Może jeszcze go zwyczajnie nie pokazano, bo żadna z książkowych postaci go nie widziała.
Na pewno się nie pojawi. Nocny Król ( W ogóle to zła nazwa, książkowy Nocny Król to zupełnie inna postać, ta postać z serialu powinna się nazywać Król Innych) to do bólu typowy, nieciekawy złol bez żadnego charakteru, którego zabicie rozwiązuje wszystko. Martin słynął przecież z tego, że pisze ciekawe, wielowymiarowe postacie o niejednoznacznej moralności to raz, a dwa w jego opowieściach śmierć nigdy magicznie nie rozwiązuje wszystkiego. Rozwiązania jakie zaproponował serial są zwyczajnie poniżej jego umiejętności bym mógł uwierzyć, że to jego pomysły a nie Dedeków. Wątpię by Biali Wędrowcy mieli własnego króla, a nawet jeśli mają kogoś na kształt przywódcy, to jego śmierć na pewno zabija ich wszystkich, bo w przeciwnym wypadku co za istniejące od 8 tysięcy lat mityczne zagrożenie z Innych, jeśli wystarczy zabić ich króla, aby się ich pozbyć? Jestem pewien że wszystkie kwestie z Innymi w książkach pójdą w zupełnie inny sposób.
To najjaśniejszy punkt ostatniego sezonu Gry o Tron. Od początku wierzyłem, że będą razem do końca, i mimo perturbacji z Brienne, Jamie wróci do Cersei.
Zarówno książki jak i serial do pewnego momentu pokazywały drogę Jaimiego z jednej z najbardziej znienawidzonych postaci do jednej z najlepszych, m.in przez to że powoli dotarło do niego, jak psychopatyczną idiotką jest jego siostra. Nie mam pojęcia, czemu uważałeś że do niej wróci i czemu tego chciałeś.
Tak, rozprawiła się z wrogami. Bez litości, jak na prawdziwego Targeryna przystało.
Okej, teraz już widzę, że nie mogę cię traktować poważnie.
Złamana Daenerys, pozbawiona wszystkich zaufanych ludzi, odrzucona przez Snowa, po stracie dwójki 'dzieci', i jasnej, ostatniej woli swej najbliższej towarzyszki? Tak, rozprawiła się z wrogami. Bez litości, jak na prawdziwego Targeryna przystało.
Bezsensowny to był fakt, że Snow przeżył po tym, gdy pozbawił ją życia. Mam nadzieję, że Martin lepiej to poprowadzi, i lepiej uzasadni.
Serio, to co napisałeś brzmiało, jakby to pisała sama Daenerys na usprawiedliwienie swojego szaleństwa (jakim było spalenie tysięcy niewinnych cywilów), które już przeszło do historii telewizji.
Nie mówię, że spalenia Królewskiej Przystani będzie w książkach (Wręcz jestem pewien że będzie, tylko lepiej podbudowane) ale jeśli uważasz że to co zrobiła było słuszne, to proszę bardzo, nie wnikam. Niejacy pan Adolf i pan Józef pewnie się jeszcze z tobą zgodzą w tej kwestii.