W3: Obawy

+

Guest 2686910

Guest
Ano, coś takiego było bardzo dobre, z tym, że lepiej jakbyśmy mogli się jakoś dowiedzieć od kogoś lub z jakiejś znalezionej mapy gdzie jest to całe Velen i dopiero wtedy mógłby się na mapie pokazać obszar.
Zgadzam się ze wszystkim oprócz cytatu.
Geralt nie dość, że odzyskał pamięć, to jeszcze z powrotem w Królestwach Północnych jest od ile, roku? I teraz nagle nie wie gdzie jest Velen? Tak w ogóle? W tym momencie przestaję być Geraltem i znowu jestem graczem, który musi szukać jakichś bzdur, żeby grę przedłużyć.
Taki system mógłby zadziałać z miejscem o którym się powszechnie nie mówi, lokacją ukrytą. Ale nie z krainą geograficzną.
 
@mikomakjenkins Może i coś w tym jest, ale niektóre krainy są ogromne i dobrze by było żeby nie zawsze było tak łatwo się gdzieś dostać. Geralt może i zna Velen, ale niekoniecznie jakiś mniejszych fragmentów tego obszaru, więc jeśli ktoś mu powie nazwę krainy, ale tej mniejszej niż Velen to Geralt już niekoniecznie musi ją znać i dobrze gdyby mógł się tego dowiedzieć w jakiś innych źródłach, albo z opisu jak to wygląda. Ale biorąc pod uwagę, że to szukanie info może być męczące to mam inne rozwiązanie:

Wystarczy, że zleceniodawca powie, że to są na przykład płaskowyże, albo równina itp. Wtedy w tym Velen nie trzeba by było szukać w obszarze 1km na 1km tylko 200m na 200m. Na początku byłoby zaznaczone na mapie całe Velen, a jak Geralt znajdzie te równinę to wymruczy, że "Pewnie Dijkstrze chodziło o tę równinę. Muszę się tu rozejrzeć." i wtedy na mapie zaznaczona byłaby tylko ta równina. I dodałoby to klimatu podczas eksploracji i szukaniu czegoś w questach.
 
@Yakin
Nie chciałbym wszczynać kolejnej dyskusji o poziomach trudności, ale z mojego punktu widzenia, bo trudno o inny, sytuacje, które opisujesz, nie powinny mieć miejsca. Teoretycznie jestem w stanie to sobie wyobrazić, ale to jest poziom abstrakcji porównywalny z próbami wyobrażenia sobie rozmiarów wszechświata. Walka na poziomie łatwym to nie jest walka, tylko mordowanie bezbronnych. Znikome obrażenia, praktycznie brak bloku, tarcze służą chyba jedynie do rzucania cienia.
Podejrzewam, że w takich wypadkach nie chodzi o skomplikowany interfejs, który wymaga zręczności pianisty (bo oczywiście taki nie jest), a raczej o jakieś niezrozumienie podstawowych mechanik rządzących grą.
Zdecydowanej większości graczy taki poziom nie powinien sprawiać najmniejszych kłopotów, w dodatku również zdecydowana większość przyszłych graczy w W3 nie będzie znała i rozumiała całej otoczki stojącej za historią i to właśnie o nich pisałem, że tryb łatwy sprowadzi się do speed runa, ponieważ nie są przyzwyczajeni do wchłonięcia takiej masy informacji. A brak wyzwania tylko utwierdzi ich w przekonaniu, że nie ma co się wczytywać w te wszystkie opisy.
 
Last edited:
@raison d'etre - myślę, że prawda (jak zwykle) leży gdzieś pośrodku. Książki czytałem, w gry grałem, nawet film i serial oglądałem (;)). Mimo to w takiej grze, jak Wiedźmin, najważniejsza dla mnie przy pierwszym podejściu jest historia, nie walka. Podobnie, jak łatwo czyta się o walce z Micheletami czy żagnicą, tak lubię walczyć w grze (przynajmniej za pierwszym podejściem). Nie lubię, gdy konieczność ponownej walki z Kejranem (kolejne podejście z powodu zgonu) zakłóca mi tempo opowiadanej historii. W książce opis walk był również pisany wyraźną czcionką i zrozumiałym językiem, niewymagającym pięciokrotnego czytania, by zrozumieć tekst - dlatego też poziom łatwy stworzony jest dla takich ludzi, jak ja. Przy kolejnym podejściu ukończyłem Zabójców na mrocznym, skompletowałem również ekwipunki. Ale jeśli gram dla opowiadanej historii, to pragnę chłonąć grę tak, jak książkę. I nie - nie gonię przez wątek główny do zakończenia, a wręcz przeciwnie - staram sie wymaksować listę ukończonych questów tak, jak to tylko możliwe.

A jeśli ktoś grający w trybie "story-mode" narzeka na zbyt niski poziom trudności, to cóż... takiemu nie da się pomóc. Nie pójdę przecież do niego, by przestawić mu poziom trudności oczko lub dwa w górę. A nawet, gdybym to zrobił, to wraz pewnie będzie jęczał: a to że za trudno, a to, że gra za długa, a to, że za kolorowo...
 
