Uniwersum "Pieśni Lodu i Ognia" ("A Song of Ice and Fire") / "Game of Thrones" [HBO]

+
Jeszcze przed odcinkiem, ale czytając te wszystkie rewelacje mam mętlik w głowie i zastanawiam się, co jest spoilerem TWoWa, a co nie. Co ciekawe...
Kit Harrington w wywiadzie stwierdził, że NIE wraca w szóstym sezonie. Wygląda więc na to, że Jon naprawdę zginął i jeśli wróci, to w jakiejś innej formie, nie jako człowiek.
 
Kit Harrington w wywiadzie stwierdził, że NIE wraca w szóstym sezonie. Wygląda więc na to, że Jon naprawdę zginął i jeśli wróci, to w jakiejś innej formie, nie jako człowiek.
Albo po prostu w szóstym sezonie skupią się na innych wątkach - Żelazne Wyspy, Gryf, Bran, podróż Sama, coś tam by się znalazło. I dopiero w siódmym powrócą do losów Jona (no bo onnieumarłniemamowy R+L=J na zawsze itp).
 
@Myszokotka Nie ma takiej opcji, by "zapomnieć" o tym, co się dzieje na Murze na cały sezon.
Przeciwnie. Spodziewam się, że już w pierwszym odcinku zobaczymy skutki wydarzeń z 10. odcinka sezonu 5. Można się jednak zastanawiać, jaka będzie w tym wszystkim rola Mel. Beric też ginął i to kilkakrotnie, ale Thoros go wskrzeszał. Ewentualnie Jon powróci "odmieniony" przez The White Walkers.

Swoją drogą, co będzie z tym Stannisem w książkach? :O Zaczynam się obawiać o losy bitwy z Boltonami. Dotychczas byłem niemalże przekonany, że Stannis ją mimo wszystko wygra, ale polegnie przy jakiejś okazji później. Teraz się zastanawiam, czy twórcy nie "przyspieszyli" jego śmierci w serialu, czy może jednak spodziewać się wiktorii Boltonów także w książkach. Może Stannis wygra pierwszą bitwę poza murami Winterfell, lecz posłuży jako przykład srogości Zimy, gdy jego armia i on sam zdechną podczas długotrwałego oblężenia?
 
Dumałem rano, co napisać o tym odcinku i poniższy rezultat nie przyszedł też tak znowu łatwo, podobnie miała się sprawa z wystawieniem oceny, jako że jednak wejście na terytorium niewydanego tomu i poprowadzenie paru wątków w dziwne kierunki rzutuje na całość i zmusza do przetrawienia tego i owego. Ostatecznie jestem jednak bardzo bardzo kontent i stoję murem za tym zwieńczeniem.

Przede wszystkim, Arya i Cersei świetne (nawet jeśli pociągnęli Fooken Tranta zbyt grubymi kreskami, a przy okazji pokuty tej drugiej ktoś mógłby chociaż wspomnieć o Tyrellach) i bez wyraźnych zarzutów. Ba, nawet Meereen bardzo mi się podobał, po scence w sali tronowej duet Jorah-Daario na pewno da się lubić i jest to pewien sukces showrunnerów, jak i obiecujący nowy początek; no, pod warunkiem, że oszczędzą nam już pornografii rządzenia tym miastem. Sama Dany też okay, interakcja z Drogonem na medal; udane zdjęcia w jej nowej scenerii.

Co ma miejsce w Dorne, pozostaje w Dorne, pożegnalny tekst Tyene nie był ani zabawny, ani potrzebny, ale jak widać nawet w telewizji wysokiej klasy musi być miejsce na odrobinę autoparodii, więc przyjmuję, zwłaszcza, że najgorsze już chyba za nami. To, co nastąpiło dalej... ha!
Oczywiście jak tylko Myrcella uśmiechnęła się do tatka, zastanawiło mnie, gdzie wybuchnie ładunek. Nie widzieliśmy jej martwej, więc założę, że może po prostu miała atak, a umrze na początku VI sezonu, już w ramionach Cersei - czy tak nie byłoby zabawniej? Sądziłem też w pierwszej chwili, że Ellaria się poświęciła, ale nie, wola życia jednak się jej trzyma. Uff, Bronn made it!

