Uniwersum "Pieśni Lodu i Ognia" ("A Song of Ice and Fire") / "Game of Thrones" [HBO]

+
W związku z tym, że wyciekł szósty odcinek i można go w tej chwili nielegalnie obejrzeć - tylko przypomnę, że chwalenie się takimi działaniami na forum to zły i głupi pomysł - który nas, jako moderację, zobowiązuje do wlepienia natychmiastowych banów.

Myślcie trochę, ludzie. Regulamin jest naprawdę klarowny.
 
Last edited:
froget67;n9330121 said:
Podoba mi się za to Jaimie w tych przeciekach, oj procentuje czynami może już nie będą jego wszyscy (poza Brienne) nazywać Kingslayer bo ewidentnie to człowiek honorowy (i dobry strateg przy okazji nie to co Jon gorąca głowa).
Jaime to człowiek czynu, ale z honorem to u niego bywało różnie. Do tego był zuchwały i niecierpliwy, co doprowadziło do jego pojmania i masakry jego żołnierzy. To raczej nie są cechy dobrego stratega.

Ithlinne_Aegli;n9329651 said:
Jaram się naszymi Siedmioma Wspaniałymi za Murem, normalnie dream team Tyle fajnych postaci w jednym miejscu, aż szkoda, że tylko na jeden odcinek.
Ithlinne_Aegli;n9330311 said:
Nie wiem dla których fanów ten serwis, ja tam nie chcę takiego guana :p
To jak to w końcu jest? :p
 
Ithlinne_Aegli;n9330931 said:
No i 'badassową', socjopatyczną Aryę.
Nawet o niej nie wspominaj. Przez 6 sezonów jej szczerze kibicowałem, a w tym jest tak irytująca, że najchętniej przewinąłbym sceny z jej udziałem. W szczególności te podchody w Winterfell. Najgorsza jest ta maniera "ludzia bez twarzy". Istny koszmar. Pomyśleć, że swego czasu "ciągnęła" serial na spółkę z Sandorem. Powinna dopisać do swojej listy scenarzystów i innych odpowiedzialnych za obecny stan rzeczy.
 
Last edited:
Odcinek 6 (w środku potencjalne spoilery do ostatniego odcinka sezonu):

Jonerys. Bosze, to jest tak żenujące, że aż mnie rzyć boli. Naprawdę, tak naciągane i tak na siłę, że inne postaci muszą SŁOWAMI wskazywać to widzowi, bo inaczej by się nie zorientował. Najpierw Davos, teraz Tyrion coś gada o wielkiej miłości, loool, gdzie oni to widzą ja się pytam? Jon i Dany rozmawiali ze sobą może z pięć razy, z czego trzy razy rozmowa polegała na dialogu: "Bend the knee", "No" i to by było na tyle, a teraz nagle wielkie uczucie? Nie czuję tu chemii, nie widzę tej miłości i nie rozumiem na czym niby miałaby być zbudowana, oni się prawie nie znają. W poprzednim odcinku Jon ani słyszeć nie chce o hołdzie, a teraz nagle mu się w kilka dni odmieniło i już Dance do dupska włazi? Warto tylko jeszcze dodać, że do Jona nie pasuje mi zdradzenie Północy (a tym właśnie jest złożenie nagłego hołdu Dance) dla kawałka tyłka. "Dany"? "My queen"? NO COME ON!!! :rly?:

Żenada, po prostu żenada, nie wiem jak ja przeżyję oglądanie boatseksu w kinie.

Drodzy D&D:



Powiedzcie mi kiedy Arya stała się creepy świrem, który grozi własnej siostrze, że ją zabije i odetnie jej twarz właściwie bez konkretnego powodu? Wuuut? Chyba coś przegapiłam. Przeraża mnie ta postać w tym momencie. No chyba, że to taka sprytna gra, żeby w ostatecznym rozrachunku załatwić LF, ale nie wydaje mi się, Sansa była autentycznie przerażona (kto by nie był?!) i podejrzewam, że dopiero Bran będzie miał coś wspólnego w tym, że LF zaliczy zejście (tzn. powie Aryi/Sansie co Baelish odwalał). Arya, dziewczynko, jak chcesz nosić fancy łaszki to po prostu je załóż, w Winterfell jest ich pod dostatkiem, nie musisz do tego zdzierać twarzy z własnej siory



Naszych Siedmiu Wspaniałych to faktycznie dream team, bardzo podobały mi się rozmowy naszych chłopaków, Tormund i Ogar chyba wymietli wszystkich, słodziaki. Ech, siedmiu najlepszych wojowników w Westeros, tyle dobroci, aż nazbyt wiele za*ebistości, ledwo dawałam radę, szał :D



Btw, mogłabym słuchać Richarda Dormera (aktor, który gra Berica) godzinami, baaardzo orgazmiczny głos.

