Uniwersum "Pieśni Lodu i Ognia" ("A Song of Ice and Fire") / "Game of Thrones" [HBO]

+
zmarek wysmażyli showrunnerzy
Serio jest aż tak zle ? Jeszcze się okaże że 4 odcinek, to przy kolejnych dwóch solidny epizod ;D
Z tego co pamiętam to mieli kręcić kilka wersji zakończenia, więc może wyciekło to nieprawdziwe ? ;d
 
Last edited:
Z tego co pamiętam to mieli kręcić kilka wersji zakończenia, więc może wyciekło to nieprawdziwe ? ;d

W przypadku jednej postaci wyciekły obie wersje, które były kręcone:p

Oczywiście, to te wycieki nie są w 100% pewne, ale do tej pory kluczowe kwestie się z nich sprawdziły.
Post automatically merged:

Polecam ten wpis jako studium przypadku pt. "jak odejście od materiału źródłowego może rozrosnąć się do rozmiarów mocno wpływających na jego jakość". Dla znających angielski ofc

https://www.reddit.com/r/asoiaf/comments/blu9pi
 
Last edited:
Te wycieki są dla mnie podejrzane. Czytałem je i odniosłem wrażenie, że ktoś dorwał się wcześniej do ostatniego odcinka, a resztę sobie wymyślił bazując na tym, w którą stronę zmierzają lub mogą zmierzać wątki serialu. Przewidywanie jest coraz łatwiejsze biorąc pod uwagę fakt, że jesteśmy bardzo blisko finału. Zwracali już na to uwagę niektórzy użytkownicy reddita. Wiadomo, że im więcej rzeczy się pokrywa z dotychczasowymi odcinkami, tym bardziej wiarygodne wydają się rzekome przecieki co przyszłych. Nie znaczy to jednak, że są prawdziwe w tym sensie, że osoba, która wrzuciła je do sieci, ma realną wiedzę na temat scenariusza, a nie bazuje po prostu na własnych (nawet częściowo trafnych) domysłach.
 
Uważam, że od czasów odejścia GoT od książki (a raczej przegonienia jej) serial strasznie stracił w każdym aspekcie oprócz technicznego. Dialogi w większości są proste i tak skonstruowane, że do każdego można dodać hasztag. Kreacje bohaterów są niekonsekwentne a ich decyzje w wielu przypadkach po prostu głupie. W serialowej rzeczywistości takie rzeczy są na porządku dziennym ale to jest przecież GoT (dlatego żal mi po stokroć). Nie bez powodu twórcy od ostatnich sezonów są nazywani D&D (Głupi i Głupszy).
Pozdrawiam wszystkich miłośników GoTa, i tak będę oglądał ale warto mieć swoje zdanie ;)
 
Uważam, że od czasów odejścia GoT od książki (a raczej przegonienia jej) serial strasznie stracił w każdym aspekcie oprócz technicznego.
Co do postaci się nie zgadzam. Uważam że akurat w tej kwestii całkiem nieźle sobie radzą, nawet bez materiału książkowego i charaktery poszczególnych osób nie zmieniają się nagle, z jednego sezonu na kolejny (nie licząc ostatniego epizodu XD) Przynajmniej 5 i 6 sezony, mimo zauważalnego spadku poziomu scenariusza, posiadały jedne z najlepiej ocenianych odcinków w całym serialu (Hardhome, Bitwa bękartów) 8, zapowiada się na jedyny, bez ani jednego świetnego epizodu.. I zdecydowanie przoduje pod względem głupot scenariuszowych. W ogóle, mam wrażenie jakby 7 sezon pisał jeden D, szykując wątek Nocnego Króla przez cały sezon jako ostateczne starcie, a potem drugi D stwierdził że nie ma budżetu, a NK to w sumie nie jest taki ważny bo serial nazywa się Gra o Tron, to utnijmy wątek.
 
