[UWAGA! - SPOILERY] Serial Wiedźmin (Netflix) - wrażenia spoilerowe

+
Ja wciąż jestem zdania że różne linie czasowe nie były przedstawione aż tak źle. Wskazówek co do różnic czasowych było sporo i były przejrzyste.

Oczywiście, że nie było źle, a wskazówek było wystarczająco. Jeśli ktoś się nie połapał w okolicach czwartego odcinka to już jego problem, a nie serialu. Poprowadzenie tego w ogóle nie stanowi dla mnie problemu, stanowi go za to fakt, że się uwzięli, że od początku robią serial o trzech postaciach, ok, na Yennefer mieli chociaż jakiś pomysł, ale Ciri? Nic, zero. Najgorsze jest to, że Lauren zdaje się tak ukierunkowana na ten motyw rodziny (co potwierdziła tłumacząc skąd się wzięło nieszczęsne "Who's Yennefer" (bez którego ta scena działa znacznie lepiej), że będzie z pewnością dalej na siłę robić z Yennefer główna bohaterkę, którą ta nigdy nie była.
 
Wystarczyło wprowadzić Ciri w piątym odcinku. Normalne, książkowe spotkanie z Geraltem w Brokilonie. Bez noszenia na plecach już, ale przynajmniej by się spotkali. Potem w 6 pokazać trochę jej życie na dworze, a w 7/8 zamiast lipnie wykonanego Sodden, najazd Nilfgaardu. (U Geralta wtedy ostatnie życzenie w 6 a Borch w 7 epizodzie ) To nie... Trzeba było wprowadzać głupi wątek z dopplerem i postać Dary, czy jak tam się nazywa.. A fajne opowiadania ucinać. Bo jak to tak zrobić 1 sezon głownie o Geralcie, tak jak w książkach??! Ehh...
 
Decyzja o trzech równoległych liniach fabularnych była największym błędem serialu, a tłumaczenie tego koniecznością przedstawienia widzom bohaterów i stworzenia backgroundu postaci jest po prostu głupie. Najlepszym momentem na wprowadzenie Yennefer było Ostatnie Życzenie, a Ciri dobrze zrealizowany Miecz Przeznaczenia. Nie trzeba było nic więcej dodawać i kombinować, bo zamiast uproszczenia dla osób nieznających książek wyszło niepotrzebne pokomplikowanie. Bezsensowne zapychacze skutkowały tylko spłyceniem treści z materiału źródłowego oraz kiepskim oddaniem ducha opowiadań.


Nie mogę przeboleć, że tak to zepsuli... :p
 
Last edited:
Jakoś nie kojarzę przypadku innego serialu poza Westworld (a to jednak inny poziom był w pierwszym sezonie), gdzie byłoby tyle głosów na temat tego, że nie wiadomo o co chodzi z tymi liniami czasowymi. Nie pomaga też to, że niektóre postaci wyglądają tak samo, co też przecież jest konfundujące. Więc coś na rzeczy jest. Mi też sygnalizowały to osoby, które nie mają zwykle żadnych problemów z odczytaniem tego typu zabiegów.

No i - przede wszystkim - niczemu ten zabieg nie służy w opowieści. Służy tylko widzimisię showrunnerki. Retrospekcje, linie czasowe itd. są wprowadzane w konkretnym celu - na przykład po to, żeby rzucić światło na jakieś wydarzenia. W przypadku serialu Wiedźmin nie zmienia to kompletnie nic - gdyby te same wydarzenia przestawić chronologicznie, nic by to nie zmieniło. I to jest główny problem.
 
Lauren cały czas jest przekonana, że potrzebne było przedstawienie całej głównej trójki już od początku, bo inaczej nie poznalibyśmy ich dostatecznie ani nie polubili. W przypadku Yennefer wyszło to połowicznie. Z jednej strony jej wątek jest całkiem niezły, moim zdaniem najlepszy z tych dopisanych, widać było że mieli tutaj jakiś pomysł. Z drugiej strony, to że w książkach początkowo poznaliśmy ją jako zimną i wyniosłą, a dopiero później poznawaliśmy pewne fakty z jej przeszłości działało znacznie lepiej.

W przypadku Ciri nie wyszło to w ogóle, bo jakiegokolwiek pomysłu na ten wątek zabrakło. Gdyby zrealizowali jej historię tak jak w książkach to może widzowie spędziliby z nią mniej czasu, ale i tak mieliby okazję ją poznać. Mogłaby nawet zostać ta sama aktorka, po prostu spotkałaby się z wiedźminem już jako nastolatka, a nie dziecko. Co więcej, zobaczyliby budowaną relację z Geraltem, a co będzie rozwijane w kolejnych sezonach i tego czego w serialu w zasadzie nie ma. Szukają się bo tak mówi przeznaczenie lub powołujące się na przeznaczenie inne postacie.
 
A ja dla Yennefer zamiast tych zapychaczy wygospodarował miejsce na Okruch Lodu gdzieś między 5 i 6 odcinkiem i zostawił miejsce na spotkanie podczas Belletyn i stawiam dolary przeciwko orzechom, że to by lepiej zrobiło tej postaci.

A nie, czekaj, wtedy po prostu zrobiłbym z grubsza to, co w książkach, tak nie może być!
 
Wszystko mogę wybaczyć (jak na razie) prócz tej jednej wtopy. Wręcz w głowie się nie mieści jak można było to tak skopać, nawet Brodzki & s-ka wyszli z tego obronna ręką (w miarę przynajmniej), choć też nie trzymali się wiernie opowiadań. Epic fail ze strony scenarzystów, a Lauren w obronie tej decyzji gada takie głupoty, że aż słów brak by je komentować.
 
Lauren cały czas jest przekonana, że potrzebne było przedstawienie całej głównej trójki już od początku, bo inaczej nie poznalibyśmy ich dostatecznie ani nie polubili.
Jakoś nie kojarzę przypadku innego serialu poza Westworld (a to jednak inny poziom był w pierwszym sezonie), gdzie byłoby tyle głosów na temat tego, że nie wiadomo o co chodzi z tymi liniami czasowymi.
Dwie rzeczy, które mnie najbardziej śmieszą w argumentach showrunnerki i jednocześnie świadczą najmocniej o jej niekompetencji.
Gdyby zarówno Yennefer, jak i Ciri wprowadzić od drugiego sezonu, wcześniej poświęcając czas Geraltowi zależało by nam na losie tej dwójki dlatego, że zależałoby nam na Geralcie. Zamiast poświęcić czas na przedstawienie świata, w którym Geralt byłby naszym wehikułem twórcy postanowili totalnie zaburzyć jakikolwiek pomysł na równe tempo opowieści i poprzetykać wątki, które błyszczą (bo najmocniej opierają się na pierwowzorze) takimi, których jakość i waga emocjonalna mocno od nich odstaje (radosna twórczość Lauren i spółki).

BTW:
Moja mama wspominając Grę o Tron wciąż ubolewa nad losem Oberyna.
Postaci, która została uśmiercona w tym samym sezonie, w którym ją wprowadzono. Dlaczego? Oprócz faktu, że postać sama w sobie jest charyzmatyczna i dobrze umiejscowiona w świecie również dlatego, że kontekst jej pojawienia się był dobrze nakreślony, a jej obecność została wpleciona w losy bohaterów, których już znaliśmy i na których nam zależało. Można? Można.
Tylko trzeba umieć pisać.
 
Last edited:
Wciąż nie mogę zrozumieć, jak można chcieć "zrobić serial o rodzinie" wycinając jednocześnie opowiadanie "Miecz przeznaczenia", w którym ta więź rodzinna w ogóle powstała xD

Bo na to jest czas w późniejszych sezonach, a nie czekaj...
Poza tym dla scenarzystów ważne było przedstawić Yen i Ciri zanim one spotkają się z Geraltem, co im strasznie nie wyszło bo Yen nagle stała się bohaterką książek dla młodych dorosłych a Ciri nieporadną księżniczką, która potrzebuje mężczyzny żeby za nią myślał.
 
