Po raz kolejny wróciłem do swojej ukochanej "jedynki", tym razem stawiając sobie za cel osiągnięcie jak najwyższego poziomu bohatera (oczywiście bez FCR ekosystem). Jak ktoś chce spróbować, podaję swoje know-how. Oczywiście wykonujemy wszystkie poboczne zadania, rozmawiamy z ludźmi, zdobywamy wiedzę o potworach itp.
W rozdziale 1 można kilka razy odwiedzić kryptę i jaskinię z echinopsami, ale to nie ma dużego znaczenia.
W rozdziale 2 - jeżeli wcześniej pozwoliliśmy Wiewiórkom zabrać towar Harena - pierwsze kroki kierujemy do karczmy, żeby wykonać zadania Colemana. Do detektywa idziemy po ich zakończeniu, bo dopiero wówczas Coleman zostanie zabity. Można też kilka razy odwiedzić kryptę cwaniaczka i podbić poziom na graveirach.
Jednak największą skarbnicą xp jest rozdział 3. Ważne: w tym rozdziale koniecznie należy wykonać zadanie Zygfryda "6 stóp pod ziemią" (ja zawsze ratuję ludzi). Po napadzie na bank wracamy na piechotę do elfich ruin i otwieramy teleport. Wówczas gra spamuje alpy przy każdej wizycie w ruinach, a także wtedy, gdy Geralt chwilę pomedytuje przy tamtejszym ognisku (jeżeli wykonamy zadanie Yaevinna "Echa przeszłości", spamu alpów nie będzie). Można więc zabijać w tempie 1 alpa na godzinę . Miły sposób na przeczekanie do czasu wykonania innego zadania. Jak nam się sprzykrzy, można wybrać się na bagna, odwiedzić wyspę wywern i skierować kroki do jaskini kuroliszków, po drodze załatwiając kikimory. W jaskini mamy ucztę ok. 600-700 xp za kuroliszka, a każdorazowo jest ich 6-8. Można też kilka razy pomedytować pod jaskinią 24 godziny, żeby populacja się odrodziła, ale na to potrzeba dużo Kota . Jak nam się znudzi, biegniemy do wieży, po drodze mordując kikimory i wywerny, kupując wysokiej jakości destylaty u druidów i Kalksteina, wracamy do ruin i wycinamy alpy. Ciekawe jest też miejsce przy zwłokach myśliwego i dziewczyny, ale chyba tam wytępiłem wszystkie trupojady, bo po kilku nocach przestały się pojawiać .
W ten sposób wszedłem w rozdział 4 na poziomie 40. Drzewko cech podstawowych było wypełnione niemal do końca, pozostało doszlifować umiejętności szermiercze oraz aard i igni. Co prawda żadna walka nie stanowiła już wyzwania, bo Geralt był w zasadzie niezniszczalny (poziom trudny), ale w końcu mogłem nacieszyć oko animacją , o której w pozostałych częściach można tylko marzyć. Skoki, salta, piruety, nadludzko szybki fechtunek - no po prostu Redzi odwalili cudowną robotę - właśnie tak wyobrażałem sobie walczącego wiedźmina; szkoda że tego zabrakło w dwójce i trójce! Poziom 50 osiągnąłem już po walce z Królem Gonu.
Trzeba trochę cierpliwości i samozaparcia, ale myślę że raz warto spróbować.
W rozdziale 1 można kilka razy odwiedzić kryptę i jaskinię z echinopsami, ale to nie ma dużego znaczenia.
W rozdziale 2 - jeżeli wcześniej pozwoliliśmy Wiewiórkom zabrać towar Harena - pierwsze kroki kierujemy do karczmy, żeby wykonać zadania Colemana. Do detektywa idziemy po ich zakończeniu, bo dopiero wówczas Coleman zostanie zabity. Można też kilka razy odwiedzić kryptę cwaniaczka i podbić poziom na graveirach.
Jednak największą skarbnicą xp jest rozdział 3. Ważne: w tym rozdziale koniecznie należy wykonać zadanie Zygfryda "6 stóp pod ziemią" (ja zawsze ratuję ludzi). Po napadzie na bank wracamy na piechotę do elfich ruin i otwieramy teleport. Wówczas gra spamuje alpy przy każdej wizycie w ruinach, a także wtedy, gdy Geralt chwilę pomedytuje przy tamtejszym ognisku (jeżeli wykonamy zadanie Yaevinna "Echa przeszłości", spamu alpów nie będzie). Można więc zabijać w tempie 1 alpa na godzinę . Miły sposób na przeczekanie do czasu wykonania innego zadania. Jak nam się sprzykrzy, można wybrać się na bagna, odwiedzić wyspę wywern i skierować kroki do jaskini kuroliszków, po drodze załatwiając kikimory. W jaskini mamy ucztę ok. 600-700 xp za kuroliszka, a każdorazowo jest ich 6-8. Można też kilka razy pomedytować pod jaskinią 24 godziny, żeby populacja się odrodziła, ale na to potrzeba dużo Kota . Jak nam się znudzi, biegniemy do wieży, po drodze mordując kikimory i wywerny, kupując wysokiej jakości destylaty u druidów i Kalksteina, wracamy do ruin i wycinamy alpy. Ciekawe jest też miejsce przy zwłokach myśliwego i dziewczyny, ale chyba tam wytępiłem wszystkie trupojady, bo po kilku nocach przestały się pojawiać .
W ten sposób wszedłem w rozdział 4 na poziomie 40. Drzewko cech podstawowych było wypełnione niemal do końca, pozostało doszlifować umiejętności szermiercze oraz aard i igni. Co prawda żadna walka nie stanowiła już wyzwania, bo Geralt był w zasadzie niezniszczalny (poziom trudny), ale w końcu mogłem nacieszyć oko animacją , o której w pozostałych częściach można tylko marzyć. Skoki, salta, piruety, nadludzko szybki fechtunek - no po prostu Redzi odwalili cudowną robotę - właśnie tak wyobrażałem sobie walczącego wiedźmina; szkoda że tego zabrakło w dwójce i trójce! Poziom 50 osiągnąłem już po walce z Królem Gonu.
Trzeba trochę cierpliwości i samozaparcia, ale myślę że raz warto spróbować.
Last edited: