[UWAGA! - SPOILERY] Serial Wiedźmin (Netflix) - wrażenia spoilerowe

+
- Nilfgaard. Mam wrazenie, ze tutaj moze byc jakies niezrozumienie fantastyki, albo roznica kulturowa. Kij z mosznozbrojami, ale dlaczego zrobili z nich jakichs mrocznych nekromantow wrozacych z jelit? No to zabolalo i to mocno.

Tu również mocno jestem zniesmaczony. Z typowych zatargów międzypaństwowych gdzie każdy ma swoje racje wzorowanych w dużej mierze moim zdaniem na podobnych starciach europejskich których było w naszej historii masa zrobiono jakiś Mordor czy insze Imperium. W dodatku żołnierze to jacyś sekciarze. Dla mnie tragedia bo jak tak dalej będą to przedstawiali to będzie to bardzo słabe. Łudzę się jednak, że to było zaplanowane by w kolejnych sezonach pokazać Nilfgaard od drugiej strony by widz był zaskoczony, że to jednak nie jest kolejny Mordor tylko normalne państwo jak każde inne z władcą który chce kolejne ziemie.

Nie skupiam sie na malych minusach jak drewniana gra aktorska Anny Schaffer (ktora wygladala pieknie, tylko grac nie potrafi) bo to detale i postaci trzecioplanowe a szkoda na to miejsca w poscie.

Drewniane aktorstwo? To się mocno nie zgadzamy. Mi aktorska gra i przedstawienie postaci jaką miała odegrać (z książkową Triss nie miało to za wiele wspólnego) bardzo się podobały. Zresztą nie mam zarzutu do nikogo z obsady wymienionego z nazwiska. Co najwyżej paru statystów dało ciała. Zwłaszcza jedna taka co to się darła na Gerlata w pierwszym odcinku by opuścił Blaviken brzmiała jakby z kartki tekst czytała.
 
"kaleki do, powierzchownie, wrednej suki, a skrycie, czułej kobiety".
A czy ja się odnosiłem do jej garba? Nie, ja się odnosiłem do jej początkowych możliwości magicznych, w których wg serialu, na samym początku była najgorsza ze wszystkich i po tygodniach podniosła kamień. Nie przypominam sobie, żeby to było w książkach (inna sprawa, że czytałem sagę raptem dwa razy, ostatni raz 4 lata temu, więc dopuszczam pomyłkę).
 
Podobało mi się, że w ogóle wyglądają jak krasnoludy, bo po tym serialu już naprawdę zacząłem się spodziewać rozwiązania Brodzkiego.

Wyglądali jak krasnoludy? Powiem szczerze, że w Twoich wypowiedziach na temat tego serialu już chyba nic mnie nie zadziwi :) Ja to się cieszę, że na Yarpena wzięli z tej czwórki osobę która rzeczywiście przypominała wyglądem krasnoluda. Zwłaszcza, że w przeciwieństwie do niektórych kolegów miał brodę.
 
Wyglądali jak krasnoludy? Powiem szczerze, że w Twoich wypowiedziach na temat tego serialu już chyba nic mnie nie zadziwi :)
No byli niscy i mieli brody. To według ciebie nie są typowe cechy wyglądu krasnoluda? Jeden bez brody może był gnomem.
 
A czy ja się odnosiłem do jej garba? Nie, ja się odnosiłem do jej początkowych możliwości magicznych, w których wg serialu, na samym początku była najgorsza ze wszystkich i po tygodniach podniosła kamień. Nie przypominam sobie, żeby to było w książkach (inna sprawa, że czytałem sagę raptem dwa razy, ostatni raz 4 lata temu, więc dopuszczam pomyłkę).

