[UWAGA! - SPOILERY] Serial Wiedźmin (Netflix) - wrażenia spoilerowe

+
No ja tego zupełnie nie widzę, skoro KM ma być od drugiego odcinka i zająć ma 4 odcinki. Przyjmując nawet, że 5. odcinek to wyjazd z KM i cały wątek z biegunką Triss, to mamy tylko dwa odcinki na żagnicę, Oxenfurt, Gors Velen, Codringhera i Fenna (na pewno pokażą też walkę z mantikorą), nie mówiąc o Ellander (które wydaje mi się najbardziej prawdopodobne do odstrzału, ale relację Ciri z Yen muszą w jakiś inny sposób zbudować jednak). A jeszcze w tym wszystkim gdzieś będzie wątek elfów i Nilfgaardu. I Dijkstra, Jaskier, Rience, Hagge, Applegatt.
Gdyby Thanned miało być finałem, to optymalnie byłoby połowę sezonu budować relację Geralt-Ciri a drugą Yen-Ciri. Tyle że Thanned, bankiet i przewrót, to raczej cały odcinek, no i to KM na 4 odcinki, strasznie dużo. Nie chciałbym znów dostać tylu cięć, byle zmieścić się w czasie.
Chciałbym ci wierzyć, ale już słyszałem opinie, że ekipa chce skończyć serial w czterech sezonach, i jestem w stanie uwierzyć, że naprawdę taki jest ich zamiar. Podobno Netflix nie ma w zwyczaju robić wielosezonowych seriali, a biorąc pod uwagę jak na szybko i byle jak jest pisana fabuła, to zaczynam myśleć, że ten serial długo nie uciągnie.
 
Podobno Netflix nie ma w zwyczaju robić wielosezonowych seriali

Zdarzały im się dłuższe jak choćby Fuller House (5 sezonów), BoJack Horseman (6 sezonów), House of Cards (6 sezonów) czy Orange is the New Black (7 sezonów). Z tych które jeszcze się nie skończyły to Castlevania ma już zapowiedziany 4, Stranger Things ma mieć przynajmniej 5, a The Crown 6. W przypadku Wiedźmina kojarzę jak była mowa o planie na bodaj 7 sezonów, skąd informacja o 4?
 
Co do Altered Carbon też były, jak sądzę, całkiem duże plany rozwoju franczyzy. Animacje, jakieś komiksy. Dwa sezony i do kosza. A przecież pierwszy sezon był znacznie lepszy niż Witcher i przypuszczam, że wydano na to więcej pieniędzy.
 
Co do Altered Carbon też były, jak sądzę, całkiem duże plany rozwoju franczyzy. Animacje, jakieś komiksy. Dwa sezony i do kosza. A przecież pierwszy sezon był znacznie lepszy niż Witcher i przypuszczam, że wydano na to więcej pieniędzy.
Mógł mieć gorszą oglądalność . Na takim imdb wiedźmin 271,5 tys widzów dało ocen a taki Altared Carbon po dwóch sezonach 132 tyś . Jest różnica ??
 
A przecież pierwszy sezon był znacznie lepszy niż Witcher i przypuszczam, że wydano na to więcej pieniędzy.

Choć oficjalnego info (chyba) nie ma, gdzieś czytałem szacunki, że epizod AC kosztował około 7 mln, a Wiesława 9-10 mln. Co nie znaczy absolutnie nic, bo AC wygląda o kilka(naście) długości lepiej niż Łiczer. Zasadnicza różnica jednak; to popularność, Netflix chwalił wyniki Wiesława wszem i wobec, przy AC tego nie robił, więc wnioski są proste.
 
Choć oficjalnego info (chyba) nie ma, gdzieś czytałem szacunki, że epizod AC kosztował około 7 mln, a Wiesława 9-10 mln.

Nie wiem, jaki był koszt Węgla, ale wyglądał kilka razy drożej niż Wiedźmin. I nikt nie wie, na co poszły te pieniądze. Może gdyby oglądalność liczył tak samo, czyli po pięciu minutach, to by się bardziej chwalił.
 
Myślałem że wszyscy się tutaj zgadzali, że najprawdopodobniej dadzą przewrót na Thanedd jako finał 2 sezonu :think:
Ja mam nadzieję, że jednak nie. Na końcówkę drugie sezonu fajne pasowałaby ta scena kiedy Ciri ucieka Yennefer, żeby spotkać się z Geraltem, w wyniku czego są zmuszeni porozmawiać ze sobą, a nie tylko, jak wcześniej, wysyłają sobie listy pełne pasywnej agresji ;) i wreszcie są we trójkę.
 
Na czym tak właściwie opieracie swe prognozy co do wydarzeń w serialu? Przecież jeśli brać pod uwagę sposób przenoszenia opowiadań na ekran, to jedyne czego się należy spodziewać, to niespodziewanego.
 
Na czym tak właściwie opieracie swe prognozy co do wydarzeń w serialu? Przecież jeśli brać pod uwagę sposób przenoszenia opowiadań na ekran, to jedyne czego się należy spodziewać, to niespodziewanego.

By przeżywać potem mocniej katharsis związane z tą tragedią.

Ja mam nadzieję, że jednak nie. Na końcówkę drugie sezonu fajne pasowałaby ta scena kiedy Ciri ucieka Yennefer, żeby spotkać się z Geraltem, w wyniku czego są zmuszeni porozmawiać ze sobą, a nie tylko, jak wcześniej, wysyłają sobie listy pełne pasywnej agresji ;) i wreszcie są we trójkę.

