Niestety nie granie w Gothic'a jest większym problemem IMOUffff, na szczęście nie grałem jeszcze w Gothicka i nie mam takich problemów.
To co Ty tu jeszcze robisz? :troll:Uffff, na szczęście nie grałem jeszcze w Gothicka
Jeśli epizodyczną to stawiam na Milo Vanderbecka AKA Rusty'ego.
Hehe, nie ;P Chodziło mi o najlepszą postać kobiecą z książek, nieszczęśliwie zakochaną w Geralcie bohaterkę najpiękniejszego ze wszystkich wiedźmińskich opowiadań - Essi Daven, zwaną Oczko (lub przez Jaskra Pacynką). Najlepsza ze wszystkich wybranek Geralta, szczera, niekombinująca na boku jak te wszystkie czarodziejki. Nigdy nie wybaczę Sapkowskiemu za to, że uśmiercił ją w taki bezczelny sposób, pozbawiając ją możliwości wystąpienia w kolejnych książkach czy grach ;P Czytam sobie Trochę Poświęcenia, jak wspomniałem, najpiękniejsze opowiadanie, przy którym można się rozpłakać, ostatnia strona, Geralt i Essi w końcu, na bogów, zrobili to, ona i on, już prawie happy end, a tu nagle w przedostatnim akapicie Sapkowski przeszedł samego siebie i musiał bezczelnie dodać, że ona i tak umrze za cztery lata na ospę... :dead: Naprawdę, znienawidziłem skurczybyka :angry:Powiedziałbym Bonhart, ale musiałbyś naprawdę słabo kojarzyć fakty ;P
Czy tylko mi on nie przypomina Bezi'a?
No do Javed'a jest trochę bardziej podobny. Javed do Bezi'ego też trochę. Ale za to jak się słucha Gonu i porównuje od razu do Bezi'ego (a nie za pośrednictwem porównań do Javed'a ) to jednak podobieństwo jest dla mnie mniej słyszalne. Trochę jest, faktycznie, ale nie aż tak bym sobie wyobrażał Bezi'ego pod maską GonuJak dla mnie podobieństwo jest słyszalne wyraźnie. Co prawda Eredin ma nieco zmodulowany głos, ale jego barwa jest charakterystyczna.
Porównaj:
http://youtu.be/_n0EioOYmD0?t=33s
http://youtu.be/_n0EioOYmD0?t=1m10s
http://youtu.be/gLUBR1-TRk4?t=12m12s
Nie czytałem "Opowieści ze świata Wiedźmina" (warto?), ale i tak zawsze kojarzyłem tę ospę jako tą przytarganą przez Ciri. Ale obwiniać ją o to trochę przesada, nie zrobiła tego celowo. Skakanie między światami to nie była zabawa tylko próba opanowania tej mocy i wrócenia do domuMarii Galiny Lutnia, i to wszystko
Hehe, nie ;P Chodziło mi o najlepszą postać kobiecą z książek, nieszczęśliwie zakochaną w Geralcie bohaterkę najpiękniejszego ze wszystkich wiedźmińskich opowiadań - Essi Daven, zwaną Oczko (lub przez Jaskra Pacynką). Najlepsza ze wszystkich wybranek Geralta, szczera, niekombinująca na boku jak te wszystkie czarodziejki. Nigdy nie wybaczę Sapkowskiemu za to, że uśmiercił ją w taki bezczelny sposób, pozbawiając ją możliwości wystąpienia w kolejnych książkach czy grach ;P Czytam sobie Trochę Poświęcenia, jak wspomniałem, najpiękniejsze opowiadanie, przy którym można się rozpłakać, ostatnia strona, Geralt i Essi w końcu, na bogów, zrobili to, ona i on, już prawie happy end, a tu nagle w przedostatnim akapicie Sapkowski przeszedł samego siebie i musiał bezczelnie dodać, że ona i tak umrze za cztery lata na ospę... :dead: Naprawdę, znienawidziłem skurczybyka :angry:
I choć Sapkowski nie napisał tego wprost, w jakich okolicznościach umarła Essi, nowe światło na te wydarzenia rzuca opowiadanie Marii Galiny Lutnia, i to wszystko. To w nim zostało opisane to, że owa epidemia, którą się zaraziła, została wywołana przypłynięciem odrapanego holku zwanego Catriona. A na statek ten, jak wiadomo, zarazę sprowadziła z naszego świata Ciri swoimi zabawami w podróże między światami ;P I za to ma u mnie minusa ;P
Przecież to była fascynacja, zauroczenie i pożądanie, żadne poważne uczucie, noweśNajlepsza ze wszystkich wybranek Geralta,
Dla Geralta owszem (bo czy poza Yennefer istniało dla niego jakieś inne uczucie? ;P), ale czy dla Essi? Może tak, może nie, Geralt (i Sapkowski) nie dali jej szansy, a mogło rozwinąć się coś ciekawego ;PPrzecież to była fascynacja, zauroczenie i pożądanie, żadne poważne uczucie, noweś
Nie czytałem "Opowieści ze świata Wiedźmina" (warto?), ale i tak zawsze kojarzyłem tę ospę jako tą przytarganą przez Ciri.
Hehe, nie ;P Chodziło mi o najlepszą postać kobiecą z książek, nieszczęśliwie zakochaną w Geralcie bohaterkę najpiękniejszego ze wszystkich wiedźmińskich opowiadań - Essi Daven, zwaną Oczko (lub przez Jaskra Pacynką). Najlepsza ze wszystkich wybranek Geralta, szczera, niekombinująca na boku jak te wszystkie czarodziejki. Nigdy nie wybaczę Sapkowskiemu za to, że uśmiercił ją w taki bezczelny sposób, pozbawiając ją możliwości wystąpienia w kolejnych książkach czy grach ;P Czytam sobie Trochę Poświęcenia, jak wspomniałem, najpiękniejsze opowiadanie, przy którym można się rozpłakać, ostatnia strona, Geralt i Essi w końcu, na bogów, zrobili to, ona i on, już prawie happy end, a tu nagle w przedostatnim akapicie Sapkowski przeszedł samego siebie i musiał bezczelnie dodać, że ona i tak umrze za cztery lata na ospę... :dead: Naprawdę, znienawidziłem skurczybyka :angry:
I choć Sapkowski nie napisał tego wprost, w jakich okolicznościach umarła Essi, nowe światło na te wydarzenia rzuca opowiadanie Marii Galiny Lutnia, i to wszystko. To w nim zostało opisane to, że owa epidemia, którą się zaraziła, została wywołana przypłynięciem odrapanego holku zwanego Catriona. A na statek ten, jak wiadomo, zarazę sprowadziła z naszego świata Ciri swoimi zabawami w podróże między światami ;P I za to ma u mnie minusa ;P
Dla fana sagi cios poniżej pasa...
Może i mogłoby, gdyby nie było Yennefer. Ale dla Essi to też była przecież znajomość dosyć krótka i o głębszym uczuciu trudno mówić. Relacja Geralta i Yenn rozwijała się długie lata i dla obojga wypracowanie jakiegoś kompromisu było dużym wyzwaniem, bo oboje mieli trudne charaktery. A Essi ma potencjał, ale jednak jest tylko jedną z wersji miłej, mądrej dziewczyny, która "byłaby dla niego dobra", imo.Dla Geralta owszem (bo czy poza Yennefer istniało dla niego jakieś inne uczucie? ;P), ale czy dla Essi? Może tak, może nie, Geralt (i Sapkowski) nie dali jej szansy, a mogło rozwinąć się coś ciekawego ;P
Jak to przeczytałem, to wyobraziłem sobie Ciri jako żeńskiego, wiedźmińskiego Anakina Skywalkera, analogii jest sporo. Być może w wyniku podejmowanych przez nas działań i wyborów w jednej ze ścieżek Ciri po prostu odbije i faktycznie stanie się realnym zagrożeniem dla wszystkich, być może będziemy musieli wybierać - albo ona, albo świat? Who knows... ;PJaskółka miała zadatki tak na bohatera pozytywnego, jak i szwarc charakter, więc taki scenariusz nie jest wykluczony.
Skoro to finał CDP RED może zaszaleć.
Ale ja nie pisałem o Essi z perspektywy Geralta (bo może źle się wyraziłem z tą "wybranką", powinno być raczej "kochanka", albo lepiej "przelotna miłostka" czy też "osoba emocjonalnie związana"), tylko ze swojego osobistego punktu widzenia ;P Bo dla mnie swego czasu to był wzór kobiety idealnej - ciepła, czuła, opiekuńcza, oddana itd. W przeciwieństwie do tych wszystkich geraltowych czarodziejek ;PMoże i mogłoby, gdyby nie było Yennefer. Ale dla Essi to też była przecież znajomość dosyć krótka i o głębszym uczuciu trudno mówić. Przecież relacja Geralta i Yenn rozwijała się długie lata i dla obojga wypracowanie jakiegoś kompromisu było dużym wyzwaniem, bo oboje mieli trudne charaktery. A Essi ma potencjał, ale jednak jest tylko jedną z wersji miłej, mądrej dziewczyny, która "byłaby dla niego dobra", imo.
Ja też zawsze kojarzyłem tą całą zarazę z książek i gier jako nieumyślny wybryk Ciri, ale jakoś dotąd nie skojarzyłem, że to ta sama epidemia, na którą pomarła Essi ;P
[...] sprowadzonej przez Ciri dżumy [...]
Ospę, dżumę, ebolę, wsjo adno, myślę, że po prostu Sapkowski tak trochę nieumiejętnie z początku mieszał nazwy chorób zakaźnych, dopóki nie wymyślił spójnej koncepcji tej zarazy. W opowiadaniu pani Galiny jest to z kolei gorączka krwotoczna. A to, że to było cztery lata po wydarzeniach z opowiadania, to też nic nie oznacza, jeśli plaga pojawiła się w roku 1272, to może wydarzenia z Trochę Poświęcenia rozgrywają się w 1268. A na dodatek wszyscy wiemy, jak to jest z tymi wiedźmińskimi datami, nie ma co się ich ściśle trzymać ;PBo to nie jest ta sama epidemia. Essi zmarła na ospę cztery lata po akcji opowiadania.
Ospę, dżumę, ebolę, wsjo adno, myślę, że po prostu Sapkowski tak trochę nieumiejętnie z początku mieszał nazwy chorób zakaźnych, dopóki nie wymyślił spójnej koncepcji tej zarazy. W opowiadaniu pani Galiny jest to z kolei gorączka krwotoczna. A to, że to było cztery lata po wydarzeniach z opowiadania, to też nic nie oznacza, jeśli plaga pojawiła się w roku 1272, to może wydarzenia z Trochę Poświęcenia rozgrywają się w 1268. A na dodatek wszyscy wiemy, jak to jest z tymi wiedźmińskimi datami, nie ma co się ich ściśle trzymać ;P