[UWAGA! - SPOILERY] Serial Wiedźmin (Netflix) - wrażenia spoilerowe

+
To jest dziw nad dziwy, bo zanim serial wyszedł to czytając wypowiedzi Lauren odnosiłem wrażenie, że ona faktycznie się tym jara i dobrze zna materiał źródłowy. Dlatego do samego końca dawałem jej kredyt zaufania nawet jeśli niektóre z zapowiadanych zmian mi nie pasowały.
Ja tak samo, czytając czy słuchając jej wypowiedzi sprzed premiery serialu można było odnieść wrażenie, że serialem kieruję odpowiednia osoba. Niestety po premierze wszystko się posypało, bo pani showrunnerka trochę przegięła ze zmianami. Świat może i zna, ale w przeciwieństwie do Cavilla to zamiast zrobić jak najlepszą wersję Wiedźmina, to ona postanowiła zrobić swoją wersję(co samo w sobie nie jest złe, ale w niektórych momentach można było pomyśleć, że to jest jakaś parodia opowiadań).
 

Będzie prequel, o pierwszym wiedźminie i khem khem "powstaniu kontynentu".

Nie bardzo wiem, czemu Kontynent miałby "powstawać" skoro był gdzie był i z czasem do zamieszkujących go gnomów trafiły inne rasy, albowiem koniunkcja światów. No ale czego się spodziewać po ekipie, która lore książkowy traktuje jako luźną inspirację co najwyżej.

Plus jest taki, że ta epoka jest na tyle słabo zapisana, że obejdzie się bez modyfikowania tego co wiemy, a bardziej grafomania w miejscu gdzie opisów i informacji nie było.
Każdy taki news podnosi mi ciśnienie. Żeby w tym wszystkim był jakiś pomysł i logika. Bagiński twierdzi, że netflixowy Wiedźmin to wypadkowa wielu ścierających się wizji i wpływów, inaczej się po prostu nie da według niego. Wielka szkoda, że oddali Wieśka Amerykanom bez uzyskania większego wpływu na to jak on będzie wyglądał.
 
Ciekawy "zbieg okoliczności" ogłoszenie spin-offu (którego powstanie podkreśla niejako popularność serialu) na dzień przed ujawnieniem nominacji do Emmy, gdzie większość specjalistów nie daje Wieśkowi większych szans.

A co do samego spin-offu to ciekawa jestem czy faktycznie powstanie, od zapowiedzi do nakręcenia i publikacji daleka droga. Sądzę, że wszystko rozstrzygnie się wraz z drugim sezonem, który musi utrzymać swoją popularność, by dodatkowe seriale w danym uniwersum miały sens.
 
Hłe...

 
A według Sapkowskiego z pierwszego opowiadania raptem 20 lat wcześniej :D Szczegóły :p

No już nie fisiuj. :D

Dobrze wiemy, że pierwsze opowiadanie ma specjalny status prototypu i sporo rzeczy się potem zmieniło; potworów jest mało nie dużo, czarodziejów nie szczuje się psami, wiedźmini nie mają zdolności psionicznych (czy psychicznych), klinga wiedźmina nie jest z czystego srebra i wiedźmaki nie powstali przed dwudziestoma laty. :p
 
Świat może i zna, ale w przeciwieństwie do Cavilla to zamiast zrobić jak najlepszą wersję Wiedźmina, to ona postanowiła zrobić swoją wersję(co samo w sobie nie jest złe, ale w niektórych momentach można było pomyśleć, że to jest jakaś parodia opowiadań).
Już wcześniej o tym pisałam, ale powtórzę, że moim zdaniem większość osób zaangażowanych w projekt wcale nie chciało stworzyć jak najlepszego Wiedźmina, oni dążyli raczej do zrobienia drugiej Gry o Tron. W tym celu potrzebne im było jakieś dzieło fantasy (bo oryginalny serial trudniej stworzyć) i Wiedźmin się nadawał w sam raz.

Swoją droga ktoś na Reddicie ładnie podsumował wypowiedź Lauren o zaangażowaniu Sapkowskiego w nowy projekt. Generalnie "zaangażowanie" Sapkowskiego w produkcje Netflixa polega na tym, że dostaje duże pieniądze, żeby nie narzekać i sądzę, że w przypadku tej produkcji jego rola będzie podobna.
 
Wystarczy porównać te dwie wypowiedzi. Pierwsza to precyzyjnie, opisowo wyrażone przekonanie autora. Druga to zdanie żywcem wyjęte z podręcznika pijarowca. Poza tym to tylko połowa komentarza. Dalej jest:
"Mam nadzieję, że dzięki temu saga zyska jeszcze większe rzesze fanów."
Sugeruje to, że miał raczej na myśli samą franczyzę, a nie świat rozumiany jako obszar ze swoją historią i bohaterami. Nie mam nawet pewności, czy to jest wypowiedź oryginalnie po polsku, czy też tłumaczona z angielskiego.
Dodatkowo Sapkowski chyba nie używa terminu saga na określenie książek wiedźmińskich, ale mogę się mylić.
 
