Vampire: the Masquerade

+
Zainstalowałem wersję z CD-Action wraz z polskim patchem 8.6 z opcją na rozdzielczość 1680x1050 i w intrze miałem ucięte niektóre napisy. Czy dalej w grze też mogą wystąpić takie błędy?

Czasami się zdarzają, ale nie jest to jakoś super uciążliwe, bo ucina tylko niewielki kawałek i zawsze można się domyślić o co chodzi :).
 

jiti

Forum veteran
Strzelanie nie jest takie straszne :). Natomiast w pełni zgadzam się z przedmówcami, że wybór Nosferatu na pierwsze przejście gry jest raczej nietrafiony. Traci się sporo zawartości, bo przemieszczać się można w ogromnej większości tylko kanałami. Ja na pierwsze przejście wybrałbym Toreadora, albo Ventrue.

Żadnej zawartości nie tracisz grając noisferatu - potrzebne jest po prostu inne podejście. Możesz rozmawiać ze wszystkimi, nie możesz jedynbie podchodzić do common NPCów na mieście, którzy i tak nic nie robią tylko się włóczą po ulicach.
Mało tego fajnie się czyta jak ludzie reagują na twoją brzydotę, albo jak wpiernicza się szczury w kanałach.
Gra na pewno będzie trudniejsza - bo trzeba się po mieście skradać, ale żadnej zawartości się nie traci (a zyskuje nawet bo są specjalne mini-misje dla klanu nosferatu)
 
Last edited:
Gram sobie po troszkę i też sądzę, że nic nie tracę. Nie łażę po kanałach, tylko praktycznie cały czas po mieście oczywiście się skradając i starając się nie natykać na policjantów, bo ci to od razu atakują. Ale zwykli przechodnie mogą mnie nawet minąć i nie zwrócić uwagi. Plusem Nosferatu jest to, że krew można regenerować wysysając szczury. :D Jestem dopiero po misjach z siostrzyczkami i tym szalonym dentystą. Jak na razie gra się ok. :)
 

jiti

Forum veteran
Gram sobie po troszkę i też sądzę, że nic nie tracę. Nie łażę po kanałach, tylko praktycznie cały czas po mieście oczywiście się skradając i starając się nie natykać na policjantów, bo ci to od razu atakują. Ale zwykli przechodnie mogą mnie nawet minąć i nie zwrócić uwagi. Plusem Nosferatu jest to, że krew można regenerować wysysając szczury. :D Jestem dopiero po misjach z siostrzyczkami i tym szalonym dentystą. Jak na razie gra się ok. :)

Ja też pierwszy raz grałem nosferatu i tę rozgrywkę wspominam najlepiej ze względu na klimat gry - a grę przechodziłem jeszcze dwa razy (polecam jeszcze grę malkavianem - tu z kolei ze względu na humor, cała reszta klanów jest taka nijaka po tych dwóch) . Jak nie wiesz jak się gra innymi klanami to granie nosferatu na początku sprawia ze po prostu grasz tak jak jest - nie zastanawiając się nad tym czy tu mógłbym przejść koło tego npc czy nie - po prostu taka mechanika gry i tyle.
Grając nosferatu czujesz że jesteś wynaturzonym potworem, monstrum które musi chować się po kanałach zjadać szczury i kryć się przed ludźmi. Niesamowicie wpływa to na odbiór gry - szczególnie właśnie za pierwszym podejściem.
Choć gra na pewno jest wtedy trudniejsza niż normalnie. ale zawsze ma się niewidzialność, w którą polecam inwestować przynajmniej 3 punkty już na samym początku.
 