Last edited:
Ja z kolei nie zgadzam się z Twoją opinią :D

nawet bez materiału książkowego i charaktery poszczególnych osób nie zmieniają się nagle

Taaa, zwłaszcza przemiana Sansy jest meeeeega wiarygodna ;) Littlefinger też od początku do końca podobnie ogarnięty.
Albo ostatnie zachowania Jaimiego (ale to wymieniłeś)

posiadały jedne z najlepiej ocenianych odcinków w całym serialu (Hardhome, Bitwa bękartów)

Wtedy jeszcze GoT był traktowany w miarę łagodnie, ale uczciwie mówiąć Bitwa bękartów jest nakręcona w sposób podobnie urągający sztuce militarnej czy taktyce co bitwa z 3 odcinka tego sezonu. Polecam powtórkę, serio, zabawnie się to teraz ogląda.

Ja też uważam, że im dalej od materiału źródłowego tym tragiczniej.
 
Postacie początkowo były prowadzone całkiem nieźle nawet jeśli niekiedy odbiegały trochę od pierwowzoru. Niestety w ostatnich sezonach sporo z nich się zepsuło, a sezon ósmy przegiął pałę goryczy.
 
Dopóki Martin pilnował scenariusza, a HBO miało podkładkę pod niego w postaci książek było bardzo dobrze. Nowy sezon ma świetne efekty, wspaniałe stroje, lokacje, dobrą grę aktorską, ale jego niespójny, skaczący i często bezsensowny scenariusz psuje cały efekt. Praktycznie każdy odcinek irytuje w pewnych momentach... Nie podoba mi się jak niektórym postaciom próbują teraz na szybko przemieniać ich charakter do którego przyzwyczaiły poprzednie sezony.
 
Taaa, zwłaszcza przemiana Sansy jest meeeeega wiarygodna ;) Littlefinger też od początku do końca podobnie ogarnięty.
Albo ostatnie zachowania Jaimiego (ale to wymieniłeś)
Z Sansą nie rzuca się to aż tak w oczy. Sporo przeszła, to się zmieniła, niech będzie. Littlefinger zgadzam się. Ale nie można powiedzieć by jego postać jakoś diametralnie odbiegała od tej z pierwszych sezonów. Poprostu inne okoliczności itp. (nie mówię że jestem zadowolony jak zakończono jego wątek) Tak samo Tyrion. Nie miał wielu rzeczy do roboty w ostatnich sezonach, ale oglądając go wierze że to ten sam osobnik, co z 1 sezonu. Danka również była dobrze prowadzona, do czasu 8 sezonu i wyjętego z pupy konfliktu z Sansą, oraz zrobienia z niej tej szalonej królowej, nagle... Do czasu ostatniego odcinka, nie widziałem w serialu żadnej kompletnie wypaczonej postaci tak na prawdę, której charakter gryzłby się z pierwszymi sezonami. Jeżeli Jaimie nie pojechał zakończyć wątku Cersei, to będzie największa porażka tego sezonu, zaraz obok załatwienie NK w jednym odcinku.. Chociaż... Pewnie jeszcze sporo niespodzianek przed nami :'D
Bitwa Bękartów jest świetnie nakręcona i wywołuje sporo emocji. Więc przymykam oko na strategie itp. Długie ujęcie zza pleców Jona świetnie oddaje chaos bitewny. Nie wiem czy tak dobrze było to pokazane w jakimkolwiek filmie, a to przecież serial (!)
 
