Uniwersum "Pieśni Lodu i Ognia" ("A Song of Ice and Fire") / "Game of Thrones" [HBO]

+
Jest to możliwe Visserys i Daemon mieli różne "Kosy" między sobą ale Rhaenyry stryj nie pozwala tknąć a i ona działa na niego kojąco agresywny raptus nagle przy niej mięknie. Jest między nimi jakaś dziwna chemia przyjaźń granicząca z miłością myślę że Daemon szanuje "Renię" może i kocha...A że u Targaryanów ti się praktykuje więc nic nie wiadomo.
 
Niejaka pani Hissrich powinna z pokorą siedzieć, oglądać i robić notatki jak wprowadzać zmiany wzglwdem materiału źródłowego, żeby miały sens.

Piękna odtrutka, w tym serialu jest wszystko to, czego brakuje w Witchflixie. Wszystko. Czemu tam nikt się nie zbliża aktorstwem do takiego Paddy'ego Considine'a? Czemu... A, zresztą.

Nawet fani kostiumów są chyba ukontentowani ;)
 
Trzeci odcinek HOD jest ciekawy, fajnie rozwija postacie (błyszczy zwłaszcza Viserys - świetnie zagrany) i przedstawia królewskie polowanie z prawdziwego zdarzenia, tj. z całym obozem, masą ludzi, psów i koni, a nie taką biedę jak była w 1. sezonie GOT kiedy to król Robert Baratheon na dziki polował piechotą w towarzystwie kilku ludzi. Martin zapewne będzie tym ukontentowany, bo kiedyś ubolewał nad niedostatkami budżetowymi przemawiającymi za mocno ograniczonym charakterem polowania w GOT. Mamy też wiele smaczków i dość sporo symboliki związanej ze zwierzętami i oznaczeniami rodowymi. Wszystko na takim poziomie, do jakiego serial już nas chyba przyzwyczaił.

Natomiast muszę się przyczepić do scen akcji, bo na Siedmiu, co to był za "plan", co to były za marvelowskie akcje w tym odcinku? Scenarzystom czy reżyserowi pomyliły się uniwersa? No i plot armor trzasnął mnie z liścia co najmniej. Na szczęście nie jest to jakiś super istotny wątek i nic czego nie można wybaczyć, ale takich scen jak końcowa w odc. 3 wolałbym nie oglądać. Mam nadzieję że w przyszłych bitwach i walkach będzie nieco więcej logiki. Jak wiemy, "późny" GOT popełniał tutaj babola za babolem, co na immersję pozytywnie nie wpływało.

Poza tym powyższym zastrzeżeniem - jest dobrze, co wolę podkreślić, by nie kończyć wypowiedzi w negatywnym tonie :). W piątek oglądałem Pierścienie Władzy i przepaść jeśli chodzi o poziom tych seriali jest kolosalna.


A ja to początkowo jak zacząłem oglądać serial to miałem takie małe wtf :p Krótko przed premierą serialu zacząłem czytać książkę i z początkiem serialu dobrnąłem gdzieś do 60-70% pierwszego tomu i tak się zastanawiałem co tu się odstawia a dopiero teraz jak już jestem bliżej końca książki to widzę, że początki serialu dzieją się gdzieś na przełomie pierwszego i drugiego tomu :LOL: Mam tylko nadzieję, że akcja serialu wróci gdzieś do wydarzeń z początku książki bo sporo ciekawych rzeczy się tam działo ;)
Nawiązania do pewnych wydarzeń mogą być we flashbackach, ale serial przecież nie opowiada o losach wczesnych Targaryenów. Viserys I to nie Aegon Zdobywca ani nie Maegor. Nie te czasy, nie te postacie. Na samym początku serialu mamy wyraźnie zakreślone ramy czasowe, tj. koniec panowania Jaehaerysa I, zgromadzenie z AC 101 i wybór Viserysa jako następcy tronu. Teraz z odcinka na odcinek mamy dość poważne przeskoki czasowe (raz 6 miesięcy, a raz 3 lata), więc wątpię by nagle zrobili prequel do prequela i wrócili "na poważnie" do wcześniejszych władców. Jak wspomniałem, retrospekcje to inna sprawa, ale to bardziej dodatek niż esencja opowieści.
 
Last edited:
Natomiast muszę się przyczepić do scen akcji, bo na Siedmiu, co to był za "plan", co to były za marvelowskie akcje w tym odcinku? Scenarzystom czy reżyserowi pomyliły się uniwersa? No i plot armor trzasnął mnie z liścia co najmniej. Na szczęście nie jest to jakiś super istotny wątek i nic czego nie można wybaczyć, ale takich scen jak końcowa w odc. 3 wolałbym nie oglądać. Mam nadzieję że w przyszłych bitwach i walkach będzie nieco więcej logiki. Jak wiemy, "późny" GOT popełniał tutaj babola za babolem, co na immersję pozytywnie nie wpływało.
Mam tak samo. Oglądając od początku byłem zachwycony polityką i fabułą, ale co się wydarzyło ze scenami akcji?
Najpierw dzik atakujący ludzi przy ognisku.... podejrzewam, że nikt z showrunnerów nie widział na oczy dzika, a na pewno nie ma pojęcia, jak te zwierzęta się zachowują. Nawet chory na wściekliznę dzik raczej by nie zaatakował ludzi przy ogniu. A finałowa akcja Daemona to po prostu komedia, przeskoczenie rekina.
No ale reżyser "Bitwy Bękartów" z GoT dostał w sumie nagrodę za ten odcinek, a tam było to samo.... cóż.
 
Nadrobiłem.
Ród Smoka przywodzi na myśl najlepsze, co obecne było w pierwszych sezonach Gry o Tron, jednocześnie jasno zaznaczając swoją własną tożsamość, zwłaszcza w aspekcie wizualnym. Tam gdzie poprzednik polegał na surowej scenografii, tak tutaj twórcy nie boją się stylizacji, bardziej kojarzonej z gatunkowymi ramami fantasy, ale wciąż na tyle oszczędnej, że nie wybija ona z przyziemnej, właściwej uniwersum Martina konwencji. Realizatorsko całość jest bardzo dopieszczona, w postprodukcji konsekwentnie nadaje się serialowi konkretny, dosyć "miękki" w barwach ton. Na to się po prostu dobrze patrzy, w czym pomagają dobre zdjęcia i reżyseria.
Promocja serialu bardzo mocno skupiła się na agendzie, która choć sama w sobie nie stanowi złego zaczepienia w fabule, to bardzo często jest we współczesnych, wysokobudżetowych produkcjach przedstawiana bez grama subtelności i niuansu - toteż obawy względem treści miałem spore. Niepotrzebnie. Wszystko sprawnie się tu zazębia i naturalnie z siebie wynika. Widz czuje złożoność i trudność okoliczności, w których umiejscowieni są bohaterowie, a sympatie i antypatie lokowane są we "właściwych" miejscach bez nachalnego, łopatologicznego pokazywania palcem.

Maleńki zgrzyt mam z kostiumami, które choć wykonanie dość poprawnie, to jednak albo przekombinowane w designie w przypadku pancerzy, albo odwrotnie - zbyt proste i mało charakterystyczne w przypadku strojów codziennych. W GoT nawet ozdobne zbroje lepiej leżały na aktorach, a jednocześnie sprawiały wrażenie praktycznych, do tego wraz z kostiumami "zwykłymi" miały wyraźne, rodowe konotacje. Tutaj mi tego brakuje.
No i z efektami jest... Różnie. Widać niestety, że większość sił przerobowych poszła na smoki. Przy rzutach na lokacje z lotu ptaka niestety CGI jest bardzo widoczne i moim zdaniem kiepsko wykonane.
Tyle z ogólnych wrażeń. Miło jest wrócić.
 
Ta ułańska szarża Daymona zajechała trochę kiczem z 8 sezonu Got . Serial jednak dalej chce się oglądać i czekać na następny odcinek . PS. Henry chce zagrać w drugim sezonie :)
 
S01E04 HOD to chyba mój ulubiony odcinek z tych dotychczasowych. Scen akcji nie ma tu wcale, za to jest wiele takich które służą pokazaniu postaci w nowych sytuacjach lub ukazaniu bohaterów z innej perspektywy. Dostajemy również podbudowę pod szereg wątków, które zapewne zostaną rozwinięte w dalszej części sezonu.

Motywem przewodnim tego odcinka jest według mnie kłamstwo. Nie kojarzę innego epizodu czy to HOD czy GOT w którym widz w sposób tak bezpośredni i tak często obserwowałby jak bohaterowie ściemniają scena za sceną. Oczywiście intryganctwo, kłamstwa i kłamstewka to chleb powszechni tych seriali, ale chodzi o samą ich koncentrację w obrębie jednego odcinka. Bohaterowie kłamią w różny sposób - czasem bardzo bezczelnie, a innym razem subtelnie.

Druga rzecz która się rzuca w oczy to niejednoznaczność szeregu scen. Widać to doskonale w różnych dyskusjach w Internecie - widzowie naprawdę w bardzo różny sposób interpretują akty miłosne oraz "miłosne", jak i poczynania niektórych postaci (np. Daemon, Cole, Rhaenyra, Viserys). Co ciekawe, część widzów ewidentnie wyrobiła sobie już jakieś wyobrażenia na temat bohaterów serialu i niekoniecznie jest gotowa do ich zmiany, nawet jak nowe fakty są ukazane na ekranie. Obserwowanie tych wszystkich reakcji jest dla mnie atrakcją samą w sobie.

Ponadto niezwykle interesujące są kwestie kanonu książkowego oraz serialowego, a także odrębności w tym zakresie. Paradoks polega bowiem na tym, że w Fire & Blood nierzadko prawda nie jest nam podawana na tacy. Istnieje kilka wersji wydarzeń, a sam kronikarz także nie jest osobą bezstronną. W serialu oczywiście pewne rzeczy trzeba pokazać wprost, ale przecież twórcy mogą też wprowadzać własne modyfikacje. O ile kanon serialowy zostanie przez to ukształtowany w dość jasny, określony sposób, tak książkowy już niekoniecznie, gdyż nie mamy pewności co do zgodności pomiędzy tymi dziełami. Ba, pewnie nierzadko nigdy się nie dowiemy, jak było naprawdę. Nie po to bowiem Martin te zawisłości i niejasności wprowadzał, by następnie wszystkie je szczegółowo wyjaśnić. Tym bardziej, że chodzi o dość zamierzchłą z perspektywy głównej serii historię Targaryenów.

W każdym razie, ja bawię się doskonale. HOD zdecydowanie stał się moim ulubionym "aktywnym" serialem. Z niecierpliwością czekam na kolejne odcinki, lubię o nich dyskutować i z radością śledzę też dyskusje prowadzone przez inne osoby, które toczą się na reddicie oraz Twitterze. Serial nie jest idealny, ale jest dobry i przede wszystkim angażujący, a dokładnie tego było potrzeba. Jak dotąd mój jedyny poważny zarzut dotyczy scen akcji z końcówki trzeciego odcinka. Miałem przy nich poważny zgrzyt z uwagi na kontrast z całą resztą i liczę na to że w przyszłości twórcy bardziej się przyłożą, tak by trzymało się to jakoś kupy i nie było tak naiwne jak w S01E03. Nie mam złudzeń, że będzie idealnie, ale niech przynajmniej będzie przyzwoicie pod tym względem.
 
No i... pierwszy sezon za nami! :D

Jeżeli chodzi o ogólne wrażenia, jest bardzo dobrze :). Finał wg mnie dowiózł, a cały sezon trzyma wysoki poziom, chociaż oczywiście nie jest bez wad. Generalnie kolejne odcinki stanowiły dla mnie jasny punkt każdego tygodnia i bolesna jest perspektywa, że teraz na kolejny sezon trzeba będzie czekać zapewne z dwa lata. Nie ma żadnej oficjalnej daty, choćby orientacyjnej, ale zdziwiłbym się, jeżeli wyrobiliby się do końca 2023. Nawet 1Q2024 to moim zdaniem dość optymistyczna perspektywa.

Poza tym są też powody, dla których może lepiej się nie spieszyć. Wiemy, jak słabe bywa CGI w filmach i serialach, a jednym z powodów jest podobno przepracowanie ekip technicznych, które się tym zajmują, co oczywiście ma związek z napiętymi terminami. Nie chciałbym, by tutaj zawalili, a z pewnością roboty będzie od cholery! CGI w pierwszym sezonie było nierówne. Czasem wszystko grało, bywało jednak też średnio lub słabo, zależnie od konkretnej sceny. Kolejny sezon, z racji na charakter historii znanej z Fire&Blood, będzie bardziej wymagający technicznie, zatem lepiej dostać coś późno niż oberwać z plaskacza w mordkę jakąś słabizną CGI.

Materiał książkowy w tym przypadku jest nietypowy (kronika historyczna z niepewnym narratorem), co w oczywisty sposób rodzi trudności adaptacyjnie. Twórców należy zatem pochwalić za to, że przynajmniej w pierwszym sezonie poradzili sobie z tematem dość sprawnie. Nie jest to adaptacja 1:1, ale zdecydowanie bliżej jej do tego co prezentował wczesny GOT niż późny ;). Duży plus za to, że nie poszli na łatwiznę i nie wycięli wielu postaci pobocznych, które mimo iż nie dostają dużo czasu antenowego, to dodają całości kolorytu. Serial ma też mnóstwo smaczków i małych szczegółów, które nie zawsze zauważa się od razu.

Chyba moją największą obawą odnośnie 2. sezonu jest to, jak wypadną sceny akcji. Zapewne będzie ich więcej niż w tym sezonie, a tak się dziwnie się składa, że jak dotąd moje największe zarzuty dotyczą właśnie sposobu, w jaki twórcy podchodzą do akcji czy też przemocy. Kilka razy było tak, że albo coś działo się dla tzw. "shock value" lecz zabrakło przedstawienia konsekwencji, albo było naiwne/dziwne/głupie:

1. Rycerze otwarcie zabijający się na turnieju w S01E01. Ani nikt ich nie próbował powstrzymać, ani też nikt do tego tematu nie wraca później choćby mimochodem. Zginęło paru przedstawicieli ważnych rodów, ale nie ma to żadnych konsekwencji.
2. "Plan" Daemona z S01E03 i jego pseudo-wiedźmińska czy też marvelowska solo akcja pod koniec. Nie pasowało to wręcz do tego serialu. W książce nic takiego nie ma miejsca, także to tylko wizja twórców (Sapochnik?).
3. Criston zabijający Joffreya na weselu w S01E05, co nie wywołuje jakiejkolwiek reakcji czy to straży, czy możnych, która zostałaby przedstawiona na ekranie. Miałem wręcz wrażenie, że ktoś tutaj za bardzo bawił się nożyczkami i przez to zabrakło dodatkowej sceny wyjaśniającej sytuację. W książce Criston też uśmierca Joffreya, ale w zupełnie innej sytuacji i innym kontekście. Następuje to na turnieju podczas pojedynku, gdy Joffrey dostaje za mocno morgensternem w hełm i umiera po kilku dniach na skutek odniesionych ran. Całość jest zinterpretowana jako "wypadek" i generalnie łatwiej akceptowalna.
4. Daemon zabijający swoją żonę w S01E05 - nie chodzi o sam fakt, że to zrobił (w pierwowzorze zresztą też niektórzy podejrzewają, że jest odpowiedzialny za śmierć Rhea Royce), ale o choreografię sceny. Ta pozostawia wiele do życzenia.
5. Rhaenys wyskakująca na smoku w S01E09. Scena stworzona przez twórców wyłącznie na potrzeby serialu. Nie hejtuję tego całkowicie, ale najpierw zabiła iluś tam zwykłych ludzi (dziesiątki?), tylko po to by groźnie się popatrzeć na "Zielonych" i ich oszczędzić. Jeżeli chcieli Rhaenys na smoku, to mogli po prostu pokazać, jak go oswobadza i na nim ucieka. Natomiast na plus to, że w kolejnym odcinku, czyli S01E10, Rhaenys nawiązuje do swojej decyzji. To jest ok.

Tak czy siak, z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy. Historia "Tańca" to pewnie materiał na jakieś 4 sezony. Jeżeli ich ogólny poziom będzie taki jak dostaliśmy do tej pory, to będzie co oglądać. HOD rewitalizował serialowe uniwersum po jednym z większych fuck-upów w historii telewizji, jakim był 8. sezon GOT. To spore osiągnięcie, bo przecież przed premierą wielu odnosiło się do serialu sceptycznie.
 
Last edited:
Może kiedyś się jeszcze doczekamy, nie tracę nadziei :cry: Na przykładzie House of the Dragon widać co można zrobić mając gotowy materiał w postaci książki, dobrą ekipę która będzie w stanie to wykorzystać oraz czuwającego nad wszystkim autora książki.
 
Top Bottom