Uniwersum "Pieśni Lodu i Ognia" ("A Song of Ice and Fire") / "Game of Thrones" [HBO]

+
Od dawna było mówione, że na tronie zasiądzie ta sama osoba, więc nie zdziwiło mnie to. Tym bardziej nie rozumiem DD, że skoro o tym wiedzieli, to nie poświęcili Branowi więcej czasu i uwagi w ostatnim sezonie. Chociaż patrząc na całokształt, to rozumiem xD
 
Od dawna było mówione, że na tronie zasiądzie ta sama osoba, więc nie zdziwiło mnie to. Tym bardziej nie rozumiem DD, że skoro o tym wiedzieli, to nie poświęcili Branowi więcej czasu i uwagi w ostatnim sezonie. Chociaż patrząc na całokształt, to rozumiem xD

Zakończenie, jak zakończenie, najbardziej boli że Snow przeżył, choć Drogon i Robak powinni go z miejsca ubić. No i ogólny happy end dla wszystkich 'dobrych' postaci niemalże. Oj Martin, nie postarałeś się...
 
Jak zwykle, wszystko się rozmywa.
Jest rzesza prostodusznych fanów Daenerys i Snowa, którzy są wkurzeni, że ich idole nie wygrali. Trochę nie rozumiem co tu robią po dekapitacji Neda Starka w pierwszym sezonie, ale dobra. Pewnie czekali, aż DOBRO zatriumfuje.

Jest też masa ludzi, często czytelników Martina, którzy nie za bardzo chcą się zgodzić na prostackie zakończenie wątków, byle szybciej, które odbyło się w serialu.

Prawdopodobnie istnieje jeszcze milion innych punktów widzenia, ale wymienłem te powyższe i różnice między nimi po to, żeby może trafiło do ogółu, że "oni", którzy krytykują serial, to nie jest jednorodna grupa. Bo mam wrażenie, że na tym forum ludzie nie za bardzo to rozumieją, nie tylko w tym przypadku.
 
Trochę ponad miesiąc temu zaczęłam oglądać Grę o Tron (ciekawa byłam, dlaczego: po pierwsze, wszyscy tak bardzo polubili ten serial i po drugie dlaczego go na końcu znienawidzili) i wczoraj zobaczyłam ostatni odcinek. Na razie jedyną recenzję, którą mogę napisać, jest to że po ostatnim odcinku na poprawę nastroju włączyłam sobie Czarnobyl.

Jedynym pozytywem jaki widzę w tej całej sytuacji jest to, że straciłam na ten serial tylko miesiąc a nie 8 lat.
 
Nie za bardzo rozumiem opinie ludzi, którzy twierdzą, że "stracili czas" na GoT. Dopóki starczyło materiału źródłowego, było to zdecydowanie najlepsze fantasy jakie kiedykolwiek zagościło na ekranie. Gdy ów materiał się skończył, jakość fabuły się załamała. Nie zmienia to faktu, że pierwszych 5 sezonów nadal warto obejrzeć.
 
Ja natomiast rozumiem całkiem dobrze. Przecież to nie jest serial epizodyczny, w którym jeden odcinek albo jeden sezon opowiada konkretną, zamkniętą historię. To nie jest album muzyczny, z którego można sobie wybrać kilka bardzo dobrych albo dobrych utworów i uznać, że niesłuchalna reszta jest warta istnienia, bo są te fajne piosenki.
Czytałbyś sagę z wiedzą, że Wieża Jaskółki jest kiepska, a Pani Jeziora woła o pomstę do nieba? To jest całość, więc trudno się spodziewać, że ktoś, kto jeszcze nie oglądał tego serialu, a miał okazję poznać opinie o jego końcowych etapach, będzie się cieszył, że chociaż do połowy jest dobrze. A co ma zrobić z tą drugą połową? Udawać, że jej nie ma? Czy tak jak wy, oglądać z obowiązku i masochistycznej konieczności?

Zakładam, że porzuciłeś niejeden serial po obiecującym początku. Obejrzałeś sezon, dwa, a później uznałeś, że dalej nie warto. Zacząłbyś je oglądać z wcześniejszą wiedzą, że drugi, trzeci sezon będzie słaby i że obejrzysz tylko ten jeden albo dwa i nie poznasz całości historii, czy od razu dałbyś sobie spokój?
 
Last edited:
Nie za bardzo rozumiem opinie ludzi, którzy twierdzą, że "stracili czas" na GoT. Dopóki starczyło materiału źródłowego, było to zdecydowanie najlepsze fantasy jakie kiedykolwiek zagościło na ekranie. Gdy ów materiał się skończył, jakość fabuły się załamała. Nie zmienia to faktu, że pierwszych 5 sezonów nadal warto obejrzeć.
Nie przeczę, że oglądanie pierwszych sezonów GOT, to jedno z najlepszych doświadczeń telewizyjnych, jakie w życiu miałam i gdyby serial się na tym skończył (nawet bez kończenia wielu wątków) byłabym bardzo usatysfakcjonowana. Niemniej jednak z GOT po ósmym sezonie jest tak, jak z posiłkiem w restauracji, co z tego że zjadłam wyśmienity obiad, skoro zatrułam się deserem. Raczej nikt w takiej sytuacji nie uznałby, że wizyta w restauracji była warta swojej ceny. Jak myślę obecnie o GOT, to myślę tylko o ostatnim sezonie i nawet próba wspominania moich ulubionych zdarzeń kończy się konkluzją, że i tak nic z tego dobrego na końcu nie wyszło.
 