Last edited:
Nie chciałbym wszczynać kolejnej dyskusji o poziomach trudności, ale z mojego punktu widzenia, bo trudno o inny, sytuacje, które opisujesz, nie powinny mieć miejsca. Teoretycznie jestem w stanie to sobie wyobrazić, ale to jest poziom abstrakcji porównywalny z próbami wyobrażenia sobie rozmiarów wszechświata. Walka na poziomie łatwym to nie jest walka, tylko mordowanie bezbronnych. Znikome obrażenia, praktycznie brak bloku, tarcze służą chyba jedynie do rzucania cienia.

Niby dlaczego nie powinny mieć miejsca? Bo ty nie jesteś w stanie ich sobie wyobrazić? Ja sobie nie potrafię wyobrazić, że wygrywam walkę z Operatorem, a jednak inni to robią.

Podejrzewam, że w takich wypadkach nie chodzi o skomplikowany interfejs, który wymaga zręczności pianisty (bo oczywiście taki nie jest), a raczej o jakieś niezrozumienie podstawowych mechanik rządzących grą.

Owszem, chodzi. To że tobie operowanie klawiaturą nie sprawia problemu, nie znaczy że innym również. A ja akurat mechaniki gry znam bardzo dobrze, teorie Draug szarżuje, unik, a potem w plecy itp. również, tylko niestety moja ułomność w posługiwaniu się klawiaturą uniemożliwia mi ich wykonanie.

Zdecydowanej większości graczy taki poziom nie powinien sprawiać najmniejszych kłopotów, w dodatku również zdecydowana większość przyszłych graczy w W3 nie będzie znała i rozumiała całej otoczki stojącej za historią i to właśnie o nich pisałem, że tryb łatwy sprowadzi się do speed runa, ponieważ nie są przyzwyczajeni do wchłonięcia takiej masy informacji. A brak wyzwania tylko utwierdzi ich w przekonaniu, że nie ma co się wczytywać w te wszystkie opisy.

I owszem, większości graczy taki tryb nie powinien sprawiać trudności i właśnie po to on istnieje. Natomiast reszta twoich założeń jest wg mnie z gruntu błędna. Na jakiej podstawie zakładasz, że większość przyszłych graczy w W3 nie będzie znała historii i otoczki? Ja twierdzę, że akurat większość się zapozna co najmniej z poprzednimi grami (jeśli już nie z książkami). I niby dlaczego zakładasz, że tacy gracze są idiotami, którzy nie potrafią przyswajać informacji, tylko uprawiać speed runy, bo grają na poziomie łatwym, który nie stanowi wyzwania w twoim pojęciu? Dla mnie i pewnie dla rzeszy innych graczy właśnie stanowi, i jak najbardziej
wczytuję się we wszelkie opisy, książki, używam eliksirów, a gram dwa razy dłużej niż większość na hardzie. Podsumowując, bo to temat o obawach, nie mam obaw o to, że Redzi nie dostarczą mi trybu łatwego na tyle, żebym mógł przejść grę :p. I nie obawiam się jakoś o to, że poziomy wyższe nie będą stanowić wyzwania dla większości graczy.
 
Zmiana wyglądu Yennefer przegięła dla mnie pałę goryczy, to przypomina jakiś zły sen, nawet się uszczypnę żeby się obudzić, może akurat mamy normalnego wieśka 3 z gnomami, pokerkiem i piękną Yaneczką.
 
Gnomy, poker no big deal dla mnie. Ale Yennefer to moja pierwsza obawa, jeżeli będzie prezentowała taką twarz w wersji finalnej to już wiem co będzie dla mnie największym rozczarowaniem.
 
No właśnie. Dialog dobry, ale na cholerę przywracać akurat jego?? Po prostu nijak mi się to miało do pokera, gnomów i Yen, dlatego pytałem o co chodzi. Myślałem, że znowu jakiś absurd był jak z tymi pozostałymi rzeczami. Lepiej się skupić na przywróceniu Yen, bo to chyba jedyne co może być łatwo przywrócone.
 
Zmiana wyglądu Yennefer przegięła dla mnie pałę goryczy, to przypomina jakiś zły sen, nawet się uszczypnę żeby się obudzić, może akurat mamy normalnego wieśka 3 z gnomami, pokerkiem i piękną Yaneczką.

I koronami. I miniaturowym gigantycznym kosmicznym chomikiem.
 
@SMiki55 wygrałeś nagrodę na najbardziej merytoryczny post w dziejach forum. Brawo, nagroda to kolorowy film.

A tak w ogóle co do obaw, to obawiam się, że będę płakał po W3, bo to koniec Geralta. Trzeba będzie liczyć znów na ASa.
 
Last edited:
Heh, na ASa nie ma co liczyć. Dla mnie "Sezon burz" to rozmienianie się na drobne. Jakoś tak napisane bez polotu i na siłę. Geralt był naiwny jak małe dziecko, Jaskier bez swojego wdzięku, na dodatek sypiący suchymi żarcikami. Później wróciłem po raz drugi do opowiadań i Sagi, pochłonąłem w szybkim tempie, nadal czytało mi się je wyśmienicie, więc to oznacza, że to nie ja się zmieniłem a AS wypadł z formy. Miał nie wracać do "Wiedźmina", ale wyczuł łatwą kasę, wygrzebał więc kilka opowiadań z szuflady i jakoś je ze sobą sklecił. Niestety, niezbyt wprawnie.
 
Top Bottom