[UWAGA! - SPOILERY] Serial Wiedźmin (Netflix) - wrażenia spoilerowe

+
Chciałbym żeby to wyglądało przynajmniej jak adaptacja Castlevanii.


Niestety może to wyglądać też jak animacja osadzona w świecie Altered Carbon :sneaky:



Mimo wszystko jestem zainteresowany.

ed.

Chociaż świetnym pomysłem byłaby taka antologia jak Animatrix czy (również Netflixowy) Miłość, śmierć i roboty - krótkie odcinki o różnej tematyce i w różnym stylu.


 
Skoro to pisze ten sam typ co od trzeciego odcinka, to nie ma bata by to mogło by być dobre. Miałbym pewne nadzieje, gdyby to pisał ktoś z Platige Image. Zaś po tytule wnioskuję, że pewnie będzie to coś o dzieciństwie Geralta.
 

"Dowodem na to, jak nasz przebój wpływa na popkulturę, jest fakt, że po premierze serialu zwiększyła się sprzedaż książek i gier o "Wiedźminie" na całym świecie, a piosenka stała się viralem"
Acha, jasne. Szkoda tylko, że tą całą popularność zawdzięczacie w głównej mierze ciężkiej pracy CD Projekt RED...
 
Szkoda tylko, że tą całą popularność zawdzięczacie w głównej mierze ciężkiej pracy CD Projekt RED...



Zaś po tytule wnioskuję, że pewnie będzie to coś o dzieciństwie Geralta.

Czy tylko mnie ten tytuł skojarzył się z polowaniem na wilkołaka? :D

Jaki by to nie był styl, to i tak tylko netflix.

No i tenże Netflix zrobił kilka fajnych animacji jak wspomnianą Castlevanię, ale zrobił też sporo, które wyglądały jak kupa. Jeśli animacja z Wiedźmina będzie wyglądała ładnie to przynajmniej będzie ładna jeśli treść znowu zawiedzie, a jak będzie wyglądała kiepsko to wtedy dostaniemy kupsztala do kwadratu.
 
received_432801474329484.gif

Spocko, Andrzeju, nie denerwuj się :p Nie umniejszając zasług i geniuszu Sapkowskiego, to jednak za tak dużą popularność marki Wiedźmin odpowiada głównie dział marketingu CDPR :p Netflix tylko jedzie na tej fali, samemu dokładając tylko małą cegiełkę :p


Mi by się marzyła animacja, która jest wreszcie wierna jakiemuś opowiadaniu w przynajmniej 80%, bez wikłania w to niepotrzebnych postaci jak Yen czy Ciri. Ale to chyba tylko pobożne życzenia :p
 
Czy tylko mnie ten tytuł skojarzył się z polowaniem na wilkołaka? :D
Jeśli w wiedźminie pada słowo: "wilk" to na 80% chodzi o Geralta, rzadziej o zwierze a tym bardziej wilkołaka. Zaś jeśli chodzi o resztę tytułu, to jaki koszmar może mieć Geralt, niezwiązany z Yennefer i Ciri (Bo ich chyba nie będzie w tej animacji?) Mi jedynie przychodzi do głowy to dzieciństwo w Kaer Morhen. Scenarzystom zapewne wydaje się to sensowne: serial poświęcić originom Yennefer i Ciri a tytułowemu bohaterowi origin przedstawić w formie animacji, której fabuła będzie zapewne równie subtelna tak jak w serialu, czyli jak okuta w żelazną rękawicę pięść do nosa.
 
Mi marzyłoby się, aby ta animacja była adaptacją "Ziarna prawdy", z delikatnym klimatem horroru i efektowną walką z bruxą.

Żeby tylko wyglądało to jak walka profesjonalisty z niezwykle trudnym przeciwnikiem, a nie rzucanie się po ścianach.

Serio, mieliśmy jakąś walkę z potworem, w której widać profesjonalizm Geralta? Kikimora - ledwo sięgnął po miecz. Torque - nie usłyszał nadchodzącego niebezpieczeństwa (w opowiadaniu usłyszał, ale wziął je za Jaskra). Strzyga - ogarnięcie klątwy w pośpiechu i dostanie ogromnego łupnia. Selkimora - tutaj było najlepiej, ale tego nie widzieliśmy. Dżinn - przez brak rozmów o geniuszach w zasadzie mało co o tym potworze wiedzieliśmy, o potędze jaką dysponuje i jak Geralt wpadł na ostatnie życzenie. Bazyliszek - Geralt wychodzi całkowicie bez szwanku, ale jak przebiegała walka, jest dla nas zagadką. Hirikka - tutaj mocno poczułem książkowego Geralta z sytuacji z okogłowem, no ale nie było walki. Ghule - okropnie mi się ta walka nie podobała, miecz zostaje w ziemi po szybkim zabiciu trzech stworów (Geralt zostaje trzeci raz w serialu rozbrojony przez potwory) a potem dostajemy jakąś bitkę bez ładu i składu, w której ghule obłażą Geralta z każdej strony i gdyby chciały, mogłyby go pokąsać kilka/kilkanaście razy.

I to jest problem, Geralt jest świetnym wiedźminem i radzi sobie z potworami, bo potwory tak chcą i nie korzystają z okazji na zabicie go. Jak pisałem kiedyś odnośnie trzeciego odcinka, opowiadanie ustanowiło nam poziom umiejętności Geralta, który był bardzo wysoki. Kiedy w kolejnym opowiadaniu napotkał bruxę, wiedzieliśmy, że to przeciwnik okropnie groźny, bo ze zwykłym Geralt poradziłby sobie łatwo. W serialu wiemy, że Geralt jest profesjonalistą, bo nam o tym mówią. Zabija sobie potworki, ale czy jest w tym bardzo skuteczny? Gdyby nie strzyga lubująca się w MMA, Geralt zginąłby w odcinku 3., a może nawet i pierwszym, gdyby kikimora celnie uderzyła w przytrzymywanego pod wodą Geralta. Rozumiem, zabijanie potworów to niewdzięczne i trudne zajęcie, w opowiadaniach Geralt nie raz lizał rany, ale wszystko się rozbija o to, jak poznajemy bohatera. Przed premierą serialu dałbym sobie rękę uciąć, że pokażą przygotowanie Geralta do walki, eliksiry, przemianę, wyciąganie srebrnego miecza, medytację. Niestety tego nie było.

Jak sobie przypomnę jak świetnie fach wiedźmina i klimat polowania oddały intro do W1 oraz krótki filmik na REDengine "52 i pół", to aż mi się smutno robi.
 
Żeby tylko wyglądało to jak walka profesjonalisty z niezwykle trudnym przeciwnikiem, a nie rzucanie się po ścianach.

Do tego potrzeba dobrej choreografii walk, a oprócz walki z Renfri (która też miała swoje problemy) większość starć jest co najwyżej średnia.

Serio, mieliśmy jakąś walkę z potworem, w której widać profesjonalizm Geralta? Kikimora - ledwo sięgnął po miecz. Torque - nie usłyszał nadchodzącego niebezpieczeństwa (w opowiadaniu usłyszał, ale wziął je za Jaskra). Strzyga - ogarnięcie klątwy w pośpiechu i dostanie ogromnego łupnia. Selkimora - tutaj było najlepiej, ale tego nie widzieliśmy. Dżinn - przez brak rozmów o geniuszach w zasadzie mało co o tym potworze wiedzieliśmy, o potędze jaką dysponuje i jak Geralt wpadł na ostatnie życzenie. Bazyliszek - Geralt wychodzi całkowicie bez szwanku, ale jak przebiegała walka, jest dla nas zagadką. Hirikka - tutaj mocno poczułem książkowego Geralta z sytuacji z okogłowem, no ale nie było walki. Ghule - okropnie mi się ta walka nie podobała, miecz zostaje w ziemi po szybkim zabiciu trzech stworów (Geralt zostaje trzeci raz w serialu rozbrojony przez potwory) a potem dostajemy jakąś bitkę bez ładu i składu, w której ghule obłażą Geralta z każdej strony i gdyby chciały, mogłyby go pokąsać kilka/kilkanaście razy.

