Osobiście widzę to tak:
1. Picie eliksirów wyłącznie przed walką było wprawdzie zgodne ze zdrowym rozsądkiem, ale skutecznie grę obrzydzało. Po pierwsze- było wiele sytuacji, w których Geralt albo wpadał w zasadzkę, albo nie wiedział, z kim za chwilę będzie walczył. Rozwiązanie polegające na piciu żelaznego zestawu eliksirów "na zapas" nie miało wiele wspólnego z logiką. W praktyce, zasadzka kończyła się często zgonem z rąk przeważających sił wroga i skorzystaniem z opcji "load". Albo rozwinięciem Geralta tak, żeby z eliksirów nie musiał korzystać.
Rozwiązaniem byłaby albo modyfikacja znaku Quen (możliwość wypicia eliksiru po postawieniu ochronnej tarczy), albo wprowadzenie czegoś na kształt "aktywnej pauzy" pozwalającej na wypicie eliksiru przed wejściem w zwarcie z wrogiem.
2. Baza do eliksirów była na tyle fajnym pomysłem, że warto by do niego wrócić. Po pierwsze- jest to pomysł na zbalansowanie ekonomii (w końcu na coś trzeba wydawać oreny), po drugie- wzbogaca świat gry, który w W2 wydawał mi się w porównaniu z W1 dość sterylny.
3. Mniej buchalterii - w W2 każdy eliksir miał niekorzystne efekty uboczne. Pomysł na pewno fajny i rozsądny, ale w praktyce niezbyt przyjazny. Po kilku próbach dobrania eliksiru za pomocą instrukcji do gry i kartki papieru (żeby coś zyskać, a niewiele stracić) zwyczajnie odpuściłem.
4. Medytacja przy ognisku jest dość oryginalnym rozwiązaniem. Obecnie większość gier promuje sposób bardzo uproszczony- "schowaj się za rogiem i odzyskaj siły". Mnie się to nie podoba i oczekuję tu pewnego utrudnienia.
Przy okazji- zauważyliście, jak szybko Geraltowi poza walką wraca żywotność? Tutaj też mi się bardziej podobało rozwiązanie z W1- albo pijesz "jaskółkę", albo nie pchasz się dalej i szukasz ogniska. Cóż, siła przyzwyczajenia- kiedyś nawet w strzelankach trzeba było szukać apteczek.
1. Picie eliksirów wyłącznie przed walką było wprawdzie zgodne ze zdrowym rozsądkiem, ale skutecznie grę obrzydzało. Po pierwsze- było wiele sytuacji, w których Geralt albo wpadał w zasadzkę, albo nie wiedział, z kim za chwilę będzie walczył. Rozwiązanie polegające na piciu żelaznego zestawu eliksirów "na zapas" nie miało wiele wspólnego z logiką. W praktyce, zasadzka kończyła się często zgonem z rąk przeważających sił wroga i skorzystaniem z opcji "load". Albo rozwinięciem Geralta tak, żeby z eliksirów nie musiał korzystać.
Rozwiązaniem byłaby albo modyfikacja znaku Quen (możliwość wypicia eliksiru po postawieniu ochronnej tarczy), albo wprowadzenie czegoś na kształt "aktywnej pauzy" pozwalającej na wypicie eliksiru przed wejściem w zwarcie z wrogiem.
2. Baza do eliksirów była na tyle fajnym pomysłem, że warto by do niego wrócić. Po pierwsze- jest to pomysł na zbalansowanie ekonomii (w końcu na coś trzeba wydawać oreny), po drugie- wzbogaca świat gry, który w W2 wydawał mi się w porównaniu z W1 dość sterylny.
3. Mniej buchalterii - w W2 każdy eliksir miał niekorzystne efekty uboczne. Pomysł na pewno fajny i rozsądny, ale w praktyce niezbyt przyjazny. Po kilku próbach dobrania eliksiru za pomocą instrukcji do gry i kartki papieru (żeby coś zyskać, a niewiele stracić) zwyczajnie odpuściłem.
4. Medytacja przy ognisku jest dość oryginalnym rozwiązaniem. Obecnie większość gier promuje sposób bardzo uproszczony- "schowaj się za rogiem i odzyskaj siły". Mnie się to nie podoba i oczekuję tu pewnego utrudnienia.
Przy okazji- zauważyliście, jak szybko Geraltowi poza walką wraca żywotność? Tutaj też mi się bardziej podobało rozwiązanie z W1- albo pijesz "jaskółkę", albo nie pchasz się dalej i szukasz ogniska. Cóż, siła przyzwyczajenia- kiedyś nawet w strzelankach trzeba było szukać apteczek.