Mur udany, scenka z Jonem i Samem spoko, ale zastanawia mnie relacja timeline/czas podróży na Mur z Północy, skoro nawet
Melly Sanders zdołała dotrzeć tam w ciągu jednego odcinka...
Cóż, "wiadoma scena" wypadła godziwie, niemniej jestem rozczarowany, że
Thorne ostatecznie wziął w tym udział, myślałem, że będzie tzw. "red herringiem" i po prostu Olly z Bowenem i paroma przydupasami kropną Jona, a Thorne co najwyżej nie będzie się wtrącał. Cóż, ktoś jednak musiał to zrobić. W książce podobało mi się jednak bardziej, że wydarzyło się to oczach Wildlingów, było bardziej chaotycznie i anarchistycznie i strzelam, że Dzicy zrobią w VI tomie porządek ze sk*rwielami. A tutaj? Ciekawe, czy Tormund się dowie i wybije do nogi załogę, by pomścić przyjaciela.

Tygiel na Północy z kolei wywołał trochę kontrowersji, ale po refleksji kupuję to i stwierdzam, że gorzko-szekspirowski posmak pasuje jak ulał. Z drugiej strony, mam rozumieć, że cały wątek Stannisa w tym sezonie był po to, żeby *dłuższy tekst*
Sansa i Theon mogli w zamieszaniu uciec, po drodze zabijając Myrandę? Zresztą, timing też mieli średni. Przetrwać upadek przetrwają, ale mam uwierzyć, że zdołają poobijani pomknąć świńskim truchtem, skoro horyzont widać z fortyfikacji jak na dłoni? Pewnie wpadną na Brienne i Poda, by ruszyć razem na Mur. Ba, śmierci Stannisa też tak naprawdę nie widzieliśmy. Z jednej strony nie wiem, jaki miałby być sens jego dalszego istnienia, skoro stracił rodzinę, Mel go porzuciła, a na domiar złego odniósł kolejną druzgoczącą porażkę, ale może Brienne stwierdzi, że potrzebuje oczyszczonka z zarzutów i Stan odegra jeszcze jakąś rolę, np wróci tam z Tormundem i wtłuką Boltonom? cheeky Viewer Guide HBO twierdzi, że to jego koniec, aktorka od Brienne też. Po prostu nie bardzo rozumiem, co będzie teraz z Północą, ktoś jednak musi coś zrobić z Roosem i Ramsayem. Generalnie jestem zaskoczony wynikiem bitwy, bo zakładałem jak wszyscy, że książkowy list Ramsaya do Jona był ściemą i nawet jeśli Stan przegra, to zada im poważny cios, a tu oczywista porażka. Cóż, lepsza śmierć Stannisa z ręki "rycerstwa", niż rozczłonkowywanie w lochach w wykonaniu Boltonów. W każdym razie, przykro się oglądało jego upadek i odarcie z godności, bohater ratujący Nocną Straż, który na własne życzenie w ciągu sezonu stracił wszystko. Szacun dla Dillane'a, urodził się do tej roli; szkoda tylko, że zaadaptowali to na pół gwizdka.

No dobra, a gdzie są Greyjoy'owie? Agencja aktorki od Yary/Ashy twierdziła, że pojawi się tym sezonie na 2 odcinki, no i? Nie pojmuję tego. Gratuluję więc Balonowi wygrania The War of the Five Kings, jak widać najlepszy plot armor to bycie zapomnianym przez scenarzystów, lel.

