Wiedźmin 3 - dorosłość, brutalność
Brutalność. Coś, za co grom obrywa się najczęściej i najgorzej, zaraz po pokazywaniu "pełnych" scen seksu. Coś, co towarzyszy grom praktycznie od czasu ich powstania. I coś, co naprawdę rzadko jest rozwijane w szerszym kontekście.
Wiedźmin - czy to seria gier, czy książki, jest dorosły. Jest to praktycznie "selling point" całej trylogii Witchera, dorosła rozgrywka w realistycznym (nie dosłownie) świecie. I, mniej lub więcej, właśnie to otrzymujemy. Od samego początku twórcy postawili to sobie za cel i od samego początku natrafiali na przeszkody i popełniali drobne pomyłki.
Seks. W pierwszej części Wiedźmina podejście do seksu było dość... dziecinne. Karty w nagimi kobietami niektórych śmieszyły, a niektórych po prostu odrzucały. Na szczęście CDPR zrozumiało swoją pomyłkę i w drugim Wiedźminie podeszli do seksu z o wiele większą dozą smaku i "dorosłości". Dziwi więc, że to samo nie stało się z brutalnością - choć może to dlatego, że nikt zbytnio na to nie narzekał. Wszyscy byli przyzwyczajeni do dość tępej brutalności z innych gier.
Czy macie czasem tak, że grając w grę, która dość bezmyślnie traktuje brutalność przeciwko armiom ludzkich przeciwników, zaczynacie się zastanawiać, jak okropne byłyby wasze akcje w "realistycznym" scenariuszu? Wszyscy Ci ludzie, którzy tylko "wykonują swoją robotę" giną z Twojej ręki, zostawiając za sobą płaczące rodziny. Rzadko która gra rozumie, jak ważną częścią życia jest śmierć. I nawet Wiedźmin ma z tym problemy - w pierwszej części jest wyjątkowo dużo miejsc, gdzie zabijamy tłumy ludzkich przeciwników. W drugiej jest ich mniej, chociaż wciąż Prolog opiera się właśnie na tym. Nie mówię jednak, że jest to błędem. Jedynym błędem gry starającej się być dorosłą i realistyczną jest nie ukazanie dramatyzmu i brutalności tej sytuacji w odpowiedni sposób. W końcu za zabicie kilku osób Wiedźmin na zawsze został przezwany "Rzeźnikiem z Blaviken".
Jest jedna gra (jest ich więcej, ale tą chcę wyróżnić), która potrafi pokazać brutalność w realistyczny sposób. To właśnie realistyczna brutalność, a nie przesadzona, potrafi najbardziej przerazić. Bo odbiorca czuje, że jest prawdziwa. Tą grą jest Red Orchestra 2. Pomijając całą resztę gry a skupiając się na tym tylko aspekcie - mechanika gry i graficzne ukazanie brutalności pokazują śmierć jaką jest. Jeżeli ktoś jest zaciekawiony, o co chodzi, dołączam video.
http://www.youtube.com/watch?v=ldNSMnEeKio
RO2 nie posiada żadnej "historii", żadnego background'u postaci, do którego musimy się odnieść, by brutalność nas onieśmielała. Jest to gra multiplayer, gdzie gracze przyjmują rolę przypadkowych żołnierzy. I to właśnie los przypadkowego żołnierza ta gra pokazuje znakomicie.
Rzadko który człowiek pada na ziemię martwy, cios musiałby być niesamowicie precyzyjny i prawdę mówiąc zupełnie niepotrzebny. Może upaść na ziemię zemdlony, jednak to częściej wiąże się z bronią tępą. Znacznie częściej pada na ziemię i wykrwawia się. Coś, co gry zazwyczaj skrzętnie pomijają, bo wiąże się z tym właśnie to - dorosła brutalność. Dorosła brutalność to nie flaki i nie epatowanie śmiercią. To ukazanie, jak ważna jest śmierć i ukazanie ludzkiego strachu przed nią. Jest to coś, co do tej pory często (choć nie zawsze) omijał również Wiedźmin. A nie powinien i mam nadzieję, że w trzeciej części nie będzie.
Swoją drogą, takie lekkie postscriptum, nawiążę tutaj do systemu walki, który będzie najwyraźniej podobny do tego w Wiedźminie drugiem przynajmniej pod jednym względem - przeciwnicy będą tankować nasze ciosy mieczem dopóki ich HP nie spadnie do zera. Nie denerwowało mnie to z powodu "realizmu", bardziej z tego powodu, że walki w książkowym Wiedźminie były szybkie, (dorośle) brutalne i kończyły się po kilku ciosach. Oczywiście wiem, że gra jest grą i ma swoje wymagania, musi być grywalna, jednak takie ciachanie przeciwników nie wyglądało zbyt dobrze. Spojrzałbym tutaj na Assassin's Creeda (prawdopodobnie jedyna rzecz względem systemu walki, którą ta gra wykonała dobrze, nawiasem mówiąc) - strata punktów życia jest tutaj sygnalizowana bardzo słabym i wymuszonym sparowaniem ciosu, który widocznie męczy i rani atakowanego. Dopiero sam "zabójczy" cios trafia w ciało. O ile nie jest jeszcze za późno, spojrzałbym na taką możliwość lub inne sposoby na ominięcie "ciachania", które czasem przewija się w trailerach.
-----
Ponieważ temat o walce już istnieje, więc zdecydowaliśmy się zedytować tytuł i wyrzucić z niego ostatni człon.
zi3lona
Brutalność. Coś, za co grom obrywa się najczęściej i najgorzej, zaraz po pokazywaniu "pełnych" scen seksu. Coś, co towarzyszy grom praktycznie od czasu ich powstania. I coś, co naprawdę rzadko jest rozwijane w szerszym kontekście.
Wiedźmin - czy to seria gier, czy książki, jest dorosły. Jest to praktycznie "selling point" całej trylogii Witchera, dorosła rozgrywka w realistycznym (nie dosłownie) świecie. I, mniej lub więcej, właśnie to otrzymujemy. Od samego początku twórcy postawili to sobie za cel i od samego początku natrafiali na przeszkody i popełniali drobne pomyłki.
Seks. W pierwszej części Wiedźmina podejście do seksu było dość... dziecinne. Karty w nagimi kobietami niektórych śmieszyły, a niektórych po prostu odrzucały. Na szczęście CDPR zrozumiało swoją pomyłkę i w drugim Wiedźminie podeszli do seksu z o wiele większą dozą smaku i "dorosłości". Dziwi więc, że to samo nie stało się z brutalnością - choć może to dlatego, że nikt zbytnio na to nie narzekał. Wszyscy byli przyzwyczajeni do dość tępej brutalności z innych gier.
Czy macie czasem tak, że grając w grę, która dość bezmyślnie traktuje brutalność przeciwko armiom ludzkich przeciwników, zaczynacie się zastanawiać, jak okropne byłyby wasze akcje w "realistycznym" scenariuszu? Wszyscy Ci ludzie, którzy tylko "wykonują swoją robotę" giną z Twojej ręki, zostawiając za sobą płaczące rodziny. Rzadko która gra rozumie, jak ważną częścią życia jest śmierć. I nawet Wiedźmin ma z tym problemy - w pierwszej części jest wyjątkowo dużo miejsc, gdzie zabijamy tłumy ludzkich przeciwników. W drugiej jest ich mniej, chociaż wciąż Prolog opiera się właśnie na tym. Nie mówię jednak, że jest to błędem. Jedynym błędem gry starającej się być dorosłą i realistyczną jest nie ukazanie dramatyzmu i brutalności tej sytuacji w odpowiedni sposób. W końcu za zabicie kilku osób Wiedźmin na zawsze został przezwany "Rzeźnikiem z Blaviken".
Jest jedna gra (jest ich więcej, ale tą chcę wyróżnić), która potrafi pokazać brutalność w realistyczny sposób. To właśnie realistyczna brutalność, a nie przesadzona, potrafi najbardziej przerazić. Bo odbiorca czuje, że jest prawdziwa. Tą grą jest Red Orchestra 2. Pomijając całą resztę gry a skupiając się na tym tylko aspekcie - mechanika gry i graficzne ukazanie brutalności pokazują śmierć jaką jest. Jeżeli ktoś jest zaciekawiony, o co chodzi, dołączam video.
http://www.youtube.com/watch?v=ldNSMnEeKio
RO2 nie posiada żadnej "historii", żadnego background'u postaci, do którego musimy się odnieść, by brutalność nas onieśmielała. Jest to gra multiplayer, gdzie gracze przyjmują rolę przypadkowych żołnierzy. I to właśnie los przypadkowego żołnierza ta gra pokazuje znakomicie.
Rzadko który człowiek pada na ziemię martwy, cios musiałby być niesamowicie precyzyjny i prawdę mówiąc zupełnie niepotrzebny. Może upaść na ziemię zemdlony, jednak to częściej wiąże się z bronią tępą. Znacznie częściej pada na ziemię i wykrwawia się. Coś, co gry zazwyczaj skrzętnie pomijają, bo wiąże się z tym właśnie to - dorosła brutalność. Dorosła brutalność to nie flaki i nie epatowanie śmiercią. To ukazanie, jak ważna jest śmierć i ukazanie ludzkiego strachu przed nią. Jest to coś, co do tej pory często (choć nie zawsze) omijał również Wiedźmin. A nie powinien i mam nadzieję, że w trzeciej części nie będzie.
Swoją drogą, takie lekkie postscriptum, nawiążę tutaj do systemu walki, który będzie najwyraźniej podobny do tego w Wiedźminie drugiem przynajmniej pod jednym względem - przeciwnicy będą tankować nasze ciosy mieczem dopóki ich HP nie spadnie do zera. Nie denerwowało mnie to z powodu "realizmu", bardziej z tego powodu, że walki w książkowym Wiedźminie były szybkie, (dorośle) brutalne i kończyły się po kilku ciosach. Oczywiście wiem, że gra jest grą i ma swoje wymagania, musi być grywalna, jednak takie ciachanie przeciwników nie wyglądało zbyt dobrze. Spojrzałbym tutaj na Assassin's Creeda (prawdopodobnie jedyna rzecz względem systemu walki, którą ta gra wykonała dobrze, nawiasem mówiąc) - strata punktów życia jest tutaj sygnalizowana bardzo słabym i wymuszonym sparowaniem ciosu, który widocznie męczy i rani atakowanego. Dopiero sam "zabójczy" cios trafia w ciało. O ile nie jest jeszcze za późno, spojrzałbym na taką możliwość lub inne sposoby na ominięcie "ciachania", które czasem przewija się w trailerach.
-----
Ponieważ temat o walce już istnieje, więc zdecydowaliśmy się zedytować tytuł i wyrzucić z niego ostatni człon.
zi3lona