Łezki poleciały na sekwencji śmierci Viseriona, mimo że wiedziałam dokładnie co się będzie działo, wiedziałam o Thorosie, o smoku, wiedziałam też o Benjenie, a mimo to tak zareagowałam. Żal ich wszystkich :sad2:

Natomiast szkoda, że Benjen wpadł tam tylko jako taka deus ex machina, nie wiadomo skąd, nie wiadomo jak i jeszcze nie znalazł dwóch sekund żeby wsiąść na konia. Wygląda jakby twórcy chcieli na siłę usunąć tą postać, bo już nie mieli na nią pomysłu. No i nie rozumiem czemu Danka nie płakała, Emilia całkiem nieźle potrafi to robić, a tu Dany wyglądała tylko trochę smutno jak Viserion zginął, a imho powinna rozpaczać, wyć, powinna aż się palić z wściekłości, no ale dobra.

Liczę na reunion Jaime'a i Brienne w finale sezonu, tak po cichutku tylko, bo podejrzewam, że taki właściwy reunion to dostaniemy dopiero w ostatnim sezonie, jak Jaime już permanentnie zwieje na północ od Cersei.


W ramach ciekawostki polecam też ten post, ciekawy szczególik ;) https://junsnuh.tumblr.com/post/164250363818/episode-6-spoilers-anyone-noticed
 
Ja unikam wszelkich przecieków, zwiastunów więc to wszystko robiło wrażenie
Szkoda Viseriona :( , pewnie teraz obróci się przeciwko Dance. Sama Danka też wyglądała jakby śmierć jej "dziecka" nie zrobiła na niej szczególnego wrażenia. Trochę miała skwaszoną minę ale nic poza tym, chyba że gryzie to w sobie.

Przez chwilę myślałem też że dalekosiężne plany Tormunda co do Brienne nie dojdą do skutku ale w ostatnim momencie wkroczył Ogar :p

Scena z Benjen'em faktycznie słaba, przez praktycznie całe GoT nie było go widać, w ostatnim sezonie wrócił na moment i teraz pojawił się znikąd z odsieczą Jonowi tylko po to żeby za chwile rzucić się w wir walki z której już pewnie nie wyjdzie żywo a przecież mogli razem uciec... Chyba że on też zostanie zmieniony :p
Finał zapowiada się ciekawie ale zobaczymy co z tego wyjdzie. Martin mógłby już w końcu wydać tę książkę...
 
Ale wiecie, ci wszyscy narzekający na plot armory, bo widziałem tu takich, że Gra o Tron od innych fantasy różni się głównie tym, iż ma pełno nadmiarowych postaci, które można było fałszywie kreować na główne, by potem bez wielkiej straty je zabić? Prawdziwymi głównymi bohaterami zawsze byli i są: Jon z wątkiem północy, Daenerys z wątkiem wschodu oraz Tyrion ze swoim wątkiem pośrodku poprzednich, jako łącznik pomiędzy nimi. Zabicie tych postaci pozbawiłoby wglądu w ich skrajnie różne perspektywy i ewentualnie zginąć mogą w ostatnim sezonie/tomie, a i to raczej pod koniec. Po prostu teraz główne postacie są obdarte z zastępu "figurantów", żyją tylko postacie, które mają konkretny cel do spełnienia.

Narzekanie że to już nie GoT bo przeżywają postacie, które teoretycznie powinny zginąć (na dobre, a nie jak Jon by uwolnić się spod przysięgi) jest trochę śmieszne, gdyż niebezpieczeństwo, że każdy może zginąć jest iluzją zręcznie wykreowaną przez autora. Dobra historia zawsze potrzebuje bohaterów, którzy doprowadzą ją od początku do końca.
Widać to na przykładzie filmu Dunkierka, którego nie widziałem, ale słyszałem narzekania za brak bohaterów z którymi można się utożsamiać, co stałoby się również udziałem GoT, gdyby za każdy głupi błąd karać bohaterów zgonem. a popełniali je przecież już dużo wcześniej.