8.5-9-/10 dla finału, 8 z plusiątkiem dla całego sezonu (poniosło mnie po drodze z niektórymi notami, w 3 miejscach opuściłbym je o przynajmniej pół oczka, więcej chłodu!), który wbrew wielu głosom nie jest najsłabszym z dotychczasowych, ale budzi też obawę, co dalej. O dziwo, czekam na dalsze losy świty Dany bardziej, niż mógłbym się spodziewać i to już jest jakiś autorski sukces showrunnerów.
 
@Myszokotka Nie ma takiej opcji, by "zapomnieć" o tym, co się dzieje na Murze na cały sezon.
Przeciwnie. Spodziewam się, że już w pierwszym odcinku zobaczymy skutki wydarzeń z 10. odcinka sezonu 5. Można się jednak zastanawiać, jaka będzie w tym wszystkim rola Mel. Beric też ginął i to kilkakrotnie, ale Thoros go wskrzeszał. Ewentualnie Jon powróci "odmieniony" przez The White Walkers.

Swoją drogą, co będzie z tym Stannisem w książkach? :O Zaczynam się obawiać o losy bitwy z Boltonami. Dotychczas byłem niemalże przekonany, że Stannis ją mimo wszystko wygra, ale polegnie przy jakiejś okazji później. Teraz się zastanawiam, czy twórcy nie "przyspieszyli" jego śmierci w serialu, czy może jednak spodziewać się wiktorii Boltonów także w książkach. Może Stannis wygra pierwszą bitwę poza murami Winterfell, lecz posłuży jako przykład srogości Zimy, gdy jego armia i on sam zdechną podczas długotrwałego oblężenia?
Ale część z tych wątków, o których wspomniałam rozgrywała się równolegle do tych przedstawionych w piątym sezonie, także...
Ta teoria z Mel i wskrzeszaniem działa już od dawna, i moim zdaniem tak to powinni rozegrać, w końcu po coś ją sprowadzili z powrotem na Mur w serialu (w książkach w ogóle go nie opuszczała, z tego co pamiętam).
 
Ok, po odcinku. Parę genialnych scen wymieszanych z shitem, co jest normą w tym sezonie. Niemniej jednak, zakończenie solidne, choć gorzkie. To jednak nie los wiadomo kogo mnie przejął najbardziej, lecz... (długi spoiler)
... los Stannisa. Mimo całego niezadowolenia fanów z tego, co twórcy serialu robili z tą postacią, uważam, że sam aktor spisywał się na medal, a w tym sezonie Stannis stał się postacią wręcz tragiczną. Większość fanów z pewnością liczyła na to, że Stannis skopie Boltonom dupę. Potem dostali spalenie Shireen, co wywołało burzę i fani zaczęli życzyć Stanniowi śmierci. Niektórzy uważają go w serialu za najczarniejszego villaina, ale dla mnie to wierutna bzdura. W tym sezonie Stannis był ludzki jak nigdy. Nie zgodził się przecież z marszu na spalenie swojej córki. Przeciwnie, uznał ten pomysł za obrzydliwy i dopiero gdy sytuacja całej armii zaczęła wyglądać marnie, zrobił to, co uważał, że musiał zrobić w tych okolicznościach. Jego mina podczas "poświęcenia" Shireen mówiła wszystko, a w ostatnim odcinku zostało to dopełnione właściwe każdym ruchem i słowem Stannisa. Ta oschłość wobec Mel, te miny, gdy żołnierze przynosili coraz to gorsze wieści. I przede wszystkim - nieustępliwość przebijająca się spod tej całej beznadziei. Nawet gdy widział wojska Boltonów, wyciągnął miecz, choć niemalże od niechcenia, i przygotował się do walki. Typowo Stannisowe, a jednocześnie stanowiące tak ogromny kontrast z Blackwater... Scena w lesie przedstawiała już człowieka upadłego - tego, który stracił wszystko. "Go on, do your duty" to taki odpowiednik "Kończ waść, wstydu oszczędź". W tym momencie, tj. tuż przed swoją śmiercią, Stannis był nikim. W przeciwieństwie więc do niektórych, ja nie mam wątpliwości, że zginął i już go nie zobaczymy.