I to jest problem, Geralt jest świetnym wiedźminem i radzi sobie z potworami, bo potwory tak chcą i nie korzystają z okazji na zabicie go. Jak pisałem kiedyś odnośnie trzeciego odcinka, opowiadanie ustanowiło nam poziom umiejętności Geralta, który był bardzo wysoki. Kiedy w kolejnym opowiadaniu napotkał bruxę, wiedzieliśmy, że to przeciwnik okropnie groźny, bo ze zwykłym Geralt poradziłby sobie łatwo. W serialu wiemy, że Geralt jest profesjonalistą, bo nam o tym mówią. Zabija sobie potworki, ale czy jest w tym bardzo skuteczny? Gdyby nie strzyga lubująca się w MMA, Geralt zginąłby w odcinku 3., a może nawet i pierwszym, gdyby kikimora celnie uderzyła w przytrzymywanego pod wodą Geralta. Rozumiem, zabijanie potworów to niewdzięczne i trudne zajęcie, w opowiadaniach Geralt nie raz lizał rany, ale wszystko się rozbija o to, jak poznajemy bohatera. Przed premierą serialu dałbym sobie rękę uciąć, że pokażą przygotowanie Geralta do walki, eliksiry, przemianę, wyciąganie srebrnego miecza, medytację. Niestety tego nie było.

Wydaje mi się, że tego chce publika. Oglądanie pracy profesjonalisty jest nudne, ale już takie przepychanki dostarczają więcej emocji oglądającym bo "nie wiadomo czy przeżyje" itd. Liczę na to, że w drugim sezonie postawią na lepszego choreografa oraz zmniejszą ilość walk tak by zapewnić, że każda z nich będzie jakości tej z pierwszego odcinka (minimum).

Jak sobie przypomnę jak świetnie fach wiedźmina i klimat polowania oddały intro do W1 oraz krótki filmik na REDengine "52 i pół", to aż mi się smutno robi.

Nawet "A night to remember", które też miało podobny styl przedstawiło Geralta jako wiedźmina lepiej, już nie wspominając o "Killing monsters" i intro do Zabójców Królów.
 
Niestety ale za Wiedźmina wzięły się osoby, które nie były ani specjalnymi fanami gatunku, ani samych książek. Lauren się chyba po prostu spodobała otoczka rozbitej rodziny, ale reszcie nie poświęca uwagi. Zresztą też mi motyw rodzinny, skoro Geralt i Ciri przed finałem nie spotykają się ani razu.
 
Wydaje mi się, że tego chce publika. Oglądanie pracy profesjonalisty jest nudne, ale już takie przepychanki dostarczają więcej emocji oglądającym bo "nie wiadomo czy przeżyje" itd. Liczę na to, że w drugim sezonie postawią na lepszego choreografa oraz zmniejszą ilość walk tak by zapewnić, że każda z nich będzie jakości tej z pierwszego odcinka (minimum).

Rozumiem to doskonale, oczekiwałem jednej walki z potworem, w której Geralt pokaże, że jest badassem w walce z potworami, w wiedźmiństwie. Każdy film, w którym jest jakieś wielkie zagrożenie, czy to stareńkie filmy o oddziałach specjalnych, czy filmy superhero, czy katastroficzne, pokazują one w prologu bądź pierwszym akcie filmu, że mamy do czynienia z kimś inteligentnym, wyszkolonym, ewentualnie z grupą takich osób, a potem dostajemy zagrożenie, które przysparza im problemów i wiemy, że nie dlatego, że są niedołęgami, tylko że to coś groźnego.
 
Top Bottom