A sam odcinek moim zdaniem ok, ja tam nie widzę naciągania wątku Jon/Daenerys, jest dla mnie dobrze zrobiony, ale co ja tam wiem. Zarzut mam co do wyboru zabitego smoka, skoro Drogon był łatwiejszym celem niż Viserion. Może by się jeszcze coś znalazło, ale po takim gnojeniu tego odcinka w internecie jestem pozytywnie zaskoczony, bo wcale źle nie było.

Prawdopodobnie moja wypowiedź, przynajmniej w całości nie musi być w spoilerze, ale nie chce mi się wybierać co powinno być, a co nie. I tak już teraz piszę raz na ruski rok.

E: Aha, sam pomysł wyprawy też bardzo ryzykowny i niemądry, no ale można przystać, że Jon zaryzykuje wiele by tylko ludzkość miała jak największe siły w starciu z Innymi.
Motyw tego, że Jaimie ślepo jak dotąd podąża za Cersei (a w książce spalił list od niej) uważam za logiczny, gdyż on wielkiego wyboru teraz nie ma. Jako królobójca i wróg Starków może się trzymać wyłącznie już tylko jedynej osoby, która jest mu przyjazna.
Wątku Aryi nie lubiłem od początków jej nauk w Bravos, teraz również. Jak dla mnie za mało w niej mroku jak na morderczynię, przez co nie widać po niej jak drastycznych zmian w psychice, a to trochę dla mnie nieuwiarygadniania jej rozwoju jako bohaterki.

No i zgadzam się, że serial traci na pozbawieniu go 10 odcinków, bo można by dodać więcej scen tu i ówdzie, ale i tak uważam, że serial trzyma poziom poprzednich sezonów i nie zgodzę się z zarzutem o spadek jakości, szczególnie przez brak materiału książkowego. Na pewno twórcy będący blisko autora mają tego materiału pod dostatkiem w formie może trochę bardziej surowej.

Dobra wyszło mi trochę chaotycznie to tutaj skończę, ale nie piszę na bieżąco więc wpisuję na bieżąco co mi się przypomni. Śmiało hejtujcie.
 
Last edited:
Jak dla mnie, wraz z najnowszym odcinkiem GoT oficjalnie przeszła w autoparodię. Od początku sezonu serial dążył w tym kierunku, by w końcu przeskoczyć przysłowiowego rekina.

Wyprawa za mur i Daenerys zdążająca z pomocą, gdyż, jak rozumiem, kocha Jona miłością tyleż nagłą, co gorącą... co to ma być?
Benjen w ostatniej chwili pojawiający się w środku armii Białych Wędrowców, by uratować Jona, aha...
Jedynie scena z Aryą i Sansą była w miarę w porządku. Dla mnie to oczywiste i dobrze przedstawione, że Arya stała się morderczą psychopatką bez żadnego szacunku dla ludzkiego życia, a ludzie narzekający na ten wątek wydają mi się być zawiedzionymi fanami heroicznego wydania tej postaci. Dużo fajniejsza scena niż głupawy pojedynek z Brienne.

Głupot w serialu obecnie jest już tyle, że nie sposób wszystkiego wymienić. O tym, co się dzieje z liniami czasowymi i teleportacji już nie wspomnę.
Obejrzę serial do końca, ale już raczej z ciekawości, jako guilty pleasure. Z głębokiej, wielopoziomowej fabuły i dekonstrukcji klisz gatunkowych znanych z książek nie zostało obecnie nic.
 
Cóż. Co do ostatniego odcinka - Widać było , ze to reżyser badziewia Marvela Thora odpowiada za ten odcinek , ale plusy odcinka pokryły się minusami , które można jakoś naciąganymi wyjaśnieniami wyjaśnić . I można temu odcinkowi dać 7,5/10 za te absurdy co nie które . Mam nadzieje , że finał sezonu będzie po prostu miazgą a nie przegadana zapchaną 81-minutową wydmuszką . Brakuje mi w tym serialu to co było na początku czyli ze każdy może zginąć , teraz widać kto jest nietykalny -Danka , Tyrion i Jon....
No może smoki są nietykalne ... po tym odcinku .
 