Obraz tej nędzy dopełniła Mel. Jej mina i milczenie po powrocie do Castle Black były bardzo wymowne. W tej scenie ta wiedźma była dla mnie odzwierciedleniem upadku Stannisa. Upadku, z powodu którego jestem smutny i podobnie jak Galadh, zastanawiam się, co będzie z tą Północą. Po głowie lata mi wiele myśli związanych z nachodzącą bitwą w TWoW i listem Ramsaya do Jona. Nie wiem, czy to twórcy strollowali tych, którzy przeczytali książki, czy może ten list to jednak ściema.

@Myszokotka Chodzi o to, że z pewnością nie będziemy czekać do, powiedzmy, siódmego odcinka, by dowiedzieć się, co się dzieje na Murze.
 
Last edited:
No dobra, a gdzie są Greyjoy'owie? Agencja aktorki od Yary/Ashy twierdziła, że pojawi się tym sezonie na 2 odcinki, no i? Nie pojmuję tego.
Lepsze pytanie:
Gdzie zombie-Catelyn?
Ten wątek był w książkach na tyle dawno, że się poważnie obawiam czy czasem go w serialu nie wycięli...
 
Lepsze pytanie:
Gdzie zombie-Catelyn?
Ten wątek był w książkach na tyle dawno, że się poważnie obawiam czy czasem go w serialu nie wycięli...

A nie potwierdzili czasem już dawno temu, że zrezygnowali z tego wątku?
 
A tak a propos: czy tylko wam ten Wielki Wróbel przypomina papieża Franciszka? Chodzi mi o wygląd, bo wg mnie jest dość podobny. :p
 
Gratuluję więc Balonowi wygrania The War of the Five Kings, jak widać najlepszy plot armor to bycie zapomnianym przez scenarzystów, lel.
To mnie dziwi, Balon powinien już dość dawno (zgodnie z książkami) gryźć ziemię...
 
To jednak nie los wiadomo kogo mnie przejął najbardziej, lecz... (długi spoiler)
W pełni się zgadzam. Powiem więcej, jeśli w tym momencie miałbym wskazać najlepszą aktorską kreację w serialu - to wybór padłby na Dillane'a. Końcówką przebił nawet Dance'a w roli Tywina. Rola Stannisa jest wręcz pełna genialnych perełek - np. w ostatnim odcinku tuż przed wyciągnięciem miecza, przed bitwą.
 
Last edited:
Po części jestem zniesmaczony trochę tym odcinkiem. Szczerze to książkowy Stanis, był własnie tym władcą któremu dopingowałem od chyba 3 części cyklu w zdobyciu tronu. To co z postacią w serialu zrobili w poprzednim odcinku (stanis był okrutny, ale nie wiem czy na tyle by zabić swoje dziecko, jak z książek wiemy że nie tak łatwo chciał poświęcić dziecko manca nawet), jak i jego śmierć w i porażka pod winterfell w tym były dla mnie wielkim szokiem. Jestem strasznie zły na to co zrobiono z tą postacią, tym bardziej jak wyżej zauważono w serialu była też zagrana świetnie.
kolejna sprawa to idiotyczna scena ze zrzuceniem tej babki z murów przez theona, co ją zabiło, by później samemu skoczyć :) bardzo mnie to rozbawiło, bo w serialu przyszła odwilż i śniegu dookoła było co najwyżej po kostki - co było widać w czasie bitwy. Scena jak theon z sansą będą wychodzić z zaspy i uciekać dalej będzie jedną z najbardziej polewkowych jakie mam nadzieję zobaczę w przyszłym sezonie. nie mogli już jakiejś liny przywiązać czy coś?
Wątek Dorne w tym serialu nie miał najmniejszego sensu - prócz dania dwóm lubianym postacią z poprzednich sezonów trochę czasu antenowego. Zakończenie totalnie idiotyczne.
Swoją drogą ciekaw jestem co dalej w serialu zrobią z Davosem - w książkach na razie szuka małego Ricona, z polecenia Stanisa. Co teraz zrobi cebulowy rycerz jak jego pan nie żyje - wstąpi do czarnej straży? :p
Ale najbardziej w tym sezonie boli porzucenie wątku żelaznych ludzi... Mam nadzieje że wrócą do tego w przyszłym sezonie zajmując czas antenowy który zwolnił Stanis.
 