Moja mama wspominając Grę o Tron wciąż ubolewa nad losem Oberyna.
Postaci, która została uśmiercona w tym samym sezonie, w którym ją wprowadzono.
Pewnie dlatego teraz w ogóle nie zdejmuje hełmu, this is the way :p

BTW @Szincza Obejrzałeś już te dwa ostatnie odcinki? Oglądaj śmiało, pośmiejemy się z Yennefer dilującej dragi młodocianym studentkom Aretuzy :D
Post automatically merged:

A co do "geniuszu" Lauren, to tu jest najlepszy przykład tego, jak osoby nieznające książek się gubią w zawiłościach linii fabularnych, blondi w pewnym momencie myśli, że Pavetta jest starszą Ciri (i ogólnie nie ogarnia):

Swoją drogą LSH potraktowała swoich widzów trochę jak idiotów myśląc, że inaczej nie ogarną i w ten sposób lepiej poznają postacie.
 
Last edited:
No lasia z filmu na bystrą nie wygląda, ale jednak się połapała o co chodzi :p

Co do traktowania widzów jak idiotów - no nie wiem, przecież zrobili wszystko co możliwe, żeby idioci nie ogarniali i to im się akurat udało :)
 
Last edited:
Wciąż nie mogę zrozumieć, jak można chcieć "zrobić serial o rodzinie" wycinając jednocześnie opowiadanie "Miecz przeznaczenia", w którym ta więź rodzinna w ogóle powstała xD
No, żeby powstała na przestrzeni kolejnego sezonu. W końcu na to narzekamy, że postacie mają za mało czasu na rozwijanie swoich relacji, więc powinni je odkładać na 2 sezon. I tak zostało zrobione z Geraltem i Ciri, będą się powoli poznawać w drodze do Kaer Morhen (i później). W kontekście serialu jaki sobie wymyśliła Lauren ma to sens jak najbardziej, a mimo że Geralt nie poznał Ciri w S1, to widzowie teoretycznie i tak są ciekawi zderzenia tych dwóch charakterów po tym jak śledzili ich losy osobno cały sezon.

A co do "geniuszu" Lauren, to tu jest najlepszy przykład tego, jak osoby nieznające książek się gubią w zawiłościach linii fabularnych, blondi w pewnym momencie myśli, że Pavetta jest starszą Ciri
Podajesz przykład, w którym widz nie zauważył, że Calanthe zmartwychwstała a Cintra funkcjonuje sobie normalnie jak sprzed najazdu Nilfgaardu :v Zawiłość fabularna faktycznie, jak to mogło się stać.
 
Jeej, jak w tym starym serialu krasnoludy wyglądały uroczo oldskulowo, takie fantasy lat 80/90... :D

View attachment 11028368
Post automatically merged:

Najgorsze, że wyglądały lepiej niż te z Netfixa...
Post automatically merged:

:O Co? Że jak, gdzie, po co? Rozumiem, że przy adaptacji Wieży Jaskółki jakiś flashback z Crachem, ale że teraz?

Akurat pojawienie się Calanthe nie jest głupie. Nie została pokazana cała intryga z wsysaczem Vilgefortza, odesłaniem Ciri na ląd i "śmiercią" Duny'ego
 
Szpiedzy Redanian
Wywiad Redański a nie to co napisałeś.
Patrząc na zdjęcia Visseny, i to poniżej, odnoszę dziwne wrażenie, że aktorzy w charakteryzacji i kostiumach wypadają lepiej na normalnych zdjęciach, niż w samym serialu.
bandicam 2020-01-15 19-46-31-129.jpg

Aridea,łowczy i Stregobor:

bandicam 2020-01-15 19-51-35-017.jpg
bandicam 2020-01-15 19-51-39-451.jpg

bandicam 2020-01-15 19-51-46-542.jpg

Plus wspomniane miasto:
bandicam 2020-01-15 19-52-51-488.jpg

Tak w ogóle, to odnoszę wrażenie, że ekipa miała sporo całkiem niezłych lokacji do nagrania i tego nie wykorzystali. Skoro drugi sezon będzie robiony w UK to będzie tylko gorzej, bo kolejne nudne i nadużywane w kinie krajobrazy.
 
Top Bottom