Dokładnie Bitwa bękartów była świetna, oddawała chaos bitewny, a przy tym była bardzo spójna dla widza. Nawet laik połapał się co i jak. Bitwa o Czarny Zamek podobnie z jednej strony akcja na Murze, z drugiej w samym zamku i wszystko świetnie pokazane, oglądałem z zapartym tchem. Natomiast bitwa z nieumarłymi tragedia, pomijam już bezsensowne zachowania taktyczne, bo wiadomo to jest serial i wielu widzów ogłada go dla widowiska nie realizmu. Jednak mnie strasznie irytowało wiele fragmentów zaczynając od nieśmiertelnych bohaterów, na których rozbijały się kolejne fale nieumarłych. Sam to chyba powinien ze 3 razy zginać. Jaimie ratuje Brienne, Brienne ratuje Jaimiego i tak w kółko, za dużo tego było. Walka smoków w przestworzach. Pomysł był dobry, ale sceny, bardziej migawki aż raziły w oczy. Trochę za dużo było patosu i to takiego sztucznego, amerykańskiego kiczu. Szkoda bo tym sezonem pogrzebują dokonania poprzednich, bardzo udanych serii...
 
Skąd się właściwie wziął aż tak duży spadek jakości fabularnej tego serialu? Bo nie chce mi się wierzyć, że wszystko to jest skutkiem tylko i wyłącznie wybiegnięcia poza linię scenariuszową książek. Nastąpiły jakieś zmiany na newralgicznych stanowiskach? Scenarzyści odeszli? W dodatku finał, który miał być opus magnum twórców, jest jak na razie poddawany nieustannej krytyce za wszystko, co się tylko da.
I teraz ciekawość, jak to wpłynie na ewentualną i chyba cały czas mimo wszystko oczekiwaną kontynuację książkową. Czy - jak to uroczo stwierdził mistrz Sapkowski - serial narobi Martinowi smrodu i gówna i niechęć do serialu przeniesie się na pierwowzór, czy też może wprost przeciwnie, ludzie będą wyczekiwać tego 'prawdziwego' zakończenia.
W sumie może i to jest powodem, dla którego Martin tak zwleka z pisaniem.
 
Ta sama ekipa, przynajmniej jeśli chodzi o showrunnerów i sporą część reżyserów. A problem moim zdaniem wynika właśnie z powodu braku materiału źródłowego. Jeśli wierzyć dostępnym w sieci informacjom, Martin zdradził twórcom serialu tylko kluczowe rzeczy z niewydanych książek tj. postać X zasiądzie na tronie, postać Y zginie, rody A i B stoczą bitwę, którą wygra ród B itd. Całą resztę musieli wypełnić sami i polegli na tym. Widać to szczególnie w ucinaniu wątków, które Martin zapewne zaplanował jako wstęp do finału, a które początkowo w serialu były dość wiernie przełożone. W pewnym momencie twórcy serialu trafili na kilka pustych stron i już nie potrafili ich sensownie zapełnić przez co często takie wątki były porzucane albo spychane na dalszy plan nie mówiąc już o postaciach niegdyś ważnych, a obecnie snujących się bez celu żeby tylko pokazać, że wciąż tam są.

Jestem przekonany, że w książkach będzie dużo lepiej. Może nawet zmiana charakterów poszczególnych postaci, która w serialu wydaje się nagła i bezsensowna w książce dostanie odpowiednią podkładkę? Twórcy mogli wiedzieć, że taka czy inna postać zmieni swoje zachowanie, ale nie wiedzieli dokładnie dlaczego, a sami nie potrafili nic dobrego wymyślić. Ciekawe, bo jak przeglądałem ich wcześniejsze dokonania to bardziej zaangażowani byli w pisanie powieści i opowiadań więc powinni być wstanie sami tworzyć ciekawe historie. Z drugiej strony, jeden z nich ma na koncie scenariusze do takich 'dzieł' jak Troja czy Geneza Wolverine'a...
 
Ciekawe, bo jak przeglądałem ich wcześniejsze dokonania to bardziej zaangażowani byli w pisanie powieści i opowiadań więc powinni być wstanie sami tworzyć ciekawe historie. Z drugiej strony, jeden z nich ma na koncie scenariusze do takich 'dzieł' jak Troja czy Geneza Wolverine'a...
Czyli co? Gdy mieli jeszcze podkładkę scenariuszową, to robili dobry/bardzo dobry serial, a w momencie gdy jej zabrakło, to nagle wszyscy tam zgłupieli i wspólny poziom inteligencji i ekspresji twórczej poleciał na zbity pysk?
Martin może i pisze dobre fantasy, ale chyba nie aż tak wyjątkowe i niepowtarzalne, że grupa zawodowo do tego wyszkolonych ludzi z dużym doświadczeniem nie jest w stanie zrozumieć i ekstrapolować dotychczasowych wydarzeń czy zachowań bohaterów i przenieść tego na następne sezony. A z tego co piszecie, to problem nie występuję wyłącznie z samym kontynuowaniem, tylko to się wykłada na podstawowych sprawach. Na dialogach, logice świata, sprawach technicznych itd. Gdyby to był występ na scenie teatralnej, to powiedzielibyśmy, że aktorów trema zjadła, a technicy od dekoracji popili nadmiernie. Tylko że to tworzył zespół z wieloletnim doświadczeniem zasilany ciężarówkami dolarów. A teraz czytam, że psa nie pogłaskał tam ktoś, bo był problem ze zrobieniem tego w komputerze.
To coraz bardziej wygląda na proces znany dość powszechnie z naszego growego poletka czyli myślano, robiono, znowu myślano, w końcu nic nie zrobiono i wydano w trybie 'soft launch'. To taki nowy eufemizm na sprzedawanie gry, która się do grania nie nadaje.

ed
Nie zgodzę się z tezą Sapkowskiego, że serial zepsuje reputacje Martinowi
To nie jest teza Sapkowskiego, tylko moja jak już coś. Z Sapkowskiego jest tylko wzięte sformułowanie, które swego czasu zrobiło ogromną karierę medialną.
 
Last edited:
Dokładnie, wbrew pozorom to nie są wybitni scenarzyści, solidni, ale bez iskry geniuszu. Martin przez pierwsze sezony mocno angażował się w produkcje, sam napisał scenariusze do kilku odcinków i brak jego osoby widać w tej chwili jak na dłoni, tym bardziej że GoT nic nie stracił z jakości od strony technicznej. Dalej stroje i scenerie są wspaniałe, efekty specjalne na dobrym poziomie, gra aktorska również. Leży i kwiczy scenariusz, bo aktorzy nie robią samowolki tylko grają to co im nakreśla scenariusz, tyle...

Nie zgodzę się z tezą Sapkowskiego, że serial zepsuje reputacje Martinowi, wręcz odwrotnie. Jeżeli ostatnie epizody sezonu 8 będą tak słabe jak do tej pory, to ludzie będą czuli niedosyt, a ten może zapełnić książka. Każdy kto przeczytał serię wie, że jest nieporównywalnie lepsza niż serial. Mnogość wątków, świetne dialogi, dokładnie zarysowane postacie i oczywiście akcja i intrygi:) Ja już teraz mam znajomych, którzy nie czytali książek, a chcą to zrobić tylko dlatego że finał serialu jest rozczarowujący i to czuje wielu widzów...
 
Skąd się właściwie wziął aż tak duży spadek jakości fabularnej tego serialu? Bo nie chce mi się wierzyć, że wszystko to jest skutkiem tylko i wyłącznie wybiegnięcia poza linię scenariuszową książek. Nastąpiły jakieś zmiany na newralgicznych stanowiskach? Scenarzyści odeszli? W dodatku finał, który miał być opus magnum twórców, jest jak na razie poddawany nieustannej krytyce za wszystko, co się tylko da.
I teraz ciekawość, jak to wpłynie na ewentualną i chyba cały czas mimo wszystko oczekiwaną kontynuację książkową. Czy - jak to uroczo stwierdził mistrz Sapkowski - serial narobi Martinowi smrodu i gówna i niechęć do serialu przeniesie się na pierwowzór, czy też może wprost przeciwnie, ludzie będą wyczekiwać tego 'prawdziwego' zakończenia.
W sumie może i to jest powodem, dla którego Martin tak zwleka z pisaniem.
Dawałem tu link kilkanaście stron temu . W 2016 roku o mało co nie wyszły Wichry zimy ( tak twierdzi Chiński tłumacz ) , ale nie wiadomo czego Martin się rozmyślił czy nie był zadowolony z czego co zrobił czy HBO go do tego nakłoniło . Generalnie scenarzyści serialu mają przekichane . Na napisanie scenariusza na podstawie wskazówek od Martina mają kilka miesięcy a sam pisarz lata i jedyne co go morze ograniczać to wyobraźnia a scenarzystów wiadomo czas antenowy budżet itp
 