Last edited:
michalek12345;n9340401 said:
Brakuje mi w tym serialu to co było na początku czyli ze każdy może zginąć , teraz widać kto jest nietykalny -Danka , Tyrion i Jon....
Martin nigdy nie zabijał sobie postaci z przypadku, ot tak, bo mu się nagle spodobało. Każda śmierć ma jakieś swoje fabularne uzasadnienie, ale ze względu na to, że autor w wiarygodny sposób przedstawia stworzony przez siebie świat i w efektowny sposób w pierwszych trzech tomach uśmiercił kilku istotnych bohaterów uznawanych za pozytywnych, to wytworzył się mit pt. "każdy może lada chwila zginąć".

Tak na marginesie, jeśli chodzi o trzy wymienione przez Ciebie postacie, moim zdaniem jest bardzo wysokie prawdopodobieństwo, że co najmniej jedna z nich zginie (na amen) przed końcem cyklu.
 
Słuszne piętnowanie 6odcinka i absurdów które piętrzyły aż do zakoczenia odcinka.


Jak dla mnie jak już wspominałem GOT obecnie to taki fan-service ale marnej jakości z dużymi dziurami scenariuszowymi.

 
Ciekawe czytałęm już plotki że postprodukcja 8sezonu może potrwać nawet i rok albo i więcej.
Chyba każdy się domyśla co to może oznaczać dla premiery ostatniego sezonu - premiera koniec 2018 albo i nawet na wiosnę 2019 ! to dopiero było by ciężko, czekać półtora roku na 6odcinków GOT.
 
Jeżeli chodzi o teleportowanie się postaci, wg mnie bardzo często narzekania na tę kwestię są mocno przesadzone, zwłaszcza że prawie nigdy nie jest powiedziane, ile czasu minęło pomiędzy jednym/jedną odcinkiem/sceną a drugim/drugą. W większości przypadków przy odrobinie dobrej woli da się wszystko w miarę sensownie wytłumaczyć. Co ciekawe, to właśnie S07E06 wyróżniał się negatywnie pod tym względem, ze względu na to, że sceny nad jeziorem i "wejścia smoka" nijak nie da się przełknąć w kontekście fabularno-logistycznym. Efekt jest tym gorszy, że twórcy próbują sytuację w pewien sposób wyjaśnić, sugerując w poszczególnych ujęciach (zmęczenie, zasypianie itp.), że otoczeni bohaterowie czekali nad tym jeziorem nie kwadranse, nie godziny, ale naprawdę kawał czasu (ciekawe, ile to by trwało, gdyby nie rzucony kamień :lol:)! A to przecież tylko wierzchołek góry lodowej, jeśli chodzi o logikę scenariusza tego odcinka. Biorąc pod uwagę fakt, że w tym samym sezonie dostaliśmy może nie idealny, lecz emocjonujący, efektowny i nie rażący przesadną głupotą S07E04, od przedostatniego odcinka sezonu można by oczekiwać znacznie, znacznie więcej.

S07E06 = HollywoodGoT.

@froget67 Rzeczywiście niezłe podsumowanie :).
 
Last edited:
Pierwsze 4 odcinki były bardzo dobre, ale ten... Był potencjał na świetne, emocjonujące sceny a dostaliśmy głupotę na głupocie..
 
Yngh;n9343301 said:
Jeżeli chodzi o teleportowanie się postaci, wg mnie bardzo często narzekania na tę kwestię są mocno przesadzone, zwłaszcza że prawie nigdy nie jest powiedziane, ile czasu minęło pomiędzy jednym/jedną odcinkiem/sceną a drugim/drugą.

W sezonach 1-5 nie było to aż tak odczuwalne. W 6 zaczęło boleć, a tutaj osiągnęło apogeum. Wystarczy spojrzeć na mapę świata żeby się przekonać jakie to niedorzeczne. Domyślam się że armie mogły maszerować kilka miesięcy, podobnie mogło to wyglądać ze statkami, ale wyjaśnij mi co się wydarzyło w odcinku 06x06.

Drużyna Pierścienia siedzi na zamarzniętym jeziorze w środku północy. Gendry sprintem wraca na Mur i opowiada co się stało. Ci wysyłają kruka na Smoczą Skałę, a Dany wsiada na smoka i leci z owej Smoczej Skały do serca północy żeby ratować sytuację.



Cała mapa do przestudiowania pod tym linkiem


To tylko jeden z przykładów kiedy już naprawdę trudno jest zawiesić niewiarę.
 
Top Bottom