Podobało mi się, że w ogóle wyglądają jak krasnoludy, bo po tym serialu już naprawdę zacząłem się spodziewać rozwiązania Brodzkiego.Poważnie cała czwórka Ci się podobała?
Podobało mi się, że w ogóle wyglądają jak krasnoludy, bo po tym serialu już naprawdę zacząłem się spodziewać rozwiązania Brodzkiego.Poważnie cała czwórka Ci się podobała?
Tu również mocno jestem zniesmaczony. Z typowych zatargów międzypaństwowych gdzie każdy ma swoje racje wzorowanych w dużej mierze moim zdaniem na podobnych starciach europejskich których było w naszej historii masa zrobiono jakiś Mordor czy insze Imperium. W dodatku żołnierze to jacyś sekciarze. Dla mnie tragedia bo jak tak dalej będą to przedstawiali to będzie to bardzo słabe. Łudzę się jednak, że to było zaplanowane by w kolejnych sezonach pokazać Nilfgaard od drugiej strony by widz był zaskoczony, że to jednak nie jest kolejny Mordor tylko normalne państwo jak każde inne z władcą który chce kolejne ziemie.- Nilfgaard. Mam wrazenie, ze tutaj moze byc jakies niezrozumienie fantastyki, albo roznica kulturowa. Kij z mosznozbrojami, ale dlaczego zrobili z nich jakichs mrocznych nekromantow wrozacych z jelit? No to zabolalo i to mocno.
Drewniane aktorstwo? To się mocno nie zgadzamy. Mi aktorska gra i przedstawienie postaci jaką miała odegrać (z książkową Triss nie miało to za wiele wspólnego) bardzo się podobały. Zresztą nie mam zarzutu do nikogo z obsady wymienionego z nazwiska. Co najwyżej paru statystów dało ciała. Zwłaszcza jedna taka co to się darła na Gerlata w pierwszym odcinku by opuścił Blaviken brzmiała jakby z kartki tekst czytała.Nie skupiam sie na malych minusach jak drewniana gra aktorska Anny Schaffer (ktora wygladala pieknie, tylko grac nie potrafi) bo to detale i postaci trzecioplanowe a szkoda na to miejsca w poscie.
A czy ja się odnosiłem do jej garba? Nie, ja się odnosiłem do jej początkowych możliwości magicznych, w których wg serialu, na samym początku była najgorsza ze wszystkich i po tygodniach podniosła kamień. Nie przypominam sobie, żeby to było w książkach (inna sprawa, że czytałem sagę raptem dwa razy, ostatni raz 4 lata temu, więc dopuszczam pomyłkę)."kaleki do, powierzchownie, wrednej suki, a skrycie, czułej kobiety".
Wyglądali jak krasnoludy? Powiem szczerze, że w Twoich wypowiedziach na temat tego serialu już chyba nic mnie nie zadziwiPodobało mi się, że w ogóle wyglądają jak krasnoludy, bo po tym serialu już naprawdę zacząłem się spodziewać rozwiązania Brodzkiego.
No byli niscy i mieli brody. To według ciebie nie są typowe cechy wyglądu krasnoluda? Jeden bez brody może był gnomem.Wyglądali jak krasnoludy? Powiem szczerze, że w Twoich wypowiedziach na temat tego serialu już chyba nic mnie nie zadziwi![]()
W książkach z tego co pamiętam nic na ten temat nie było. Natomiast nie zgodzę się z Twoją oceną jej zdolności przedstawionych w serialu. Gdyby była najgorsza ze wszystkich stałaby się węgorzem tak jak to się stało z trzema najsłabszymi uczennicami. Początek miała istotnie nienajlepszy, ale wcale nie gorszy niż niektóre jej koleżanki. Zdecydowanie nie odniosłem wrażenie, że jest najgorsza ze swojej grupy. Raczej, że jest średniakiem choć chciałaby być taka jak Sabrina i Fringilla kreowane na prymuski.A czy ja się odnosiłem do jej garba? Nie, ja się odnosiłem do jej początkowych możliwości magicznych, w których wg serialu, na samym początku była najgorsza ze wszystkich i po tygodniach podniosła kamień. Nie przypominam sobie, żeby to było w książkach (inna sprawa, że czytałem sagę raptem dwa razy, ostatni raz 4 lata temu, więc dopuszczam pomyłkę).
Nieproporcjonalnie krótkie ręce i nogi to nie są typowe cechy wyglądu krasnoluda czy gnoma, a już z pewnością nie zabójcy smoków jakimi byli Ci konkretni krasnoludowie (zgładzenie Ocvista).No byli niscy i mieli brody. To według ciebie nie są typowe cechy wyglądu krasnoluda? Jeden bez brody może był gnomem.
No właśnie, a ja z kolei odniosłem wrażenie, że była najgorsza/jedną z najgorszych, ale z jakiś powodów tym węgorzem nie została (bo wiadomo, plot armor i coś w stylu, ze Tissaia dostrzega jej potencjał). Nie zagrało mi to kompletnie, mojej koleżance, z którą wczoraj rozmawiałem, też, w internecie można się natknąć na podobne opinie jak moje - a to znaczy, że serial nie jest w stanie jasno przekazać tego, co chce -> scenariusz niedomaga. W trzecim odcinku sytuacja się, na szczęście, poprawia, ale znowu nie podoba mi się jej akcja na Wzgórzu Sodden w ostatnim epizodzie, choć to już bardziej personalne odczucie.Natomiast nie zgodzę się z Twoją oceną jej zdolności przedstawionych w serialu. Gdyby była najgorsza ze wszystkich stałaby się węgorzem tak jak to się stało z trzema najsłabszymi uczennicami.
Ja nawet nie oczekiwałem że krasnoludy przedstawią choćby w taki sposób jak we Władcy czy Hobbcie po taniości realizacyjnej jaką ten serial serwuje, więc cieszę się że przynajmniej wymienione przeze mnie szczegóły się zgadzają.Nieproporcjonalnie krótkie ręce i nogi to nie są typowe cechy wyglądu krasnoluda czy gnoma, a już z pewnością nie zabójcy smoków jakimi byli Ci konkretni krasnoludowie (zgładzenie Ocvista).
A wiesz dlaczego została tylko garstka? Bo i garstka ich była od początku, jako że ta serialowa bitwa nawet pod tym względem nie miała nic wspólnego z książkową. W oryginale to było starcie dwóch armii, ogromna masa ludzi, elfów i krasnoludów, w sumie ponad sto tysięcy żołnierzy, z czego jedna trzecia zginęła albo została ranna. To oni się tam bili, to oni głównie umierali. Magowie byli wsparciem, kontrą dla magów nilfgaardzkich. W serialu dostajemy jakąś zupełnie zmyśloną wizję całego zdarzenia, bez najmniejszego nawet związku z książkami i co gorsza bez żadnej wewnętrznej logiki. To jest hinduski musical zrobiony na podstawie japońskiego horroru i przełożony na szwedzki przez człowieka, który interesuje się jedynie wyścigami reniferów. I to mnie męczy najbardziej w serialu. On jest zwyczajnie głupi.Chyba widzieliśmy dwie różne ekranizacje tej bitwyJa widziałem tam garstkę Nilfgaardczyków (Yen i Tissaia jakby nigdy nic łazi sobie po polu bitwy nie napotykając za wielu Nilfgardczyków, Triss poparzona leży przy bramie której nikt nie szturmuje) którzy zaraz zdobędą ruiny zamku bo obrońców zdolnych do walki zostało jeszcze mniej
Najwidoczniej rzeczywiście w jakimś stopniu tak jest skoro tyle osób tak to odebrało. Jednakowoż ja odebrałem to inaczej czyli albo przypadkowo, albo akurat mi udało się dostrzec prawdziwe intencje Lauren. Mimo wszystko nawet w interpretacji jaką Ty przedstawiasz sama historia trzyma się kupy choć tak jak mówisz jest to wówczas powtórka z ogranego już na masę sposobów tematu. Nadal to jednak nie kłuci się z lore stworzonym przez Sapkowskiego bo po prostu ten aspekt historii Yen Sapkowski przemilczał.No właśnie, a ja z kolei odniosłem wrażenie, że była najgorsza/jedną z najgorszych, ale z jakiś powodów tym węgorzem nie została (bo wiadomo, plot armor i coś w stylu, ze Tissaia dostrzega jej potencjał). Nie zagrało mi to kompletnie, mojej koleżance, z którą wczoraj rozmawiałem, też, w internecie można się natknąć na podobne opinie jak moje - a to znaczy, że serial nie jest w stanie jasno przekazać tego, co chce -> scenariusz niedomaga.