W książkach z tego co pamiętam nic na ten temat nie było. Natomiast nie zgodzę się z Twoją oceną jej zdolności przedstawionych w serialu. Gdyby była najgorsza ze wszystkich stałaby się węgorzem tak jak to się stało z trzema najsłabszymi uczennicami. Początek miała istotnie nienajlepszy, ale wcale nie gorszy niż niektóre jej koleżanki. Zdecydowanie nie odniosłem wrażenie, że jest najgorsza ze swojej grupy. Raczej, że jest średniakiem choć chciałaby być taka jak Sabrina i Fringilla kreowane na prymuski.
Post automatically merged:

No byli niscy i mieli brody. To według ciebie nie są typowe cechy wyglądu krasnoluda? Jeden bez brody może był gnomem.

Nieproporcjonalnie krótkie ręce i nogi to nie są typowe cechy wyglądu krasnoluda czy gnoma, a już z pewnością nie zabójcy smoków jakimi byli Ci konkretni krasnoludowie (zgładzenie Ocvista).
 
Natomiast nie zgodzę się z Twoją oceną jej zdolności przedstawionych w serialu. Gdyby była najgorsza ze wszystkich stałaby się węgorzem tak jak to się stało z trzema najsłabszymi uczennicami.
No właśnie, a ja z kolei odniosłem wrażenie, że była najgorsza/jedną z najgorszych, ale z jakiś powodów tym węgorzem nie została (bo wiadomo, plot armor i coś w stylu, ze Tissaia dostrzega jej potencjał). Nie zagrało mi to kompletnie, mojej koleżance, z którą wczoraj rozmawiałem, też, w internecie można się natknąć na podobne opinie jak moje - a to znaczy, że serial nie jest w stanie jasno przekazać tego, co chce -> scenariusz niedomaga. W trzecim odcinku sytuacja się, na szczęście, poprawia, ale znowu nie podoba mi się jej akcja na Wzgórzu Sodden w ostatnim epizodzie, choć to już bardziej personalne odczucie.
 
Nieproporcjonalnie krótkie ręce i nogi to nie są typowe cechy wyglądu krasnoluda czy gnoma, a już z pewnością nie zabójcy smoków jakimi byli Ci konkretni krasnoludowie (zgładzenie Ocvista).
Ja nawet nie oczekiwałem że krasnoludy przedstawią choćby w taki sposób jak we Władcy czy Hobbcie po taniości realizacyjnej jaką ten serial serwuje, więc cieszę się że przynajmniej wymienione przeze mnie szczegóły się zgadzają.
 
Chyba widzieliśmy dwie różne ekranizacje tej bitwy :) Ja widziałem tam garstkę Nilfgaardczyków (Yen i Tissaia jakby nigdy nic łazi sobie po polu bitwy nie napotykając za wielu Nilfgardczyków, Triss poparzona leży przy bramie której nikt nie szturmuje) którzy zaraz zdobędą ruiny zamku bo obrońców zdolnych do walki zostało jeszcze mniej
A wiesz dlaczego została tylko garstka? Bo i garstka ich była od początku, jako że ta serialowa bitwa nawet pod tym względem nie miała nic wspólnego z książkową. W oryginale to było starcie dwóch armii, ogromna masa ludzi, elfów i krasnoludów, w sumie ponad sto tysięcy żołnierzy, z czego jedna trzecia zginęła albo została ranna. To oni się tam bili, to oni głównie umierali. Magowie byli wsparciem, kontrą dla magów nilfgaardzkich. W serialu dostajemy jakąś zupełnie zmyśloną wizję całego zdarzenia, bez najmniejszego nawet związku z książkami i co gorsza bez żadnej wewnętrznej logiki. To jest hinduski musical zrobiony na podstawie japońskiego horroru i przełożony na szwedzki przez człowieka, który interesuje się jedynie wyścigami reniferów. I to mnie męczy najbardziej w serialu. On jest zwyczajnie głupi.
 
Last edited:
No właśnie, a ja z kolei odniosłem wrażenie, że była najgorsza/jedną z najgorszych, ale z jakiś powodów tym węgorzem nie została (bo wiadomo, plot armor i coś w stylu, ze Tissaia dostrzega jej potencjał). Nie zagrało mi to kompletnie, mojej koleżance, z którą wczoraj rozmawiałem, też, w internecie można się natknąć na podobne opinie jak moje - a to znaczy, że serial nie jest w stanie jasno przekazać tego, co chce -> scenariusz niedomaga.

Najwidoczniej rzeczywiście w jakimś stopniu tak jest skoro tyle osób tak to odebrało. Jednakowoż ja odebrałem to inaczej czyli albo przypadkowo, albo akurat mi udało się dostrzec prawdziwe intencje Lauren. Mimo wszystko nawet w interpretacji jaką Ty przedstawiasz sama historia trzyma się kupy choć tak jak mówisz jest to wówczas powtórka z ogranego już na masę sposobów tematu. Nadal to jednak nie kłuci się z lore stworzonym przez Sapkowskiego bo po prostu ten aspekt historii Yen Sapkowski przemilczał.
Post automatically merged:

Ja nawet nie oczekiwałem że krasnoludy przedstawią choćby w taki sposób jak we Władcy czy Hobbcie po taniości realizacyjnej jaką ten serial serwuje, więc cieszę się że przynajmniej wymienione przeze mnie szczegóły się zgadzają.

Sęk w tym, że akurat przedstawienie ich na Jacksonowy sposób nie wiąże się z jakimiś wielkimi kosztami. To jest po prostu sposób ustawienia kamery i aktorów względem scenogragii. Swego czasu Stanisław Mąderek (taki polski twórca teledysków i reklam) miał o tym wykład na jednym z dawnych Pyrkonów (jeszcze z czasów gdy odbywały się w szkole, a nie na terenie Poznańskich Targów :)). Ale nawet ten ich pomysł na przedstawienie krasnali by się obronił gdyby dobrali czwórkę osób o budowie aktorka który wcielił się w Yarpena. Niestety coś z castingiem krasnali nie pykło co mnie dziwi bo krasnale w podziemnym mieście Wizimie wyglądali świetnie, właśnie tak po Jacksonowsku wiec tym bardziej byłem niemile zaskoczony gdy zobaczyłem ekipę Yarpena.
Post automatically merged:

A wiesz dlaczego została tylko garstka? Bo i garstka ich była od początku, jako że ta serialowa bitwa nawet pod tym względem nie miała nic wspólnego z książkową. W oryginale to było starcie dwóch armii, ogromna masa ludzi, elfów i krasnoludów, w sumie ponad sto tysięcy żołnierzy, z czego jedna trzecia zginęła albo została ranna. To oni się tam bili, to oni głównie umierali. Magowie byli wsparciem, kontrą dla magów nilfgaardzkich. W serialu dostajemy jakąś zupełnie zmyśloną wizję całego zdarzenia, bez najmniejszego nawet związku z książkami i co gorsza bez żadnej wewnętrznej logiki.

A spodziewałeś się bitwy na miarę bitwy o Minas Tirith, albo pięciu armii? Ja jestem bardzo zadowolony z tego jak ją pokazali. Zwłaszcza jak przypomnę sobie pokazanie bitwy w pierwszym sezonie Gry o Tron. Tutaj chociaż ją przedstawili w widowiskowy sposób zgrabnie tłumacząc dlaczego po stronie Nilfaardu jest tyko kilkuset żołnierzy, a po stronie Królestw Północy ledwo kilkunastu magów i garstka uchodźców (to akurat już była przesada bo spokojne mogli ich zastąpić pierwszym oddziałem zbrojnych który zdążył na miejsce przed wybuchem bitwy). Zresztą odnoszenie każdej sceny do książek jest pozbawione sensu bo przecież całość to jest bardzo luźna interpretacja która nigdzie nie trzyma się pierwowzoru od A do Z. Najważniejsze czy w samym serialu dane sceny się bronią i akurat bitwa pod Sodden moim zdaniem świetnie się wkomponowała w ten serial.
Post automatically merged:

I jeszcze jedno a propos bitwy o Sodden w serialu. W pierwszej chwili zastanawiałem się jak wybronić tak małą bitwę która w teorii doprowadziła do pokoju. Moim zdaniem to jest jednak do obrony bo z wzgórza Sodden zrobiona głęboką i szeroką przełęcz. Wystarczy się okopać po drugiej stronie mostu i Nilfgaard nie będzie miał szans pokonać tej przełęczy. Bitwa o Sodden pokazana w serialu miała zatem za zadanie nie tyle rozbić armię Nilfaardu co uniemożliwić przekroczenie przełęczy, aż dotrą wojska królestw Północy i zabezpieczą drugą stronę przełęczy i tym samym będzie można rozpocząć z Nilfgaardem rozmowy pokojowe. To zresztą jak dla mnie ma większą logikę niż fabuła w książkach gdzie z jednej strony armia Nilfgaardu została doszczętnie rozbita w tej bitwie, a z drugiej nie utracili żadnych z zajętych wcześniej ziem.
 
Last edited:
*** Jak wyglądają krasnoludy to jest wykładnia, Hobbit Tolkiena.
Ciekawe jak to wszystko się podoba panu Andrzejowi Sapkowskiemu, który wsparł toto swoim nazwiskiem jako konsultant. Przyczepia się do Redów za słowiańskiego wiedźmina z Gdańskiem i Zalipiem, a jest mu wszystko jedno jak zrobili z Brokilonu Afrykę? *** To nie jest żadna interpretacja artystyczna. To jest oszustwo dla kasy, wprowadzanie afrykańskich klimatów tylko dla przyciągnięcia potencjalnej widowni. Tym bardziej jest to chore, bo mamy słowiańskiego Wiedźmina, który bije rekordy popularności i nikomu począwszy od Chin aż po Ameryki obie, nie przeszkadza takie umocowanie kulturowe. A tu przyszła taka jedna i ta to dopiero narobiła gnoju. Eh, Panie Andrzeju...
A jeszcze czytam, jak ta pani kategorycznie stwierdza, że prawdziwi fani są zachwyceni. No ubaw po pachy. Ja z racji zaczytywania się Wiedźminem od 33 lat, dokładnie od grudnia 1986 roku, uważam się za fana twórczości Andrzeja Sakowskiego. I oświadczam, że nie tylko nie jestem tym produktem zachwycony, co wk...urzony do granic możliwości, że ktoś zawłaszczył sobie i zeszkaradził przedmiot mojej fascynacji.
 
Last edited:
W pierwszej chwili zastanawiałem się jak wybronić tak małą bitwę która w teorii doprowadziła do pokoju. Moim zdaniem to jest jednak do obrony bo z wzgórza Sodden zrobiona głęboką i szeroką przełęcz
Ale w jakim celu chcesz to bronić i wyjaśniać, skoro równie dobrze można przyjąć, tak jak przyjmowałeś wcześniej, że to nie ma nic wspólnego z książkami? Jest jakaś tam bitewka niewielkiego oddziału Nilfgaardu z równie biednym oddziałem magów. Magowie wygrali i tyle. Koniec pieśni.
Bo tak naprawdę powód obrony Ogrodzieńca nie jest istotny dla wydarzeń, to tylko tło. To się chyba określa jako McGuffin. Coś jak zlecenie od Pokrzywki, które dało pretekst do dialogu z elfami.
 
Last edited:
Ale w jakim celu chcesz to bronić i wyjaśniać, skoro równie dobrze można przyjąć, tak jak przyjmowałeś wcześniej, że to nie ma nic wspólnego z książkami? Jest jakaś tam bitewka niewielkiego oddziału Nilfgardu z równie biednym oddziałem magów. Magowie wygrali i tyle. Koniec pieśni.

Bo widzisz dla mnie historia mi zaserwowana czy to w grze, książce, filmie czy serialu musi być logiczna (swoją drogą dlatego też uważam formułę zabawy zaserwowaną w W3DG za słabą i opartą na skrajnie nielogicznych założeniach). Nielogiczne dla mnie było np. bieganie Renfri po lesie za Geraltem. Początkowo nielogiczna dla mnie była również ta bitwa bo niby jaki wpływ na wynik wojny miała mieć tak mała potyczka. Jeśli jednak zwróci się uwagę na położenie geograficzne (swoją drogą również całkowicie sprzeczne z książkowym, za to pasujące do wydarzeń przedstawionych w serialu) to sytuacja się kompletnie zmienia i rzeczywiście utrzymanie tej przełęczy do czasu przybycia posiłków powinno mieć kluczowe znaczenie dla dalszych losów wojny.

My się po prostu kompletnie różnimy w odbiorze serialu. Mi nie przeszkadza, że to jest jedynie bardzo luźna adaptacja książek choć oczywiście wolałbym zupełnie coś innego. Oceniam serial przez pryzmat jego samego jako niezależnego bytu. Ty go oceniasz przez pryzmat książek, a w ten sposób to ta adaptacja nie zasługuje choćby na 1/10 po każde z adoptowanych opowiadań zostało w istotny sposób zmienione włącznie z całkowitą zmianą niektórych postaci. Dla mnie ten serial to 7/10 bo znam książki i wiem, że mieli materiał by pewne rzeczy przedstawić lepiej (np. nie wysyłać Geralta poza Blaviken), ale już dla mojej żony która książek nie czytała i nie miała porównania serial w swym gatunku (fantasy) oceniła na 9/10.
 
Jestem po pierwszym seansie całego sezonu. Rozczarowanie przeplata się z zażenowaniem. Nawet nie wiem od czego zacząć. *** Gdy pierwsze zamroczenie opadło z zaskoczenia wpadł kopniak w postaci adaptacji opowiadnia "Kraniec Świata". Dolina kwiatów zrobiona jak jakaś górzysta sawanna z domami jak Nora od Weasley'ów z Pottera. Na osłodę przyszła chociaż całkiem dobra ballada bezpłciowego Jaskra. Trzeci odcinek i trzecie uderzenie: Foltest zapijaczony otyły safanduła nie przypominający w żaden sposób tego FOLTESTA z książek. Tutaj mamy conajwyżej foltesika. Największa żeanda odczuta w odcinku "Ginące Gatunki". Piękna heroiczna walka w jaskini, Yen krzycząca "AARD", wchodzi spektakularne slow mo i romantyczny pocałunek w piruecie. No ludzie... z żenady wyłączyłem żeby przemyśleć co właśnie zobaczyłem. Do tego cukierkowy klimat. Mało tego horroru o którym była mowa przed premierą. Bitwa o Sodden... nawet nie wiem jak to skomentować więc pozostawię bez. Jedyne plusy to Henry czym mnie pozytywnie zaskoczył oraz muzyka. Nic więcej ten serial nie oferuje. Na zakończenie Geralt poraz pierwszy (wg. serialu) spotyka Ciri i wydawało się, że są ze sobą zżyci choćby byli już po kilku sezonach. Czy dało się to jeszcze bardziej zepsuć? Oczywiście, że dało. Wystarczyło obedrzeć tę scenę z jakichkolwiek emocji kwestią dialogową "Kim jest Yennefer" Kurtyna. NIe czekam na sezon II

Dałoby się to dobrze zrobić, a wystarczyłoby ułożyć opowiadnia w odpowedniej kolejności. I Tu wcisnę trochę prywaty ***. W mojej opini idealnie byłoby przyklepać z góry dwa sezony tej adaptacji, które mogłyby pojawić się w odstępie 6 miesięcy między sobą. I sezon mógł by iść w kolejności opowiadań:
1. Wiedźmin (idealne przedstawienie postaci), 2.Mniejsze zło (przedstawienie jej charakteru i motywów działania), 3. Kraniec Świata (wprowadzenie Jaskra), 4. Ostatnie życzenie (wprowadzenie Yen), 5. Ziarno Prawdy (odskocznik od głównej fabuły)
6. Kwestia Ceny

II sezon: Granice możlwiości, dalej Miecz przeznaczenia, Coś więcej pt. 1, Retrospekcja upadku Cintry, Sodden, Coś więcej pt. 2.
*** Pozdrawiam
 
Last edited by a moderator:
Krasnoludy z temerskiej kopalni wyglądali dużo lepiej niż krasnale z bandy Yarpena, trochę smutno :p Oby nad nimi popracowali w S2. W ogóle dużo konceptów bym usprawnił, kit, że nie zgadzać się będzie z pierwszym sezonem, będzie to mniejsze zło :think:
 
Przypominam, że możecie komentować i krytykować to, jak aktorzy nadają się do roli, ale nadmierne komentowanie ich fizjonomii i etniczności naprawdę nie jest potrzebne, by wyrazić swoje zdanie.
 
Bo widzisz dla mnie historia mi zaserwowana czy to w grze, książce, filmie czy serialu musi być logiczna (swoją drogą dlatego też uważam formułę zabawy zaserwowaną w W3DG za słabą i opartą na skrajnie nielogicznych założeniach). Nielogiczne dla mnie było np. bieganie Renfri po lesie za Geraltem. Początkowo nielogiczna dla mnie była również ta bitwa bo niby jaki wpływ na wynik wojny miała mieć tak mała potyczka. Jeśli jednak zwróci się uwagę na położenie geograficzne (swoją drogą również całkowicie sprzeczne z książkowym, za to pasujące do wydarzeń przedstawionych w serialu) to sytuacja się kompletnie zmienia i rzeczywiście utrzymanie tej przełęczy do czasu przybycia posiłków powinno mieć kluczowe znaczenie dla dalszych losów wojny.

Ogólnie bitew bym się nie czepiał.
Pierwsza bitwa Cintra vs Nilfgaard, przy trailerach ludzie narzekali, że bezsensowna taktyka itd. szarżujące konie itd. A wszystko była raczej logiczne, szarża piechoty zaskakuje wojska Cintry i te nie mają pola manewru.
Tak samo druga bitwa - niespecjalnie mi się podobała (za bardzo to wszystko było rozwleczone)ale w kontekście zmian które wprowadził serial miało sens.
Rozumiem purystów książkowych (mniej już rozumiem purystów etniczno fizjologicznych, bo wiadomo było, że obsada będzie rożnorodna), ale chyba nikt nie spodziewał się wiernej adaptacji książkowej.
Mnie trochę boli ten Cavill, bo podejrzewam, że budżet serialu został przez niego mocno nadwyrężony, a widać były braki, również ilość upchanych wątków i sama długość pierwszego sezonu (za krótka), miejscami niewystarczająco dobre CGI.
Swietnie trafii z momentem na premierę, bo premiery kinowe nie mają nic ciekawego do zaoferowania, a Star Wars to trup i ludzie będą szukać czegoś nowego na Swięta, jednak czy to wystarczy, żeby Netflix sypnął solidną kasą, bo jeśli nie to cięcia zacząłbym od Cavilla.
 
Bo widzisz dla mnie historia mi zaserwowana czy to w grze, książce, filmie czy serialu musi być logiczna.

Tylko że w tej całej bitwie nie ma za krzty logiki.
Począwszy od samego początku, gdy bardzo ważna ze strategicznego punktu twierdza jest całkowicie pusta. Już nawet nie wnikam, że to jest twierdza elfów. Nie trzeba stratega by wiedzieć, że skoro to takie wrażliwe miejsce, to powinna tam siedzieć stała obsada w liczbie minimum setki. Ale cóż, idziemy dalej. Dlaczego żaden z tych geniuszy zbrodni nie wyszedł z pomysłem, by zatrudnić kilkuset chłopa obeznanych jako tako z bronią? Może najemnicy? Nie, oni to zrobią sami, z pomocą grupki dzielnych wieśniaków. Oddział Cahira w wielkim trudzie przytargał przez te krzaki i bezdroża całkiem spory trebusz. Co z nim robi Fringilla? Postanawia zużyć swoich magów by zrobić dwie kule ognia. Prawdopodobnie nikt jej nie powiedział, że kawał skały albo duży kamień też się świetnie nadają. Dobrze, że Yennefer się obudziła na czas, bo inaczej plan Fringilli mógłby się udać. Łucznicy zabijający przez portal. Cóż za poręczne narzędzie, szkoda że nikt na to wcześniej nie wpadł i nie walnął z tego trebuszeta przez portal. Ostatni mag zużyty na dostarczenie szkatułki z niewidocznymi ślimakami, które się tak namnożyły, że w końcu jeden wlazI Sabrinie do ucha. Oczywiście można je było wrzucić w portal, ale wówczas nie byłoby tego dramatyzmu. I tak dalej i tak dalej.
Jeśli uważasz, że samo ulokowanie bitwy o twierdzę, dla niepoznaki nazwanej Wzgórzem Sodeńskim, sprawia, iż coś tutaj nagle robi się logiczne, to się poważnie mylisz. W tym serialu prawie nic nie jest logiczne.

szarża piechoty zaskakuje wojska Cintry
Szarża piechoty zaskoczyła kawalerię? Clausewitz się w grobie przewraca.
 
Krasnoludy z temerskiej kopalni wyglądali dużo lepiej niż krasnale z bandy Yarpena, trochę smutno :p Oby nad nimi popracowali w S2. W ogóle dużo konceptów bym usprawnił, kit, że nie zgadzać się będzie z pierwszym sezonem, będzie to mniejsze zło :think:

Totalnie +1. W GoT tak robili i mało kto narzekał. Nieludzie na pewno do poprawy, Nilfgaard (aczkolwiek Fringilla ma spoko suknię), reszta mi się podobała. Albo nie podobała, ale nie zobaczymy ich już więcej, jak Rębacze na przykład.
 
Tylko że w tej całej bitwie nie ma za krzty logiki.
Począwszy od samego początku, gdy bardzo ważna ze strategicznego punktu twierdza jest całkowicie pusta. Już nawet nie wnikam, że to jest twierdza elfów. Nie trzeba stratega by wiedzieć, że skoro to takie wrażliwe miejsce, to powinna tam siedzieć stała obsada w liczbie minimum setki.

Żeby była jasność to tam był jakiś oddział bo po przypłynięciu Tisaia rozmawia z ich dowódcą (przynajmniej ja tak to odebrałem). Zresztą te wszystkie łuki i strzały w jeden dzień się nie wyprodukowały. Ale tak jak napisałem wcześniej motyw z uchodźcami którzy chwycili za broń był idiotyczny.

A co do reszty zarzutów to również wiele nielogiczności w tej bitwie dostrzegam. Choćby dlaczego magowie płynęli okrętem, a potem szli z buta na miejsce bitwy zamiast się tam po prostu teleportować. Zrozumiałbym gdyby podróżowali z wojskiem, ale oni podróżowali tam sami. Natomiast jeszcze raz powtórzę samo poprowadzenie bitwy mi się podobało bo było efekciarskie jak na kino fantasy przystało. Sama lokalizacja również była dobrze obmyślona bo zgrabnie pozwoliła uniknąć kolejnej bitwy w CGI.
 
Top Bottom