[UWAGA! - SPOILERY] Serial Wiedźmin (Netflix) - wrażenia spoilerowe

+
A żebyś wiedział żebym przekreślił
Mhm.
Pieniądze to nie wszystko, poza tym Hollywood to jedno z najgorszych miejsc na ziemi, zarówno jako miejsce pracy jak i miejsce do życia. Jest też obecnie najgorszym miejscem, jeśli jako filmowiec chcesz tworzyć własne, oryginalne projekty.
Jest też miejscem, w którym pracują największe studia na świecie, zatrudniające masę utalentowanych ludzi, od których można się mnóstwa rzeczy nauczyć i z którymi praca to życiowe, budujące doświadczenie dla jednostki, jako pracownika/filmowca/osoby.
No i nie bardzo wierzę w tą ewentualną przyszłą karierę, podejrzewam że Bagiński do końca życia będzie dla grubych ryb jakimś naturszczykiem z kraju trzeciego świata, któremu lepiej nie powierzać nic ważnego. Z resztą on i tak nie posiada za bardzo talentu reżyserskiego czy pisarskiego.
Twoja opinia, masz do niej prawo.
Nie sugeruje, że Bagiński stanie zaraz w panteonie największych holiłudzkich reżyserów - zaznaczam, że dla niego możliwość pracy tam to świetna okazja.
Jeśli mowa o scenarzystach i showrunnerce, to po ich dorobku nie mam do nich za grosz szacunku: To chyba jeden z najgorszych typów ludzi, których można nająć do pracy, obojętnie jakiej. W dodatku biorąc pod uwagę w zasadzie jakiekolwiek wypowiedzi chociażby showrunnerki mam wrażenie, że daleko im do posiadania rigczu.
Nie chce odpisywać w protekcjonalny sposób, więc odpuszczę komentowanie tego fragmentu.
 
Jest też miejscem, w którym pracują największe studia na świecie, zatrudniające masę utalentowanych ludzi, od których można się mnóstwa rzeczy nauczyć i z którymi praca to życiowe, budujące doświadczenie dla jednostki, jako pracownika/filmowca/osoby.
Mocno bym się z tym kłócił, zwłaszcza że jest cała masa ludzi którym praca tam zniszczyła życie, ale nie będę tego drążył, bo to nie temat na takie dyskusje.
 
Na brak dobrej pracy to on nie narzekał, a szczerze wątpię, że jakiekolwiek studio da mu kiedykolwiek jakąś faktyczną funkcję kreatywną.
Jeśli o pieniądze chodzi to z pewnością nie narzekał, ale od zawsze powtarzał, że kręcenie reklam i krótkich metraży mu się nie widzi i od zawsze marzył o pracy nad dużymi produkcjami rozrywkowymi. To jest jego szansa, może jedyna. Jak na razie po S1 Wiedźmina objął stanowisko producenta przy "Kierunek: Noc" więc coś tam się dzieje, nawet jeśli nie są to powszechnie szanowane funkcje jak reżyser czy scenarzysta
 
Nie żebym się czepiał, ale ciekawie zmienia się optyka na forum.

Wcześniej - słowo Bagińskiego święte, no bo przecież dlaczego mu nie ufać, przecież to swój, moi jak jest. A może serial jest po prostu tak dobry jak zapowiada? Gdy pojawiły się głosy, że przecież co ma innego mówić - oburzenie, bo jak to od razu zakładać ze on kłamie.

Teraz - pełne zrozumienie, no co ma innego mówić, taki lajf, takie kontrakty, kary, zarobki, wiecie, rozumiecie.

I fajnie, że w końcu wszyscy już wiedzą, że na zdanie twórców i osób zaangażowanych w produkcję o ich własnym dziele warto patrzeć przez palce.
 
I fajnie, że w końcu wszyscy już wiedzą, że na zdanie twórców i osób zaangażowanych w produkcję o ich własnym dziele warto patrzeć przez palce.
Oj, nie byłbym taki optymistyczny na twoim miejscu.
Założę się że jeśli znowu pojawi się coś, co wywoła na tym forum podobne emocje co ten serial, to sytuacja zatoczy koło.
 
Gdy pojawiły się głosy, że przecież co ma innego mówić - oburzenie, bo jak to od razu zakładać ze on kłamie.
Chyba nawiązujesz do sytuacji kiedy mówił o jakichś konkretnych zmianach w produkcji / detalach, a nie wypowiadał się o jakości serialu czy tym jakie jest jego zdanie w tym względzie. W kontekście tych kontraktów mowa właśnie o wyrażaniu jakiejś krytyki na temat serialu albo jego elementów, a nie dzieleniu się informacjami w stylu "czy Geralt będzie wyglądał w serialu tak samo jak na pierwszej zajawce".

Tak swoją drogą to w kontraktach raczej nic takiego nie muszą mieć zapisanego, wystarczy trochę oleju w głowie i profesjonalizmu by publicznie nie wyrażać się krytycznie o serialu, który się współtworzy :)
 
Last edited:
Tylko że jest różnica między brakiem publicznej krytyki, a pochwalnymi hymnami, które brzmią tak absurdalnie, że aż śmiesznie. Pamiętam, że tuż po premierze pierwszego sezonu Bagiński przyznawał, że nie wszystko poszło tak, jakby chcieli i że jest wiele wad, o których wiadomo i równie dużo takich, o których nie może mówić. Później już najwyraźniej wykreślili ze słownika wszystkie słowa, które by mogły wywoływać wątpliwości co do jakości produktu i poszli w radosną propagandę sukcesu na czele ze sławetnym wliczaniem do oglądających każdego, kto choćby spojrzał na czołówkę jednego odcinka.
 
Tylko że jest różnica między brakiem publicznej krytyki, a pochwalnymi hymnami, które brzmią tak absurdalnie, że aż śmiesznie.
To prawda, ale nie o tym mowa. Z tego co pamiętam nikt tutaj nie brał tego typu pochwał i zapewnień za jakiś znak jakości przed premierą S1. Dyskutowaliśmy o informacjach które można było obiektywnie sprawdzić i zmierzyć po premierze serialu, typu właśnie czy zmieniła się charakteryzacja Geralta po niesławnym teście kamery albo czy dana postać znalazła się w serialu jak sugerowano.

Jeszcze co do tych pochwał i "propagandy" -Wiele osób tutaj do tematu podchodzi dosyć emocjonalnie, bo wiadomo, umiłowane uniwersum i wszyscy chcemy dla niego jak najlepiej. Serial w naszych oczach zawiódł i przez to chyba wręcz podświadomie uważamy, że twórcy powinni się go wstydzić, że to jest takie oczywiste, że serial jest zły, a oni powinni w najlepszym wypadku nabrać wody w usta i siedzieć cicho, a w razie gdyby ktoś pytał, to odpowiadać, że wyszło jak wyszło. Zapominamy jednak, że to co robią i mówią twórcy Wiedźmina to jest chyba w każdej branży rzecz normalna i całkiem zrozumiała. Robią materiały zza kulis podczas których wypowiadają się o serialu tylko w superlatywach, bo wciąż jest to forma materiału promocyjnego, a dziennikarze na całym świecie bacznie obserwują co Ci ludzie mówią w tego typu materiałach i nawet na serwisach społecznościowych. Czy nam się to podoba, czy nie, serial faktycznie odniósł sukces (nie tak duży jak sugerują liczby, bo wiemy jak to liczą, ale wciąż sukces) i niedzielnym widzom się spodobał, są tworzone spin-offy, kolejny sezon, machina marketingowa się nie zatrzymuje. Dla nich to jest sukces i "dobrze wykonana robota", więc robią co do nich należy i chwalą produkt jeśli mają na to okazję, by przyciągać więcej widzów. Tak to wygląda przy każdej innej produkcji, tylko nikt uwagi nie zwraca, bo to nie to samo co "niszczenie ukochanej marki".
 
Last edited:
Moim zdaniem to nie jest sukces (wątpliwy) serialu, tylko marki jako takiej, głównie gier. Gdyby nie tytuł, to mało kto by spojrzał dwa razy na to 'dzieło'. Ten serial jest kiepski, ponieważ jest kiepski w każdym aspekcie serialowego rzemiosła, a nie dlatego, że ja go uważam za taki ze względu na różnicę między oczekiwaniami, a efektem końcowym.
 
I fajnie, że w końcu wszyscy już wiedzą, że na zdanie twórców i osób zaangażowanych w produkcję o ich własnym dziele warto patrzeć przez palce.

To prawda, ale ... już starożytni wiedzieli, że:
Mundus vult decipi. Ergo depiciatur!
 
Moim zdaniem to nie jest sukces (wątpliwy) serialu, tylko marki jako takiej, głównie gier. Gdyby nie tytuł, to mało kto by spojrzał dwa razy na to 'dzieło'.
Może, a może i nie. Nie jestem przekonany że sama baza fanów gier i książek mogła sprawić, że Netflix zechciał inwestować nie tylko w kolejne dwa sezony serialu, ale i serialowy spin-off oraz animowany film. A słuchy mówią o jeszcze kolejnym spin-offie z czarodziejkami w planach. Choć niewątpliwie społeczność graczy dołożyła się do promocji tego serialu. Ale więcej chyba zawdzięczałbym tutaj Henry'emu Cavillowi.
 
Nie jestem przekonany że sama baza fanów gier i książek mogła sprawić, że Netflix zechciał inwestować nie tylko w kolejne dwa sezony serialu, ale i serialowy spin-off oraz animowany film.
Zapowiedzi dot. serialu Resident Evil i Assasin's Creed raczej potwierdzają, że Netflix jest gotowy inwestować tylko na podstawie popularności gier (w przypadku Resident Evil dochodzą też filmy, ale z tego co czytałam to Netflix raczej będzie odnosił się do gier). Obie powyższe gry już na wstępie dostały serial aktorski i serial animowany. Wydaje mi się, że coś co do tej pory poczytywaliśmy za wyjątkowe traktowanie Wiedźmina i efekt jego popularności, jest po prostu nową strategią Netflixa, który ewidentnie zobaczył w fanach gier dużą grupę potencjalnych subskrybentów.

Ale więcej chyba zawdzięczałbym tutaj Henry'emu Cavillowi.
Coś w tym może być, film Enola Holmes z Cavilem w pierwszym miesiącu od premiery "zdecydowało się obejrzeć" (2 pierwsze minuty) 76 mln osób, czyli dokładnie tyle samo co Wieśka ;).
 
Dalej nie ma to za wiele wspólnego z jakością samego serialu. Marka i nazwisko jednego popularnego aktora.
Jednak z tego co widzę poza małą grupką fanów książek i niektórymi fanami gier serial przyjęty został raczej ciepło przez widownię, a jak wiemy niektóre seriale i filmy nie muszą być wyjątkowo dobrze zrobione, by ludziom (których wcześniej nazwałem "niedzielnymi widzami") dobrze się je oglądało. Na ile dobrze to się pewnie okaże po premierze drugiego sezonu jak będzie z tą widownią, czy faktycznie dużo osób spoza fandomu ten serial wciągnął czy raczej był to chwilowy efekt Cavilla i marki, o której dużo się mówiło.

Zapowiedzi dot. serialu Resident Evil i Assasin's Creed raczej potwierdzają, że Netflix jest gotowy inwestować tylko na podstawie popularności gier
Ale to są znacznie bardziej znane marki niż Wiedźmin (przed wyjściem serialu), a przynajmniej Resident Evil. W sumie Asasyn też już nawet miał swój film kinowy. To są raczej dość bezpieczne inwestycje.
 
jak wiemy niektóre seriale i filmy nie muszą być wyjątkowo dobrze zrobione, by ludziom (których wcześniej nazwałem "niedzielnymi widzami") dobrze się je oglądało.
Miliony ludzi oglądają różnorakie telenowele, których poziom wykonania i gry aktorskiej jest, nazwijmy to - umowny. I lubią to. Dla mnie Witcher jest niewiele wyżej niż takie taśmowo produkowane wytwory do oglądania jednym okiem w trakcie zmywania naczyń i plotkowania przez telefon. Słabe amerykańskie fantasy zrobione przez kogoś, kto fantasy nie zna, nie rozumie i nie umie go przedstawić.
 
Ale to są znacznie bardziej znane marki niż Wiedźmin (przed wyjściem serialu), a przynajmniej Resident Evil. W sumie Asasyn też już nawet miał swój film kinowy. To są raczej dość bezpieczne inwestycje.
Sądzę, że nie doceniasz sukcesu, jaki odniósł Wiesiek Redów. Wystarczy porównać na google trends, jakim zainteresowaniem cieszyły się te marki, żeby zobaczyć, że Dziki Gon był częściej wyszukiwanym hasłem i w google i na youtubie, niż dwa pozostałe tytuły (wliczając w to filmy). Zresztą Wiesiek 3 w roku wydania cieszył się większą popularnością pod tym względem niż netflixowy Wiedźmin.

Poza tym wspomniane powyżej filmy działają właśnie na niekorzyść zarówno Resident Evil jak i Asasyna. W przypadku RE mieliśmy już wiele filmów i temat wydaje się w dużej mierze wyczerpany, a film AC był klapą i zrezygnowano z kontynuacji. Żadna z tych marek nie wydaje się aż tak rokującą inwestycją, a mimo to już przed powstaniem pierwszego sezonu mają zagwarantowane to, co Wiesiek dostał po pierwszej serii. Inna kwestia jest taka, że nie tylko Netflix zaczął interesować się grami. Również HBO planuje zrobić serial na bazie The Last of Us, więc widać, że wojna streamingowa przenosi się na nowe pole walk.
 
Tak swoją drogą to w kontraktach raczej nic takiego nie muszą mieć zapisanego, wystarczy trochę oleju w głowie i profesjonalizmu by publicznie nie wyrażać się krytycznie o serialu, który się współtworzy :)

Nie, nawiązywałem do tego, że na tym forum podczas powstawania pierwszego sezonu powyższe jednak nie było tak jasne i były osoby, które jarały się i cieszyły właśnie pozytywnymi wypowiedziami twórców na temat ich dzieła, np. tym że Lauren przeczytała materiał źródłowy, coś tam się starają, nad czymś się mocno skupiają, że mówią że chcą zrobić serial wierny książce i tego typu PR-owe banialuki.
 
Ale przynajmniej próbowali pokazać złożoność emocji i związków oraz oddać ducha książek. Należy to docenić. Niestety w trakcie oddawania duch wyzionął ducha, a związki stanęły w zdumieniu zadziwione natężeniem emocji. Te emocje, aż dreszcze przechodziły. Weźmy też pod uwagę, że nie wszystkie pomysły scenarzystów ujrzały światło ekranu, a przecież podobno były genialne. Szkoda, serial na pewno dużo stracił na ich braku.
Osobiście czuję się obrażany, gdy ktoś opowiada takie durnoty, jakikolwiek by nie był powód tych durnot opowiadania. Być może jest to amerykański styl tworzenia sukcesu, nawet wirtualnego, ale wobec mnie wywołuje on bardzo odwrotny skutek.
I nie zapominajmy o braku nawet jednej nominacji do ostatnich nagród Emmy. Nawet jednego dyplomu pocieszenia w trzeciorzędnej kategorii. To najdobitniej pokazuje, jak środowisko - mimo wszystko fachowcy - doceniło jakość Witchera. Na każdym możliwym polu przegrał z produkcjami, z którymi większość ludzi pewnie nawet nie miała kontaktu wzrokowego.
 
Last edited:
Nie, nawiązywałem do tego, że na tym forum podczas powstawania pierwszego sezonu powyższe jednak nie było tak jasne i były osoby, które jarały się i cieszyły właśnie pozytywnymi wypowiedziami twórców na temat ich dzieła, np. tym że Lauren przeczytała materiał źródłowy
Ach. No, trudno jednak ukryć że to, co na początku Lauren pisała na swoim twitterze było miłym zaskoczeniem. Nie było wypowiedzi na temat jej dzieła, a na temat książek, bawiła się w interpretacje postaci itd. I było widać jakieś zaangażowanie. Myślę że do tego właśnie się często odnoszono i do obecności Bagińskiego, który w swoich wypowiedziach np. Na facebooku udowadniał że uniwersum zna i rozumie.
 
Ach. No, trudno jednak ukryć że to, co na początku Lauren pisała na swoim twitterze było miłym zaskoczeniem. Nie było wypowiedzi na temat jej dzieła, a na temat książek, bawiła się w interpretacje postaci itd. I było widać jakieś zaangażowanie.
Dla mnie to teraz oczywiste, że to co wtedy pisała nie było żadnym dowodem chęci i zaangażowania, tylko zwykłym chwytem marketingowym, wcale nie obcym w zachodnich social mediach.
 
Top Bottom