Aż się zastanawiam, co ten aktor mógłby zrobić, gdyby dostał więcej materiału z książek, a mniej wymysłów D&D. Jakkolwiek nigdy nie byłem wielkim fanem Stannisa, doceniam jego potencjał jako postaci literackiej. Jego wątek w ADwD należy do moich ulubionych. Zresztą, na Północy w ogóle dzieją się ciekawe rzeczy w ADwD, dlatego z niecierpliwością czekam na rozwój wypadków w TWoW.

jiti said:
Ale najbardziej w tym sezonie boli porzucenie wątku żelaznych ludzi...
Mnie przeciwnie, przy czym kompletnym nieporozumieniem jest to, że Balon w serialu jeszcze żyje o_O. Szczerze, to wg mnie w książkach GRRM nadmiernie rozwinął wątki związane z the Iron Islands i Dorne, które zostały wprowadzone zbyt późno i są zdecydowanie wątkami peryferyjnymi. Moim zdaniem spokojnie można by je ograniczyć bez dużej straty dla fabuły. To jeden z głównych powodów, dla których FFC tak się dłużyło - zbyt dużo czasu marnowano na the II i Dorne, z którymi wiązało się wiele nowych, lecz niezbyt interesujących dla większości czytelników postaci. Zamiast więc skupić się na całej masie innych bohaterów i dążyć do rozwijania oraz domykania istniejących wątków, których i tak była cała masa, GRRM marnował czas na nowe, odciągając uwagę czytelników od znanych postaci i niepotrzebnie utrudniając sobie zadanie w kolejnych tomach (bo jak coś się wprowadziło, to będzie to trzeba pociągnąć do końca przecież). Takich rzeczy nie robi się w 4. tomie długiej serii. Na szczęście w TWoW zapewne będzie ciekawiej, gdyż akcja nabrała tempa, a wiele postaci pobocznych pewnie zginie lub znajdzie się w sytuacji, gdy przestaną być jakimikolwiek graczami.
 
Last edited:
W książkach w Winterfell zamiast Sansy jest Jeyne Pool (która dodatkowo jest brana za "Aryę"). Dziwna zmiana w serialu, ale niech tam będzie. Mi szkoda jest tego, że zrezygnowali z pomocy włóczniczek Manca w odbiciu biedaczki (w serialu mogłyby to być chociażby włóczniczki od Tormunda). Przynajmniej scena ucieczki Sansy nie byłaby aż tak durna. Baa, byłem pewien, że się babki pojawią, bo w którymś z odcinków w Winterfell, kamera chyba zrobiła na moment zbliżenie na parę kobiet stojących w szeregu.

Szkoda też, że nie pojawił się wątek Alys Karstark, bo trochę by to mogło urozmaicić fabułę :p
 
Nie no muszę to skomentować. Jak już mówiłem wyłączam się z dywagacji o zgodności z pierwowzorem, którego nie znam, ale odcinek był świetny.

"Królowa matka" zasłużyła na swój los podobnie jak Stanis któremu jak widać jego właśni ludzie nie darowali spalenia córki. Zginą i tak dość honorowo wedle rycerskiego prawomocnego wyroku twarzą w twarz nie skrytobójczo jak Ranley. Bardzo szkoda mi Jona Snow wiązałem nadzieję z tą postacią. A tak między nami mężczyznami panowie jak myślicie? W scenie Pokuty królowej uczestniczyła sama Lena Headey czy dublerka ciała?
 
Top Bottom