Od dawna było mówione, że na tronie zasiądzie ta sama osoba, więc nie zdziwiło mnie to. Tym bardziej nie rozumiem DD, że skoro o tym wiedzieli, to nie poświęcili Branowi więcej czasu i uwagi w ostatnim sezonie. Chociaż patrząc na całokształt, to rozumiem xD
Nie przeczę, że oglądanie pierwszych sezonów GOT, to jedno z najlepszych doświadczeń telewizyjnych, jakie w życiu miałam i gdyby serial się na tym skończył (nawet bez kończenia wielu wątków) byłabym bardzo usatysfakcjonowana. Niemniej jednak z GOT po ósmym sezonie jest tak, jak z posiłkiem w restauracji, co z tego że zjadłam wyśmienity obiad, skoro zatrułam się deserem. Raczej nikt w takiej sytuacji nie uznałby, że wizyta w restauracji była warta swojej ceny. Jak myślę obecnie o GOT, to myślę tylko o ostatnim sezonie i nawet próba wspominania moich ulubionych zdarzeń kończy się konkluzją, że i tak nic z tego dobrego na końcu nie wyszło.Nie za bardzo rozumiem opinie ludzi, którzy twierdzą, że "stracili czas" na GoT. Dopóki starczyło materiału źródłowego, było to zdecydowanie najlepsze fantasy jakie kiedykolwiek zagościło na ekranie. Gdy ów materiał się skończył, jakość fabuły się załamała. Nie zmienia to faktu, że pierwszych 5 sezonów nadal warto obejrzeć.
Lepiej na ostatnim odcinku 5 sezonu. Na nim kończą się wydarzenia oparte na książkach, no i ja rzuciłem serial w tamtym momencie.Najlepszy sposób na oglądanie GOTa, to zakończyć na ostatnim odcinku 6 sezonu.
Znajomi mi właśnie tak doradzali, żeby skończyć mniej więcej na 6 sezonie. Niestety ich nie posłuchałam, uznałam, że negatywna ocena 8 sezonu wynika z przywiązania do niektórych postaci i niespełnienia oczekiwań widzów. Wydawało mi się, że serial nie może aż tak bardzo obniżyć poziom... niestety myliłam się.Najlepszy sposób na oglądanie GOTa, to zakończyć na ostatnim odcinku 6 sezonu.
Ciekawi mnie jak ostatni sezon wyglądał z perspektywy scenarzystów i reżyserii.
Typiarze wykładają najgorszy scenariusz od początku serialu, ktoś to przejrzał i stwierdza "zajebiste, lecimy z tym"?
Problem leży WŁAŚNIE w scenariuszu. Tak jak mówisz, wszystko działo się za szybko i do tego mnóstwo nieścisłości. Reżyserka faktycznie była dobra, ale nikt nie miał zastrzeżeń, nic do dodania? "Macie scenariusz, dopasujcie się" czy co?Problem leży w zbyt szybkim ciągnięciu wątków, więc poniekąd scenariuszu.
Względem postaci to imo najlepiej wypadła Sansa, bo reszta postaci stała się albo głupia, albo bez żadnego wyrazu. Z Branem i Nocnym Królem to oni chyba sami nie wiedzieli co robią. I do samego końca wątek Aryi, jako "nikogo" też leżał i kulał.
Sprawa z Jonem to jakaś wielka pomyłka. Niby jego historia kończy się tam, gdzie zaczyna, ale ile mieli możliwości na zakończenie jego wątku? Zamiast tego było ciągłe "ona jest moją królową" i niewiele ponad to.