W1 lvl 50 bez oszukiwania

+
Po raz kolejny wróciłem do swojej ukochanej "jedynki", tym razem stawiając sobie za cel osiągnięcie jak najwyższego poziomu bohatera (oczywiście bez FCR ekosystem). Jak ktoś chce spróbować, podaję swoje know-how. Oczywiście wykonujemy wszystkie poboczne zadania, rozmawiamy z ludźmi, zdobywamy wiedzę o potworach itp.
W rozdziale 1 można kilka razy odwiedzić kryptę i jaskinię z echinopsami, ale to nie ma dużego znaczenia.

W rozdziale 2 - jeżeli wcześniej pozwoliliśmy Wiewiórkom zabrać towar Harena - pierwsze kroki kierujemy do karczmy, żeby wykonać zadania Colemana. Do detektywa idziemy po ich zakończeniu, bo dopiero wówczas Coleman zostanie zabity. Można też kilka razy odwiedzić kryptę cwaniaczka i podbić poziom na graveirach.

Jednak największą skarbnicą xp jest rozdział 3. Ważne: w tym rozdziale koniecznie należy wykonać zadanie Zygfryda "6 stóp pod ziemią" (ja zawsze ratuję ludzi). Po napadzie na bank wracamy na piechotę do elfich ruin i otwieramy teleport. Wówczas gra spamuje alpy przy każdej wizycie w ruinach, a także wtedy, gdy Geralt chwilę pomedytuje przy tamtejszym ognisku (jeżeli wykonamy zadanie Yaevinna "Echa przeszłości", spamu alpów nie będzie). Można więc zabijać w tempie 1 alpa na godzinę :). Miły sposób na przeczekanie do czasu wykonania innego zadania. Jak nam się sprzykrzy, można wybrać się na bagna, odwiedzić wyspę wywern i skierować kroki do jaskini kuroliszków, po drodze załatwiając kikimory. W jaskini mamy ucztę ok. 600-700 xp za kuroliszka, a każdorazowo jest ich 6-8. Można też kilka razy pomedytować pod jaskinią 24 godziny, żeby populacja się odrodziła, ale na to potrzeba dużo Kota :). Jak nam się znudzi, biegniemy do wieży, po drodze mordując kikimory i wywerny, kupując wysokiej jakości destylaty u druidów i Kalksteina, wracamy do ruin i wycinamy alpy. Ciekawe jest też miejsce przy zwłokach myśliwego i dziewczyny, ale chyba tam wytępiłem wszystkie trupojady, bo po kilku nocach przestały się pojawiać :).

W ten sposób wszedłem w rozdział 4 na poziomie 40. Drzewko cech podstawowych było wypełnione niemal do końca, pozostało doszlifować umiejętności szermiercze oraz aard i igni. Co prawda żadna walka nie stanowiła już wyzwania, bo Geralt był w zasadzie niezniszczalny (poziom trudny), ale w końcu mogłem nacieszyć oko animacją , o której w pozostałych częściach można tylko marzyć. Skoki, salta, piruety, nadludzko szybki fechtunek - no po prostu Redzi odwalili cudowną robotę - właśnie tak wyobrażałem sobie walczącego wiedźmina; szkoda że tego zabrakło w dwójce i trójce! Poziom 50 osiągnąłem już po walce z Królem Gonu.

Trzeba trochę cierpliwości i samozaparcia, ale myślę że raz warto spróbować.
 
Last edited:
Pełna zgoda, dodam od siebie, że możemy jeszcze dociąć Wiedźmina w V akcie w krypcie kruka. Jest to lokacja, w której dostajemy najwięcej doświadczenia w grze i osiągnięcie tam 50 poziomu trwa zaledwie kilka godzin. Taktyka ta sama: wybijamy potwory i medytujemy 24h... Dodatkowym plusem jest fakt, iż ognisko znajduje się w jaskini, więc nie musimy biegać żeby przeczekać dobę.
 

eLeRs

Forum veteran
Pełna zgoda, dodam od siebie, że możemy jeszcze dociąć Wiedźmina w V akcie w krypcie kruka. Jest to lokacja, w której dostajemy najwięcej doświadczenia w grze i osiągnięcie tam 50 poziomu trwa zaledwie kilka godzin. Taktyka ta sama: wybijamy potwory i medytujemy 24h... Dodatkowym plusem jest fakt, iż ognisko znajduje się w jaskini, więc nie musimy biegać żeby przeczekać dobę.
Po drodze można jeszcze południce pacnąć, też dużo PD daje i odradza się co dobę.
 
No, rzeczywiście nie pomyślałem o krypcie Kruka, a to też niezła stołówka. Dzięki, CC :). Nie zmienia to faktu, że walka z Javedem jest zawsze tak samo monotonna i irytująca, bez względu na poziom Geralta. Ciachanie + Aard, obowiązkowo Sihillem, bo Gwalhir z IV rozdziału jest za słaby. Geralt opity eliksirami podatny jest tylko (albo aż) na oślepienie, nie odnosi specjalnych szkód zdrowotnych, a Javeda po prostu ciężko zarąbać. Przeprawa z Wielkim Mistrzem to bułka z masłem, zwłaszcza przy Quen 2-3 stopnia; okazuje się, że de Aldersberg jest zaskakująco wrażliwy na ból.

Jak znów będę przechodzić grę, spróbuję to zrobić bez kupowania książek - będę rozmawiać z ludźmi i czytać to co dostanę albo znajdę. Dopiero teraz namierzyłem w Nowym Narakorcie mieszczkę, która po poczęstowaniu piwem albo mlekiem opowiada o ornitoreptylach i archesporach.
 
Przeprawa z Wielkim Mistrzem to bułka z masłem, zwłaszcza przy Quen 2-3 stopnia; okazuje się, że de Aldersberg jest zaskakująco wrażliwy na ból.
Wydaje mi się, że przeprawa z Wielkim Mistrzem jest zbugowana. Zarówno w podstawowej wersji, jak i w FCR. Raz ifryty są, raz ich nie ma.
 
Wydaje mi się, że przeprawa z Wielkim Mistrzem jest zbugowana. Zarówno w podstawowej wersji, jak i w FCR. Raz ifryty są, raz ich nie ma.
Możliwe, nigdy specjalnie nie pochylałem się nad ifrytami. Mnie się zawsze wydawało, że liczba ifrytów zależy od tego, czy Alvina oddaliśmy Triss, czy Shani.

Natomiast chcę się podzielić niedawnym odkryciem, jak wykonać jednocześnie zadanie Zygfryda "Sześć stóp pod ziemią" i Yaevinna "Echa przeszłości". W normalnym toku gry po wykonaniu jednego z zadań Yaevinn napada na bank i wykonanie drugiego jest niemożliwe. Natomiast wystarczy, że zabierzemy się za jedno i drugie na początku rozdziału, przed przyjęciem u Leuvardeena i wówczas da się wykonać obydwa. Wtedy jednak nie będzie spamu alpów, o którym pisałem w poście otwierającym. Coś za coś :)
Niestety z niekupowaniem książek wytrzymałem zaledwie 2 rozdziały - bez kupna t.2 "Trwogi i obrzydzenia" chyba nie da się wykonać zlecenia na alghule, bo nigdzie tej książki nie znalazłem szperając po domach i innych miejscach, ani nie wyciągnąłem informacji od ludzi. Wyrabiać eliksiry też było ciężko, zwłaszcza rebis był trudno dostępny.
 
Pełna zgoda, dodam od siebie, że możemy jeszcze dociąć Wiedźmina w V akcie w krypcie kruka. Jest to lokacja, w której dostajemy najwięcej doświadczenia w grze i osiągnięcie tam 50 poziomu trwa zaledwie kilka godzin. Taktyka ta sama: wybijamy potwory i medytujemy 24h... Dodatkowym plusem jest fakt, iż ognisko znajduje się w jaskini, więc nie musimy biegać żeby przeczekać dobę.

Zdecydowanie krypta kruka jest bardzo opłacalna. Ja przy wykonywaniu wszystkich zadań i wybijaniu czegokolwiek się da, co napotkałem na swojej drodze, w tej krypcie spędziłem naprawdę niewiele czasu. Do tego wspomniane wyżej ognisko zaraz obok jaskini bardzo ułatwia sprawę. No i kolejny plus, że nie odwiedzamy jej w połowie gry w konsekwencji czego nasza postać nie jest aż tak nienaturalnie przykokszona. ;)
 
Top Bottom