Tak jak mówiłam wcześniej, nic mnie nie zaskoczyło. Nic mnie nie zachwyciło, ani powaliło
Oceniam serial,a nie książkę i dla mnie nadal jest to 6/10. Ostatni odcinek sezonu to straszny miszmasz wszystkiego. Tu jakiś pogrzeb, tam jakieś drzewo, gdzieś pomiędzy tym problemy wychowawcze Dany i szlaban na wychodzenie z domu dla smoków. W międzyczasie kazirodcze 'pokochajmy się', a na koniec trup i zapierająca dech w piersiach scena, w której Arya odpływa w siną dal. Słabooo :>
Żywię jednak nadzieję, że nie przeoczyłaś moich postów zawierających oceny 4x08 i 4x09, w których jestem dość powściągliwy jeśli o entuzjazm idzie? Jasne, przyznaję się do błędu - zacząłem surfować na fali hype'u, przekonany o tym, że finalny segment sezonu ma potencjał, którego nawet przy sporym stężeniu złej woli spartaczyć po prostu nie sposób, a tu proszę; jak już pisałem, 4x08 marnuje cenne minuty na fillery/bullshit i ma mocno kulejąco tempo oraz Emilie Clarke psującą swoim dennym aktorstwem kluczową scenę, gdy 4x09 to najsłabiej napisany odcinek sezonu, która udowadnia, że poświęcenia całego epizodu na bitwę na modłę "Blackwater" było chybioną decyzją (acz pod względem reżyserskim jest to jednak być może najwyższa serialowa półka).
Dziwi mnie jednak aż taka krytyka finałowego odcinka, bez wątpienia ciąży nad nim parę niewykorzystanych szans i problemów, ale... serio?
Raczysz Waść żartować.
Jestem bardzo, BARDZO zawiedziony tym odcinkiem. Chyba najgorszy odcinek dotychczas.
(...)
3/10
Przyznam, że nie bardzo rozumiem zarzut względem tryumfalnej sceny Stannisa. Tak, doskonale zdaję sobie sprawę, jaki stosunek względem tej postaci mają showrunners i sam byłem krytyczny wobec garści jego scen, ale tym razem wybrnęli godnie. Nie wydaje mi się, aby przyświecał im cel dalszego kaleczenia jego wizerunku i na pewno nie chcieli tego pokazać jako "o, zobaczcie, the rightful king przerwał pokojowe negocjacje, heh". Umówmy się, że cokolwiek uradziliby tam Jon i Mance, nie skończyłoby się to dobrze dla Westeros, dobiłoby Night's Watch i nie jest przecież też tak, że Stannis wjechał tam mordując kobiety i dzieci. Zresztą, wystarczy poprzeglądać internet - "telewizyjni unsullied" są zachwyceni tym zwrotem akcji i przysporzyło mu to tysiące fanów, więc jak widać scena została odebrana dobrze. Nie widzę w niej niczego, czego nie zrobiłby kanoniczny-książkowy Stan. Ot, znowu pokazał się jako dobry słuchacz, który wjeżdżając na nową ziemię woli posłuchać rad zaprawionego lokalnego weterana, niż z głupkowatym uporem forsować swoje pomysły. Plus całkiem przyjemne wspomnienie Neda. Nie mogę się już doczekać jego bromance'u z Jonem, z tego miejsca może być już tylko lepiej jeśli chodzi o adaptowanie tej postaci.
Fun-fact: sekwencja szarży była najdroższą sceną w historii serialu, czy showrunnerom naprawdę zależałoby na satysfakcjonującym jej przedstawieniu, gdyby przyświecał im cel dalszego molestowania tej postaci? Z powodzeniem mogli przecież wpompować pieniądze w inne kosztowne fragmenty tego epizodu.
Bez wątpienia muszę jednak zgodzić się z 2 zarzutami.
Finał wędrówki Brana nie bez powodu budzi kontrowersje. O ile sama awanturnicza gromadka ożywieńców nie wadziła mi za bardzo (w jakiś sposób odzwierciadlała antyczność tego miejsca), tak już żonglerka fireballami owszem. Istnieje jednak mała szansa, że jakieś wyjaśnienie tego motywu miało pojawić się w VI tomie i showrunners o tym wiedzą, także być może nie jest to zupełnie od czapy? Nie podoba mi się to jednak tak czy siak. Faktycznie mam też wrażenie, że użyto cytatu Bloodravena bez jego zrozumienia, ale tutaj z kolei zachodzi szansa, że nie wyrobili się z planowym designem tej postaci, teraz obmyślą to na spokojnie i w 5. sezonie dostaniemy podkręconą, mroczniejszą wersję. Children of the Forest to nieco inna kwestia - obawiam się, że dochowanie wierności oryginałowi mogłoby kłócić się z ekranową poetyką low-fantasy i dlatego dostaliśmy bezdomną dziecięcą hipiskę. Nie jestem zadowolony, ale też nie jakoś specjalnie załamany - poza tym poczekajmy, aż zobaczymy ich więcej, nie mam pojęcia, gdzie była druga aktorka zaangażowana do roli innego Dziecka. Poza tym, to także może być tylko placeholder i w 5. sezonie pojawią się jakieś subtelne różnice w ich wyglądzie.
Co do ostatniej nocy Tyriona w KL, to mimo wszystko podobał mi się suchy i chłodny sposób, w jaki pokazano jego ostatnią konfrontację. Uproszczenie związane z brakiem Tyshy nie ubodło mnie aż tak, psychologiczna wiarygodność jest na miejscu. Bardziej martwi mnie, tak jak napisałeś, dalszy whitewashing Tyriona, który oczywiście musiał zostać zaatakowany przez Shae oraz rozstanie braci w dobrej komitywie. To ostatnie zastanawia, czy w związku z tym jeszcze kiedykolwiek się spotkają.
Pozostaje przy zdaniu, że odcinek wypadł co najmniej bardzo dobrze, jestem bardzo kontent z wątków przy Murze, a odcinek i tak ukradła Arya, akurat wszystko co w związku z nią wymyślili showrunners wypadło znakomicie.
Niemniej, zgadzam się, że sezon całościowo trochę zawiódł i stawiam go za 1. i 3, co było nie do pomyślenia jeszcze po premierze 4x01. Obawiam się, że niestety nic już nie pobije pierwszego, który jednak był najłatwiejszym zadaniem adaptacyjnym, przez swoje skoncentrowanie i nie aż tak bolesną mnogość wątków.
@Yngh: Warto jednak wspomnieć, że najtańszym sezonem był 3. W milionach usd wykaz prezentuje się następująco:
I: 60
II: 69-75
III: 50
IV: chyba brak oficjalnego info, ale z pewnością 80+
Paradoksalnie wydaje mi się, że 5. sezon może wypaść lepiej od tego, showrunners muszą tylko z zachowaniem odpowiedniego tempa wyłuskać najlepsze fragmenty IV i V tomu, bez niepotrzebnego przeciągania.