Czyli co? Gdy mieli jeszcze podkładkę scenariuszową, to robili dobry/bardzo dobry serial, a w momencie gdy jej zabrakło, to nagle wszyscy tam zgłupieli i wspólny poziom inteligencji i ekspresji twórczej poleciał na zbity pysk?

Przyznam, że trochę się zastanawiam czy to trolling, czy naprawdę nie możesz uwierzyć w dość sensowną argumentację X osób.

Po prostu showrunnerzy są znacznie lepszymi "adaptatorami" niż oryginalnymi twórcami. Tylko tyle i aż tyle. Korelacja między stopniowym wyczerpywaniem się materiału źródłowego A spadkiem poziomu jest aż nadto wyraźna.


Martin może i pisze dobre fantasy, ale chyba nie aż tak wyjątkowe i niepowtarzalne, że grupa zawodowo do tego wyszkolonych ludzi z dużym doświadczeniem nie jest w stanie zrozumieć i ekstrapolować dotychczasowych wydarzeń czy zachowań bohaterów i przenieść tego na następne sezony

Z pierwszą częścią się zgadzam, generalnie imo książki Martina książkom Sapka do pięt nie dorastają (dla mnie to "realistyczne" fantasy Martina to w porównaniu z brudem i brutalnym, brzydko prawdziwym syfem serwowanym przez Sapka, do tego w świetny sposób napisanym, może mu co najwyżej czyścić buty), jednak książki są bardzo "filmowe" i udało się oddać dobrze ich esencję w serialu.


Tylko że to tworzył zespół z wieloletnim doświadczeniem zasilany ciężarówkami dolarów

Wiem, że zadawałem to pytanie na forum X razy i nikt nie odpisał, ale nie zaszkodzi jeszcze raz spróbować:

Czy większość filmów lub seriali, które kończą jako crap nie jest tworzona za walizki hajsu przez profesjonalistów z doświadczeniem?

A na marginesie - moim zdaniem twórcy na iście "dumb american" modłę nie docenili, jak bardzo widzowie cenili odmienność serialu od innej tego typu twórczości i do tego nie umieli. I mamy to co mamy.

A moze w końcu obejrzysz, zamiast gdybać i wątpić, kto wie? 🙄
 
Przyznam, że trochę się zastanawiam czy to trolling, czy naprawdę nie możesz uwierzyć w dość sensowną argumentację X osób.
Troszkę. Tak maciupko. I nie to, że nie wierzę waszym argumentom. Zwyczajnie próbuję się w tym doszukać jakiegoś głębszego sensu, bo coś tak prozaicznego wydaje mi się zbyt pospolite. Tak, w tym momencie poddaję się znanemu zjawisku psychologicznemu, na skutek którego ludzie tworzą rozmaite teorie spiskowe, bo rzeczywistość wydaje im się zbyt błacha w stosunku do skali wydarzeń. Ale przecież nawet adaptować trzeba umieć i wnioskując po zachwytach nad pierwszymi sezonami, to wszystko tam szło doskonale przez dłuższy czas. Skoro dało się dobrać do zespołu ludzi, którzy potrafili z zastanym materiałem zrobić coś tak dobrego, to dlaczego nie udało się znaleźć scenarzystów, którzy by potrafili dać od siebie coś wartościowego?
Czy większość filmów lub seriali, które kończą jako crap nie jest tworzona za walizki hajsu przez profesjonalistów z doświadczeniem?
Tylko że to nie jest pojedynczy wytwór dopiero co zebranej grupy ludzi, którym nawet pomimo osobistego doświadczenia zasilanego wszystkim co najlepsze i rzeką gotówki, w efekcie może wyjść pasztet niewiadomego pochodzenia. Tutaj mamy do czynienia z tymi samymi ludźmi, którzy robili poprzednie sezony. Tak więc cały czas tkwię w zadziwieniu, że samo odejście od książek mogło narobić aż takich szkód. Już bardziej przekonuje mnie argument, że to porzucenie samego stylu książek stało za stopniową degradacją poziomu serialu. Ale znowu, ktoś musiał podjąć taką decyzję, kierując się zapewne rosnącą popularnością. Czyli wracamy do tego, że to niekoniecznie wina odejścia od źródła, przynajmniej nie wyłącznie. Mam wrażenie, bazując oczywiście wyłącznie na bardzo powierzchownej obserwacji zjawiska, że niedługo wyjdzie na wierzch coś, co nieco rozjaśni mroki (taki żarcik) ostatniego sezonu.
A moze w końcu obejrzysz, zamiast gdybać i wątpić, kto wie?
Toż to tygodnie całe, miesiące wręcz oglądania. I to ze świadomością, że im dalej w las, tym więcej butelek. Ja to śledzę tak nieco z punktu widzenia obserwatora, podobnie jak serial kinowy Marvela. Zasadzam się na ambonie i czasami rzucam spojrzeniem na bogate życie leśne, gdzieś tam wystawię lizawkę albo sianka dołożę. Wszystko pro bono publico. Argumentacja i wymiana poglądów służą przecież także drugiej stronie.
A tak po prawdzie wszystko to z wiedźminowym podtekstem, co chyba nie jest trudne do wykrycia.
 
Last edited:
Też jestem zdziwiony, że poziom spadł aż tak krytycznie po wyczerpaniu się materiału źródłowego. Normalnie człowiek po tych pierwszych 4 sezonach spodziewałby się czegoś słabszego, ale nadal "akceptowalnego" w oglądaniu. Zwłaszcza, że był czas i pieniądze na ewentualne załatwienie sobie lepszych scenarzystów choćby po 5-6 sezonie, z pewnością byłoby wielu chętnych do pracy nad tak popularną i lubianą marką.

A tu się twórcy jakby gubią nawet w tym, co sami stworzyli od podstaw (masa takich pojedynczych głupot i nielogiczności zawierających się w konkretnych wątkach czy nawet scenach). No i prowadzenie / ucinanie tych wątków w sposób chyba kompletnie niesatysfakcjonujący dla każdego niemal widza, jakby twórcy specjalnie chcieli irytować fandom. I nie trzeba być nawet dobrym pisarzem, ba, nie trzeba być w ogóle pisarzem by dostrzec, że tego się nie ogląda przyjemnie. Na YT jest teraz nawet moda na to, by przerabiać scenariusze nowych odcinków GoT żeby były lepsze i ciekawsze (i z tego co oglądałem to każdy z tych szarych youtuberów dawał radę). Brak materiału źródłowego to spore utrudnienie, ale są jakieś granice ._.

Może cegiełką do tej katastrofy była filozofia twórców, by jak najczęściej "szokować" i zaskakiwać widzów? Może spojrzeli na te pierwsze sezony i powiedzieli sobie, że widzowie kochają ten serial za nieprzewidywalność, za to że żaden bohater nie może czuć się bezpiecznie itd. I chcieli na siłę to kontynuować, ale zapominając po drodze o logice, konsekwencji, o tym, że czasem lepiej nie kombinować i postawić na coś może bardziej przewidywalnego, ale z drugiej strony bardziej satysfakcjonującego / ciekawszego w oglądaniu.
 
Last edited:
Top Bottom