Last edited:
Heh.

Reakcja na te wieści to jest taki swoisty próbnik oceny serialu i pracy Lauren po jakimś czasie od premiery :) Widać, że jak hype opadł to wszystko się "urealniło" ;)

Ale paradoksalnie napiszę, że gdyby nie osoby odpowiedzialne za koncept które są dla mnie gwarantem niskiej jakości serialu czy miniserialu, nędznego scenariopisarstwa i mocno "niskobudżetowego" feelu a'la Xena, to tematyka jest moim zdaniem idealna na spin offa.

Lekko poruszony w materiale źródłowym temat, na pewno z dużym potencjałem uniwersalnych scenariuszowych tematów jak konflikt między rasami, odkrywanie nieznanego świata, opanowanego przez inne rasy, początki profesji Wiedźmińskiej... Fajnie. Ale widzę kilka problemów:

1. Najważniejszy o którym już pisałem - twórcy - to nie może być coś dobrego, sorry

2. Filmy i seriale stoją postaciami - taki scenariuszowy punkt wyjścia jest atrakcyjny z wyżej wymienionych powodów, ale nawet przy znakomicie wykreowanych okolicznościach i interesującym świecie bez dobrze rozpisanych bohaterów, których losami się interesujemy nie ma szans na angażującą opowieść. Zarówno Redzi jak i Lauren mieli tę komfortową sytuację, że zestaw świetnych bohaterów już był wykreowany - Redzi nie dość że udźwignęli, to jeszcze byli w stanie tworzyć bohaterów na zbliżonym poziomie ładnie wpisujących się w oryginalną ich galerię - na przykład Vernon Roche. W momencie gdy ekipa tak nędznych scenarzystów jak Netflixowi mają tego dokonać - będzie ciężko.

3. Jak ogłoszono 17 spin-offów GoT to było mnóstwo głosów, że odcinanie kuponów i w ogóle po co. Czy tutaj nie za wcześnie jeszcze na spin-off po ledwo jednym sezonie, tym bardziej że jeden już jakby jest produkowany (animowany)?
 
@Deymos666 nie zgadzam się z opinią jakoby Koniunkcja nadawała się na spin-offa. Apokaliptyczne wydarzenie dotykające niezliczoną ilość miejsc i czasów? Nie zrobisz tego porządnie w sześcioodcinkowym miniserialu, do tego trzeba by kolejnej Battlestar Galactici.
 
To będzie jakaś impresja w stylu głupiofantastycznym z krasnoludami i elfami a la Netflix bez większego związku z samym Wiedźminem. Wrzucą w krajobraz przypadkowe elementy, które się komuś wydają odpowiednio fantasy, dorzucą kolejne Węgorzewo, doprawią Chaosem, jakimś modnym tematem społecznym i originem. Ja bym się obawiał tykania tego długim patykiem.
 
nie zgadzam się z opinią jakoby Koniunkcja nadawała się na spin-offa. Apokaliptyczne wydarzenie dotykające niezliczoną ilość miejsc i czasów?

To jest bardziej jak rozumiem rzeczywistość pokoniunkcyjna, wydaje mi się z filmowością i potencjalną atrakcyjnością takiej rzeczywistości ciężko polemizować. Konflikty między rasami, potwory, walka w nowej rzeczywistości... A wszystko w materiale źródłowym z rzadka wspominane, ale wystarczająco - jako punkt wyjściowy dla rzeczywistości, jaką znamy z książek. Znakomity materiał na spin-off.
 
Jedyny prequel związany z historią Wiedźminlandu jaki miałby dla mnie sens, to historia Lary Dorren. Wtedy przynajmniej dałoby się wprowadzić chociaż kilka postaci wspomnianych lub pojawiających się w Sadze (Lara, Avallac'h, Auberon, Eredin, Cregennan) i wokół tego zbudować jakąś spójną opowieść, nie wspominając o tym, że już mieliby gotowy ogólny zarys historii ściśle związany z obecnie przedstawianymi w serialu wydarzeniami.
 
Jedyny prequel związany z historią Wiedźminlandu jaki miałby dla mnie sens, to historia Lary Dorren.

To też bardzo ciekawy pomysł, zwłaszcza że rozwiązany byłby problem protagonistki, o którym wspominam wyżej. Jedyny minus takiego prequela to dla mnie to, że nie tylko znamy zarys, ale wiemy jak cała fabała się kończy i to w dość sporych szczegółach. Jest to jedna z takich historii, o których chyba wiemy właśnie tyle, ile potrzeba wiedzieć przez co podpada dla mnie pod kategorię "prequeli niepotrzebnych" choć w ich wypadku bardzo trudno jest osiągnąć inny efekt. Ważne jest bowiem pytanie - "po co?" Co jest takiego w historii Lary, co trzeba by/fajnie by było opowiedzieć teraz, a czego nie wiemy? Jak to wzbogaci naszą perspektywę? Moim zdaniem twórcy prequeli stanowczo za rzadko zadają sobie tego typu pytania :)
 
Spoko loko, jeśli Blood Origin się przyjmie to mogą robić kolejne takie mini seriale w tym właśnie o Larze. I też uważam, że pomysł na świat przed-pokoniunkcyjny to dobry materiał. Oczywiście aktualnie nie ufam już tej ekipie, ale sam pomysł jest dobry.
 
Ważne jest bowiem pytanie - "po co?" Co jest takiego w historii Lary, co trzeba by/fajnie by było opowiedzieć teraz, a czego nie wiemy? Jak to wzbogaci naszą perspektywę? Moim zdaniem twórcy prequeli stanowczo za rzadko zadają sobie tego typu pytania
Wiesz, patrząc na to z tej perspektywy, to trzeba by kwestionować sens istnienia jakiejkolwiek adaptacji :D.
Ogólnie uważam jednak, że sens takiego prequela jak najbardziej by był, gdyby zastąpił on ekspozycję na posiedzeniu Loży i posłużył przede wszystkim zwizualizowaniu tej historii zamiast zwykłego opowiedzenia jej widowni. Z wydarzeniami pokoniunkcyjnymi mam taki problem, że ja zwyczajnie nie chcę wiedzieć co tam sobie scenarzyści Netflixa przy "wzbogacaniu" naszej wiedzy o historii świata wiedźmińskiego nawymyślali i wolałbym żeby zamiast tego trzymali się w jakimś tam stopniu wydarzeń książkowych.
 
Wiesz, patrząc na to z tej perspektywy, to trzeba by kwestionować sens istnienia jakiejkolwiek adaptacji :D.

Heh, tylko w adaptacji raczej z definicji ciekawe jest samo przeniesienie historii na ekran :) W prequelu twórcy zwykle sami rozwijają jakiś wątek, którego nie znamy dokładnie, a powierzchownie - to trochę inne kategorie. I moim zdaniem stanowczo za często robią to nie zastanawiając się, czy to w ogóle jest ciekawe. Ale zdaję sobie sprawę, że w wielu przypadkach jestem w mniejszości :) Większość prequeli jest dla mnie nudna, mało angażująca, niepotrzebna - a nawet nie jestem w stanie w tym momencie podać jakiegokolwiek przykładu fajnego prequela :)

Z wydarzeniami pokoniunkcyjnymi mam taki problem, że ja zwyczajnie nie chcę wiedzieć co tam sobie scenarzyści Netflixa przy "wzbogacaniu" naszej wiedzy o historii świata wiedźmińskiego nawymyślali i wolałbym żeby zamiast tego trzymali się w jakimś tam stopniu wydarzeń książkowych.

Fair enough. Ja z kolei mam tak, że jeśli będą mieli na tacy gotowe rozwiązania fabularne a i tak nawymyślają po swojemu (historia Lary) to wolę, żeby od początku nawymyślali po swojemu i wtedy mi nie żal zbrukania materiału źródłowego (Blood Origin) :)
 
Ja średnio jestem zadowolony z tego prequela . Wolał bym aby pieniądze z tej produkcji zostały wykorzystane w następnym sezonie aby było więcej odcinków i nie skracanie sezonu do absurdów rozmiarów fabuły . Cały czas się obawiam , że drugi sezon skończy się na przewrocie w thanedd.
 
To jest bardziej jak rozumiem rzeczywistość pokoniunkcyjna, wydaje mi się z filmowością i potencjalną atrakcyjnością takiej rzeczywistości ciężko polemizować. Konflikty między rasami, potwory, walka w nowej rzeczywistości... A wszystko w materiale źródłowym z rzadka wspominane, ale wystarczająco - jako punkt wyjściowy dla rzeczywistości, jaką znamy z książek. Znakomity materiał na spin-off.
Tylko że między Koniunkcją a konfliktem rasowym mamy wieki gdy ludzie siedzieli po prostu na zadzie gdzieś za morzem. Ciekawie zaczyna się dopiero gdy Bekker przybija do brzegu w Delcie Pontaru.
 
Top Bottom