Najlepszy sposób na oglądanie GOTa, to zakończyć na ostatnim odcinku 6 sezonu.
Znajomi mi właśnie tak doradzali, żeby skończyć mniej więcej na 6 sezonie. Niestety ich nie posłuchałam, uznałam, że negatywna ocena 8 sezonu wynika z przywiązania do niektórych postaci i niespełnienia oczekiwań widzów. Wydawało mi się, że serial nie może aż tak bardzo obniżyć poziom... niestety myliłam się.
 
Aż nie mogę się doczekać, aż Martin wyda w końcu te książki, by ci wszyscy narzekający na zakończenie serialu zobaczyli, że książka kończy się dokładnie w ten sam sposób, tylko droga do tego końca jest o wiele bardziej zawiła.
 
Właśnie w tym jest problem, że wiele osób nie narzeka na samo zakończenia, a raczej na to w jaki sposób do niego doszło. Martin w ten sposób może udowodnić jak kiepskiej jakości był ostatni sezon.
 
Ciekawi mnie jak ostatni sezon wyglądał z perspektywy scenarzystów i reżyserii.
Typiarze wykładają najgorszy scenariusz od początku serialu, ktoś to przejrzał i stwierdza "zajebiste, lecimy z tym"?
 
Ciekawi mnie jak ostatni sezon wyglądał z perspektywy scenarzystów i reżyserii.
Typiarze wykładają najgorszy scenariusz od początku serialu, ktoś to przejrzał i stwierdza "zajebiste, lecimy z tym"?

Przecież reżyseria tam stoi na dobrym poziomie. Problem leży w zbyt szybkim ciągnięciu wątków, więc poniekąd scenariuszu. Choć i to bym wybaczył. Główny problem to: a) mistycyzm otaczający Nocnego Króla, Innych i Brana nie jest pociągnięty w żaden sposób. Ot, ubili Króla Nocy, i koniec. b) Jon Snow ( i prawdopodobnie również Tyrion) powinni zginąć po śmierci Daenerys. Powód, dlaczego Drogon I Szary Robak ich nie zabili jest niepojęty. (ok, Tyriona mógł Robak zostawić jako kartę przetargową by odpłynąć w spokoju do Essos, ale zabójca Królowej powinien być stracony z miejsca i bez wahania).
 
Problem leży w zbyt szybkim ciągnięciu wątków, więc poniekąd scenariuszu.
Problem leży WŁAŚNIE w scenariuszu. Tak jak mówisz, wszystko działo się za szybko i do tego mnóstwo nieścisłości. Reżyserka faktycznie była dobra, ale nikt nie miał zastrzeżeń, nic do dodania? "Macie scenariusz, dopasujcie się" czy co?

Względem postaci to imo najlepiej wypadła Sansa, bo reszta postaci stała się albo głupia, albo bez żadnego wyrazu. Z Branem i Nocnym Królem to oni chyba sami nie wiedzieli co robią. I do samego końca wątek Aryi, jako "nikogo" też leżał i kulał.
Sprawa z Jonem to jakaś wielka pomyłka. Niby jego historia kończy się tam, gdzie zaczyna, ale ile mieli możliwości na zakończenie jego wątku? Zamiast tego było ciągłe "ona jest moją królową" i niewiele ponad to.
 
Względem postaci to imo najlepiej wypadła Sansa, bo reszta postaci stała się albo głupia, albo bez żadnego wyrazu. Z Branem i Nocnym Królem to oni chyba sami nie wiedzieli co robią. I do samego końca wątek Aryi, jako "nikogo" też leżał i kulał.
Sprawa z Jonem to jakaś wielka pomyłka. Niby jego historia kończy się tam, gdzie zaczyna, ale ile mieli możliwości na zakończenie jego wątku? Zamiast tego było ciągłe "ona jest moją królową" i niewiele ponad to.

Sansa stała się egoistyczną mendą, ale mając takich nauczycieli, nie ma się co dziwić. Aria miała stać się bezdusznym asasynem by ubić Króla, a potem dzięki Ogarowi zejść z drogi ślepej nienawiści, i tak też się stało, wyszło nie najgorzej. Jon od początku był prawy do bólu, i nic nie wiedział. No i prawie do końca taki został. Ot, złamał się zabijając Daenerys w taki sposób, ale zamiast zakończyć tam jego wątek, to go zostawili przy życiu, by dalej nic nie robił gdzieś na północy. Tylko Brana pokazali za mało. Jakieś cameo, że wiedział jak to się skończy, albo jak jest powiązany z Nocnym Królem by się przydało. Ok, miał dobre teksty, ale za mało go było, ot co.
 
Pisanie, że ludzie narzekają bo postać X nie zasiada na tronie na sam koniec albo zginęła jest dla nich krzywdzące.

Nie o to chodzi. Droga, jaka ich do tych zakończeń doprowadziła jest iście niemartinowska. O to chodzi.
 
Top Bottom