Zacząłem jakoś w kwietniu, a dopiero dzisiaj ukończyłem. :) Grałem z długimi przerwami, w międzyczasie sięgając po inne tytuły, a Vampire posłusznie czekał w zapomnieniu. Ostatnio postanowiłem powrócić i wreszcie doprowadzić rzecz do końca. Pod względem gameplayowym Bloodlines przypomina takie wampirze Deus Ex, też mamy niezbyt rozległe mapy i osobne miejscówki dla misji z wątku głównego. Vampire the Masquerade jest bardzo dobrym action RPG, prezentuje odmienne, od tego co znamy z innych erpegów, klimaty, lecz mam trochę mieszane uczucia, bo nie widzę aż takiego geniuszu jak inni. Owszem są ciekawe postacie: bliźniaczki z The Asylum, VV, która rozpala do czerwoności, a także przedstawiciele płci przeciwnej: Książę, Nines Rodriguez, Strauss, Izaak. Vampire: the Masquerade to jedna z tych gier, gdzie postacie na długo zapadają w pamięć. Są również dobrze napisane dialogi, a świetnie podłożone głosy oraz mimika, która w 2004 roku musiała robić wrażenie, tylko dopełniają całości. Brakuje jednak tutaj czegoś dzięki czemu moglibyśmy zżyć się bardziej z tymi postaciami. Długo zastanawiałem się komu ufać, komu nie, z jednej strony jest to plus pozostawać w takiej niepewności, z drugiej jednak twórcy powinni stworzyć więcej dialogów i sytuacji w których moglibyśmy poznać zachowania postaci by we własny sposób je zinterpretować. A tak wymienione przeze mnie NPCe głównie są naszymi questodawcami, a fajnie byłoby móc się z nimi bardziej zżyć. Dlatego też w końcowej fazie rozgrywki podjąłem decyzję by zostać wolnym strzelcem.
Niektóre misje poboczne także są ciekawe jak wielokrotnie już wspominany nawiedzony dom, choć jakoś nie mogłem do końca wczuć w ten klimat gry z powodu licznych problemów dotykających tą produkcję. I choć przymykam oko na różne błędy w grach, tak tutaj było to aż nadto widoczne, a grałem na patchu 8.6. We "wczuwce" przeszkadzały bardzo, bardzo częste ekrany ładowania, które nie należą do ekspresowych (już człowiek zaczyna się wczuwać, a tu bach! i natychmiastowe wybicie z klimatu); qucksave, wbrew swojej nazwie nie będący wcale szybki; świat będący makietą (ot, 4 dzielnice, w każdej z nich jest kilkanaście budynków do których można wejść i 30 postaci łażących wte i wewte bez przekonania). Na dodatek miejscówki są sztucznie podzielone na takie w których można walczyć i używać dyscyplin, takie gdzie można korzystać z dyscyplin i te w których można jedynie rozmawiać. I pomimo 11 lat na karku, niezbyt rozległych (wręcz klasustrofobicznych lokacji) gra potrafi się ciąć w co bardziej gorących momentach.
Na pewno winą nie jest to, że grałem Nosferatu, bo wg mnie było w porządku. Wręcz przeciwnie: myślę, że potrzeba ukrywania się nie psuje przyjemności z rozgrywki, po prostu wymaga innego podejścia. Nadaje to specyficznego klimatu i smaczku, bowiem nie pałętamy się jakby nigdy nic, a musimy się ukrywać. Poza tym i tak większość czasu spędzałem na powierzchni korzystając z niewidzialności lub po prostu się przekradając i starając by łażące po mieście postacie mnie nie zauważyły. Paradoksalnie najłatwiej iść środkiem ulicy, bo wtedy jesteśmy oddaleni wystarczająco od obu chodników. Myślę, że na ogólny odbiór wpływają także pomniejsze wpadki i niedoróbki jak znikające na naszych oczach postacie czy obiekty. Niby gramy wampirem, ale ostateczna śmierć może nas spotkać z błahego powodu. Ot, prosty przykład: podczas jednej z misji przeprowadzane są na nas eksperymenty w których to stwierdzono, że jesteśmy praktycznie niewrażliwi na laser. Kilka misji później wejście w taki laser kończy się Ostateczną Śmiercią.
System rozwoju postaci opierający się na Atrybutach, Zdolnościach oraz Możliwościach jest w porządku. Dyscypliny to taka tutejsza magia i też zwykle się przydają. W przeciwieństwie do innych gier tutaj niebieski pasek odpowiada za życie, a czerwony za "manę". Walka bronią białą jest dość chaotyczna, a AI przeciwników słabe. Dopóki jesteśmy niewidzialni możemy skręcać karki wrogów, a ich koledzy nawet nie reagują na ciała. Wystarczy się ujawnić by wszyscy zaczęli do nas znienacka strzelać nawet jeśli stali odwróceni do nas plecami. Podczas ataku na bazę Sabatu praktycznie nie można było się skradać, bo przeciwnicy i tak mnie "widzieli", chociaż miałem Niewidoczność rozwiniętą na maksa, albo było tak ciasno, że nie można było się przekraść, bo dotknięcie przeciwnika nas ujawnia. Ta ciasnota lokacji wkurza na przestrzeni całej gry, bo postać sterowana przez nas potrzebuje dość dużo miejsca, chyba nawet więcej niż na to wygląda. Jest kilka misji w których nie obejdzie się bez większej ilości walk. Czasami miałem ich dość i starałem się jak najszybciej przebiec te etapy, zwłaszcza w końcowej fazie.
Przyznam, że przy walce z Ming Xiao skorzystałem z kodu na nieśmiertelność, bo za Chiny (hehe) bym jej nie pokonał. A już takiego Szeryfa pokonałem bez większych problemów. Samo zakończenie, nieco w stylu Quentina Tarantino, bardzo mi się spodobało i było taką wisienką na torcie, nagrodą za wszystkie trudy. Fajnie jest wbić Księciowi nóź w brzuch i rzucić mu klucz do sarkofagu w którym to znajduje się bomba z pozdrowieniami od Jacka. A nasz bohater odchodzi w asyście wybuchu pokazując jeszcze fakulca Anarchistom. :p
Ostatecznie gdybym miał ocenić to skłaniałbym się ku ósemce z plusikiem.
 
@sebogothic: Jednym z największych walorów gry jest także jej replayability i odmienność rozgrywki przy graniu inną postacią. Są np. całe sekcje linii dialogowych napisane osobno dla Malkavianów. Podobnie z wykorzystaniem w dialogach społecznych umiejętności i dyscyplin - Zastraszanie, Uwodzenie, Perswazja, Dominacja, Demencja... trochę tego jest. :)
 
Tylko błagam, niech to nie będą po prostu wampiry, których obecnie w popkulturze jest zatrzęsienie. Świat Mroku oferuje znacznie więcej istot takich jak wilkołaki, magowie, duchy czy upadłe anioły.
 
Last edited:
Tylko błagam, niech to nie będą po prostu wampiry,

Akurat w grach jakoś wielkiego boomu na wampiry nie zauważyłem. Może być tylko o wampirach, biorę wszystko, o ile będzie dobrze wykonane. Oczywiście preferuje jakiegoś dobrego erpega.
 
Byłem osobiście bardzo zasmucony upadkiem projektu World of Darkness Online. Oprócz Warhammera WoD był moim ulubionym systemem rpg i wyczekiwałem go w wersji mmo jak kania dżdżownic. Z krótkiego kontaktu z EVE wyniosłem wrażenie, że ludzie za tym stojący potrafiliby zrobić grę oddającą złożoność i nieustanny konflikt targający Światem Mroku. Może kiedyś.
 
Last edited:
Tylko błagam, niech to nie będą po prostu wampiry, których obecnie w popkulturze jest zatrzęsienie. Świat Mroku oferuje znacznie więcej istot takich jak wilkołaki, magowie, duchy czy upadłe anioły.
A idź pan. Jak dla mnie maskarada głębią i potencjałem fabularno-nastrojowym dalece przewyższa całą resztę WOD. Zresztą spójrz, w jakim my tu wątku dyskutujemy. Dobrze oddane realia Wampira we współczesnej grze byłyby spełnieniem marzeń, :p
 
Spekuluje się też o Larianach. Sven jakiś czas temu chwalił się, że stara się pozyskać dla swojego studia jakąś dużą licencję. To może być to.
 
Gdyby w tych działaniach był chociaż cień szansy na wydanie kolejnej części Wampirów, to byłaby jedna z najlepszych informacji w świecie cRPG w ostatnich latach.
 

Guest 2364765

Guest
Gdyby w tych działaniach był chociaż cień szansy na wydanie kolejnej części Wampirów, to byłaby jedna z najlepszych informacji w świecie cRPG w ostatnich latach.

Istnieje na to szansa, nie dalej jak rok temu istniał fanowski projekt Bloodlines : Resurgence, który był portem VTMB na unity. Ot, minimalnie lepsza grafika, nowszy silnik, łatanie bugów. Po jakimś pół roku prac White Wolf zamknęło projekt na bazie praw autorskich do samej marki (projekt był budowany od zera więc nie ma tu mowy o kradzieży assetów).

Wydaje mi się, że nie coś takiego by się nie wydarzyło gdyby nie bali się, że ktoś im zapełni niszę którą oni chcą wypełnić w najlbiższej przyszłości.
 
Pojawiły się nowe wieści (spekulacje?) odnośnie nowego wcielenia Maskarady. Teoretycznie mamy nawet pierwszego screena i grafikę koncepcyjną. Teoretycznie więcej informacji ma się pojawić w najbliższą sobotę. Czekam niecierpliwie i mam nadzieję, że cała sprawa nie okaże się tylko czyimś wymysłem, bo pierwsza Maskarada była po prostu super. Klimat tej gry był po prostu niesamowity. I kontynuację powitałbym z otwartymi ramionami :D. Żródło https://www.gry-online.pl/S013.asp?ID=113592
 
@Yakin Gwoli ścisłości, pierwsza komputerowa Maskarada to Redemption. Nie tak dobre jak Bloodlines, ale całkiem zacne.
 
Pojawiły się nowe wieści (spekulacje?) odnośnie nowego wcielenia Maskarady. Teoretycznie mamy nawet pierwszego screena i grafikę koncepcyjną. Teoretycznie więcej informacji ma się pojawić w najbliższą sobotę. Czekam niecierpliwie i mam nadzieję, że cała sprawa nie okaże się tylko czyimś wymysłem, bo pierwsza Maskarada była po prostu super. Klimat tej gry był po prostu niesamowity. I kontynuację powitałbym z otwartymi ramionami :D. Żródło https://www.gry-online.pl/S013.asp?ID=113592

Ja tam jestem pełen obaw. Bardzo mnie interesuje jaka ekipa się tym zajmuje.

Jeśli gra miałby być godnym sequelem Bloodlines, musiałby mieć budżet i ekipę z doświadczeniem na poziomie AAA. Paradox nie jest jakoś szczególnie znany z wydawania tripulejów. Nie wspominając o tym, że o ile mi wiadomo twórcy oryginału nie są zaangażowani w prace nad sequelem (a przynajmniej cześć z nich pracuje teraz w Obsydianie nad Outer Worlds).

Art fajny.
 
Top Bottom