Nie ma więc mowy o wskoczeniu za pierwszą lepszą osłonę i wystrzelaniu nadbiegających wrogów. Skaczemy po całej lokacji, podnosimy i odrzucamy granaty, przejmujemy broń przeciwników i rozkładamy ich w walce wręcz. Niekiedy strzelaniny i sceny akcji (np. pościgi czy ucieczki z walącego się budynku) są maksymalnie przegięte, ale pasują do konwencji. Na tym polu Uncharted 2 i 3 wygrywają z Tomb Raiderem. W grach Crystal Dynamics podobała mi się poważniejsza tonacja opowieści i nastawienie na surwiwal, ale niestety treść przerywników filmowych kompletnie nie kleiła się z rozgrywką. W jednej chwili mieliśmy Larę, która przeżywa traumę, bo ustrzeliła jelonka albo zabiła człowieka, w drugiej zaś na nasze konto leciało 100 ustrzelonych jelonków i drugie tyle zabitych ludzi. Uncharted wygląda tak samo, a Drake to w zasadzie masowy morderca, który w trakcie swoich przygód zabija setki jeśli nie tysiące przeciwników, ale fabuła i wszystkie wydarzenia są potraktowane z dużym przymrużeniem oka, całość jest więc o wiele spójniejsza. Minusem względem przygód Lary jest z kolei spora liniowość. W ostatnich Tomb Raiderach dość często trafialiśmy do większych, bardziej otwartych lokacji, które zachęcały do eksploracji, zabawy, poszukiwania skarbów, a także wyboru stylu rozgrywki - po cichu albo z hukiem. W Uncharted czegoś takiego nie uświadczymy (jasne, czasem można się przez chwilę poskradać i załatwić kilku wrogów z zaskoczenia, ale to jednak nie to). Problemem tej serii jest też okazjonalna powtarzalność motywów, które przewijają się w każdej części serii. Nie będę wchodził w spoilery, ale za każdym razie trafimy na niemal identyczne sekwencje i wątki. Rozgrywka sprawia frajdę więc nie przeszkadza to jakoś szczególnie, ale jest widoczne. Z drugiej jednak strony, Rise of the Tomb Raider też dzieli podobne bądź nawet takie same elementy ze swoim poprzednikiem. W obu przypadkach jest to trochę pójście na łatwiznę ze strony scenarzystów.
Podsumowując, Kolekcja Nathana Drake'a to naprawdę solidna rzecz i każdy miłośnik gier oraz filmów przygodowych powinien po nią sięgnąć. Trzeba będzie przeboleć średnią część pierwszą, ale przy kolejnych będziecie się dobrze bawić. Czwarta odsłona Uncharted zapowiada się rewelacyjnie, a do znanych elementów dojdą też bardziej otwarte lokacje. Przy kolejnej części przygód Lary Croft twórcy będą musieli się bardziej postarać albo zostaną daleko w tyle.
A teraz pora na kolejną grę od Naughty Dog czyli The Last of Us. @Nars będzie dumny
Last edited: