[UWAGA! - SPOILERY] Serial Wiedźmin (Netflix) - wrażenia spoilerowe

+
Osobiście uważam (a Wiedźminowi życzę sukcesu i uznania jakieś 1000x bardziej niż GoT z racji na emocjonalny stosunek), że efektowność, realizacja, a nawet krew, flaki, golizna i humor stoją w przypadku tych dwóch seriali na kompletnie innych poziomach.
No właśnie wydaje mi się, że w serialu o Wiedźminie jest większy gore niż w GOT: flaki ,wnętrzności się wylewają z ciał a potwory z nieodciętą pępowiną. Ogólnie jakby trzymali się bardziej konwecji horroru to dużo lepiej by to wyglądało.
 
Lauren zaczęła się troszku odnosić do zmian względem książek (kliknijcie w tweeta, by zobaczyć cały wątek).


Nie kupuje tego, tak po prawdzie. Lauren wzięła coś co jest prawdziwe i pasuje do kilku zmian i rozciągnęła to usprawiedliwienie na wszystko. Wciąż mowa o tym "ustawianiu pionków" pod kolejne sezony. Podczas gdy większość ingerencji w materiał źródłowy nie ma z tym nic wspólnego. Nie wspominając o hiperbolach w stylu wprowadzenia Ciri "kilka sezonów", po zapoznaniu się z Geraltem, co graniczy ze zwykłym obrażaniem zapoznanej z książkami grupy docelowej.

To jest strasznie niepoważne traktowanie widza (czy konkretnej podgrupy widzów), z braku lepszego określenia.

Czy tylko ja to odbieram jako; spłyciliśmy treści z książek, bo inaczej byście nie ogarnęli?
 
Podczas gdy większość ingerencji w materiał źródłowy nie ma z tym nic wspólnego

O to, to. Tych zmian nic logicznego nie tłumaczy.

Już pomijając, że z przykładem przez nią podanym nie zgadzam się w ogóle, bo od kiedy to Ciri pojawia się późno w opowiadaniach? Kwestia Ceny wprowadza temat (tak naprawdę jest takim mini prequelem wątku Ciri) potem jest Miecz Przeznaczenia i Coś Więcej i jest tego dokładnie tyle ile powinno być.

Czego dowodem jest to, że nie ma chyba nikogo, kogo by chwycił wątek Ciri w serialu, który jest jakoś w 80% zapychaczem. A te 20% to jest materiał z książek.

Co dodatkowo świadczy o tym, że serialu zwyżka jakościowa nie czeka? Podejście Lauren. Anglosasi mają na to fajny termin "denial", który moim zdaniem w tłumaczeniu na polski nie oddaje w pełni swojego znaczenia :)
 
Lauren zaczęła się troszku odnosić do zmian względem książek (kliknijcie w tweeta, by zobaczyć cały wątek).


Nie kupuje tego, tak po prawdzie. Lauren wzięła coś co jest prawdziwe i pasuje do kilku zmian i rozciągnęła to usprawiedliwienie na wszystko. Wciąż mowa o tym "ustawianiu pionków" pod kolejne sezony. Podczas gdy większość ingerencji w materiał źródłowy nie ma z tym nic wspólnego. Nie wspominając o hiperbolach w stylu wprowadzenia Ciri "kilka sezonów", po zapoznaniu się z Geraltem, co graniczy ze zwykłym obrażaniem zapoznanej z książkami grupy docelowej.

To jest strasznie niepoważne traktowanie widza (czy konkretnej podgrupy widzów), z braku lepszego określenia.

Czy tylko ja to odbieram jako; spłyciliśmy treści z książek, bo inaczej byście nie ogarnęli?

Jezu to takie pokraczne, że aż dziw... Ja nie mam za złe niczego co ona tam usprawiedliwia, przy czym mam za złe, że Geralt i Ciri nie spotkali się przed finałem. Nie znajduję w jej odpowiedziach wyjaśnienia czemu to się nie zdarzyło. Według niej by to się stało, Ciri musiałaby być wprowadzona w S2. No bzdura, miała tyle zapychaczy w S1, że spokojnie można było to jakoś wpleść, inaczej rozpisać jej wątek.

Totalnie nie kupuję tych wypowiedzi i w zasadzie nie wiem jaki one mają cel. Boję się jeszcze bardziej o S2 w tym momencie.
 
To jest w zasadzie esencja tego co się w serialu nie udało. Jest to usuwanie z treści wszystkiego tego, co świadczyło o sile materiału źródłowego. To jest zabijanie niuansu i robienie z sagi (pozwolę sobie użyć ukochanego przez forumowiczów słowa) generycznego, typowego, "zrozumiałego" fantasy.
 
Dziwi mnie ten ciągły argument, że gdyby nie wprowadzili tych zmian to Ciri pojawiłaby się w drugim, a może nawet trzecim sezonie dopiero. Zakładając, że pierwszy sezon bazowałby tylko na tych najważniejszych opowiadaniach (na zasadzie jeden odcinek = jedno opowiadanie, może gdzieś dwa opowiadania na odcinek żeby się zmieścić w ośmiu) to przecież pojawiłaby się przynajmniej trzykrotnie na różnych etapach życia już teraz choć oczywiście nie byłoby jej bardzo dużo.

1) Jako kilkuletnie dziecko bawiące się w Cintrze (wspomnienia z Coś Więcej);
2) Jako mniej więcej dziesięciolatka (spotkanie z Geraltem w Brokilonie w Mieczu Przeznaczenia);
3) Jako dwunasto czy trzynastolatka podczas spotkania z Geraltem u Yurgi + podczas ucieczki z płonącej Cintry jeśli zdecydowaliby się to pokazać (ponownie Coś Więcej);

Oczywiście konieczne byłoby znalezienie dwóch dodatkowych aktorek do roli kilkulatki i dziesięciolatki (nastolatkę spokojnie mogłaby zagrać Freya, mogliby podnieść nieco wiek postaci i dać jej powiedzmy piętnaście i byłoby ok), ale co w tym dziwnego? Rozumiem, że Lauren chciała żeby widzowie poznali i polubili tę konkretną Ciri tj. w wydaniu Freyi, którą będziemy oglądać też w kolejnych sezonach, ale to co zaproponowali wyszło bardzo kiepsko. Rozbudowany wątek Yennefer naprawdę dawał radę mimo pewnych głupotek i z tych dopisanych rzeczy był zdecydowanie najlepszy moim zdaniem. Z Ciri pokpili sprawę wywalając to co było najważniejsze w Mieczu Przeznaczenia, a to co zaproponowali w zamian było niesatysfakcjonujące, bo nie pozwoliło zbytnio poznać ani polubić Ciri mimo iż aktorka sympatyczna i sam casting uważam za trafiony.
 
Kraniec Świata, tzn. drugi epizod, miał 1h 30min. No srogo.

Rozumiem, że Lauren chciała żeby widzowie poznali i polubili tę konkretną Ciri tj. w wydaniu Freyi, którą będziemy oglądać też w kolejnych sezonach, ale to co zaproponowali wyszło bardzo kiepsko.

Wystarczyło, by spotkali się przypadkowo w Cintrze po 12 latach, a było na to miejsce (47 minutowy odcinek, aż się prosiło). Gdyby Geralt sobie pospacerował po tej uliczce, przypadkowo trafił na CIri (zupełnie tak, jak się właśnie stało) i zagrał z dzieciakami w hacele ot tak, dla zabicia czasu, przecież to by było złoto. Kompletnie bym wybaczył brak oryginalnego Miecza Przeznaczenia.
 
Lauren dużo w tej chwili odpowiada na ćwierkaczu, dobra okazja jak ktoś chce się wypowiedzieć/podyskutować.

Dostęp do Twittera Lauren i okazję wypowiedzi mają tylko osoby, które chcą ją pochwalić - przynajmniej do więcej niż 1 wypowiedzi - trust me on that ;)

Zobacz na posty, z jakimi ona dyskutuje - krytyka to jakieś 3 poziomy zbyt mocne na nie określenie.
 
Dostęp do Twittera Lauren i okazję wypowiedzi mają tylko osoby, które chcą ją pochwalić - przynajmniej do więcej niż 1 wypowiedzi - trust me on that ;)

Zobacz na posty, z jakimi ona dyskutuje - krytyka to jakieś 3 poziomy zbyt mocne na nie określenie.

Patrzę i nie widzę żeby dyskutowała tylko z osobami, którym się podobało ;)
 
Już kilku osobom Lauren odpowiedziała w podobnym tonie: "Przeprasza, że serial ci się nie podoba, ale są książki i gry. Świat Wiedźmina tam przedstawiony na pewno ci się bardziej spodoba. Nie musisz oglądać serialu. Buziaki"

Czy tylko ja odnoszę wrażenie, że tym którzy się z jej wizją Wiedźmina nie zgadzają sugeruje po prostu sp****ć?
 
Top Bottom