[UWAGA! - SPOILERY] Serial Wiedźmin (Netflix) - wrażenia spoilerowe

+
Po obejrzeniu drugiego odcinka aż się prosi o scenę z Ojca Chrzestnego. Kraniec Świata został zmasakrowany tak bardzo, że aż podejrzewam w tym jakąś złośliwą celowość. Rozpruty, wybebeszony i rzucony wilkom na pożarcie. Elfy są tak złe, że aż śmieszne. Ktoś wpadł na pomysł, że usunie 95% zawartości opowiadania, a pozostałe 5% zrobi po swojemu. Wygląda to katastrofalnie. Jaskier robi co może, by rozbawić widza, łącznie z naruszaniem czwartej ściany. Cała reszta, czyli wątki Ciri i Yennefer też nie wznoszą się jakoś wysoko, ale w porównaniu z tym Geraltowym czymś, to i tak jest nieźle.
 
A jednak dali czarnym zbroje, to daje 10/10. I Kenowi sie też tyle należy. Rozczulająca ta scena nad strumykiem jak Renfri odgarnia mu z czoła niesforny kędziorek. Ciekawe też jak sie sprawił z tą sarenką, miecz pewnie wystarczył bez znaków i elekisirów, ranna była.
 
Last edited:
Jestem po 8 odcinku. Masakra. Serial nie ma nic wspólnego z książkami oprócz bohaterów.
Relacja Geralt-Ciri nie istnieje. Te powtórzone sceny z Cintry w 7 odcinku Wtf?
Ładny smok, spoko Cahir. Coral wzięła się znikąd.
Tak zmasakrować książkę z tak wielkim potencjałem.
Sam serial jako osobny byt się jako tako broni. Ale z Wiedźminiem nie ma nic wspólnego. Dla fana sagi to czysta profanacja. Nie czekam na drugi sezon.
 
Obejrzałem cały sezon . Jeden wniosek z tego serialu jest prosty . Jak serial trzyma się wątków typowo książkowych to nabiera wiatru w żagle ! ]
Najgorszy odcinek mi się wydaje odcinek 2 i zmarnowany potenciał krańca świata ( no ile by to było dłużej jakby pokazali Panią pól ... 10 minut ? )
Plusy
walki
potwory (strzyga , smok i ghule na prawde ok !)
Henry i reszta dobrze wypadli
- Bitwa o Sodden !
- Bitwa o Cintre z innych z innych perspektyw też wygląda ok )
7,5/10
Post automatically merged:

Jestem po 8 odcinku. Masakra. Serial nie ma nic wspólnego z książkami oprócz bohaterów.
Relacja Geralt-Ciri nie istnieje. Te powtórzone sceny z Cintry w 7 odcinku Wtf?
Ładny smok, spoko Cahir. Coral wzięła się znikąd.
Tak zmasakrować książkę z tak wielkim potencjałem.
Sam serial jako osobny byt się jako tako broni. Ale z Wiedźminiem nie ma nic wspólnego. Dla fana sagi to czysta profanacja. Nie czekam na drugi sezon.
Minusy
Jakaś ta muzyka za spokojna
- dzina w ogóle nie było widać i jakos to mniejszą skale się działo niż w opowiadaniu
- kraniec świata bez pani pól jest jak wódka bez zagrychy jak chleb bez masła
-- W pierwszym i drugim odcinku jest za dużo wątków
 
Last edited:
Na początku natychmiast wyjaśniam Jęczybułom Serial mi się podobał:
Rozwalił mnie moment w którym Marilka wywala Geralta niby sołtys. Dzieżba(Cudowna) gadająca z Wiedźminem jak z głosu rozsądku wiele wiele wiele...Nazmyślali Upadek Cintry nastąpił jak dla mnie trochę za wcześnie Nie rozumiem szumu wokół Musiała koleś pojawił się w trzech scenach na trzy minuty i poległ tyle a w Polsce szum Polak zagrał w wiedźminie Boże!

Sapkowski nie opisuje genezy Yen więc oddałem się wizji netflixa bez nacechowania emocjonalnego i podobało mi się
Jeśli czegoś miałbym się przyczepić to kilku zbędnych wymysłów i dziwnej chronologii zdarzeń a tak poza tym netflix ma u mnie plus.
 
Po ósmym sezonie GoT na wiele potrafię machnąć ręką, ale Cahir spuszczający manto Vilgefortzowi to chyba jednak za wiele jak dla mnie
 
Zacząłem szósty odcinek i od pewnego czasu oglądam już na siłę robiąc sobie coraz dłuższe przerwy. Decyzje scenarzystów są dla mnie niepojęte i niewytłumaczalne. Materiał książek w większości jest wywrócony na nice, ale nie mam najmniejszego pojęcia w jakim celu, bo prawie każda autorska scena (czyli 99% całości) jest kiepska, więc chyba tylko dla samej frajdy zrobienia tego po swojemu. To jest bardzo alternatywny, amatorski fanfik tworzony przez osoby, którym się wydaje, że zrozumialy coś z książek.
Jeśli po grach ludzie sięgali po książki, to po serialu nawet na nie nie spojrzą. Sam po czymś takim bym się zaśmiał, gdyby mi ktoś powiedział, że to jest oparte o jedne z najlepszych dzieł fantasy. Bagiński powinien się wstydzić za firmowanie tego serialu swoim nazwiskiem, a Hissrich powinna jeszcze raz przemyśleć koncepcję tworzenia ekranizacji książek, bo zupełnie jej to nie wychodzi. To jest jak skrótowa ściąga dla uczniów, tylko że pisana ze słyszenia na podstawie relacji pijanej osoby. Przez większość czasu to się ledwie broni jako serial, a zupełnie pada przy porównaniu z pierwowzorem. I jeśli ktoś sobie wyobrażał, że rodzi się zjawisko na miarę GoT, to już może takie myśli odłożyć na półkę i przykryć serwetką.
Podobno serial miał zachować ducha książek. Jeśli gdzieś tam jest, to się dobrze ukrył.

Próbuję obejrzeć ten szósty odcinek, ale to jest tak fatalne, że nie daję rady. A krasnoludy? Elfy mają konkurencję na najgorzej oddaną rasę fantasy. Zwolnili człowieka od strojów, a on chyba był najmniej winny.
 
Last edited:
To musiało się tak skończyć, jeśli daje się komuś kto w ogóle nie chciał robić Fantasy, i tego nie czuł (sama Lauren to mówiła), tak świetną serię, potem zmienia fabułę na swoje wyobrażenie, że tak będzie lepiej, ale...nie jest lepiej, tamta historia obroniła by się, a tak mamy takie potworki jak Cahir lejący Vilgefortza, i nikt mi nie wmówi, że tak jest lepiej, bo nie jest. Szkoda, bo widać że kasy nie żałowali.
 
Czy ktoś miał wrażenie, że Fringilla przejeła/przejmie role Vilgefortza.
Jako pierwsza użyła cytatu
"Pomyliłeś niebo z gwiazdami odbitymi nocą na powierzchni stawu." i to w stronę Cahira.
Plus przypisano jej wywołanie sztormu który zabił Pavettę
 
Mam problem z tym serialem jak by nie patrzeć to ogólnie trzymają się książki czasami ; )
- Geralt wypowiedział dwa życzenia a nie trzy . Czemu nie było nad rzeką "odejdź i wychędoż się sam" ? I czemu Geralt mówi , że szuka dzina . Po co ;)??
- Cahir pokonuje Vigevortza .... bez komentarza
- Calanthe jak weszła w tej zbroi na ucztę z wygląda Yara Greyjoy ;)
- Cała ta fabułą z dopplerem ... Wiem nie mieli czasu i kasy na więcej odcinków , ale chcieli coś z tego opowiadania wziąć i ale czy to dobrze wyszło?
 
Jedno z moich ulubionych opowiadań czyli Kraniec Świata zostało zmasakrowane i wykastrowane doszczętnie. Tam zostało pokazane jakieś 5% zawartości, pozostała część zapomniana... Same elfy wyglądały koszmarnie, nawet ballada Jaskra tego nie uratowała. Szkoda bo liczyłem, że akurat to opowiadanie zostanie przedstawione w należyty sposób ale wyszło zupełnie inaczej. No i gdzie jest Pani Pól? xD Niestety ale imo to opowiadanie zostało dużo lepiej przedstawione u Brodzkiego...
 
Plus przypisano jej wywołanie sztormu który zabił Pavettę
Nie chodziło tu akurat o te statki ze Skellige co miały przypłynąć pod Marnadal? Ale tak, trochę zdziwko że z Fringilli zrobiono jedyną ważną czarodziejkę w Cesarstwie, mogli choć dla równowagi Assire rzucić. Bo tak to jedna bosska i przydupaski kontra pół Aretuzy, i to tylko przez hurr durr czarną magię. A nawet tu nie ma konsekwencji, bo żeby zapalić jednego fireballa musiała wyczerpać życie akolitki, podczas gdy pod koniec odcinka Yennefer zrobiła napalm całej nilfgaardzkiej armii bez żadnych grimdarkowych konsekwencji.
 
Oglądałem całe 8 odcinków. I na samym początku w pierwszej scenie pomyślałem że wreszcie mamy to na co zasługiwaliśmy doczekaliśmy się takiego Wiedźmina jakiego chcieliśmy lecz po 20 minutach zacząłem mieć mocny dysonans poznawczy. Po drugim odcinku powiedziałem sobie że wreszcie zacznie się rozkręcać. Po trzecim odniosłem wrażenie że poziom opowiadań jest strasznie nierówny i lepsze odcinki powinny nadejść ale już przy czwartym odcinku zostałem odarty z nadziei na dobry serial i to przygnębiające wrażenie z biegiem czasu się pogłębiało.
Ogladając serial przy 5 odcinku prawie usnąłem mimo że na zegarku była godzina 15. Serial jest strasznie męczący. Męczy oczy a co ważniejsze Męczy duszę.
Piszę o tym nie bez powodu bo serial jest wyprany z emocji. Nie czujemy żadnego związku z granymi postaciami. Nawet gdy ktoś zarąbał siekierą wszystkich głównych bohaterów to nawet by nam nie drgnęło oko.
Co do gry aktorskiej to jest dość przeciętnie. Aktorzy są zimni,wyniośli i pyszałkowaci. Bije od nich taka duma i pewność jakby zjedli cały transport kijów od szczotki. Henry Cavill dobrze wypada jako kaskader. Jako aktor zdecydowanie gorzej.
Nie ma w tym przypadku że jego szczytowym osiągnięciem były płytkie superbohaterskie akcyjniackie filmy. Pamiętam go z roli w serialu Dynastia Tudorów jako bezpłciowego,bezbarwnego i niczym nie wyróżniającego się. Tutaj jest podobnie.
I o ile pod względem samej fizjonomii pasuje idealnie to już gra aktorska pozostawia wiele do życzenia. Kwestie wypowiadane przez niego są sztywne i nienaturalne. Geralt jest też Gburem ale nie jest to jakoś umytowowane jak w książce że nasz drogi Geralt może i chciałby być inny ale jest uważany za odpychającego i odrażającego mutanta odartego z człowieczeństwa i normalnego życia. I o tym wie każdy kto wiedźmina czytał. W serialu Wiedźmin jest gburem bo tak.
Zresztą inni aktorzy nie są lepsi ale to niekoniecznie musi być ich wina. Scenariusz co tu dużo mówić najlepszy nie jest. Cała historia opowiedziana w serialu jest sztampowa,przewidywalna i nudna. A samych tekstów jakie wypowiadają są tak sztuczne że nie da się tego słuchać. Ale ktoś ten tekst napisał a aktor to musi zagrać. A jak wiele tekstów jest tak słabych jak tu to ciężko coś z tego wyciągnąć. Samym postaciom brakuje empatii i wrażliwości ja i ich tu nie widzę. Coś takiego jak diapazon emocjonalny w tym serialu nie istnieje. I nie byłoby to niczym nadzwyczajnym ale sam autor w książce mocno nas nakierowuje na to że jego bohaterowie mają emocje i uczucia w taki sposób że czytelnik nie jest temu obojętny.
Mnie osobiście ubodł Istredd który zapewne jest pełnoetatowym woźnym w Aretuzowym Ossuarium. A Diaboł to jakaś tragedia. Jak spotkam pana Lecha Dyblika gdzieś na mieście to pogratuluję mu tej roli bo wypadł lepiej.
Sam sposób prowadzenia Fabuły jest tragiczny bo już w pierwszym odcinku zostajemy rzuceni do Cintry. A elementy których nie ma w książce nie są tylko dopełnieniem brakujących dziur jakie trzeba załatać. Z tych dodatkowych historii stworzono główne wątki na których serial się opiera a wątki z oryginalnego tekstu źródłowego odarto,uszczuplono i kompletnie spłycono. Pojawia się dość duża liczba bardzo mocnych nadinterpretacji.
Ja rozumiem że Andrzej Sapkowski napisał książki na podstawie gier. Ale jakiś szacunek mu się należy.
Ja sam nie należałem do sekty która głosiła że trzeba wiernie oddać to co nasz wspaniały autor napisał.
Rozumiem też że pani Hissrich miała swoją autorską wizję jednak nie zdołała jej obronić. Z aktorów broni się Dżaskier jeszcze Yennefer jakoś ujdzie.
A co do odniesień do Gry o Tron bo takowe się pojawiały. To produkcja 2 klasy niżej od Gry o Tron i to pod każdym względem począwszy od gry aktorskiej,scenariusza,realizacji. I zamiast orgazmu to możemy się prędzej migreny nabawić.
Bardziej trafne byłoby porównanie tego serialu do Czarodziejów.
Tak muzyka nie porwała mnie i jest ale równie dobrze mogłoby jej nie być wcale. A i tak nie ma jej jakoś specjalnie dużo.
Nie umywa się to do tego stworzył świętej pamięci Grzegorz Ciechowski.
Tym co mnie osłabia to fakt że nasz serial z 2002 roku nie wypada wcale gorzej a pod wieloma względami jest lepiej od tego co stworzyli Amerykanie. I teraz po tej premierze nie zdziwię się jak Marek Brodzki do spółki z panem Szczerbicem widząc jak wiedźmin wyszedł Amerykanom z czystym sumieniem będą mogli wszystkim ludziom spojrzeć głęboko w oczy.Wypiąć pierś do orderów i powiedzieć No i patrzcie jak my z małym budżetem zrobiliśmy wiedźmina a Amerykanie mając taką furę forsy wcale nie wypadli lepiej. Lauren Hissrich stworzyła dość luźną adaptację a co ważniejsze słabą adaptację.
 
Ja jestem ciekaw co zostało wycięte z tego serialu . Przeszłość Renfri - to na pewno . Jestem pewien , że było gdzieś jakieś info castingowe o Pani pól . Netflix wydaje swoje seriale na dvd i blu-rey z nowymi scenami ?
Post automatically merged:

Oglądałem całe 8 odcinków. I na samym początku w pierwszej scenie pomyślałem że wreszcie mamy to na co zasługiwaliśmy doczekaliśmy się takiego Wiedźmina jakiego chcieliśmy lecz po 20 minutach zacząłem mieć mocny dysonans poznawczy. Po drugim odcinku powiedziałem sobie że wreszcie zacznie się rozkręcać. Po trzecim odniosłem wrażenie że poziom opowiadań jest strasznie nierówny i lepsze odcinki powinny nadejść ale już przy czwartym odcinku zostałem odarty z nadziei na dobry serial i to przygnębiające wrażenie z biegiem czasu się pogłębiało.
Ogladając serial przy 5 odcinku prawie usnąłem mimo że na zegarku była godzina 15. Serial jest strasznie męczący. Męczy oczy a co ważniejsze Męczy duszę.
Piszę o tym nie bez powodu bo serial jest wyprany z emocji. Nie czujemy żadnego związku z granymi postaciami. Nawet gdy ktoś zarąbał siekierą wszystkich głównych bohaterów to nawet by nam nie drgnęło oko.
Co do gry aktorskiej to jest dość przeciętnie. Aktorzy są zimni,wyniośli i pyszałkowaci. Bije od nich taka duma i pewność jakby zjedli cały transport kijów od szczotki. Henry Cavill dobrze wypada jako kaskader. Jako aktor zdecydowanie gorzej.
Nie ma w tym przypadku że jego szczytowym osiągnięciem były płytkie superbohaterskie akcyjniackie filmy. Pamiętam go z roli w serialu Dynastia Tudorów jako bezpłciowego,bezbarwnego i niczym nie wyróżniającego się. Tutaj jest podobnie.
I o ile pod względem samej fizjonomii pasuje idealnie to już gra aktorska pozostawia wiele do życzenia. Kwestie wypowiadane przez niego są sztywne i nienaturalne. Geralt jest też Gburem ale nie jest to jakoś umytowowane jak w książce że nasz drogi Geralt może i chciałby być inny ale jest uważany za odpychającego i odrażającego mutanta odartego z człowieczeństwa i normalnego życia. I o tym wie każdy kto wiedźmina czytał. W serialu Wiedźmin jest gburem bo tak.
Zresztą inni aktorzy nie są lepsi ale to niekoniecznie musi być ich wina. Scenariusz co tu dużo mówić najlepszy nie jest. Cała historia opowiedziana w serialu jest sztampowa,przewidywalna i nudna. A samych tekstów jakie wypowiadają są tak sztuczne że nie da się tego słuchać. Ale ktoś ten tekst napisał a aktor to musi zagrać. A jak wiele tekstów jest tak słabych jak tu to ciężko coś z tego wyciągnąć. Samym postaciom brakuje empatii i wrażliwości ja i ich tu nie widzę. Coś takiego jak diapazon emocjonalny w tym serialu nie istnieje. I nie byłoby to niczym nadzwyczajnym ale sam autor w książce mocno nas nakierowuje na to że jego bohaterowie mają emocje i uczucia w taki sposób że czytelnik nie jest temu obojętny.
Mnie osobiście ubodł Istredd który zapewne jest pełnoetatowym woźnym w Aretuzowym Ossuarium. A Diaboł to jakaś tragedia. Jak spotkam pana Lecha Dyblika gdzieś na mieście to pogratuluję mu tej roli bo wypadł lepiej.
Sam sposób prowadzenia Fabuły jest tragiczny bo już w pierwszym odcinku zostajemy rzuceni do Cintry. A elementy których nie ma w książce nie są tylko dopełnieniem brakujących dziur jakie trzeba załatać. Z tych dodatkowych historii stworzono główne wątki na których serial się opiera a wątki z oryginalnego tekstu źródłowego odarto,uszczuplono i kompletnie spłycono. Pojawia się dość duża liczba bardzo mocnych nadinterpretacji.
Ja rozumiem że Andrzej Sapkowski napisał książki na podstawie gier. Ale jakiś szacunek mu się należy.
Ja sam nie należałem do sekty która głosiła że trzeba wiernie oddać to co nasz wspaniały autor napisał.
Rozumiem też że pani Hissrich miała swoją autorską wizję jednak nie zdołała jej obronić. Z aktorów broni się Dżaskier jeszcze Yennefer jakoś ujdzie.
A co do odniesień do Gry o Tron bo takowe się pojawiały. To produkcja 2 klasy niżej od Gry o Tron i to pod każdym względem począwszy od gry aktorskiej,scenariusza,realizacji. I zamiast orgazmu to możemy się prędzej migreny nabawić.
Bardziej trafne byłoby porównanie tego serialu do Czarodziejów.
Tak muzyka nie porwała mnie i jest ale równie dobrze mogłoby jej nie być wcale. A i tak nie ma jej jakoś specjalnie dużo.
Nie umywa się to do tego stworzył świętej pamięci Grzegorz Ciechowski.
Tym co mnie osłabia to fakt że nasz serial z 2002 roku nie wypada wcale gorzej a pod wieloma względami jest lepiej od tego co stworzyli Amerykanie. I teraz po tej premierze nie zdziwię się jak Marek Brodzki do spółki z panem Szczerbicem widząc jak wiedźmin wyszedł Amerykanom z czystym sumieniem będą mogli wszystkim ludziom spojrzeć głęboko w oczy.Wypiąć pierś do orderów i powiedzieć No i patrzcie jak my z małym budżetem zrobiliśmy wiedźmina a Amerykanie mając taką furę forsy wcale nie wypadli lepiej. Lauren Hissrich stworzyła dość luźną adaptację a co ważniejsze słabą adaptację.
No już bez przesady ? W tym serialu są rzeczy dobre i mniej dobre ale porównywać go do tego paszkwila z 2001 ???
 
Last edited:
Bitwa Cintryjczyków z Nilfgaardem trwa (dla przypomnienia gdzieś na śródlądziu), wokół zgiełk bitewny i nagle Calanthe sie przypomina "Eist, a gdzie te twoje okręty?" Eh, do tej pory się z tego śmieję. Równie dobrze mogła powiedzieć "Eist, pamiętasz czy wyłączyłam żelazko?". Dramaturgia i oderwanie od rzeczywistości w obu przypadkach takie samo.
Znajomy mówi, że po kilku piwach sie całkiem przyjemnie ogląda serial, na trzeźwo próbował ale sie nie dało. Ja to chyba bym skrzynke potrzebował na każdy odcinek.
 
Last edited:
Przeszłość Renfli

kto?
Nie mów, że literówka, bo już któryś raz to widzę.

Netflix wydaje swoje serial w na dvd i blu-rey z nowymi scenami ?

Zazwyczaj w ogóle ich nie wydaje.

Startuję za jakąś godzinkę, ale po tym co już wiem, coś tak czuję, że będę z tego robił mocno, naprawdę MOCNO przebudowany fanedit.
 
Last edited:
No już bez przesady ? W tym serialu są rzeczy dobre i mniej dobre ale porównywać go do tego paszkwila z 2001 ???
Ten Amerykański serial właśnie zasługuje na takie porównania. Ja widzę jakie byłe śmiechy ze smoka.Czy wyszedł lepszy?
Widzę scenę w Blaviken tak miało to wyglądać? A dol blathanna jak to wszystko wyglądało. I jeszcze ta krzątanina i chaos czy jest lepiej względem serialu z 2002 roku. No i wiadomo Fringilla Vigo wchodzi jak do siebie po czym tłumaczy hołocie z północy jak będzie wyglądał podział świata i jeszcze do tego przewspaniałe wątki driad i czarnoskórego elfa.
 
Top Bottom