Sęk w tym, że akurat przedstawienie ich na Jacksonowy sposób nie wiąże się z jakimiś wielkimi kosztami. To jest po prostu sposób ustawienia kamery i aktorów względem scenogragii. Swego czasu Stanisław Mąderek (taki polski twórca teledysków i reklam) miał o tym wykład na jednym z dawnych Pyrkonów (jeszcze z czasów gdy odbywały się w szkole, a nie na terenie Poznańskich TargówJa nawet nie oczekiwałem że krasnoludy przedstawią choćby w taki sposób jak we Władcy czy Hobbcie po taniości realizacyjnej jaką ten serial serwuje, więc cieszę się że przynajmniej wymienione przeze mnie szczegóły się zgadzają.
A spodziewałeś się bitwy na miarę bitwy o Minas Tirith, albo pięciu armii? Ja jestem bardzo zadowolony z tego jak ją pokazali. Zwłaszcza jak przypomnę sobie pokazanie bitwy w pierwszym sezonie Gry o Tron. Tutaj chociaż ją przedstawili w widowiskowy sposób zgrabnie tłumacząc dlaczego po stronie Nilfaardu jest tyko kilkuset żołnierzy, a po stronie Królestw Północy ledwo kilkunastu magów i garstka uchodźców (to akurat już była przesada bo spokojne mogli ich zastąpić pierwszym oddziałem zbrojnych który zdążył na miejsce przed wybuchem bitwy). Zresztą odnoszenie każdej sceny do książek jest pozbawione sensu bo przecież całość to jest bardzo luźna interpretacja która nigdzie nie trzyma się pierwowzoru od A do Z. Najważniejsze czy w samym serialu dane sceny się bronią i akurat bitwa pod Sodden moim zdaniem świetnie się wkomponowała w ten serial.A wiesz dlaczego została tylko garstka? Bo i garstka ich była od początku, jako że ta serialowa bitwa nawet pod tym względem nie miała nic wspólnego z książkową. W oryginale to było starcie dwóch armii, ogromna masa ludzi, elfów i krasnoludów, w sumie ponad sto tysięcy żołnierzy, z czego jedna trzecia zginęła albo została ranna. To oni się tam bili, to oni głównie umierali. Magowie byli wsparciem, kontrą dla magów nilfgaardzkich. W serialu dostajemy jakąś zupełnie zmyśloną wizję całego zdarzenia, bez najmniejszego nawet związku z książkami i co gorsza bez żadnej wewnętrznej logiki.
Ale w jakim celu chcesz to bronić i wyjaśniać, skoro równie dobrze można przyjąć, tak jak przyjmowałeś wcześniej, że to nie ma nic wspólnego z książkami? Jest jakaś tam bitewka niewielkiego oddziału Nilfgaardu z równie biednym oddziałem magów. Magowie wygrali i tyle. Koniec pieśni.W pierwszej chwili zastanawiałem się jak wybronić tak małą bitwę która w teorii doprowadziła do pokoju. Moim zdaniem to jest jednak do obrony bo z wzgórza Sodden zrobiona głęboką i szeroką przełęcz
Bo widzisz dla mnie historia mi zaserwowana czy to w grze, książce, filmie czy serialu musi być logiczna (swoją drogą dlatego też uważam formułę zabawy zaserwowaną w W3DG za słabą i opartą na skrajnie nielogicznych założeniach). Nielogiczne dla mnie było np. bieganie Renfri po lesie za Geraltem. Początkowo nielogiczna dla mnie była również ta bitwa bo niby jaki wpływ na wynik wojny miała mieć tak mała potyczka. Jeśli jednak zwróci się uwagę na położenie geograficzne (swoją drogą również całkowicie sprzeczne z książkowym, za to pasujące do wydarzeń przedstawionych w serialu) to sytuacja się kompletnie zmienia i rzeczywiście utrzymanie tej przełęczy do czasu przybycia posiłków powinno mieć kluczowe znaczenie dla dalszych losów wojny.Ale w jakim celu chcesz to bronić i wyjaśniać, skoro równie dobrze można przyjąć, tak jak przyjmowałeś wcześniej, że to nie ma nic wspólnego z książkami? Jest jakaś tam bitewka niewielkiego oddziału Nilfgardu z równie biednym oddziałem magów. Magowie wygrali i tyle. Koniec pieśni.
Ogólnie bitew bym się nie czepiał.Bo widzisz dla mnie historia mi zaserwowana czy to w grze, książce, filmie czy serialu musi być logiczna (swoją drogą dlatego też uważam formułę zabawy zaserwowaną w W3DG za słabą i opartą na skrajnie nielogicznych założeniach). Nielogiczne dla mnie było np. bieganie Renfri po lesie za Geraltem. Początkowo nielogiczna dla mnie była również ta bitwa bo niby jaki wpływ na wynik wojny miała mieć tak mała potyczka. Jeśli jednak zwróci się uwagę na położenie geograficzne (swoją drogą również całkowicie sprzeczne z książkowym, za to pasujące do wydarzeń przedstawionych w serialu) to sytuacja się kompletnie zmienia i rzeczywiście utrzymanie tej przełęczy do czasu przybycia posiłków powinno mieć kluczowe znaczenie dla dalszych losów wojny.
Tylko że w tej całej bitwie nie ma za krzty logiki.Bo widzisz dla mnie historia mi zaserwowana czy to w grze, książce, filmie czy serialu musi być logiczna.
Szarża piechoty zaskoczyła kawalerię? Clausewitz się w grobie przewraca.szarża piechoty zaskakuje wojska Cintry
Totalnie +1. W GoT tak robili i mało kto narzekał. Nieludzie na pewno do poprawy, Nilfgaard (aczkolwiek Fringilla ma spoko suknię), reszta mi się podobała. Albo nie podobała, ale nie zobaczymy ich już więcej, jak Rębacze na przykład.Krasnoludy z temerskiej kopalni wyglądali dużo lepiej niż krasnale z bandy Yarpena, trochę smutnoOby nad nimi popracowali w S2. W ogóle dużo konceptów bym usprawnił, kit, że nie zgadzać się będzie z pierwszym sezonem, będzie to mniejsze zło
![]()
Żeby była jasność to tam był jakiś oddział bo po przypłynięciu Tisaia rozmawia z ich dowódcą (przynajmniej ja tak to odebrałem). Zresztą te wszystkie łuki i strzały w jeden dzień się nie wyprodukowały. Ale tak jak napisałem wcześniej motyw z uchodźcami którzy chwycili za broń był idiotyczny.Tylko że w tej całej bitwie nie ma za krzty logiki.
Począwszy od samego początku, gdy bardzo ważna ze strategicznego punktu twierdza jest całkowicie pusta. Już nawet nie wnikam, że to jest twierdza elfów. Nie trzeba stratega by wiedzieć, że skoro to takie wrażliwe miejsce, to powinna tam siedzieć stała obsada w liczbie minimum setki.