Ja to mam marzenie zobaczyć Ciri i Yennefer we dwójkę :D Bo tego na razie zupełnie nie widzę XD Ale jedzenie kawałka ciała jako wytrych fabularny też mnie wzięło z zaskoczenia, więc moja wyobraźnia najwyraźniej nie jest zbyt rozwinięta.
 
Pozytywy Netflixowego serialu są takie, że ten nasz nie wygląda już tak kiepsko...
Z negatywów wymienię tylko Vilgusia-Fajtłapę i Starą Ciotkę Triss...
 
Na czym tak właściwie opieracie swe prognozy co do wydarzeń w serialu? Przecież jeśli brać pod uwagę sposób przenoszenia opowiadań na ekran, to jedyne czego się należy spodziewać, to niespodziewanego.
Jeśli pierwszy sezon zamknęli spotkaniem Geralta i Ciri, z Yen obecną tylko duchem ;) to myślę, że drugi też będą chcieli zamknąć taką klamrą. Wydaje mi się, że skończy się to właśnie spotkaniem całej trójki razem i kulminacją wcale nie będzie Thanned. To przesuną na trzeci sezon.

Ja to mam marzenie zobaczyć Ciri i Yennefer we dwójkę :D Bo tego na razie zupełnie nie widzę XD Ale jedzenie kawałka ciała jako wytrych fabularny też mnie wzięło z zaskoczenia, więc moja wyobraźnia najwyraźniej nie jest zbyt rozwinięta.

Ja sobie wyobrażam, że w drugim sezonie zobaczymy i Ciri w Kaer Morhen i Ciri w świątyni z Yen. Skoro jest w książce zdanie, że ze zwłokami Calanthe robili po śmierci straszne rzeczy, to myślę, że jedzenie kawałka jej ciała, żeby magicznie znaleźć ślad jej wnuczki, zalicza się do tych strasznych rzeczy ;) W Wiedzminie 3 w wątku z Krwawym Baronem też wykorzystujemy więzy krwi, żeby odnaleźć jego rodzinę. Tam to nikogo nie przeraziło jakoś ;)
 
Może nie porównujmy rytuału Guślarza do zmuszenia jakiegoś podrzędnego maga do zjedzenia kawałka królowej, by następnie wypruć mu flaki i sprawdzić w jaki to ciekawy wzorek się ułożą.
W serialu ta scena z Calanthe była tak głupio-śmieszna, że nie wierzyłem w to co widzę. Wiedziałem jedynie, że teraz to chyba nic mnie nie zdziwi. Ale nie doceniłem ich, psia mać, nie doceniłem.
 
Może nie porównujmy rytuału Guślarza do zmuszenia jakiegoś podrzędnego maga do zjedzenia kawałka królowej, by następnie wypruć mu flaki i sprawdzić w jaki to ciekawy wzorek się ułożą.
W serialu ta scena z Calanthe była tak głupio-śmieszna, że nie wierzyłem w to co widzę. Wiedziałem jedynie, że teraz to chyba nic mnie nie zdziwi. Ale nie doceniłem ich, psia mać, nie doceniłem.
To nie musi się podobać, ale nie udawajmy, że makabryczne rytuały w tym uniwersum nie istnieją.
 
do zmuszenia jakiegoś podrzędnego maga do zjedzenia kawałka królowej, by następnie wypruć mu flaki i sprawdzić w jaki to ciekawy wzorek się ułożą.
O matko to też było dobre. Co to w ogóle za pomysł, by za każdym razem by móc rzucić jakieś pierwsze lepsze zaklęcie trzeba uśmiercać jednego akolitę. Chyba każdy kto w swoim życiu napisał cokolwiek powinien wiedzieć, że ofiary z ludzi powinny być ostatecznością, a ich efekt powinien mieć istotne znaczenie. A tak magia Nilfgaardczyków wydaje się być cholernie słaba, skoro byle co wymaga ofiar, aż dziw bierze że są w ogóle chętni na akolitów. Ten zabieg nie można wytłumaczyć inaczej niż tanim shock value, przy czym osoba stojąca za tym pomysłem w ogóle go nie przemyślała.
Znalazł się nowy aktor na Eskela. Nie komentowałem tego, bo odejście poprzedniego miałem gdzieś, ale nie mogę się nadziwić, że na jego miejsce znaleźli kogoś wyglądającego bardzo podobnie.
 
To nie musi się podobać, ale nie udawajmy, że makabryczne rytuały w tym uniwersum nie istnieją.
Istnieją, po prostu chodzi o wizję, logikę oraz jakość wykonania tego elementu. Dziwne, że przy tym tempie Nilfgaardczycy jeszcze nie wyprztykali się z tych wszystkich akolitów. Może Fringilla przejdzie na stronę Loży, jak zauważy, że nie ma już żadnego z nich pod ręką.
 
Dokładnie, nie chodzi o sam fakt istnienia, tylko jak głupio i śmiesznie to wyglądało, oraz jak bezsensowna cała magia Nilfgaardu jest. Jak tam awansować na pełnoprawnego maga, trzeba mieć szczęście i nie zostać fireballem? Chyba, że zrobią fikołek i Ci magowie wcale nie umierali, tylko się przenosili gdzieś czy coś...

Straszne rzeczy z ciałem Calanthe bardziej kojarzyły mi się z beszczeszczeniem zwłok przez dziki tłum zwycięzców, niż z nektomantycznymi rytuałami, ale to już kwestia interpretacji.

Nowy aktor grający Eskela wygląda jakieś 10 lat młodziej niż poprzedni i 15 lat młodziej niż Cavill. Szkoda, Thue mi się podobał.
 
Top Bottom