Ma to jakiekolwiek znaczenie kto zagra Eskela? Dla mnie bardziej się liczy jak zagra i jakiego Eskela mu przyjdzie zagrać...Dokładnie, nie chodzi o sam fakt istnienia, tylko jak głupio i śmiesznie to wyglądało, oraz jak bezsensowna cała magia Nilfgaardu jest. Jak tam awansować na pełnoprawnego maga, trzeba mieć szczęście i nie zostać fireballem? Chyba, że zrobią fikołek i Ci magowie wcale nie umierali, tylko się przenosili gdzieś czy coś...
Straszne rzeczy z ciałem Calanthe bardziej kojarzyły mi się z beszczeszczeniem zwłok przez dziki tłum zwycięzców, niż z nektomantycznymi rytuałami, ale to już kwestia interpretacji.
Nowy aktor grający Eskela wygląda jakieś 10 lat młodziej niż poprzedni i 15 lat młodziej niż Cavill. Szkoda, Thue mi się podobał.
Jak do tej pory wszelkie męskie postacie (prócz może Geralta) są kiepsko napisane. Albo fajtłapy, albo obleśne obżartuchy. Ostatecznie każe im się nosić głupią zbroję...
Szkoda...